Pokazywanie postów oznaczonych etykietą patronat medialny. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą patronat medialny. Pokaż wszystkie posty
Bluszcz - Emilia Kubaszak

08:22

Bluszcz - Emilia Kubaszak





W trzech punktach:
1. Dążenie do szczęścia nawet po trupach.
2. Wyrafinowana bohaterka
3. Doskonały thriller psychologiczny.

*Beacie Kornickiej z pozoru niczego nie brakuje do szczęścia. Jest wyzwoloną singielką, która za nic ma uczucia innych, a w szczególności mężczyzn. Uwodzi ich, wykorzystuje i porzuca. Do czasu, gdy trafia na Mirka Tymańskiego — mężczyznę, który budzi w niej nieznane dotąd pragnienia. Beata wspina się na wyżyny swojej determinacji, by wreszcie zaznać prawdziwego szczęścia. Snute przez nią intrygi niczym bluszcz plączą ze sobą los wielu osób. Każda z nich ma swój własny cel i przeszłość, która nie da o sobie zapomnieć.
Daj się porwać zmysłowej i pełnej tajemnic opowieści o toksycznej miłości i ludziach, dla których liczy się tylko własne szczęście, nawet jeśli wiąże się ono z cierpieniem najbliższych.*

Emilia Kubaszak debiutowała książką Żar prawdy. Zakochałam się w tamtej powieści, w jej patetyczności, a niektóre sentencje życiowe cytuję po dziś dzień. Kiedy dowiedziałam się, że autorka wraca do gry i wydaje kolejną powieść, skakałam z radości! Kibicowałam pisarce od początku i wierzę, że i wy pokochacie jej pióro.

Bluszcz to historia zupełnie różna od debiutu pisarki. Choć można wyczuć jej specyficzny styl i zamiłowanie do komplikowania fabuły. Uwielbiam takie powieści, w których mogę czytać ponad to, co napisane. Analizować i zastanawiać się nad zachowaniami bohaterów... czasami zupełnie ich nie rozumiejąc.

Beata Kornicka była dla mnie wyrafinowaną, zimną kobietą, choć twierdziła, że dąży do miłości... tak naprawdę niszczyła wszystko i wszystkich na swojej drodze byle tylko spełnić swoje wyimaginowane marzenia. Wzbudziła we mnie tyle emocji, że momentami musiałam odłożyć książkę, żeby pomyśleć nad jej zachowaniami i choć przez moment postarać się ją zrozumieć. Uwielbiam takie postacie, które robią mi z mózgu papkę, sprawiając, że nie potrafię przestać o nich myśleć.

Fabuła jest istną sinusoidą wydarzeń, nie ma mowy o nudzie. Tu ciągle coś się dzieje, wątki nachodzą na siebie, zazębiając się w odpowiednim momencie. Pędząca akcja sprawia, że książkę czyta się płynnie i nawet kiedy musiałam ją odłożyć na moment i wrócić do codzienności, ciągle miałam w głowie historie Beaty.

Emilia Kubaszek długo kazała czekać na swój powrót do gry, ale wraca z nową powieścią i po raz kolejny zaskakuje. Ta historia cię zaskoczy, osaczy niczym tytułowy bluszcz i nie pozwoli o sobie zapomnieć.
Mężczyzna z tuszem na dłoni - Monika Cieluch

08:44

Mężczyzna z tuszem na dłoni - Monika Cieluch





W trzech punktach:
1. Miłość
2. Przeszłość skrywająca tajemnice
3. Pożądanie, któremu nie można się oprzeć.

* Czy młodzieńcza miłość może być tą na całe życie?
Hania, Jakub i Olly tuż po ukończeniu szkoły średniej postanowili wyjechać do Zjednoczonego Królestwa Brytyjskiego. Los rozdał im sprzyjające karty. Jakub już pierwszego dnia zatrudnił się w renomowanym salonie tatuażu, a Hania i Olly rozpoczęli studia. Nieoczekiwany splot wydarzeń niszczy wieloletnią relację, a drogi trojga przyjaciół rozchodzą się gwałtownie. Po dwunastu latach spotykają się ponownie i Kuba dowiaduje się, że kobieta, której nigdy nie przestał kochać, planuje ślub z innym. Zdesperowany postanawia podjąć jeszcze jedną próbę, by odzyskać Hanię. Proponuję jej wspólne spędzenie pięciu dni, podczas których zamierza udowodnić Hani, że to właśnie nim smakuje jej szczęście. Czy Jakubowi uda się odzyskać serce ukochanej? Czy można przestać kochać człowieka tylko dlatego, że raz w życiu dokonał fatalnego wyboru? *

Nastoletnia miłość, przyjaźń i przeszłość, która z jednej strony ich łączy a z drugiej rozdrapuje stare rany i dzieli. Autorka stworzyła wyjątkowych, pełnokrwistych bohaterów, których nie da się nie lubić. Choć Jakub ma „swoje za uszami”, to jednak jestem przekonana, że nie jedno serce uda mu się skraść. Mnie rozczulił wątek miłości zbudowany na wcześniejszej znajomości — takie lubię najbardziej, wychodzą w taki naturalny, niewymuszony sposób.

W dodatku autorka niemal od pierwszych stron dba o emocje. Ciągle coś się dzieje, a przez fabułę niemal płyniemy. Połączenie problemów, z jakimi zmagają się bohaterowie, niewinnych intryg i płomiennego uczucia sprawia, że nie sposób oderwać się od czytania. Będziecie przeżywać wszystko to, co kłębi się w umysłach bohaterów, gwarantuję, że emocji nie zabraknie!

Mężczyzna z tuszem na dłoni to z jednej strony tylko romans... a jednak z drugiej kryje w sobie historię, która gdzieś w równoległym świecie mogłaby się wydarzyć. Jest nad wyraz realna, zaskakująca a relacje międzyludzkie, jakie tu autorce udało się uchwycić, nie różnią się niczym od tych, które na co dzień możemy spotykać.

Mężczyzna z tuszem na dłoni to historia inna niż wszystkie. Opowieść o wyboistej drodze do szczęścia i prawdziwej miłości, która wiele musi przetrwać. Zachwyci nie jedną romantyczną duszę!
30 dni - K.C Hiddenstrom

11:55

30 dni - K.C Hiddenstrom

W trzech punktach: 1. Refleksyjna 2. Zaskakujące połączenie wątków. 3. Życie, które spoczywa w rękach innych.  *Kiedy stawką jest twoje życie, nie ma ceny, jakiej byś nie zapłacił. Linda Hill dowiaduje się, że jest nieuleczalnie chora. Z ust lekarza padają wstrząsające słowa: zostały jej dwa miesiące życia. Zdesperowana szuka alternatywnych metod leczenia i znajduje – Fundację Ostatniej Szansy. Nayhija Mara, pracownica Fundacji, obiecuje Lindzie, że zostanie wyleczona... o ile tylko jej mąż dochowa wierności przez trzydzieści dni. To, co z początku wydawało się banalnie proste, zmienia się w niebezpieczną rozgrywkę. Adam Hill będzie musiał zmierzyć się z pokusą nie z tej ziemi. Nayhija nie jest człowiekiem, lecz spragnioną zemsty istotą, a Adam ma pecha znaleźć się w samym sercu misternie uknutej intrygi.*  Myślicie, że macie przy sobie ludzi, którym możecie bezgranicznie ufać? Przecież nawet najbliżsi zawodzą... to jak w ręce innych można powierzyć swoje życie? W przypływie desperacji każda droga zatrzymująca nas przy życiu wydaje się dobra. Na takim właśnie rozstaju dróg staje nasza Linda Hill... Diagnoza jest miażdżąca, a czas ucieka przez palce.  To jedna z tych książek, które zaczynam czytać, myśląc, że tylko zerknę na początek, a ani się obejrzę, już jestem przy epilogu. Wciąga, intryguje, pobudza emocje i sprawia, że zaczynamy zastanawiać się nad tym, co w życiu ważne i nad ludźmi, którzy wypełniają to życie.  Charyzmatyczna bohaterka i Adam, o którym długo nie zapomnicie, a wszystko to spowite w mroku, pożądaniu i w teście... teście zaufania.  Autorka w sposób enigmatyczny przedstawiła cały wątek, do samego zakończenia, nie mogłam przewidzieć, jak to wszystko się poukłada i co wydarzy się za moment. Karina po raz kolejny udowodniła, że potrafi tworzyć wstrząsające, zaskakujące i niesztampowe wątki.  K. C Hiddenstorm jak zwykle zaskakuje! 30 dni to nie tylko intrygująca pełna emocji opowieść. To również swego rodzaju katharsis boleśnie zmuszające do wielu refleksji!


W trzech punktach:
1. Refleksyjna
2. Zaskakujące połączenie wątków.
3. Życie, które spoczywa w rękach innych.

*Kiedy stawką jest twoje życie, nie ma ceny, jakiej byś nie zapłacił.
Linda Hill dowiaduje się, że jest nieuleczalnie chora. Z ust lekarza padają wstrząsające słowa: zostały jej dwa miesiące życia. Zdesperowana szuka alternatywnych metod leczenia i znajduje – Fundację Ostatniej Szansy. Nayhija Mara, pracownica Fundacji, obiecuje Lindzie, że zostanie wyleczona... o ile tylko jej mąż dochowa wierności przez trzydzieści dni.
To, co z początku wydawało się banalnie proste, zmienia się w niebezpieczną rozgrywkę.
Adam Hill będzie musiał zmierzyć się z pokusą nie z tej ziemi. Nayhija nie jest człowiekiem, lecz spragnioną zemsty istotą, a Adam ma pecha znaleźć się w samym sercu misternie uknutej intrygi.*

Myślicie, że macie przy sobie ludzi, którym możecie bezgranicznie ufać? Przecież nawet najbliżsi zawodzą... to jak w ręce innych można powierzyć swoje życie?
W przypływie desperacji każda droga zatrzymująca nas przy życiu wydaje się dobra. Na takim właśnie rozstaju dróg staje nasza Linda Hill... Diagnoza jest miażdżąca, a czas ucieka przez palce.

To jedna z tych książek, które zaczynam czytać, myśląc, że tylko zerknę na początek, a ani się obejrzę, już jestem przy epilogu. Wciąga, intryguje, pobudza emocje i sprawia, że zaczynamy zastanawiać się nad tym, co w życiu ważne i nad ludźmi, którzy wypełniają to życie.

Charyzmatyczna bohaterka i Adam, o którym długo nie zapomnicie, a wszystko to spowite w mroku, pożądaniu i w teście... teście zaufania.

Autorka w sposób enigmatyczny przedstawiła cały wątek, do samego zakończenia, nie mogłam przewidzieć, jak to wszystko się poukłada i co wydarzy się za moment. Karina po raz kolejny udowodniła, że potrafi tworzyć wstrząsające, zaskakujące i niesztampowe wątki.

K. C Hiddenstorm jak zwykle zaskakuje! 30 dni to nie tylko intrygująca pełna emocji opowieść. To również swego rodzaju katharsis boleśnie zmuszające do wielu refleksji!


Miłośc po grecku - Barbara Seeman-Włodarczak

12:32

Miłośc po grecku - Barbara Seeman-Włodarczak

W trzech punktach: 1. Historia o życiu, które czasami przelatuje nam przez palce. 2. Miłość, która niepielęgnowana usycha. 3. Umiejętnie wpleciony wątek... sensacyjny.  *Zofia jest ambitną dziennikarką i perfekcyjną kobietą. Ma dobrą pracę i poczciwego męża, do pełni szczęścia brakuje jej tylko… miłości. Takiej rodem z romantycznych lektur albo filmowych romansów. Miłości idealnej, wzniosłej, opartej na porozumieniu dusz i symbiozie ciał. Niestety mąż niezbyt się nadaje: jest pospolitym zjadaczem chleba, w wolnym czasie gra w gry komputerowe, a na domiar złego uwielbia piwo, którego Zofia nie znosi. Kiedy splot okoliczności i przypadków rzuca małżonków do przepięknych Aten – Zofii od razu wpada w oko przystojny Grek, Sokrates. Atmosfera upalnych dni i długich zmysłowych wieczorów sprzyja płomiennemu romansowi, który już wisi w powietrzu… Czy Zofia odnajdzie spełnienie u boku Sokratesa? A może nie wszystko złoto, co się świeci?*  Z moich informacji wynika, że książka Miłość po grecku jest debiutem autorki... dowiedziałam się o tym dopiero po przeczytaniu powieści i muszę powiedzieć, że przez całą powieść byłam przekonana, że to powieściopisarka, której nie miałam jeszcze okazji czytać. Z pewnością nie pomyślałabym, że to debiut! Książka napisana przyjemnym językiem, wciągająca i choć czasami główna bohaterka potrafi zirytować, to jednak w końcowej fazie nie można jej nie polubić.  Widać miłość do filozofii — idei głoszonych przez Sokratesa. Chyba takiego wątku przeplatającej się filozofii nie spotkałam wcześniej w żadnej powieści obyczajowej. Do tego piękna i malownicza Grecja, która przez autorkę została opisana nad wyraz barwnie i prawdziwie.  Autorka postawiła na wątek miłosny — ale nie taki z jakim mamy do czynienia w większości powieści obyczajowych. tutaj mamy miłość, która z dnia na dzień usycha, potrzeba wiele wody uczucia, wyrozumiałości, aby ponownie mogła zakwitnąć. Nie jest to łatwe wyzwanie i do samego końca nie wiadomo, czy uda się uratować ten związek...  No i wspomniany przeze mnie wątek sensacyjny — tego w całej tej powieści najmniej się spodziewałam. Wzbudził we mnie wiele emocji i zaskoczył mnie jak żaden inny.  Miłość po grecku to wyjątkowa historia o poszukiwaniu szczęścia, dostrzeganiu tego, co niewidoczne dla oczu i o potrzebie pielęgnacji miłości. Ale przede wszystkim to opowieść o życiu, które niejednokrotnie przelatuje nam przez palce. I o małżeństwie, które przytłoczyła rutyna. Dajcie się porwać tej podróży, aby przekonać się, czy raz zatracone nadzieje są do uratowania.


W trzech punktach:

1. Historia o życiu, które czasami przelatuje nam przez palce.
2. Miłość, która niepielęgnowana usycha.
3. Umiejętnie wpleciony wątek... sensacyjny.

*Zofia jest ambitną dziennikarką i perfekcyjną kobietą. Ma dobrą pracę i poczciwego męża, do pełni szczęścia brakuje jej tylko… miłości. Takiej rodem z romantycznych lektur albo filmowych romansów. Miłości idealnej, wzniosłej, opartej na porozumieniu dusz i symbiozie ciał. Niestety mąż niezbyt się nadaje: jest pospolitym zjadaczem chleba, w wolnym czasie gra w gry komputerowe, a na domiar złego uwielbia piwo, którego Zofia nie znosi.
Kiedy splot okoliczności i przypadków rzuca małżonków do przepięknych Aten – Zofii od razu wpada w oko przystojny Grek, Sokrates. Atmosfera upalnych dni i długich zmysłowych wieczorów sprzyja płomiennemu romansowi, który już wisi w powietrzu…
Czy Zofia odnajdzie spełnienie u boku Sokratesa? A może nie wszystko złoto, co się świeci?*

Z moich informacji wynika, że książka Miłość po grecku jest debiutem autorki... dowiedziałam się o tym dopiero po przeczytaniu powieści i muszę powiedzieć, że przez całą powieść byłam przekonana, że to powieściopisarka, której nie miałam jeszcze okazji czytać. Z pewnością nie pomyślałabym, że to debiut! Książka napisana przyjemnym językiem, wciągająca i choć czasami główna bohaterka potrafi zirytować, to jednak w końcowej fazie nie można jej nie polubić.

Widać miłość do filozofii — idei głoszonych przez Sokratesa. Chyba takiego wątku przeplatającej się filozofii nie spotkałam wcześniej w żadnej powieści obyczajowej. Do tego piękna i malownicza Grecja, która przez autorkę została opisana nad wyraz barwnie i prawdziwie.

Autorka postawiła na wątek miłosny — ale nie taki z jakim mamy do czynienia w większości powieści obyczajowych. tutaj mamy miłość, która z dnia na dzień usycha, potrzeba wiele wody uczucia, wyrozumiałości, aby ponownie mogła zakwitnąć. Nie jest to łatwe wyzwanie i do samego końca nie wiadomo, czy uda się uratować ten związek...

No i wspomniany przeze mnie wątek sensacyjny — tego w całej tej powieści najmniej się spodziewałam. Wzbudził we mnie wiele emocji i zaskoczył mnie jak żaden inny.

Miłość po grecku to wyjątkowa historia o poszukiwaniu szczęścia, dostrzeganiu tego, co niewidoczne dla oczu i o potrzebie pielęgnacji miłości. Ale przede wszystkim to opowieść o życiu, które niejednokrotnie przelatuje nam przez palce. I o małżeństwie, które przytłoczyła rutyna. Dajcie się porwać tej podróży, aby przekonać się, czy raz zatracone nadzieje są do uratowania.


Marcin - Patrycja Żurek

11:37

Marcin - Patrycja Żurek



W trzech punktach:
1. Wciągająca od pierwszych stron
2. Trudne, brudne problemy społeczne
3. Przeszłość, która nie pozwala ruszyć naprzód.

*„Marcin” to powieść, której bohaterowie zanurzeni są w beznadziejnej rzeczywistości jednego ze śląskich miast. Wychowani w „dzielnicy cudów” pragną wyrwać się z przytłaczającej codzienności. Nie jest to jednak proste, bo środowisko wsiąknęło w nich, krąży w żyłach, jest wypisane na twarzach. „Marcin” to historia ludzi przegranych praktycznie na starcie. Ich sytuacja, chociaż wydaje się różna, jest taka sama. Każde idzie inną ścieżką, szuka własnej drogi, by uciec od beznadziejności życia. Czy odnajdą w nim sens? Czy poddadzą się i popłyną z nurtem wydarzeń, które w efekcie prowadzą tylko do tragedii?*

Kiedy zaczynałam czytać Marcina byłam przekonana, że Patrycja Żurek jest debiutująca autorką :) Okazało się jednak, że pisarka ma na swoim koncie już dorobek artystyczny. I to spory według portalu lubimy czytać. Wiem już teraz, że jeszcze nie raz sięgnę po powieści autorki, bo Marcin zrobił na mnie wyjątkowo dobre wrażenie :)

Powieść ta wzbudziła we mnie wiele emocji i zmusiła do niejednej refleksji. Pokazała, że nie zawsze da się uciec od środowiska, w którym dorastamy. Czasami próbujemy wyrwać się ze szponów przeszłości, a mimo to ta potrafi znaleźć drogę wprost do naszego umysłu i serca. Plątanina wątków, intryg i wewnętrznych monologów bohaterów sprawiły, że książka była dla mnie wielowymiarowa. Prawdziwa, choć dotykająca patologicznych warstw społecznych... choć ja właśnie takie wątki lubię najbardziej. Dla mnie to historia doskonała, w której na próżno doszukiwać się ckliwego różowego odcienia życia.

Patrycja Żurek nie boi się poruszać tematów trudnych, brudnych i owianych tabu. To odważna opowieść o tym, jak wielki wpływ ma na nas środowisko, w którym dorastamy i jak wielkie piętno na nas odciska. To walka przeszłości z teraźniejszością, pytanie tylko która z nich wygra...



Dia - Hermia Stone

08:23

Dia - Hermia Stone



W trzech punktach:
1. Rockowe klimaty fabuły.
2. Przyjaźń, która powinna spotkać każdego.
3. Niezwykły romans, rozgrzewający serce.

*Love is Blindness
Patrick Smith-Royal ma prawie wszystko.
Pieniądze, wygląd, talent, wpływy, pracę, którą kocha, a los przez całe życie uśmiecha się do niego czule i figlarnie. Kiedy rozpada się jego stary zespół, Royal nie ma czasu nawet się nad tym zastanowić, bo z ofertami współpracy od razu dobijają się inni muzycy – i to ci najlepsi. Krótko mówiąc, jedyne czego Patrick nie posiada to problemy.
Jednak jak to w życiu bywa, te zwykle znajdują się same.
W tym wypadku pojawiają się w formie zjawy, a może nawet zjawiska, które zaczyna nawiedzać należące do Royala studio. Dzika i nieokiełznana Dia to synonim kłopotów, chaosu i zamętu – czyli rzeczy, których Patrick nie ma i zdecydowanie mieć nie chce. Szczególnie gdy odkrywa posiadanie jeszcze jednej rzeczy: serca, przez które będzie musiał poważnie przemyśleć, co jest dla niego ważne i co sprawia, że jest „szczęśliwy”. A to niełatwe zadanie...*

Jeżeli obserwujecie mnie od dawna, to z pewnością mogliście zauważyć, że uwielbiam powieści, w których przeważają wątki muzyczne. Nie ma dla mnie nic piękniejszego niż połączenie miłości i chłopaków z zespołu rockowego. Patrick Smith-Royal już od pierwszego tomu skradł moje serce, jest w nim wiele sprzeczności. Odrobinę niegrzeczny, a jednak budzący przyjemne uczucia — potrafił skradać serca i grać na najczulszych nutach życia.



Jeżeli szukacie przyjemnej lektury na wieczór, która wzbudzi w was emocje. Wypełni serce przyjemnym ciepłem i zagwarantuje kilka przyjemnych chwil, dla oderwania myśli to Dia jest powieścią dla was. Autorka wykonała kawał dobrej roboty, stworzyła siatkę zgranych przyjaciół i świat, z którego nie chce się wracać do rzeczywistości.

Dia to jedna z tych książek, które czyta się jednym tchem. Połączenie niezwykłej muzyki, ze szczyptą humoru i pełną garścią miłości. Choć nie nazwałabym tej książki romansem, to historia obyczajowa o sile przyjaźni, walce z niepowodzeniami i ciągłym wyścigu między pasją a szarą codziennością.



Zanim odszedł - Edyta Świętek

10:39

Zanim odszedł - Edyta Świętek



W trzech punktach:
1. Wielowymiarowa akcja.
2. Tajemnice z przeszłości.
3. Pisarka, która pragnie tylko spełniać swe marzenia i odszukać prawdę o sobie.

*Karolina, po tragicznej śmierci męża i utracie dziecka, długo nie może dojść do siebie. Zachęcona przez przyjaciółkę postanawia przelać swoje emocje na kartki książki. Pomysł okazuje się strzałem w dziesiątkę, a Karola pisze i kolejne powieści. Oparcie znajduje w przyjaciółkach – krzykliwej i przebojowej Sylwii oraz dopiero co poznanej za pośrednictwem Internetu Caro.

Z czasem okazuje się, że z wirtualną znajomą łączy ją zadziwiająco wiele podobieństw, a w kobietach rodzi się podejrzenie, że mogą one być ze sobą spokrewnione. Wrażenie to jest tym silniejsze, że Karolina nigdy nie poznała swojego ojca, który zmarł przed jej narodzinami, a jej matka uparcie nabiera wody w usta, kiedy kobieta próbuje dowiedzieć się czegoś o swoich korzeniach. Caro również odnosi wrażenie, że jej rodzina coś przed nią ukrywa. Czy stare zdjęcia, które obie kobiety posiadają, mogą przedstawiać tego samego mężczyznę – Karola, który prawdopodobnie jest ich ojcem? Nic nie jest jednak takie, jak się wydaje, w dodatku nie tylko Karolina i Caro ukrywają swoje małe sekrety… *

Autorka jak zwykle zachwyca kreacja bohaterów, wielowymiarowe postacie pełne trosk i zwykłych codziennych radości. Tym razem ponownie porusza wiele wątków, między innymi mówi o światku wydawniczym — podkreśla jednak, że sytuacja nie ma odzwierciedlenia z prawdziwym życiu. Podobało mi się to dopełnienie fabuły właśnie takim wątkiem.

Akcja toczy się dwutorowo, jest też podróż w przeszłość, która ukazuje zagubioną dziewczynę pełną sprzecznych emocji i naiwną, że świat nie jest taki zły, jak go malują. Niestety na swojej drodze nie spotyka życzliwych ludzi, sama nie potrafi sobie ze wszystkim poradzić... pomimo wszystkie zachowania tej bohaterki, we mnie akurat wzbudziła wiele emocji i współczucie.

Właśnie emocje — to coś, czego w tej książce nie zabraknie. Niepewność trzyma do ostatnich rozdziałów, autorka pląta i rzuca bohaterom kłody pod nogi, tym samy zapewniając czytelnikom. To historia życia — nie od dziś wiadomo, że ono jest przewrotne i czasami splata nasze losy tak, jak wcześniej tego nawet nie przewidywaliśmy. Jestem przekonana, że taka historia jest prawdopodobna, tutaj fikcja łączy się z rzeczywistością, sprawiając, że z łatwością można uwierzyć, że gdzieś w alternatywnej rzeczywistości mogła wydarzyć się podobna akcja.

To wyjątkowa opowieść o poszukiwaniu samego siebie. Pełna tajemnic, intryg i ludzi, którzy mają ze sobą więcej wspólnego, niż może im się wydawać.


Awaria uczuć - Joanna Kruszewska

09:40

Awaria uczuć - Joanna Kruszewska



W trzech punktach:
1. Zabawna
2. Pełna ludzkich problemów i trosk
3. Mająca wszystkie czynniki idealnej powieści obyczajowej.

*Życie Matyldy na pierwszy rzut oka wydaje się idealne: wspaniały, oddany jej bez reszty chłopak, świetna praca w dużej firmie, oparcie wśród koleżanek. Czego chcieć więcej? Niestety pewnego dnia wszystko staje na głowie: zamiast oczekiwanego awansu dostaje wypowiedzenie, Paweł musi wyjechać na rok za granicę, rzekoma przyjaciółka okazuje się wrogiem , dolegliwości żołądkowe nie są grypą…. Na dodatek na horyzoncie pojawia się dawna miłość. Jak Matylda poradzi sobie z przeciwnościami losu? I czy to aby na pewno są przeciwności…? *

Bywają takie chwile, że życie wywraca się do góry nogami i wali na łeb na szyję. Właśnie takie salto zrobiło teraz życie Matyldy!
Autorka nieźle namieszała w pracy i życiu prywatnym naszej bohaterki, rzucała jej kłody pod nogi i choć nie zawsze było kolorowo, ta poradziła sobie ze wszelkimi przeciwnościami. Powieść idealnie udowadnia, że po każdej przykrej sytuacji przychodzi dobra. Życie jest sinusoidą wydarzeń, raz jesteśmy u szczytu, innym razem brodzimy na samym dnie. Ważne, aby w każdym dniu odnaleźć siłę na kolejny i brnąć do przodu z wiarą, że wszystko kiedyś się ułoży z nasza drobną pomocą.

Awaria uczuć to typowa powieść obyczajowa, ma wszystkie czynniki, które ja uważam za ważne w tym gatunku. Były emocje, chwile szczęścia, szczypta miłości i dobrego humoru. Bohaterka przypomina kobietę, taką jak my wszyscy — z pewnością nie jedna z pań zobaczy tu swoje własne odbicie.

Powieść o zawiłości losu, przeciwnościach i sile bohaterów, którą każdy z nas powinien w sobie odnaleźć. Optymistyczna, ciepła i niezwykle klimatyczna opowieść o życiu i wszystkich jego barwach. Pełna problemów, z którymi może się spotkać każdy z nas — przede wszystkim o życiu i o jego wielobarwności.

Joanna Kruszewska
Wydawnictwo: Replika
literatura obyczajowa, romans
344 str.
Data wydania:
2020-05-12
Liczba stron:
344
Zgadnij kim jestem - Kamila Cudnik PRZEDPREMIEROWA OPINIA

12:31

Zgadnij kim jestem - Kamila Cudnik PRZEDPREMIEROWA OPINIA



W trzech punktach:
1. Tajemnicza.
2. Pełna rozmaitych emocji
3. Zaskakująca.

*Robert to policjant, mężczyzna z przeszłością. Pewnej nocy wraca ze spotkania z informatorem…
Na moście dostrzega coś, co każe mu się zatrzymać. Młoda kobieta wchodzi na barierkę. Robert działa błyskawicznie. Ściąga ją na ziemię i zabiera na komisariat. Kobieta oznajmia, że właśnie tak świętowała swoje urodziny. Robert odwozi ją do domu. Od tej chwili nie może przestać o niej myśleć i szuka okazji do spotkań. Iza, artystyczna dusza, fascynuje go. Dlaczego mieszka
sama w starym dużym domu? Czego mu nie mówi? Krótko po tym przyjaciółka znajduje Izę pobitą do nieprzytomności. Pojawia się wiele znaków zapytania…

Zgadnij, kim jestem jest kolejną, po Historiach miłosnych, powieścią Kamili Cudnik.*

To moje kolejne spotkanie z piórem autorki i kolejna powieść, którą mam przyjemność objąć patronatem medialnym. Tym razem jednak historia różni się od debiutu pisarki, jednak jedno, co pozostaje niezmienne to ludzkie dramaty i problemy!

Kamila Cudnik miesza w akcji niczym czarodziejka w kotle. Ciągle coś się dzieje, wydarzenia zazębiają się, tworząc w odpowiednim momencie spójną całość. Choć nie zawsze postępowania bohaterów będzie wzbudzało naszą sympatię, to gwarantuję, że te postacie zostaną w waszych umysłach na długo.

Autorka pisze prostym językiem, acz wielokrotnie porusza niełatwe tematy. Kamila Cudnik to dla mnie jedna z niewielu polskich pisarek umiejąca zbudować dobry, wciągający, pełen psychologicznych gierek thriller. To historia tak bardzo obca... a jednocześnie taka, która może się dziać tuż obok. Gdzieś za ścianą... wszak w każdej rodzinie jest wiele tajemnic, a psychika ludzka w rozmaity sposób radzi sobie z traumami.

Kamila Cudnik po raz kolejny zabiera nas w sam środek ludzkich dramatów, problemów, intryg i kłamstw. Ta emocjonująca podróż na długo zostanie w waszej pamięci, a charyzmatyczni bohaterowie na stale zagoszczą w waszych sercach.

Kamila Cudnik
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
kryminał, sensacja, thriller
Data wydania:
2020-06-02
Liczba stron:
424
Diabelski hrabia - Melisa Bel

09:38

Diabelski hrabia - Melisa Bel

W trzech punktach: 1. Zabawna 2. Romantyczna 3. Klimatyczna  *Jocelyn zna hrabiego Winstona od dziecka. Nie wie, że ten mroczny mężczyzna był w niej niegdyś zakochany. Kiedy wychodzi za mąż za jego kuzyna, Edwarda Ashtona, hrabia, nie mogąc przestać o niej myśleć, zaciąga się na front. Kilka lat później mąż dziewczyny umiera, zostawiając po sobie jedynie ogromne długi i list, w którym nakazuje żonie szukać pomocy właśnie u lorda Winstona. Gdy lady Ashton zjawia się w ponurej rezydencji hrabiego, ledwie go rozpoznaje w demonicznej, barczystej postaci o przeszywająco zimnym wzroku. Zdana na jego łaskę nie rozumie napięcia, jakie zaczyna się między nimi rodzić. Tymczasem na scenie pojawia się oszałamiająco przystojny baron, który jest gotów ofiarować jej wszystko, czego kiedykolwiek pragnęła…*  Kiedy zaczynałam czytać Diabelskiego Hrabie, byłam pełna obaw... wiecie, ja nieczęsto sięgam po romanse historyczne, wolę te współczesne. Jednak Hrabia dość szybko skradł moje serce i sprawił, że jeszcze długo będę o nim pamiętała. Historia tych dwoje od samego początku trąca optymizmem, choć powód powrotu Jocelyn nie należy do optymistycznych. Jednak splot wydarzeń, nieporadności bohaterów i pewnego kota... sprawiają, że przez większą część książki uśmiech nie schodził mi z twarzy.  Wątek miłosny, na jaki postawiła autorka, również skradł moje serce. Mamy bohaterów, których w przeszłości już połączyło coś magicznego. Jednak w niektórych uczucia muszą dojrzewać po kilkanaście lat, aby mogły zakiełkować na dobre i takim przykładem jest nasza wyjątkowa para.  Melisa Bel debiutuje tą powieścią, ale takie debiuty to ja lubię! Perfekcyjne w każdym calu, napisane przejrzystym prostym, acz odpowiednim językiem do miejsca i czasu akcji. Diabelski hrabia zachwyci nie tylko wielbicieli romansów historycznych, ale również tych, którzy do tej pory stronili od tego gatunku, trzymając się współczesnych powieści obyczajowych i ja jestem tego najlepszym przykładem.  Diabelski hrabia to historia o miłości, aczkolwiek nie tylko to również historia o drugich szansach, o życiu, które toczy się pomimo niepowodzeń. To opowieść o tym, że miłość może spotkać nam tam... gdzie zupełnie się jej nie spodziewamy.



W trzech punktach:
1. Zabawna
2. Romantyczna
3. Klimatyczna

*Jocelyn zna hrabiego Winstona od dziecka. Nie wie, że ten mroczny mężczyzna był w niej niegdyś zakochany. Kiedy wychodzi za mąż za jego kuzyna, Edwarda Ashtona, hrabia, nie mogąc przestać o niej myśleć, zaciąga się na front.
Kilka lat później mąż dziewczyny umiera, zostawiając po sobie jedynie ogromne długi i list, w którym nakazuje żonie szukać pomocy właśnie u lorda Winstona.
Gdy lady Ashton zjawia się w ponurej rezydencji hrabiego, ledwie go rozpoznaje w demonicznej, barczystej postaci o przeszywająco zimnym wzroku. Zdana na jego łaskę nie rozumie napięcia, jakie zaczyna się między nimi rodzić.
Tymczasem na scenie pojawia się oszałamiająco przystojny baron, który jest gotów ofiarować jej wszystko, czego kiedykolwiek pragnęła…*

Kiedy zaczynałam czytać Diabelskiego Hrabie, byłam pełna obaw... wiecie, ja nieczęsto sięgam po romanse historyczne, wolę te współczesne. Jednak Hrabia dość szybko skradł moje serce i sprawił, że jeszcze długo będę o nim pamiętała. Historia tych dwoje od samego początku trąca optymizmem, choć powód powrotu Jocelyn nie należy do optymistycznych. Jednak splot wydarzeń, nieporadności bohaterów i pewnego kota... sprawiają, że przez większą część książki uśmiech nie schodził mi z twarzy.

Wątek miłosny, na jaki postawiła autorka, również skradł moje serce. Mamy bohaterów, których w przeszłości już połączyło coś magicznego. Jednak w niektórych uczucia muszą dojrzewać po kilkanaście lat, aby mogły zakiełkować na dobre i takim przykładem jest nasza wyjątkowa para.

W trzech punktach: 1. Zabawna 2. Romantyczna 3. Klimatyczna  *Jocelyn zna hrabiego Winstona od dziecka. Nie wie, że ten mroczny mężczyzna był w niej niegdyś zakochany. Kiedy wychodzi za mąż za jego kuzyna, Edwarda Ashtona, hrabia, nie mogąc przestać o niej myśleć, zaciąga się na front. Kilka lat później mąż dziewczyny umiera, zostawiając po sobie jedynie ogromne długi i list, w którym nakazuje żonie szukać pomocy właśnie u lorda Winstona. Gdy lady Ashton zjawia się w ponurej rezydencji hrabiego, ledwie go rozpoznaje w demonicznej, barczystej postaci o przeszywająco zimnym wzroku. Zdana na jego łaskę nie rozumie napięcia, jakie zaczyna się między nimi rodzić. Tymczasem na scenie pojawia się oszałamiająco przystojny baron, który jest gotów ofiarować jej wszystko, czego kiedykolwiek pragnęła…*  Kiedy zaczynałam czytać Diabelskiego Hrabie, byłam pełna obaw... wiecie, ja nieczęsto sięgam po romanse historyczne, wolę te współczesne. Jednak Hrabia dość szybko skradł moje serce i sprawił, że jeszcze długo będę o nim pamiętała. Historia tych dwoje od samego początku trąca optymizmem, choć powód powrotu Jocelyn nie należy do optymistycznych. Jednak splot wydarzeń, nieporadności bohaterów i pewnego kota... sprawiają, że przez większą część książki uśmiech nie schodził mi z twarzy.  Wątek miłosny, na jaki postawiła autorka, również skradł moje serce. Mamy bohaterów, których w przeszłości już połączyło coś magicznego. Jednak w niektórych uczucia muszą dojrzewać po kilkanaście lat, aby mogły zakiełkować na dobre i takim przykładem jest nasza wyjątkowa para.  Melisa Bel debiutuje tą powieścią, ale takie debiuty to ja lubię! Perfekcyjne w każdym calu, napisane przejrzystym prostym, acz odpowiednim językiem do miejsca i czasu akcji. Diabelski hrabia zachwyci nie tylko wielbicieli romansów historycznych, ale również tych, którzy do tej pory stronili od tego gatunku, trzymając się współczesnych powieści obyczajowych i ja jestem tego najlepszym przykładem.  Diabelski hrabia to historia o miłości, aczkolwiek nie tylko to również historia o drugich szansach, o życiu, które toczy się pomimo niepowodzeń. To opowieść o tym, że miłość może spotkać nam tam... gdzie zupełnie się jej nie spodziewamy.


Melisa Bel debiutuje tą powieścią, ale takie debiuty to ja lubię! Perfekcyjne w każdym calu, napisane przejrzystym prostym, acz odpowiednim językiem do miejsca i czasu akcji. Diabelski hrabia zachwyci nie tylko wielbicieli romansów historycznych, ale również tych, którzy do tej pory stronili od tego gatunku, trzymając się współczesnych powieści obyczajowych i ja jestem tego najlepszym przykładem.

Diabelski hrabia to historia o miłości, aczkolwiek nie tylko to również historia o drugich szansach, o życiu, które toczy się pomimo niepowodzeń. To opowieść o tym, że miłość może spotkać nam tam... gdzie zupełnie się jej nie spodziewamy.


Melisa Bel
Wydawnictwo: Wydanie własne
Cykl: Niepokorni. Diabelski hrabia. (tom 1)
literatura obyczajowa, romans
Data wydania:
2020-03-05
Liczba stron:
350
Kronika Strasznego Dworku czyli Wakacje z Dziewuchami - Ada Johnson

13:14

Kronika Strasznego Dworku czyli Wakacje z Dziewuchami - Ada Johnson




W trzech punktach:

1. Humor sytuacyjny i dialogowy.
2. Gama wielobarwnych postaci.
3. Wyjątkowy klimat dworku i jego historii.


*Mówią, że od przybytku głowa nie boli. Kiedy jednak Ada nieoczekiwanie staje się właścicielką starego szkockiego dworu, jej świat wywraca się do góry nogami. Już sam pomysł przekazania rodowej posiadłości w ręce domniemanej krewniaczki wydaje jej się niedorzeczny. To nie podupadający dom, tylko przepięknie usytuowany dwór w doskonałym stanie, którego jednak z jakichś powodów nikt z klanu nie chce. Ada podejrzewa, że Leśna Sadyba, spontanicznie przemianowana przez rodzinę na Straszny Dworek, skrywa jakąś mroczną tajemnicę. Tylko czy jest sposób, aby w krótkim czasie poznać wszystkie sekrety starego domostwa? Jest. Należy zaprosić tam na wakacje wszystkie przyjaciółki!


Po szeregu dziwnych i niepokojących zdarzeń, które przytrafiają się rezydentom od pierwszych dni pobytu w Dworku, dla wszystkich staje się jasne, że komuś bardzo zależy na tym, aby pozbyć się nowej dziedziczki...*


Kronika Strasznego Dworku to drugi tom książki Kalendarz z dziewuchami, historie nie są jednak ściśle ze sobą fabularnie powiązane, mam wrażenie, że osoby, które nie czytały pierwszego tomu, będą potrafiły odnaleźć się w lekturze.


Ja czytałam pierwszy tom, polubiłam dziewuchy za ich charyzmę i nieprzewidywalność, kiedy zaczęłam czytać Kronikę Strasznego Dworku, czułam się tak, jakbym po latach spotkała przyjaciół. Miło było wrócić do zakręconej Ady i jej znajomych. Uwielbiam tę historię za to, że główna bohaterka momentami tak bardzo przypomina mnie — szczególnie kiedy podkreślane jest jej roztargnienie. Niewiele książkowych bohaterek darzę sympatią, ale Ada jest na tyle wyjątkowa, że nie sposób o niej zapomnieć. Myślę, że i wy ją polubicie — mam wrażenie, że większość z nas będzie mogła się utożsamiać z tą postacią.


Wyjątkowa relacja między bohaterami również zasługuje na wielki plus — miałam wrażenie, że te osoby są prawdziwe, czułam się tak, jakbym czytała opowieść dobrej znajomej. Ciepło bijące od tych postaci, ich wyjątkowość, a jednak prostota w czynach sprawiały, że nie mogłam oprzeć się wrażeniu, iż gdzieś w świecie takie dziewuchy mogą istnieć — są odzwierciedleniem nas samych. Realne postacie z szeregiem zalet i wad dodają opowieści wyjątkowego realistycznego klimatu.





No i na koniec wątek, który zasługuje na największego plusa. To wątek kryminalny — momentami wręcz miałam wrażenie nadprzyrodzony (:D) w książce dzieje się wiele, autorka zadbała o to, żeby zaciekawiać czytelników każdym kolejnym rozdziałem. Dzięki intrygującym wątkom powieść jest wciągająca i pełna emocji. Ja nie mogłam się oderwać, czekałam z wypiekami na twarzy na rozwój wydarzeń.


Kronika Strasznego Dworku to niezwykła podróż do malowniczej Szkocji, a sielski klimat Leśnej Sadyby zachwyca i łapie za serce. Aż chciałby się spędzić tam urlop... Wszystko byłoby sielsko i idealnie, gdyby nie sekrety, które stopniowo wychodzą na wierzch. Skuście się na Kronikę, a gwarantuję wam, że nie tylko będziecie się śmiać z przygód dziewczyn, ale również będziecie mogli zabawić się w detektywa.

Ada Johnson
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Premiera:14.04.2020 r.
Literatura obyczajowa
Schizis - Melissa Darwood

12:00

Schizis - Melissa Darwood




W trzech punktach:

1. Zaskakujące zwroty akcji.

2. Ważne problemy społeczne

3. Nieoczywista fabuła.

*Cześć, mam na imię Marcja, a to jest mój kanał na YouTubie. Jeśli chcecie wiedzieć, jak wygląda moje życie i z jakimi demonami zmagam się każdego dnia, to subskrybujcie mój kanał.

Wiem, że ten filmik trafi do uczniów w mojej szkole i, szczerze, mam to głęboko gdzieś. I tak od dawna wszyscy patrzą na mnie jak na wariatkę, bo nią poniekąd jestem. Nikt normalny, o zdrowych zmysłach, nie rozmawia z kimś, kogo nie widać, i nie próbuje kilkakrotnie odebrać sobie życia, prawda?

Jeśli więc macie podobne schizy, to lepiej znajdźcie sobie dobrego lekarza. Ja mam swojego psychiatrę, i psychologa… i mam też Kofiego. Kofi jest moim najlepszym przyjacielem, niesamowitym człowiekiem i facetem, dzięki któremu zaznałam najwspanialszych chwil w moim popapranym siedemnastoletnim życiu.

Subskrybujcie. Czekam na sto tysięcy subów, by raz na zawsze skończyć z tym piekłem i zdradzić Wam brutalną prawdę. Chcę zatrzymać to błędne koło. Życie powinno być przyjemne, nie sądzicie?

Dajcie znać w komentarzach, jak waszym zdaniem rozwinie się moja historia.

Jestem pewna, że żadne z Was nie domyśli się jej finału.*

Wiecie, co w książkach cenię najbardziej? Przede wszystkim emocje, a w Schizis nie zabrakło ich nawet przez moment. Kiedy wydawało się, że już życie bohaterki zaczyna wychodzić na prostą, autorka stosuje niezwykły twist, którego nie spodziewa się nikt. Kiedy już wydaje ci się, że wiesz, co przyniosą kolejne rozdziały, Melissa pokazuje, że to wszystko jest bardziej skomplikowane, niż można by przypuszczać.



Schizis podobnie jak w innych książkach autorki nie zabrakło poruszania ważnych tematów. Apelów społecznych i problemów dotykających społeczeństwo. Za to właśnie cenię publikacje autorki, że pod płaszczykiem fikcyjnej opowieści potrafi przekazać życie we wszystkich jego barwach i zwrócić uwagę na coś, co w pośpiechu dnia codziennego zwyczajnie nam umyka. Wielki szacunek za to, że poza wciągającą lekturą rozrywkową, autorka potrafi przemycić coś ważnego.

Schizis klasyfikowany jest jako thriller młodzieżowy — ja jednak uważam, że szersze grono czytelników się odnajdzie w tej książce. Jak na dobry thriller przystało, są emocji, dreszczyk ekscytacji i zakończenie, które, choć spójnie wszystko spina, zaskakuje i stawia nam wiele pytań. Książka boleśnie zmusza do refleksji, nakazuje się pochylić nad słabszymi, stawia nam pytania, na które odpowiedzi musimy odszukać w swoim sumieniu. Myślę, że osoby empatyczne, jak ja, będą długo rozpamiętywały tę publikację.

Myślę, że dla książki nie ma lepszej rekomendacji niż taka, że po kilku miesiącach od przeczytania nadal się o niej pamięta. Ja do dziś pamiętam wszystkie emocje związane ze Schizis i wiem, że jeszcze długo nie opadną. Takiego kaca książkowego po czytaniu nie miałam dawno.

Schizis” Melissy Darwod to książka, która zachwieje światem czytelnika w posadach. To przede wszystkim powieść, która elektryzuje, zaskakuje i boleśnie zmusza do refleksji, stawiając nam ważne pytania egzystencjalne i poruszając wiele tematów społecznych.

Nie możesz przejść obok niej obojętnie!

Melissa Darwood
Wydawnictwo: Media Rodzina
literatura młodzieżowa
Data wydania:
2020-03-25
Liczba stron:
320
Copyright © Książko, miłości moja. , Blogger