Każdy z nas zasługuje na drugą szansę. Każdy popełnia błędy i większość
chce się zrehabilitować... Jednak nie każdy ma taką możliwość.
Vince, zawodnik MMA, niestrudzony podrywacz, bawidamek, wykorzystuje kobiety dla spełnienia swoich zachcianek, a one dobrowolnie i z czystą fascynacją mu się oddają. Mężczyzna twardy niczym skała i zdewastowany w środku. Wychowany przez matkę narkomankę, tak naprawdę jest dzieckiem ulicy. Kilka lat temu zaczął ćwiczyć w klubie Nico, mężczyzna otoczył go opiekuńczy ramieniem i trzymał w ryzach niczym starszy brat i ojciec w jednym. Po latach pełnych seksu, walk i zgubnej namiętności przychodzi czas na miłość z czasów szkolnych. Na drodze mężczyzny staje Olivia Michaels. Dziewczyna, która wiele lat temu zagościła w sercu Vince'a. Kobieta niezwykle inteligenta, trudna do zdobycia, stanowi dla mężczyzny pewne wyzwanie. Nie trudno się domyślić, w jaki sposób potoczy się relacja tej dwójki... Jednak po drodze może wyniknąć wiele przykrych spraw, które niekoniecznie będą miały zbawienny wpływ na bohaterów.
To moje trzecie spotkanie z Vi Keenland autorka zachwyciła mnie swoim Graczem i zupełnie nie uwiodła poprzednią częścią MMA Fighter. Walka to pierwszy ton serii MMA, Szansa jest jej kontynuacją. Książki opowiadają o różnych bohaterach i teoretycznie można je czytać oddzielnie. Tylko po co to robić skoro ktoś narzucić nam kolejność zapewniam Was, że miał w tym jakiś plan.
Walka była zwykłą książką o zabarwieniu erotycznym. Prosta i niewymagająca fabuła sprawiła, że pomimo lekkiego stylu Vi Keeland i tak nie zapałałam wielką sympatią do tej historii. Tym razem było odrobinę lepiej. Autorka postanowiła przekazać nam historię chłopaka, którego w pierwszej części mogliśmy poznać jako brawurowego trzynastolatka. Teraz już dorosły mężczyzna, staje się jednym z narratorów opowieści, drugim przewodnim narratorem jest Olivia. Lubię narrację naprzemienną, tutaj jednak liczyłam tylko na narrację męską, ponieważ Vince był już bohaterem nam znanym i z nim czułam większą czytelniczą więź niż z jego przyjaciółka.Szansa jest erotykiem nie najwyższych lotów, jednak plasuje się znacznie wyżej niż poprzedni tom, tutaj coś się działo, była jakaś akcja a poboczne wątki, poruszane przez autorkę, stworzyły bardzo ciekawe tło dla tego romansu.
Vince, zawodnik MMA, niestrudzony podrywacz, bawidamek, wykorzystuje kobiety dla spełnienia swoich zachcianek, a one dobrowolnie i z czystą fascynacją mu się oddają. Mężczyzna twardy niczym skała i zdewastowany w środku. Wychowany przez matkę narkomankę, tak naprawdę jest dzieckiem ulicy. Kilka lat temu zaczął ćwiczyć w klubie Nico, mężczyzna otoczył go opiekuńczy ramieniem i trzymał w ryzach niczym starszy brat i ojciec w jednym. Po latach pełnych seksu, walk i zgubnej namiętności przychodzi czas na miłość z czasów szkolnych. Na drodze mężczyzny staje Olivia Michaels. Dziewczyna, która wiele lat temu zagościła w sercu Vince'a. Kobieta niezwykle inteligenta, trudna do zdobycia, stanowi dla mężczyzny pewne wyzwanie. Nie trudno się domyślić, w jaki sposób potoczy się relacja tej dwójki... Jednak po drodze może wyniknąć wiele przykrych spraw, które niekoniecznie będą miały zbawienny wpływ na bohaterów.
To moje trzecie spotkanie z Vi Keenland autorka zachwyciła mnie swoim Graczem i zupełnie nie uwiodła poprzednią częścią MMA Fighter. Walka to pierwszy ton serii MMA, Szansa jest jej kontynuacją. Książki opowiadają o różnych bohaterach i teoretycznie można je czytać oddzielnie. Tylko po co to robić skoro ktoś narzucić nam kolejność zapewniam Was, że miał w tym jakiś plan.
Walka była zwykłą książką o zabarwieniu erotycznym. Prosta i niewymagająca fabuła sprawiła, że pomimo lekkiego stylu Vi Keeland i tak nie zapałałam wielką sympatią do tej historii. Tym razem było odrobinę lepiej. Autorka postanowiła przekazać nam historię chłopaka, którego w pierwszej części mogliśmy poznać jako brawurowego trzynastolatka. Teraz już dorosły mężczyzna, staje się jednym z narratorów opowieści, drugim przewodnim narratorem jest Olivia. Lubię narrację naprzemienną, tutaj jednak liczyłam tylko na narrację męską, ponieważ Vince był już bohaterem nam znanym i z nim czułam większą czytelniczą więź niż z jego przyjaciółka.Szansa jest erotykiem nie najwyższych lotów, jednak plasuje się znacznie wyżej niż poprzedni tom, tutaj coś się działo, była jakaś akcja a poboczne wątki, poruszane przez autorkę, stworzyły bardzo ciekawe tło dla tego romansu.
Wątek
miłosny rozwija się błyskawicznie, ja do tej pory nie wiem, dlaczego
bohaterowie się w sobie zakochani. Myślę, że rozbudziła się w nich dawna
miłość, niewinne uczucie przeobraziło się w ogarniającą pożądaniem
żądze. Seks wręcz wypływa z każdego rozdziału tej powieści. Jeżeli nie
samo zbliżenie to z kolei dialogi mocno podstrone podtekstami
seksualnymi. Czy mi to przeszkadzało? Absolutnie nie, wiedziałam, po
jaki gatunek sięgam i czego mogę się spodziewać, jednak nie jest to
lektura, która zachwyci wszystkich czytelników.
Keeland w tej książce postanowiła poruszyć problematykę narkomanii i szemranych interesów, margines społeczny, jaki zarysowała autorka, był tylko tłem, które mogło być lepiej i bardziej rozbudowane, aby urozmaicić prostą fabułę o szczątki czegoś bardziej wartościowego. Tak jednak się nie stało, a wątek odrzucenia, pragnienia miłości i poczucia bezpiecznie został potraktowany po macoszemu.
Bohaterowie to jeden z filarów podtrzymujących całą fabułę. Jeżeli bohater jest słabo wykreowany, cała historia zaczyna być chybotliwa. Uważam, że w tej części najlepiej i sumiennie wykreowaną postacią jest Vince. Wiemy o nim wszystko, znamy jego tok myślenia, czujemy jego problemy. Nie podobała mi się za to kreacja damskiej postaci. O Olivii nie wiemy nic. Dostajemy o niej suche fakty, zabrakło mi jednak czegoś, co sprawiłoby, abym uwierzyła w istnienie tej kobiety gdzieś w alternatywnym świecie. Ona była po prostu wymyśloną postacią bez charakteru, bez korzeni, bez większego sensu.
Lekkość pióra, niewymagająca historia, akcja, którą cechuje jednostajność, sprawia, że książkę czyta się jednym tchem. Jednak czy to stawia ją na piedestale wraz z lepszymi i lepiej skonstruowanymi erotykami? Nie. Książka jest zwyczajnie dobra. Do przeczytania i zapomnienia. To niewątpliwie idealna lektura na lato i nie będę doszukiwała się w niej drugiego dnia, bo nic nie znajdę poza pustką.
Keeland w tej książce postanowiła poruszyć problematykę narkomanii i szemranych interesów, margines społeczny, jaki zarysowała autorka, był tylko tłem, które mogło być lepiej i bardziej rozbudowane, aby urozmaicić prostą fabułę o szczątki czegoś bardziej wartościowego. Tak jednak się nie stało, a wątek odrzucenia, pragnienia miłości i poczucia bezpiecznie został potraktowany po macoszemu.
Bohaterowie to jeden z filarów podtrzymujących całą fabułę. Jeżeli bohater jest słabo wykreowany, cała historia zaczyna być chybotliwa. Uważam, że w tej części najlepiej i sumiennie wykreowaną postacią jest Vince. Wiemy o nim wszystko, znamy jego tok myślenia, czujemy jego problemy. Nie podobała mi się za to kreacja damskiej postaci. O Olivii nie wiemy nic. Dostajemy o niej suche fakty, zabrakło mi jednak czegoś, co sprawiłoby, abym uwierzyła w istnienie tej kobiety gdzieś w alternatywnym świecie. Ona była po prostu wymyśloną postacią bez charakteru, bez korzeni, bez większego sensu.
Lekkość pióra, niewymagająca historia, akcja, którą cechuje jednostajność, sprawia, że książkę czyta się jednym tchem. Jednak czy to stawia ją na piedestale wraz z lepszymi i lepiej skonstruowanymi erotykami? Nie. Książka jest zwyczajnie dobra. Do przeczytania i zapomnienia. To niewątpliwie idealna lektura na lato i nie będę doszukiwała się w niej drugiego dnia, bo nic nie znajdę poza pustką.
Jeżeli szukasz
lekkiej książki na gorący letni wieczór, to Szansa jest dla Ciebie.
Jeżeli lubisz erotyki i szukasz czegoś nowego, to w tej książce tego nie
znajdziesz. Jednak jeżeli jesteś niewymagającym czytelnikiem
oczekującym tylko chwili relaksu z prostą i lekką książką, Szansa jest
idealna dla Ciebie. To książka przerywnik od myśli i odskocznia od
codzienności. Ja nie żałuję przeczytania, ale też nie wrócę już do tej
historii.
Za możliwość przeczytania dziękuję:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz