Przeszłość zostawia na nas niewidzialny pył, który w większej lub mniejszej mierze ma wpływ na naszą teraźniejszość i przyszłość.
Anastasia
po traumach z dzieciństwa ma blokadę względem mężczyzn, nie chce
angażować się w związki i nie widzi sensu budowania relacji
damsko-męskich. Dla niej miłość jest przereklamowana i prowadzi tylko do
złego. Nie spodziewa się jednak, że na swojej drodze spotka mężczyznę,
który odczaruje ją jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki… choć
żadnej magi w tym nie będzie, a przeszłość boleśnie upomni się o Ane, to jednak jest szansa, że Nate
będzie tym, które zasłużył sobie na jej względy. Nieziemsko przystojny
tancerz i zamknięta w sobie piosenkarka – para idealna, ale aby dojść do
perfekcji muszą przejść długą i bolesną drogę.
Samanta Louis to
debiutująca polska autorka, choć pseudonim może sugerować inaczej.
Chłopak, który pokazał mi, jak żyć to jej debiut literacki, jednak na
popularnej platformie wattpad
możecie znaleźć jej inne teksty. W swoim debiucie autorka pokusiła się
na narrację pierwszoosobową naprzemienną, rozdziały przybliżają nam
postać Anastasi i Nate'a.
Jestem zdania, że autorce idealnie udało się odrysować, postać kobiety
niepewnej swego, zamkniętej w sobie zakładającej maskę silnej i
niezależnej dziewczyny, a tak naprawdę walczącej w głębi duszy z
demonami przeszłości. Młoda kobieta w dzieciństwie doświadczyła krzywdy
od osoby, która powinna gwarantować jej poczucie bezpieczeństwa, ktoś
mocno ją skrzywdził, zabierając jej jedyną i najukochańszą osobę –
matkę. Nie sposób się dziwić, że dziewczyna po dziś dzień nie potrafi
poradzić sobie z nagromadzonymi emocjami. Nate
z kolei miał sielskie dzieciństwo, kochającą rodzinę i wyjątkową
sąsiadkę złotowłosą dziewczynkę o lśniących oczach. Nic tak nie utknęło w
jego umyśle, jak te lśniące oczy dziewczynki, którą był zauroczony jako
chłopiec.
Wątek miłosny grający pierwsze skrzypce w opowieści został skonstruowany na podobnej relacji jak ta z książki Hopeless Collen
Hoover – ta znajomość, bliskość, podsunęły mi, na myślę właśnie tę
książkę, choć wątki są zupełnie inne i rozgrywają się innym torem, to
jednak jakaś szczypta podobieństwa we mnie się zakorzeniła i nie mogę
się jej wyzbyć. Czy jest to dla mnie błąd? Absolutnie nie, jest wiele
powieści, które w jakiś sposób się powielają, nawet nieświadomie, ten
wątek był dla mnie intrygujący pomimo podobieństw. Uważam, że autorka
skrupulatnie i dobrze rozegrała kwestię miłość, relacja jest budowana na
twardych fundamentach, jest dość burzliwa, ale nie sądzę, aby była za
szybka – nierealna. Bohaterowie znali się już przed akcją rozgrywająca
się w książce, występują razem na scenie i mężczyzna od zawsze ukradkiem
wzdychał do uroczej piosenkarki.
Ponad wątkiem miłosnym mamy
także bolesną przeszłość bohaterki – to dzięki tej części historii
mogłam poznać sposób pisania Samanty Louis o emocjach. Jak dla mnie
autorka potrafi opisywać uczucia, wzruszać i wzbudzać w czytelniku
współczucie. Naprawdę w niewielu debiutach emocje są tak bardzo
namacalne i tak dobrze opisane – choć w niektórych momentach język jest
nieco zbyt prosty i niektóre zdania czyta się topornie, to jednak ginie w
tłumie, bo autorka potrafiła opowiedzieć tę historię z pasją,
wrażliwością. Warsztat można szkolić, doskonalić, ulepszać, ale sposobu
pisania tak, aby wzbudzać emocje, nie da się wyuczyć.
Chłopak,
który pokazał mi, jak żyć to dobra lektura na wieczór, idealna rozrywka i
spora dawka emocji. Problematyka przemocy domowej uwypuklona na kartach
opowieści potrafi wzruszyć i otworzyć oczy na codzienność. Historia Anastasi
to opowieść o potrzebie poczucia bezpieczeństwa, potrzebie miłości i
bliskości, nawet jeżeli wydaje nam się, że w samotności jesteśmy
szczęśliwi, warto, jest móc z kimś to szczęście dzielić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz