Ilu z nas zna słowiańskie legendy, wierzenia, święta? Z każdym kolejnym
rokiem zapominamy, że my, Słowianie, również mamy barwną mitologię, to o
niej powinniśmy się uczyć w szkole, to ją powinniśmy poznawać, to ona powinna mieć dla nas znaczenie.
Katarzyna Beranika Miszczuk to autorka, o której wszyscy mówią, nie wiem, czy jest gdzieś czytelnik, który choć nie kojarzyłby tego nazwiska. (Jest?) Ja również nie raz zderzyłam się już z recenzjami książek tej pani, nie byłam jednak przekonana, nie sądziłam, że są to lektury dla mnie. Wydawało mi się, że to literatura, która nie trafi w mój gust, zanudzi mnie i sprawi, że stracę wiarę w dobrze promowanych autorów… no cóż, po przeczytaniu trzech pierwszych tomów cyklu Kwiat paproci, zupełnie nie wiem, dlaczego tak niechętnie podeszłam do tych książek i kajam się w myślach za brak wiary w naszych rodzimych, dobrych, autorów.
Katarzyna Beranika Miszczuk to autorka, o której wszyscy mówią, nie wiem, czy jest gdzieś czytelnik, który choć nie kojarzyłby tego nazwiska. (Jest?) Ja również nie raz zderzyłam się już z recenzjami książek tej pani, nie byłam jednak przekonana, nie sądziłam, że są to lektury dla mnie. Wydawało mi się, że to literatura, która nie trafi w mój gust, zanudzi mnie i sprawi, że stracę wiarę w dobrze promowanych autorów… no cóż, po przeczytaniu trzech pierwszych tomów cyklu Kwiat paproci, zupełnie nie wiem, dlaczego tak niechętnie podeszłam do tych książek i kajam się w myślach za brak wiary w naszych rodzimych, dobrych, autorów.
Poczułam się głupio. Było mi przykro, że go uderzyłam. Na dodatek trafiłam w skroń. Mogłam mu zrobić krzywdę. Opuściłam rękę z latarką.
- Przepraszam - powiedziałam, odsuwając się.
- Nie szkodzi. Gdybym miał złe zamiary, i tak z łatwością bym się uwolnił i cię złapał. Niemniej jednak to dobrze o tobie świadczy, że chociaż usiłowałaś się bronić.
Przestało mi być przykro, że go uderzyłam.
Miszczuk wykreowała zaskakujący
świat, w którym Polska nie jest krajem chrześcijańskim, Mieszko I nie
przyjął chrztu, a Polska stała się księstwem, potężnym i znaczącym na
arenie międzynarodowej. Autorka jednak nie przenosi nas w zamierzchłe
czasy, a akcja cyklu rozgrywa się w XXI wieku z całym dobrem inwentarza,
choć zgoła odmiennym niż ten, który możemy obserwować na co dzień. Na
pierwszych stronach poznajemy Gosławę, która po skończeniu medycyny,
musi udać się na roczne praktyki do szeptuchy, w świecie wykreowanym przez MiszczukSzeptuchy
cieszą się wielką sławą, są alternatywą lekarzy i w spory sposób
odciążają służbę zdrowia. Gosia, bo tak wszyscy zdrabniają jej imię, nie
wierzy jednak w sens medycyny naturalnej, dla niej jakąkolwiek wartość
mają leki apteczne nijak niezwiązane z ziołolecznictwem. Na samym
początku twierdzi, że roczny pobyt na wsi będzie dla niej niczym kara,
niełatwo odnajduje się w tym środowisku, a jej jedyną iskrą nadziei jest
Mieszko – młody mężczyzna uczący się na żercę.
Przecież do dziś na mniejszych wsiach, gdzieś odciętych od świata, można spotkać Babkę – szeptuchę, która zajmuje się ziołolecznictwem i gwarantuję wam, że są wśród nas ludzie, którzy wierzą we wszystkie przesądy, gusła i inne cuda wianki na kiju. Kwiat paproci udowodnił mi, a raczej zawstydziła mój poziom wiedzy na temat Słowian. Miszczuk rozjaśniła dla mnie sens kwiatu paproci, którego szukano w czasie nocy kupały, pokazała mi również szereg różnych bóstwo słowiańskich, o których nie miałam pojęcia, a przede wszystkim udowodniła mi, że można napisać lekką, młodzieżową historię i dopełnić ją wartościowymi treściami. W tym wypadku niewątpliwie wartościowymi okazały się ludowe wierzenia i słowiańskie legendy. Po przeczytaniu trzech tomach Kwiatu paproci chciałam więcej, nie mogłam wyjść z tego świata, przeszukiwałam internet w poszukiwaniu informacji na temat tego, jak niegdyś żyło się w Polsce. To fascynujące i przerażające zarazem jak na przestrzeni wieków zmienił się świat i jak odległa jest nasza historia, jak daleko sięga.
Kwiat paproci to jednak młodzieżówka napisana prostym językiem, a treść została wzbogacona o niespotykane już dziś słowa, które najczęściej występują w dialogach szaptuchy z jej pacjentami.
Ciekawym wątkiem jest również relacja między Gosią a Mieszkiem. Nie dominuje ona całej, fabuły nie wychyla się zbytnio na pierwszy plan, rozgrywa się raczej z boku, gdzieś ponad wszystkim. Sam Mieszko również intryguje i to bardzo, jest bardzo enigmatyczny, rozważny, a jednocześnie kryje w sobie coś mrocznego, coś niespotykanego, nienazwanego. To nie jest kolejny sztampowy romansik, w przeciętnej młodzieżówce, to coś, czego jeszcze nie było i co daje sporą dawkę emocji.
Nie wiem jak Katarzyna Berenika Miszczuk, to zrobiła, ale te książki się pochłania, ich się nie czyta, one wciągają w swój świat do tego stopnia, że nie można myśleć o niczym innym. Szeptuchę przeczytałam w kilka godzin, Noc kupały połknęłam w jeden wieczór, a Żerca przeleciał mi przez palce, nie wiedząc kiedy. Tak dobrych, wciągających i zaskakujących polskich książek już dawno nie czytałam. Autorka pokazała mi polskie święta, o których nie miałam pojęcia, ujawniła mi sens szukania po nocy paproci, którego pojąć nie mogłam i pokazała mi, że nawet niewierzący potrafią uwierzyć, jeżeli wszystkie znaki na ziemi i niebie będą ukazywały im sens wiary.
Trzy tomu cyklu Kwiat paproci uważam za fenomenalne odkrycie tego roku, żałuję, że tak długo czekałam na zapoznanie się z tą historią, a pocieszającym jest jedynie fakt, że już niebawem na światło dzienne wyjdzie czwarty tom tego słowiańskiego i wyjątkowego cyklu. Polecam tę książkę wszystkim znudzonym wtórnością romansideł na rynku wydawniczym, wszystkim tym, którym znudziły się już młodzieżówki w takim samym klimacie, wszystkim tym, którzy nie znają wierzeń słowiańskich. A przede wszystkim polecam tę książkę osobom, dla których miłość, przyjaźń, wiara i nadzieja mają w książkach jakąkolwiek wartość.
Życie musi kończyć się śmiercią. To jedyny sens, jedyna prawda. Nie ma niczego ponadto.Dzięki pierwszoosobowej narracji w łatwy sposób udało mi się wczuć w główną postać, do mojej jedności z bohaterką przyczynił się również fakt, że podobnie jak Gosława, nie wierzę w cudowne działanie kamieni i innych wymyślnych metod stosowanych przez szeptuchę. Jednak kiedy akcja pędziła do przodu, na jaw wychodziły nowe dziwne, niezrozumiała dla mnie fakty, zaczynałam zastanawiać się, ile prawdy jest w takich ludowych wierzeniach, może więcej niż nam się wydaje?
Przecież do dziś na mniejszych wsiach, gdzieś odciętych od świata, można spotkać Babkę – szeptuchę, która zajmuje się ziołolecznictwem i gwarantuję wam, że są wśród nas ludzie, którzy wierzą we wszystkie przesądy, gusła i inne cuda wianki na kiju. Kwiat paproci udowodnił mi, a raczej zawstydziła mój poziom wiedzy na temat Słowian. Miszczuk rozjaśniła dla mnie sens kwiatu paproci, którego szukano w czasie nocy kupały, pokazała mi również szereg różnych bóstwo słowiańskich, o których nie miałam pojęcia, a przede wszystkim udowodniła mi, że można napisać lekką, młodzieżową historię i dopełnić ją wartościowymi treściami. W tym wypadku niewątpliwie wartościowymi okazały się ludowe wierzenia i słowiańskie legendy. Po przeczytaniu trzech tomach Kwiatu paproci chciałam więcej, nie mogłam wyjść z tego świata, przeszukiwałam internet w poszukiwaniu informacji na temat tego, jak niegdyś żyło się w Polsce. To fascynujące i przerażające zarazem jak na przestrzeni wieków zmienił się świat i jak odległa jest nasza historia, jak daleko sięga.
Kwiat paproci to jednak młodzieżówka napisana prostym językiem, a treść została wzbogacona o niespotykane już dziś słowa, które najczęściej występują w dialogach szaptuchy z jej pacjentami.
Ciekawym wątkiem jest również relacja między Gosią a Mieszkiem. Nie dominuje ona całej, fabuły nie wychyla się zbytnio na pierwszy plan, rozgrywa się raczej z boku, gdzieś ponad wszystkim. Sam Mieszko również intryguje i to bardzo, jest bardzo enigmatyczny, rozważny, a jednocześnie kryje w sobie coś mrocznego, coś niespotykanego, nienazwanego. To nie jest kolejny sztampowy romansik, w przeciętnej młodzieżówce, to coś, czego jeszcze nie było i co daje sporą dawkę emocji.
-Jeśli ci na kimś zależy, to nie dajesz mu niepotrzebnych powodów do zmartwień-mruknęłam-Już ci to chyba kiedyś mówiłam.
Nie wiem jak Katarzyna Berenika Miszczuk, to zrobiła, ale te książki się pochłania, ich się nie czyta, one wciągają w swój świat do tego stopnia, że nie można myśleć o niczym innym. Szeptuchę przeczytałam w kilka godzin, Noc kupały połknęłam w jeden wieczór, a Żerca przeleciał mi przez palce, nie wiedząc kiedy. Tak dobrych, wciągających i zaskakujących polskich książek już dawno nie czytałam. Autorka pokazała mi polskie święta, o których nie miałam pojęcia, ujawniła mi sens szukania po nocy paproci, którego pojąć nie mogłam i pokazała mi, że nawet niewierzący potrafią uwierzyć, jeżeli wszystkie znaki na ziemi i niebie będą ukazywały im sens wiary.
Trzy tomu cyklu Kwiat paproci uważam za fenomenalne odkrycie tego roku, żałuję, że tak długo czekałam na zapoznanie się z tą historią, a pocieszającym jest jedynie fakt, że już niebawem na światło dzienne wyjdzie czwarty tom tego słowiańskiego i wyjątkowego cyklu. Polecam tę książkę wszystkim znudzonym wtórnością romansideł na rynku wydawniczym, wszystkim tym, którym znudziły się już młodzieżówki w takim samym klimacie, wszystkim tym, którzy nie znają wierzeń słowiańskich. A przede wszystkim polecam tę książkę osobom, dla których miłość, przyjaźń, wiara i nadzieja mają w książkach jakąkolwiek wartość.
Szeptucha
Katarzyna Berenika Miszczuk
Cykl: Kwiat paproci (tom 1)
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania
3 lutego 2016
Liczba stron
352
Fantastyka
Katarzyna Berenika Miszczuk
Cykl: Kwiat paproci (tom 1)
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania
3 lutego 2016
Liczba stron
352
Fantastyka
Noc Kupały
Katarzyna Berenika Miszczuk
Cykl: Kwiat paproci (tom 2)
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania
9 listopada 2016
Liczba stron
352
Katarzyna Berenika Miszczuk
Cykl: Kwiat paproci (tom 2)
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania
9 listopada 2016
Liczba stron
352
Żerca
Katarzyna Berenika Miszczuk
Cykl: Kwiat paproci (tom 3)
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania
10 maja 2017
Liczba stron
496
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz