Urodzili się niemal w tym samym czasie, w tym samym szpitalu, a ich domy
dzieli zaledwie kilka przecznic. Przeznaczeni sobie od urodzenia? Czy
raczej od początku skazani na niepowodzenia?
Amanda Kelly żyje w cieniu swojej starszej, perfekcyjnej, siostry Emily. Wydaje się, że czego by się nie podjęła, Emily będzie od niej lepsza. Na szczęście Amanda ma coś, a raczej kogoś, kogo Emily nigdy nie będzie miała – Noaha – najlepszego przyjaciela i towarzysza w życiowej drodze. Amanda i Noah znają się „od pieluchy”, ich relacja wydaje się czysto platoniczna, jednak kiedy zna się kogoś niemal na wylot, większość czasu spędza się w swoim towarzystwie, a młodzieńcze hormony buzują, nie trudno o zauroczenie… a może nawet miłość?
Amanda Kelly żyje w cieniu swojej starszej, perfekcyjnej, siostry Emily. Wydaje się, że czego by się nie podjęła, Emily będzie od niej lepsza. Na szczęście Amanda ma coś, a raczej kogoś, kogo Emily nigdy nie będzie miała – Noaha – najlepszego przyjaciela i towarzysza w życiowej drodze. Amanda i Noah znają się „od pieluchy”, ich relacja wydaje się czysto platoniczna, jednak kiedy zna się kogoś niemal na wylot, większość czasu spędza się w swoim towarzystwie, a młodzieńcze hormony buzują, nie trudno o zauroczenie… a może nawet miłość?
Pozory mogą mylić. Nie każdy pokazuje, co czuje w środku. Ludzie zakładają maski. Udają odważnych, próbują wyleczyć złamane serce. Ale to nie znaczy, że już zapomnieli.
Present
perfect to ciekawie napisana opowieść, odrobinę bajkowa, a jednocześnie
doprawiona szczyptą prawdziwego brutalnego życia. Każdy z rozdziałów
jest wpisem, jak można by przypuszczać, z pamiętnika Amandy i daje
przedsmak tego, co będzie się działo w poszczególnych częściach książki.
Dzięki narracji pierwszoosobowej, gdzie głównym narratorem jest Amanda,
możemy bez problemu wczuć się w tę postać i starać się zrozumieć jej
rozterki. Niestety pomimo całej sympatii to tej historii, muszę
przyznać, że Amanda jest jedną z najbardziej irytujących osób w tej
powieści. Sama nie wie, czego chce, podejmuje decyzje pod wpływem
chwili, żałuje swoich czynów, ale nie stara się brać życia we własne
ręce. Jest miałka, rozchwiana, stale użala się nad swoim losem, a nie
stara się robić nic, aby go zmienić. Na szczęście przez większą część
książki Noah ratował sytuację, a przy kulminacyjnych wydarzeniach,
bohaterka zaczyna doceniać to, co ma od życia i w końcu stara się
czerpać z niego garściami.
W powieści głównym wątkiem jest miłość. Alison G. Baile zbudowała ten wątek na podstawie lat przyjaźni między bohaterami, dało jej to spore pole do popisu, a historia nabrała rzeczywistych barw. Momentami miałam wrażenie, że opowieść odrobinę przypomina historię z powieści C. Ahern Love Rosie, jednak Baile poszła w zupełnie innym kierunku. Przez większość książki akcja jest mozolna, a wszystko kręci się od być albo nie być bohaterów. Oboje szalenie się kochają, jednak Amanda nie chce ryzykować przyjaźni dla miłości. W połowie ten wątek zaczął mi się już nużyć i odrobinę męczyć, miałam wrażenie, że autorka się zakręciła na błędnym kole, a Present perfect od początku do końca będzie typowy romansem, w którym bohaterowie nie potrafią się zejść.
Na szczęście w drugiej połowie powieści następuje nieoczekiwany zwrot akcji, a w fabule w końcu coś się zaczyna dziać i nie jest to wieczne niezdecydowanie Amandy.
W powieści głównym wątkiem jest miłość. Alison G. Baile zbudowała ten wątek na podstawie lat przyjaźni między bohaterami, dało jej to spore pole do popisu, a historia nabrała rzeczywistych barw. Momentami miałam wrażenie, że opowieść odrobinę przypomina historię z powieści C. Ahern Love Rosie, jednak Baile poszła w zupełnie innym kierunku. Przez większość książki akcja jest mozolna, a wszystko kręci się od być albo nie być bohaterów. Oboje szalenie się kochają, jednak Amanda nie chce ryzykować przyjaźni dla miłości. W połowie ten wątek zaczął mi się już nużyć i odrobinę męczyć, miałam wrażenie, że autorka się zakręciła na błędnym kole, a Present perfect od początku do końca będzie typowy romansem, w którym bohaterowie nie potrafią się zejść.
Na szczęście w drugiej połowie powieści następuje nieoczekiwany zwrot akcji, a w fabule w końcu coś się zaczyna dziać i nie jest to wieczne niezdecydowanie Amandy.
Akcja w końcu nabiera tempa, wydarzenia zazębiają się, a Alison G. Bailey
usiłuje wzbudzić w czytelniku wiele emocji. Przyznam szczerze, że na
początku myślałam, że autorka zbytnio popłynęła, nie wiedziała jak wyjść
z błędnego koła i przesadziła z wydarzeniami. Niemniej jednak Bailey
w tak rewelacyjny, ujmujący i szczery sposób potrafi pisać o emocjach
bólu i sensie życia, że powieść pomimo początkowej irytacji i
niedowierzania, zyskała w moim sercu specjalne miejsce. Nie sądziła, że
ta historia wyciśnie ze mnie łzy, a jednak jej się to udało! Autorka
sprawiła, że ostatnie kartki tej historii przewracałam z wielkim
zniecierpliwieniem, a z każdą kolejną stroną moje serce biło coraz
mocniej. Rewelacyjny zwrot akcji, który zagwarantował mi to, co w
książkach kocham najbardziej – skrajne emocje!
Present perfect to opowieść, która w rezultacie mówi o tym, że warto z życia czerpać garściami, ponieważ jest ono zbyt kruche aby ciągle żyć na skraju szczęścia bojąc się rzucić wprost w jego ramiona. To historia, która wzrusza do łez, pokazując, że nieszczęścia spotykają każdego z nas, ważne aby w najgorszych chwilach móc kochać i być kochanym!
Present perfect to opowieść, która w rezultacie mówi o tym, że warto z życia czerpać garściami, ponieważ jest ono zbyt kruche aby ciągle żyć na skraju szczęścia bojąc się rzucić wprost w jego ramiona. To historia, która wzrusza do łez, pokazując, że nieszczęścia spotykają każdego z nas, ważne aby w najgorszych chwilach móc kochać i być kochanym!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz