Zakończenie książki Keela wprowadza nas sprytnie w wydarzenia, które zaczynają się rozgrywać w tej części. Kane to trzeci tom serii o braciach Slater, a głównym bohaterem jest tytułowy Kane.
W życiu mężczyzny pojawia się Aideen, która miała być przygodą na jedną noc. Oboje jednak doskonale zdają sobie z tego sprawę, że zbyt mocne jest między nimi przyciąganie, aby romans zakończył się na jednonocnej przygodzie. Nieoczekiwanie w ich życiu pojawiają się małe kłopoty, które są następstwem upojnej nocy. Jak w nowej sytuacji poradzą sobie bohaterzy? Co wyniknie z tej gorącej i burzliwej znajomości?
L. A Casey po raz kolejny serwuje nam narrację pierwszoosobową, w której główną narratorką jest Aideen — dziewczynę mogliśmy już poznać w poprzednich częściach, dlatego nie jest dla nas kimś nowy. Jednak pomimo znajomości postaci, autorce udało się mnie czymś zaskoczyć, dzięki tajemniczości, która jest nierozerwalną częścią kolejnego z braci Slater.
Kane jest niezwykle enigmatyczny, wydawać by się mogło, że jest niewiarygodnie niebezpieczny, a tak naprawdę kryje w sobie wiele bólu, który niszczy go od środka. Tym razem bohaterom przyszło się mierzyć z demonami przeszłości, które w ohydny sposób przedzierają się do teraźniejszości, zaciskając swoje ohydne łapska na tym, na czym najbardziej zależy bohaterom. Ponadto Casey postanowiła się zmierzyć z chorobą i ciążą, która przytrafiła się jednej z bohaterek.
Uważam, że ta część serii o Slaterach jest najbardziej stateczną i dojrzałą opowieści, choć nie zabrakło w niej unikalnego humor Casey i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Tym razem jednak całość opiera się na zupełnie innych fundamentach niż poprzednim razem, a bohaterom przyjdzie się mierzyć z prawdziwymi dorosłymi problemami, które dotykają każdego z nas. Dojrzałość historii i jej wydźwięk sprawiają, że cześć ta znacząco różni się od poprzednich tomów. Cieszę się jednak, że Casey nie poszła w ckliwy i przesłodzony romans, a pokazała nam historię pełną rozterek, trudnych decyzji i miłości, która dopiero usiłuje się przebić przez grubą warstwę zagubienia.
Podobnie jak poprzednim
razem i tutaj mamy do czynienia z wątkiem miłosnym zbudowanym na
zasadzie Kto się lubi, ten się czubi. Bohaterowie wiele się ze sobą
sprzeczają, mają zupełnie odmienne zdanie na temat przyszłości, a ich
potyczki słowne dodają całości unikalnego wydźwięku. Casey
nie schodzi z tonu, nie próżnuje i nadal buduje swoje książki, w
których aż kipi od napięcia, emocji i pożądania. Nie sposób przejść
obojętnie.
Bracia Slater to jedne z tych książek, które się jednocześnie kocha i nienawidzi. Z jednej strony chce się, aby już był koniec, bo najważniejsze wydarzenia Casey zostawia zawsze na zakończenie, a z drugiej strony nie chce się opuszczać tego świata pełnego niewyobrażalnej przyjaźni i braterstwa, które rozmiękcza najtwardsze serca!
Bracia Slater to jedne z tych książek, które się jednocześnie kocha i nienawidzi. Z jednej strony chce się, aby już był koniec, bo najważniejsze wydarzenia Casey zostawia zawsze na zakończenie, a z drugiej strony nie chce się opuszczać tego świata pełnego niewyobrażalnej przyjaźni i braterstwa, które rozmiękcza najtwardsze serca!
Aideen L.A. Casey
Tytuł oryginału:
Aideen
Aideen
Data wydania:
20 kwietnia 2018
Liczba stron
176
To kolejna krótka nowelka dołączona do głównej opowieści. To książka, którą należy czytać obłożoną gazetą. Jest paskudna i przywodzi mi na myśl opowieść o kobiecie noszącej pod sercem demona, a nie dziewczynie w ciąży... choć to nawet nie o pokiereszowany brzuch chodzi, a o to, że okładka jest paskudnym spoilerem treści. Nie winię jednak za nią wydawnictwa kobiecego... zostawili oryginał.
Odejdźmy od okładki, bo nie o nią tu chodzi a o treść, zawsze chodzi o treść. Myślę, że ta książka jest idealnym uzupełnieniem Kane i niezwykłym preludium do kolejnej części. Wątki plątają się w tak niezwykły sposób, że z niecierpliwością czekam na kolejny tom i resztę opowieści o niezwykłych braciach i ich ukochanych. Tym razem sądzę, że związek Kane i Aideen pomimo burzliwości jest dojrzalszy niż te budowane w poprzednich tomach. Aideen to cudowna dziewczyna a nowelka opowiadająca jej trudy ciąży i porodu pokazują realizm tej sytuacji. Ja jestem usatysfakcjonowana i wiem, że bez tej nowelki historia Kane i Aideen byłaby niepełna.
Liczba stron
176
To kolejna krótka nowelka dołączona do głównej opowieści. To książka, którą należy czytać obłożoną gazetą. Jest paskudna i przywodzi mi na myśl opowieść o kobiecie noszącej pod sercem demona, a nie dziewczynie w ciąży... choć to nawet nie o pokiereszowany brzuch chodzi, a o to, że okładka jest paskudnym spoilerem treści. Nie winię jednak za nią wydawnictwa kobiecego... zostawili oryginał.
Odejdźmy od okładki, bo nie o nią tu chodzi a o treść, zawsze chodzi o treść. Myślę, że ta książka jest idealnym uzupełnieniem Kane i niezwykłym preludium do kolejnej części. Wątki plątają się w tak niezwykły sposób, że z niecierpliwością czekam na kolejny tom i resztę opowieści o niezwykłych braciach i ich ukochanych. Tym razem sądzę, że związek Kane i Aideen pomimo burzliwości jest dojrzalszy niż te budowane w poprzednich tomach. Aideen to cudowna dziewczyna a nowelka opowiadająca jej trudy ciąży i porodu pokazują realizm tej sytuacji. Ja jestem usatysfakcjonowana i wiem, że bez tej nowelki historia Kane i Aideen byłaby niepełna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz