Uwolnij mnie to debiut literacki Darii Skiby, którą możecie znać z bloga
Kraina książką zwana, lub grupy Zamy–czytamy.pl promującej polską
literaturę. Wcześniej to Daria oceniała książki, dziś staje po drugiej
stronie barykady i jest oceniana. Do tej pory książka zbierała same
pochwały, czy i mnie zadowoliła? Czy tkwiący w powieści potencjał został
wykorzystany?
Diana – młoda, atrakcyjna dziewczyna, uwikłana w toksyczny związek z Patrykiem. W końcu postanawia zmienić swoje życie, uwolnić skrzydła, które przez lata były związane poprzez toksyczne relacje. Wystarczy jeden SMS o treści Uwolnij mnie wysłany do najlepszego przyjaciela – Alana – aby wyjść z piekła stworzonego przez Patryka. Jednak nie od dziś wiadomo, że szczęście może być tylko pozorne i bywają w życiu osoby, które nie pozwolą odejść… nigdy.
Autorka postawiła na narrację pierwszoosobową naprzemienną – jak się już zapewne domyślacie, jest to mój ulubiony rodzaj narracji. Głównymi narratorami są Diana i Alan – dzięki temu zabiegowi można było w idealny sposób uwydatnić psychikę osoby maltretowanej psychicznie, rysy, jakie tworzą się w świadomości Diany jej zaburzona pewność siebie, maski, które zakłada na co dzień, oszukując samą siebie – wszystko to sprawia, że mogę z ręką na sercu powiedzieć, iż Diana została sumiennie i realistycznie wykreowana. Podobnie ma się sprawa z Patrykiem – oprawcą, facetem pozbawionym skrupułów, wszelkich barier i moralności. Relacje tej dwójki to zderzenie dobra ze złem, dwa zupełnie inne światy wrzucone do jednej opowieści, miłość, która jest tylko obłudą, kłamstwem. Poprzez opisanie związku Diany z Patrykiem autorce udało się uchwycić coś, co nie jest zauważalne gołym okiem – przemoc w czystej postaci. Uwolnij mnie daje idealny obraz tego, że przemoc, znęcanie się, to nie zawsze jest fizyczność, to nie zawsze widać, ten ból nie ma widocznych siniaków. Tutaj mamy głównie przemoc psychiczną, choć nie tylko tę, której doświadczyła bohaterka. Daria Skiba idealnie uchwyciła psychikę takiej osoby, to jak każdy krok jest dla niej niepewnym, jak czuje strach przed oprawcą, jeszcze nie widząc swojego kata. Przede wszystkim autorce udało się uchwycić to, jak zanika uśmiech, radość z życia widoczna w blasku oka, a zostaje zastąpiona grymasem przypominający uśmiech i radością, która ma być tylko dla tłumów, aby nie pokazywać, że wewnątrz jesteśmy słabi. Podziwiam Dianę, że udało jej się przerwać pasmo zła, uwolnić od toksycznego mężczyzny, jednocześnie jestem wdzięczna autorce, która pokazała, że proceder ten trwał kilka lat, a bohaterka często usprawiedliwiała zachowania Patryka – niestety, możecie mówić tu o naiwności, ale najczęściej tak to właśnie w życiu wygląda.
Wątek przemocy wobec kobiet – w tym przypadku wobec Diany – nie jest jedynym, jaki znajdziemy w tej książce bowiem Uwolnij mnie to również opowieść o miłości, która dodaje skrzydeł i pozwala nam złapać nowy wiatr w żagle. Alan i nasza bohaterka znają się od bardzo dawna, są najlepszymi przyjaciółmi – uwielbiam wątki miłosne budowane na takiej relacji, ponieważ najczęściej są one wiarygodne i niezwykle realne – tak było i tym razem. Między Alanem i Dianą iskrzy, choć nie od razu miłość zamyka ich w swoich szponach. W tym momencie muszę ponownie pochwalić autorkę za poprowadzenie wątku miłosnego, zaznaczenie tego, że Diana musiała uporządkować swoje życie, aby budować je na nowo. Nie zniosłabym wątku, który przechodzi z toksycznej relacji w inną słodką, wręcz przesłodzoną, a bohaterka zapomina o traumach jak gdyby nigdy nic… dlatego też szalenie podobało mi się to, w jaki sposób wątek miłosny został rozegrany przez autorkę.
Diana – młoda, atrakcyjna dziewczyna, uwikłana w toksyczny związek z Patrykiem. W końcu postanawia zmienić swoje życie, uwolnić skrzydła, które przez lata były związane poprzez toksyczne relacje. Wystarczy jeden SMS o treści Uwolnij mnie wysłany do najlepszego przyjaciela – Alana – aby wyjść z piekła stworzonego przez Patryka. Jednak nie od dziś wiadomo, że szczęście może być tylko pozorne i bywają w życiu osoby, które nie pozwolą odejść… nigdy.
Autorka postawiła na narrację pierwszoosobową naprzemienną – jak się już zapewne domyślacie, jest to mój ulubiony rodzaj narracji. Głównymi narratorami są Diana i Alan – dzięki temu zabiegowi można było w idealny sposób uwydatnić psychikę osoby maltretowanej psychicznie, rysy, jakie tworzą się w świadomości Diany jej zaburzona pewność siebie, maski, które zakłada na co dzień, oszukując samą siebie – wszystko to sprawia, że mogę z ręką na sercu powiedzieć, iż Diana została sumiennie i realistycznie wykreowana. Podobnie ma się sprawa z Patrykiem – oprawcą, facetem pozbawionym skrupułów, wszelkich barier i moralności. Relacje tej dwójki to zderzenie dobra ze złem, dwa zupełnie inne światy wrzucone do jednej opowieści, miłość, która jest tylko obłudą, kłamstwem. Poprzez opisanie związku Diany z Patrykiem autorce udało się uchwycić coś, co nie jest zauważalne gołym okiem – przemoc w czystej postaci. Uwolnij mnie daje idealny obraz tego, że przemoc, znęcanie się, to nie zawsze jest fizyczność, to nie zawsze widać, ten ból nie ma widocznych siniaków. Tutaj mamy głównie przemoc psychiczną, choć nie tylko tę, której doświadczyła bohaterka. Daria Skiba idealnie uchwyciła psychikę takiej osoby, to jak każdy krok jest dla niej niepewnym, jak czuje strach przed oprawcą, jeszcze nie widząc swojego kata. Przede wszystkim autorce udało się uchwycić to, jak zanika uśmiech, radość z życia widoczna w blasku oka, a zostaje zastąpiona grymasem przypominający uśmiech i radością, która ma być tylko dla tłumów, aby nie pokazywać, że wewnątrz jesteśmy słabi. Podziwiam Dianę, że udało jej się przerwać pasmo zła, uwolnić od toksycznego mężczyzny, jednocześnie jestem wdzięczna autorce, która pokazała, że proceder ten trwał kilka lat, a bohaterka często usprawiedliwiała zachowania Patryka – niestety, możecie mówić tu o naiwności, ale najczęściej tak to właśnie w życiu wygląda.
Wątek przemocy wobec kobiet – w tym przypadku wobec Diany – nie jest jedynym, jaki znajdziemy w tej książce bowiem Uwolnij mnie to również opowieść o miłości, która dodaje skrzydeł i pozwala nam złapać nowy wiatr w żagle. Alan i nasza bohaterka znają się od bardzo dawna, są najlepszymi przyjaciółmi – uwielbiam wątki miłosne budowane na takiej relacji, ponieważ najczęściej są one wiarygodne i niezwykle realne – tak było i tym razem. Między Alanem i Dianą iskrzy, choć nie od razu miłość zamyka ich w swoich szponach. W tym momencie muszę ponownie pochwalić autorkę za poprowadzenie wątku miłosnego, zaznaczenie tego, że Diana musiała uporządkować swoje życie, aby budować je na nowo. Nie zniosłabym wątku, który przechodzi z toksycznej relacji w inną słodką, wręcz przesłodzoną, a bohaterka zapomina o traumach jak gdyby nigdy nic… dlatego też szalenie podobało mi się to, w jaki sposób wątek miłosny został rozegrany przez autorkę.
Cała opowieść jest również ciekawie
napisana, akcja ciągle gna do przodu, wciąga, nie ma mowy o nudzie.
Autorka pokusiła się na liczne retrospekcje i to głównie one obrazowały
nam przemoc, jakiej doświadczyła, niestety wplecenie retrospekcji w
treści jest niezwykle trudnym zadaniem i również Darii kilkakrotnie
powinęła się na nich noga. W moim mniemaniu wiele powrotów do
przeszłości była wpleciona w fabułę na chybcika i zabijała płynność
czytania, pojawiały się znikąd i szybko odchodziły. Niemniej jednak
uważam, że tak drobna rysa, w dodatku widoczna w naprawdę
najtrudniejszym aspekcie książki, nie rzutuje na odbiór całości, a jest
jedynie drobnym uszczerbkiem na naprawdę dobrej całości.
Uwolnij mnie to naprawdę dobry debiut, preludium do dalszych części, intryguje zakończeniem i sprawia, że czytelnik musi poznać natychmiast dalsze losy Diany. Najlepsze w opowieści jest to, że wyłamuje się ze wszelkich schematów, dlatego też uważam, że sporo czytelników znajdzie tutaj coś dla siebie. W dodatku Uwolnij mnie to istna petarda emocjonalna, która wzrusza, irytuje i bawi – wlewając w czytelnika wszystkie możliwe uczucia. Polecam i wierze, że podzielicie moje zdanie.
Uwolnij mnie to naprawdę dobry debiut, preludium do dalszych części, intryguje zakończeniem i sprawia, że czytelnik musi poznać natychmiast dalsze losy Diany. Najlepsze w opowieści jest to, że wyłamuje się ze wszelkich schematów, dlatego też uważam, że sporo czytelników znajdzie tutaj coś dla siebie. W dodatku Uwolnij mnie to istna petarda emocjonalna, która wzrusza, irytuje i bawi – wlewając w czytelnika wszystkie możliwe uczucia. Polecam i wierze, że podzielicie moje zdanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz