16:38

Cel Elle Kennedy — ostatni tom serii Off-Campus.

 
 
 
 
Czasami jedno wydarzenie, jedna noc jest w stanie wywrócić całe nasze życie do góry nogami i zniwelować nasze wszystkie plany na przyszłość.

Sabrina James to młoda, ustatkowana, niezwykle atrakcyjna i ambitna dziewczyna. Ma przed sobą całe życie, zaplanowaną całą przyszłość, a jej głowa jest pełna marzeń. Pełna frustracji postanawia się zabawić. Ofiaruje jednonocną przygodę Johnowi Tuckerowi... z tym że ich jednonocna zabawa kończy się nie tak, jak oboje by tego się spodziewali i czego by oczekiwali...

Cel to czwarty, zamykający, tom serii Off-Campus. Teoretycznie rzecz biorąc, tomy można czytać oddzielnie. Ja jednak wolę czytać podobne serie po kolei, bo choć bohaterowie główni się zmieniają, to w tle ciągle przewijają się te same, istotne, postacie. W tej książce poznajemy Johna, którego mogliśmy już poznać w pierwszym tomie, jakim był Układ, i który przewijał się przez wszystkie pozostałe tomu. W książce Podbój (tom trzeci) został zarysowany wątek, który w tej książce jest rozwinięty. Niestety dla mnie to najsłabsza część cyklu...


[...] pieniądze nie mają znaczenia, jakby się nad tym zastanowić. Nieważne, ile masz zer na koncie. Każdy z nas cierpi. I każdy kocha. Jesteśmy tacy sami.
 
Moim zdaniem połowa tej historii jest strasznie mozolny, akcja pokrywa się z tą rozegraną w Podboju, dlatego też niektóre wydarzenia nie zrobiły na mnie wrażenia, wiedziałam, że nastąpią i nie wzbudziły moich emocji. Mniej więcej od drugiej połowy książki akcja nabiera tempa i zaczyna się dziać coś, co wpływa na emocje czytelnika. W tej książce zupełnie nie rozumiałam kreacji głównej bohaterki, jej niechęci do związków. Autorka starała się nas przekonać, że Sabrina nie chce się wiązać, ponieważ to sprzyja tylko i wyłącznie kłopotom. Miała wypaczony obraz mężczyzny, poprzez przebywanie z patologicznym ojczymem. Jednak cała ta otoczka, która prowadzi do jej braku emocjonalnego zaangażowania w związek, wydaje się rozdmuchana i nie koniecznie wiarygodna. Za to John Tucker jest bohaterem zbudowanym na wszystkich archetypach męskości i postacią niezwykle wyidealizowaną... niemniej uważam, że autorce udało się mocno zakorzenić tę postać w fabule, idealnie przybliżyła nam jego przeszłość i zasiała ziarno pewności, że tacy mężczyźni gdzieś istnieją: cierpliwi, opiekuńczy, zapewniający poczucie bezpieczeństwa, a jednocześnie silni, charyzmatyczni i odrobinę niegrzeczni. Tucker to bohater pełen sprzeczności i chyba dlatego można go bezwarunkowo polubić.
 
 


 
Moim głównym zarzutem wobec tej książki jest nuda, jaka towarzyszy przez pierwszą połowę lektury. Jednak z drugiej strony, jeżeli autorka nie pokusiłaby się na drobną powtórkę z Podboju, to nie mielibyśmy zupełnie zobrazowanej relacji Tuckera z Sabriną. Niemniej i tak uważam, że w tej części kreacja związku, pociągnięcie akcji wyszło autorce najgorzej. Dla mnie to najsłabsza część z serii Off Campus. Zanim między bohaterami cokolwiek się rozwinie, to czytelnik może zejść z nudów. W tej części zabrakło mi również charakterystycznych dla Elle Kennedy potyczek słownych bohaterów i unikalnego humoru autorki. Miałam wrażenie, że Kennedy chciała zakończyć tę serię i ostatni tom napisała po łepkach i bez większego emocjonalnego zaangażowania. Szkoda, bo historia Tuckera i Sabriny ma ogromny potencjał, który został wykorzystany pobieżnie.


Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Zysk i s-ka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Książko, miłości moja. , Blogger