To moje kolejne spotkanie z książkami Anety Krasińskiej poprzedni razy
był udany, dlatego teraz podeszłam do książki z wielkim luzem i z
pewnością, że nie powinnam się zawieść. Jednak prawda jest taka, że
nigdy nie można mieć pewności, bo nawet ulubieni autorzy zawodzą...
W sieci uczuć ta opowieść o dziewczynie u progu dorosłości. Historia Justyny to przygody pisane przez życie. Dziewczyna mierzy się najpierw ze studiami, później z pracą, która niekoniecznie jest szczytem jej marzeń i z miłością, która nie zawsze idzie w parze ze zdrowym rozsądkiem.
Przyjaźnie, miłostki, rodzinne rozterki to coś, czego nie zabraknie W sieci uczuć.
Książka ta jest typowym obyczajem, dlatego też pewnie nikogo nie zdziwi fakt, że autorka zastosowała narrację trzecioosobową. Nie przepadam za tym sposobem prowadzenia narracji, ponieważ najczęściej książki posiadające narratora wszechwiedzącego nie pozwalają mi wczuć się w postacie i zrozumieć ich emocje. Tym razem było podobnie. Mam jednak wrażenie, że problem tej książki nie leży tylko po stronie narracji. Myślę, że cała historia jest czymś, co zupełnie nie trafiło w mój gust.
W książce mamy Justynę, główną bohaterkę, osobę wokół, której całość fabuły się kręci i kobietę, która momentami potrafi postawić na swoim. Nie jest postacią przerysowane, sztuczną. Kobieta taka jak my wszystkie. W dorosłym życiu przyszło jej się mierzyć z problemami, które stają na drodze większości z nas, brak pracy, brak perspektyw, źle ulokowane uczucia. Książkę czyta się lekko, rozumiem, co chciała przekazać autorka.
Agata Krasińska udowodniła, że życie to nie tylko szczęście, ale również gorycz porażki, trudne decyzje, niespełnione ambicje i pragnienia. Jednak całe konstrukcja książki nie koniecznie do mnie przemawia. Autorka pokusiła się na opowieść w formie zbitek różnych wydarzeń, które teoretycznie łączą się w spójną całość, ale jednak ja, jako czytelnik, miałam wrażenie przeskoków między scenami, wydarzeniami, a nawet pomiędzy latami poszczególnych scen. Nie mogłam się wczuć w bohaterkę, ponieważ jej myśli były rozchwiane, rozedrgane i zmieniały się z prędkością światła.
W sieci uczuć jest książką potężnie rozciągnięta w czasie, ponieważ na początku dostajemy młodą osobę, która studiuje, a kończąc książkę mamy już dorosłą kobietę, na kolejnych szczeblach kariery, przy tak niewielkiej objętości powieści, taka rozbieżność jest czymś, co nie mogło się udać. Dla mnie to było takie sztuczne, rozwinięte na szybko, kolejne epizody z życia głównej bohaterki przeskakiwał jak klatki w filmie, niekoniecznie pozwalając mi się wczuć we wszystkie wydarzenia. Zabrakło konsekwencji w poprowadzeniu fabuły, wydarzeń, które byłyby następstwem czegoś, a nie tylko zdaniami napisanymi na papierze.
W sieci uczuć ta opowieść o dziewczynie u progu dorosłości. Historia Justyny to przygody pisane przez życie. Dziewczyna mierzy się najpierw ze studiami, później z pracą, która niekoniecznie jest szczytem jej marzeń i z miłością, która nie zawsze idzie w parze ze zdrowym rozsądkiem.
Przyjaźnie, miłostki, rodzinne rozterki to coś, czego nie zabraknie W sieci uczuć.
Książka ta jest typowym obyczajem, dlatego też pewnie nikogo nie zdziwi fakt, że autorka zastosowała narrację trzecioosobową. Nie przepadam za tym sposobem prowadzenia narracji, ponieważ najczęściej książki posiadające narratora wszechwiedzącego nie pozwalają mi wczuć się w postacie i zrozumieć ich emocje. Tym razem było podobnie. Mam jednak wrażenie, że problem tej książki nie leży tylko po stronie narracji. Myślę, że cała historia jest czymś, co zupełnie nie trafiło w mój gust.
W książce mamy Justynę, główną bohaterkę, osobę wokół, której całość fabuły się kręci i kobietę, która momentami potrafi postawić na swoim. Nie jest postacią przerysowane, sztuczną. Kobieta taka jak my wszystkie. W dorosłym życiu przyszło jej się mierzyć z problemami, które stają na drodze większości z nas, brak pracy, brak perspektyw, źle ulokowane uczucia. Książkę czyta się lekko, rozumiem, co chciała przekazać autorka.
Agata Krasińska udowodniła, że życie to nie tylko szczęście, ale również gorycz porażki, trudne decyzje, niespełnione ambicje i pragnienia. Jednak całe konstrukcja książki nie koniecznie do mnie przemawia. Autorka pokusiła się na opowieść w formie zbitek różnych wydarzeń, które teoretycznie łączą się w spójną całość, ale jednak ja, jako czytelnik, miałam wrażenie przeskoków między scenami, wydarzeniami, a nawet pomiędzy latami poszczególnych scen. Nie mogłam się wczuć w bohaterkę, ponieważ jej myśli były rozchwiane, rozedrgane i zmieniały się z prędkością światła.
W sieci uczuć jest książką potężnie rozciągnięta w czasie, ponieważ na początku dostajemy młodą osobę, która studiuje, a kończąc książkę mamy już dorosłą kobietę, na kolejnych szczeblach kariery, przy tak niewielkiej objętości powieści, taka rozbieżność jest czymś, co nie mogło się udać. Dla mnie to było takie sztuczne, rozwinięte na szybko, kolejne epizody z życia głównej bohaterki przeskakiwał jak klatki w filmie, niekoniecznie pozwalając mi się wczuć we wszystkie wydarzenia. Zabrakło konsekwencji w poprowadzeniu fabuły, wydarzeń, które byłyby następstwem czegoś, a nie tylko zdaniami napisanymi na papierze.
Jednak podoba mi się, że ponad wszystkie minusy udało się autorce udowodnić, że marzenia mogą się spełniać, nawet jeżeli wszystko idzie nie po naszej myśli, nawet jeżeli nasza droga wydaje się drogą pod prąd, to warto marzyć, wierzyć w miłość, upaść na dno i powstać z bagien, bo życie jest za krótkie, aby tkwić w miejscu.
W sieci uczuć jest książką, która kryje w sobie życiową dewizę, jednak przedstawienie tej historii pozostawia wiele do życzenia. Książka nie jest lekturą, do której będę wracać, nie jest też pozycją, która jakoś szczególnie zapadła mi w pamięć, była przerywnikiem, niekoniecznie emocjonującym. Myślę, że tej historii zabrakło przede wszystkim dynamiki, emocji, miała potencjał, który nie został w pełni wykorzystany. Dla mnie to najsłabsza książka w dorobku Agaty Krasińskiej...
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Videograf.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz