Romans, erotyk, półnagi mężczyzna na okładce i intrygujący tytuł i opis, który przygotowuje na schematyczną opowieść z seksem w tle. Nie ma co doszukiwać się głębi. Na darmo w tej książce szukać sentencji, które odmienią nasze życie i sprawią, że nasza percepcja zmieni się o sto osiemdziesiąt stopni. Ma jednak w sobie to coś, co sprawia, że umysł może się zresetować!
Emerie to terapeutka małżeńska. Do Nowego jorku przyjeżdża za, jak jej się wydaje, miłością swojego życia. Wynajmuje biuro, aby udzielać porad małżeńskich… problem w tym, że zostaje okropnie oszukana, a biuro, które wynajęła, nie należy do dewelopera, a do Drew Jaggera – cenionego prawnika zajmującego się rozwodami. Dziewczyna jest rozgoryczona, oszukana i piekielnie wściekła – straciła właśnie oszczędności swojego życia! Z odsieczą przychodzi nie kto inny jak Drew Jagger, który proponuje Emerie układ – on pozwala korzystać z biura, a ona pomaga mu w pracy. Wygląda sielankowo – niestety, kiedy w grę wchodzi nieziemsko przystojny i bezczelny pan Jagger, nie może być mowy o słodkiej sielance.
Jak możecie się domyślić po opisie, w książce będzie miłość. Sporo miłości doprawionej garstką seksu. I to chyba najbardziej w książce mi się podobało, pomimo tego, że mieści się ona ściśle w ramach literatury erotycznej, sceny zbliżeń nie przytłaczają głównych wątków, a miłość między bohaterami buduje się na bliskości ducha, nie ciała. Dzięki narracji naprzemiennej pierwszoosobowej możemy poznać historię z perspektywy Emerie i Drew – w przypadku tego drugiego mamy jeszcze wplecione liczne retrospekcje, które pozwalają nam zrozumieć tę postać i poznać jego przeszłość. Uważam, że Vi Keeland udźwignęła, po raz kolejny zresztą, kreację postaci, wyszło jej to naprawdę dobrze, a bohaterowie mają w sobie tyle samo zalet co wad. Drew, choć wyidealizowany pod względem wyglądu, jednak kruchy i zraniony w środku. Uwielbiam takie postacie, które coś przeszły, czegoś doświadczyły i w jakimś sensie wylizują się ze starych ran. Emerie z kolei to kobieta prosta, choć potrafi zaskoczyć, najbardziej chyba samą siebie. Wydaje jej się, że jest zakochana w swoim przyjacielu, jednak kiedy zderza się z silniejszym, uczuciem przekonuje się, że przeszłość dla niej już nic nie znaczy, liczy się tu i teraz. Tych dwoje jest skrajnie różnych, ale oboje mają wspólny mianownik – niezwykle cięty język i zaciętość.
Humor, przekomarzanie i specyficzny styl w dialogach to kolejny plus, który zadowolił mnie w tej historii. Bohaterka często wpada w dziwne małe tarapaty, które sprawiają, że na twarzy czytelnika wykwita uśmiech. W dodatku sarkastyczne dialogi i ironia, jaką posługują się bohaterowie, sprawia, że powieść nabiera realności. Prosty, niewymuszony język, dynamika historii i charyzmatyczni bohaterowie dopełniają fabułę, tworząc unikalny klimat, a całość w swojej lekkości i prostocie jest niezwykle wciągająca i relaksująca.
Problemy Drew z przeszłości kładą się wielkim cieniem na jego codzienności. W tym wątku znalazłam umiarkowany poziom emocji, który był unikalnym dopełnieniem schematycznego romansu, jaki zaserwowała mi Keeland. Autorka dzięki tej książce, jak i poprzednim, wpisała się na listę moich ulubionych pisarek, z jednej strony kreuje prosty niewymuszony romans, z drugiej jednak stara się poruszyć mniej lub ważniejszy problem społeczny. Tym razem czuję się mocno usatysfakcjonowana, nie będę udawała, że ta książka to odkrycie roku, to raczej lekka i niewymagająca lektura na jeden wieczór, dla mnie jednak była wystarczająca, bo właśnie czegoś takiego oczekiwałam i moje oczekiwania zostały spełnione.
Egomaniac to romans jakich wiele, ma w sobie jednak coś, co nie trafia się często – magnetyzm! Przyciąga od samego początku i puszcza dopiero po skończeniu całości. Polecam przede wszystkim wielbicielom romansów z nutką nieprzytłaczającego erotyzmu. Dajcie się uwieść, tak na jeden wieczór, czasami warto się oderwać od codzienności dla tak lekkiej opowieści.
Książka do kupienia w korzystnej cenie na stronie księgarni Tania książka.
Zobaczcie też inne NOWOŚCI od księgarni Tania książka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz