11:50

King T.M Frazier

 
Dark romance — książki, po które lubią sięgać. Są idealnym przerywnikiem dla przesłodzonych historii, ukazują brzydotę życia, jednocześnie nie przekreślając jego piękna. Ta książka należy do gatunku tych, które się kocha albo nienawidzi...  King to mężczyzna niebezpieczny, przestępca i człowiek, który ma na pieńku z ludźmi, którzy działają ponad prawem. To chłopak, którego życie nie oszczędza, zbieg różnych wydarzeń, decyzji doprowadziły go do tego miejsca, w którym znajduje się dzisiaj. Doe to z kolei kobieta, o której nic nie wiemy, nasza niewiedza nie bierze się znikąd, ponieważ sama Doe nie wie o sobie zbyt wiele. Straciła pamięć, znalazła się w obcym miejscu, bez rodziny, znajomych, przyjaciół. Nie wie, jak się nazywa i dlaczego nikt jej nie szuka. Zrządzenie losu sprawia, że King i Doe wpadają na siebie, żadne z nich nie przepuszcza, jak po tym niewinnym spotkaniu zmieni się ich życie... Tylko czy to będzie zmiana na lepsze?  Znalazłem w tej książce swoją ulubioną narrację pierwszoosobową naprzemienną, gdzie narratorami są na zmiany główni bohaterowie. Tylko taki rodzaj poprowadzenia narracji pozwala mi poczuć emocje postaci, ale również zjednać się z nimi, zrozumieć ich postępowanie. T. M. Frezier nie pokusiła się na następny wątek miłosny w stylu niegrzeczny chłopiec i dziewczyna, która pragnie go uratować. To książka, w którym bohaterowie muszą najpierw odnaleźć samych siebie, a potem starać się ratować innych. Miłość, która się tutaj rodzi, nie jest prosta, można uważać, że jest zbudowana na podstawie syndromu sztokholmskiego. Jednak nie jest tak do końca, ponieważ, choć początkowo bohater więzi główną bohaterkę, nie jest jej oprawcom, a wręcz przeciwnie od początku się nią opiekuję. Dba o jej bezpieczeństwo i dopuszcza ją do siebie bliżej niż kogokolwiek wcześniej. Postacie starają się nauczyć żyć normalnie, choć nic w ich relacji nie jest normalne i proste.  T. M. Frezier nie tylko poruszyła w swojej książce miłość partnerską. Mówi również o miłości rodzicielskiej takiej niepohamowanej, pierwotnej, prawdziwej. Wspomina również o przyjaźni, która nie zawsze jest bez skazy, ale najważniejsze, że jest prawdziwa. Jestem oczarowana przyjaźnią, a raczej niemal braterstwem, Kinga i Preppy'ego. Ta relacja jest specyficzna, niewymuszona. Preppy jest, taką dobra duszą tej książki, iskrą, która wprawia w dobry humor i pokazuje, że życie trzeba brać takie, jakim jest, bo nic nie zmienimy na siłę.  Myślę, że Preppy to bohater, który zapadnie w pamięć wszystkim, ponieważ tak, jak wspomniałam, jest wyjątkowy i zupełnie innych niż główne postacie. Jeżeli chodzi o samego Kinga, podoba mi się to, jak autorka argumentowała jego zachowania, nie stara się go wybielić, jednak pokazuje nam, czytelnikom, że King jestem tak naprawdę ofiarą własnych rodziców. Jego czyny mają podstawę w jego przeszłości, dziś jego postawa jest poniekąd następstwem tego, co przeżywał, będąc nastolatkiem. King to groźny i niebezpieczny przestępcą, jednakże wewnątrz jest kruchym człowiekiem. Na co dzień przybiera maskę obojętności, wrogości, agresji nie potrafi poradzić sobie z tym, co siedzi wewnątrz jego umysłu. O Doe naprawdę wiemy niewiele, pomimo tego, że ta postać jest dla nas nieznana, nie było mi trudno wczuć się w jej uczucia i emocje, pojąć jej smutek i czuć to, co ona czuła. Wiedziałam, że musiała wiele przejść, jednocześnie jestem wdzięczna autorce, że nie zrobiła z tej bohaterki miałkiej dziewczynki. Doe ma cięty język, niepowtarzalną charyzmę i silny charakter i to w niej podobało mi się najbardziej!  Książka napisana jest naprawdę w lekki sposób, choć nie zabrakło w niej emocji. Autorka w nikłym stopniu przybliżyła nam zasady działania gangu motocyklowego i pokazała, czym może grozi zadarcie z niewłaściwymi osobami. Ponad wątkiem miłosnym, mamy ciekawie nakreśloną oś sensacyjną, która napędza akcję i sprawia, że czytelnik nie jest w stanie przewidzieć zakończenia! King to opowieść o niebezpiecznych kręgach, o niepojętej przyjaźni i miłości, która nigdy nie powinna się wydarzyć. To ponad wszystkim również historia o pozorach, które potrafią zgubić...        King Autor: T.M. Frazier Tłumaczenie: Sylwia Chojnacka Cykl: The King (tom 1) Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece Tytuł oryginału: King Data wydania listopad 2017 Liczba stron: 336 Gatunek: Romans   Miał jednak rację w jednej rzeczy: nie śniłam o nim. Bo King nie był normalnym snem. Tylko koszmarem.   Kiedy się zakochujesz, wiesz to, bo dociera do ciebie, że przyjąłbyś kulkę za tę osobę.   Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Kobiecego.
 
 
 
Dark romance — książki, po które lubią sięgać. Są idealnym przerywnikiem dla przesłodzonych historii, ukazują brzydotę życia, jednocześnie nie przekreślając jego piękna. Ta książka należy do gatunku tych, które się kocha albo nienawidzi...

King to mężczyzna niebezpieczny, przestępca i człowiek, który ma na pieńku z ludźmi, którzy działają ponad prawem. To chłopak, którego życie nie oszczędza, zbieg różnych wydarzeń, decyzji doprowadziły go do tego miejsca, w którym znajduje się dzisiaj.
Doe to z kolei kobieta, o której nic nie wiemy, nasza niewiedza nie bierze się znikąd, ponieważ sama Doe nie wie o sobie zbyt wiele. Straciła pamięć, znalazła się w obcym miejscu, bez rodziny, znajomych, przyjaciół. Nie wie, jak się nazywa i dlaczego nikt jej nie szuka.
Zrządzenie losu sprawia, że King i Doe wpadają na siebie, żadne z nich nie przepuszcza, jak po tym niewinnym spotkaniu zmieni się ich życie... Tylko czy to będzie zmiana na lepsze?
 

Miał jednak rację w jednej rzeczy: nie śniłam o nim.
Bo King nie był normalnym snem.
Tylko koszmarem.

Znalazłem w tej książce swoją ulubioną narrację pierwszoosobową naprzemienną, gdzie narratorami są na zmiany główni bohaterowie. Tylko taki rodzaj poprowadzenia narracji pozwala mi poczuć emocje postaci, ale również zjednać się z nimi, zrozumieć ich postępowanie.
T. M. Frazier nie pokusiła się na następny wątek miłosny w stylu niegrzeczny chłopiec i dziewczyna, która pragnie go uratować. To książka, w którym bohaterowie muszą najpierw odnaleźć samych siebie, a potem starać się ratować innych. Miłość, która się tutaj rodzi, nie jest prosta, można uważać, że jest zbudowana na podstawie syndromu sztokholmskiego. Jednak nie jest tak do końca, ponieważ, choć początkowo bohater więzi główną bohaterkę, nie jest jej oprawcom, a wręcz przeciwnie od początku się nią opiekuję. Dba o jej bezpieczeństwo i dopuszcza ją do siebie bliżej niż kogokolwiek wcześniej. Postacie starają się nauczyć żyć normalnie, choć nic w ich relacji nie jest normalne i proste.

T. M. Frazier nie tylko poruszyła w swojej książce miłość partnerską. Mówi również o miłości rodzicielskiej takiej niepohamowanej, pierwotnej, prawdziwej. Wspomina również o przyjaźni, która nie zawsze jest bez skazy, ale najważniejsze, że jest prawdziwa. Jestem oczarowana przyjaźnią, a raczej niemal braterstwem, Kinga i Preppy'ego. Ta relacja jest specyficzna, niewymuszona. Preppy jest, taką dobra duszą tej książki, iskrą, która wprawia w dobry humor i pokazuje, że życie trzeba brać takie, jakim jest, bo nic nie zmienimy na siłę.


Kiedy się zakochujesz, wiesz to, 
bo dociera do ciebie, że przyjąłbyś kulkę za tę osobę.

 
Myślę, że Preppy to bohater, który zapadnie w pamięć wszystkim, ponieważ tak, jak wspomniałam, jest wyjątkowy i zupełnie innych niż główne postacie. Jeżeli chodzi o samego Kinga, podoba mi się to, jak autorka argumentowała jego zachowania, nie stara się go wybielić, jednak pokazuje nam, czytelnikom, że King jestem tak naprawdę ofiarą własnych rodziców. Jego czyny mają podstawę w jego przeszłości, dziś jego postawa jest poniekąd następstwem tego, co przeżywał, będąc nastolatkiem. King to groźny i niebezpieczny przestępcą, jednakże wewnątrz jest kruchym człowiekiem. Na co dzień przybiera maskę obojętności, wrogości, agresji nie potrafi poradzić sobie z tym, co siedzi wewnątrz jego umysłu. O Doe naprawdę wiemy niewiele, pomimo tego, że ta postać jest dla nas nieznana, nie było mi trudno wczuć się w jej uczucia i emocje, pojąć jej smutek i czuć to, co ona czuła. Wiedziałam, że musiała wiele przejść, jednocześnie jestem wdzięczna autorce, że nie zrobiła z tej bohaterki miałkiej dziewczynki. Doe ma cięty język, niepowtarzalną charyzmę i silny charakter i to w niej podobało mi się najbardziej!
 
 
Dark romance — książki, po które lubią sięgać. Są idealnym przerywnikiem dla przesłodzonych historii, ukazują brzydotę życia, jednocześnie nie przekreślając jego piękna. Ta książka należy do gatunku tych, które się kocha albo nienawidzi...  King to mężczyzna niebezpieczny, przestępca i człowiek, który ma na pieńku z ludźmi, którzy działają ponad prawem. To chłopak, którego życie nie oszczędza, zbieg różnych wydarzeń, decyzji doprowadziły go do tego miejsca, w którym znajduje się dzisiaj. Doe to z kolei kobieta, o której nic nie wiemy, nasza niewiedza nie bierze się znikąd, ponieważ sama Doe nie wie o sobie zbyt wiele. Straciła pamięć, znalazła się w obcym miejscu, bez rodziny, znajomych, przyjaciół. Nie wie, jak się nazywa i dlaczego nikt jej nie szuka. Zrządzenie losu sprawia, że King i Doe wpadają na siebie, żadne z nich nie przepuszcza, jak po tym niewinnym spotkaniu zmieni się ich życie... Tylko czy to będzie zmiana na lepsze?  Znalazłem w tej książce swoją ulubioną narrację pierwszoosobową naprzemienną, gdzie narratorami są na zmiany główni bohaterowie. Tylko taki rodzaj poprowadzenia narracji pozwala mi poczuć emocje postaci, ale również zjednać się z nimi, zrozumieć ich postępowanie. T. M. Frezier nie pokusiła się na następny wątek miłosny w stylu niegrzeczny chłopiec i dziewczyna, która pragnie go uratować. To książka, w którym bohaterowie muszą najpierw odnaleźć samych siebie, a potem starać się ratować innych. Miłość, która się tutaj rodzi, nie jest prosta, można uważać, że jest zbudowana na podstawie syndromu sztokholmskiego. Jednak nie jest tak do końca, ponieważ, choć początkowo bohater więzi główną bohaterkę, nie jest jej oprawcom, a wręcz przeciwnie od początku się nią opiekuję. Dba o jej bezpieczeństwo i dopuszcza ją do siebie bliżej niż kogokolwiek wcześniej. Postacie starają się nauczyć żyć normalnie, choć nic w ich relacji nie jest normalne i proste.  T. M. Frezier nie tylko poruszyła w swojej książce miłość partnerską. Mówi również o miłości rodzicielskiej takiej niepohamowanej, pierwotnej, prawdziwej. Wspomina również o przyjaźni, która nie zawsze jest bez skazy, ale najważniejsze, że jest prawdziwa. Jestem oczarowana przyjaźnią, a raczej niemal braterstwem, Kinga i Preppy'ego. Ta relacja jest specyficzna, niewymuszona. Preppy jest, taką dobra duszą tej książki, iskrą, która wprawia w dobry humor i pokazuje, że życie trzeba brać takie, jakim jest, bo nic nie zmienimy na siłę.  Myślę, że Preppy to bohater, który zapadnie w pamięć wszystkim, ponieważ tak, jak wspomniałam, jest wyjątkowy i zupełnie innych niż główne postacie. Jeżeli chodzi o samego Kinga, podoba mi się to, jak autorka argumentowała jego zachowania, nie stara się go wybielić, jednak pokazuje nam, czytelnikom, że King jestem tak naprawdę ofiarą własnych rodziców. Jego czyny mają podstawę w jego przeszłości, dziś jego postawa jest poniekąd następstwem tego, co przeżywał, będąc nastolatkiem. King to groźny i niebezpieczny przestępcą, jednakże wewnątrz jest kruchym człowiekiem. Na co dzień przybiera maskę obojętności, wrogości, agresji nie potrafi poradzić sobie z tym, co siedzi wewnątrz jego umysłu. O Doe naprawdę wiemy niewiele, pomimo tego, że ta postać jest dla nas nieznana, nie było mi trudno wczuć się w jej uczucia i emocje, pojąć jej smutek i czuć to, co ona czuła. Wiedziałam, że musiała wiele przejść, jednocześnie jestem wdzięczna autorce, że nie zrobiła z tej bohaterki miałkiej dziewczynki. Doe ma cięty język, niepowtarzalną charyzmę i silny charakter i to w niej podobało mi się najbardziej!  Książka napisana jest naprawdę w lekki sposób, choć nie zabrakło w niej emocji. Autorka w nikłym stopniu przybliżyła nam zasady działania gangu motocyklowego i pokazała, czym może grozi zadarcie z niewłaściwymi osobami. Ponad wątkiem miłosnym, mamy ciekawie nakreśloną oś sensacyjną, która napędza akcję i sprawia, że czytelnik nie jest w stanie przewidzieć zakończenia! King to opowieść o niebezpiecznych kręgach, o niepojętej przyjaźni i miłości, która nigdy nie powinna się wydarzyć. To ponad wszystkim również historia o pozorach, które potrafią zgubić...        King Autor: T.M. Frazier Tłumaczenie: Sylwia Chojnacka Cykl: The King (tom 1) Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece Tytuł oryginału: King Data wydania listopad 2017 Liczba stron: 336 Gatunek: Romans   Miał jednak rację w jednej rzeczy: nie śniłam o nim. Bo King nie był normalnym snem. Tylko koszmarem.   Kiedy się zakochujesz, wiesz to, bo dociera do ciebie, że przyjąłbyś kulkę za tę osobę.   Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Kobiecego.


Książka napisana jest naprawdę w lekki sposób, choć nie zabrakło w niej emocji. Autorka w nikłym stopniu przybliżyła nam zasady działania gangu motocyklowego i pokazała, czym może grozi zadarcie z niewłaściwymi osobami. Ponad wątkiem miłosnym, mamy ciekawie nakreśloną oś sensacyjną, która napędza akcję i sprawia, że czytelnik nie jest w stanie przewidzieć zakończenia!
King to opowieść o niebezpiecznych kręgach, o niepojętej przyjaźni i miłości, która nigdy nie powinna się wydarzyć. To ponad wszystkim również historia o pozorach, które potrafią zgubić...
 
 
 Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Kobiecego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Książko, miłości moja. , Blogger