Czasami w naszym życiu zdarzają się sytuacje, które zmieniają nas raz na
zawsze. Bywają wydarzenia, po których budujemy wokół siebie mur i nie
chcemy, aby ktokolwiek miał do nas dostęp. Odcinamy się od świata,
zamykamy w sobie, każdego dnia usycham niczym kwiat.
Sara na swojej drodze życiowej spotkała ludzi, którzy ją złamali, ze spokojnej i beztroskiej dziewczyny stała się wyciszoną i wycofaną kobietą. Dziś po kilku latach od tragicznych wydarzeń dziewczyna stara się żyć na nowo w wybudowanej wokół siebie twierdzy obojętności. Każdy dzień jest dla niej taki sam – szkoła, nauka, dom, już dawno straciła chęć do życia i przestała żyć pełną piersią. Jednak tak samo, jak kiedyś jedno wydarzenie zmieniło jej życie w koszmar, dziś jeden epizod buduje ją na nowo. Nowo poznani ludzie okazują jej więcej ciepła i życzliwości, niż zaznała od najbliższych przez poprzednie lata. Wśród wąskiego grona nowych przyjaciół pojawia się również ON – mężczyzna, który chciałby przejść poziom wyżej niż przyjaźń, choć oboje nie są na to gotowi...
Martyna Senator w tej książce stawia na mój ulubiony rodzaj narracji, mówię o narracji naprzemiennej. Dwójka bohaterów pokazuje ze swojej perspektywy poszczególne wydarzenia. W powieści przewija się wiele postaci, jednak pierwsze skrzypce grają tutaj Michał i Sara.
Martyna Senator po raz kolejny pokazała mi, że potrafi tworzyć postacie z krwi i kości, realne do bólu i takie same jak my wszyscy.
Michał jest mężczyzną, o którym mogą marzyć wszystkie dziewczyny, jednak on sam nie czuje potrzeby, aby się wiązać, jest wolnym strzelcem i dobrze mu z tym. O Sarze już co nieco powiedziałam, mogę dodać jeszcze tylko to, że ta bohaterka pomimo tego, że została okropnie zraniona przez bliskie jej osoby, to jednak niektóre jej decyzje świadczą o wielkiej sile i dojrzałości. Podoba mi się to, że autorka budując postacie, skupia się nie tylko na tym, co tu i teraz, ale również na przeszłość bohaterów obrazuje nam przyszłość bohaterów i argumentuje ich dzisiejsze zachowanie. Sara od swoich problemów ucieka do muzyki, tworzenie tekstów, jest dla niej lekarstwem na zranioną duszę. Bohaterka jest najlepszym przykładem tego, że rany na ciele goją się bardzo szybko, i choć pozostają blizny, to nie czujemy już fizycznego bólu. Jednak blizny pozostałe na psychice bolą tak samo niezależnie od mijającego czasu.
Nie będę oryginalna, kiedy powiem, że styl Martyny Senator po prostu mnie pochłania. To już kolejna książka, od której nie mogłam się oderwać i w której występuje wątek muzyczny. Połączenie muzyki z miłością, z bolesną przyszłość bohaterów jest czymś, co uwielbiam, jest czymś, co wzbudza we mnie emocje. Teksty pisane przez bohaterkę sprawiają, że ja jako czytelnik mogę wczuć się w wewnętrzne rozterki Sary. Uwielbiam historie, które są z jednej strony gorzkie, a z drugiej przełamane słodyczą. Obrazują brzydką i piękną część życia. W tej książce pełno szarości, aczkolwiek tyle samo znajdziemy w niej kolorów szczęścia.
W książce Z popiołów dostajemy wątek przyjaźni, która potrafi burzyć mury i zmieniać nasz świat na lepszy. Mamy też miłość, która, choć piękna nieprzeciętna, potrzebuje czasu, aby rozkwitnąć. Jestem usatysfakcjonowana tą książką między innymi dlatego, że autorka nie sili się wyniosłość, a cała historia jest naturalna i wydaje się prawdziwa.
Martyna Senator w spektakularny sposób połączyła fikcje z rzeczywistością i zatarła między nimi granice. Myślę, że ta książka spodoba się młodszemu, jak i również starszemu czytelnikowi. Ujmujące wątki, prawdziwe, subtelnie, niewymuszona narracja, dialogi proste wzbogacone a slang, którym na co dzień zdarza nam się posługiwać.
Sara na swojej drodze życiowej spotkała ludzi, którzy ją złamali, ze spokojnej i beztroskiej dziewczyny stała się wyciszoną i wycofaną kobietą. Dziś po kilku latach od tragicznych wydarzeń dziewczyna stara się żyć na nowo w wybudowanej wokół siebie twierdzy obojętności. Każdy dzień jest dla niej taki sam – szkoła, nauka, dom, już dawno straciła chęć do życia i przestała żyć pełną piersią. Jednak tak samo, jak kiedyś jedno wydarzenie zmieniło jej życie w koszmar, dziś jeden epizod buduje ją na nowo. Nowo poznani ludzie okazują jej więcej ciepła i życzliwości, niż zaznała od najbliższych przez poprzednie lata. Wśród wąskiego grona nowych przyjaciół pojawia się również ON – mężczyzna, który chciałby przejść poziom wyżej niż przyjaźń, choć oboje nie są na to gotowi...
Martyna Senator w tej książce stawia na mój ulubiony rodzaj narracji, mówię o narracji naprzemiennej. Dwójka bohaterów pokazuje ze swojej perspektywy poszczególne wydarzenia. W powieści przewija się wiele postaci, jednak pierwsze skrzypce grają tutaj Michał i Sara.
Martyna Senator po raz kolejny pokazała mi, że potrafi tworzyć postacie z krwi i kości, realne do bólu i takie same jak my wszyscy.
Michał jest mężczyzną, o którym mogą marzyć wszystkie dziewczyny, jednak on sam nie czuje potrzeby, aby się wiązać, jest wolnym strzelcem i dobrze mu z tym. O Sarze już co nieco powiedziałam, mogę dodać jeszcze tylko to, że ta bohaterka pomimo tego, że została okropnie zraniona przez bliskie jej osoby, to jednak niektóre jej decyzje świadczą o wielkiej sile i dojrzałości. Podoba mi się to, że autorka budując postacie, skupia się nie tylko na tym, co tu i teraz, ale również na przeszłość bohaterów obrazuje nam przyszłość bohaterów i argumentuje ich dzisiejsze zachowanie. Sara od swoich problemów ucieka do muzyki, tworzenie tekstów, jest dla niej lekarstwem na zranioną duszę. Bohaterka jest najlepszym przykładem tego, że rany na ciele goją się bardzo szybko, i choć pozostają blizny, to nie czujemy już fizycznego bólu. Jednak blizny pozostałe na psychice bolą tak samo niezależnie od mijającego czasu.
Nie będę oryginalna, kiedy powiem, że styl Martyny Senator po prostu mnie pochłania. To już kolejna książka, od której nie mogłam się oderwać i w której występuje wątek muzyczny. Połączenie muzyki z miłością, z bolesną przyszłość bohaterów jest czymś, co uwielbiam, jest czymś, co wzbudza we mnie emocje. Teksty pisane przez bohaterkę sprawiają, że ja jako czytelnik mogę wczuć się w wewnętrzne rozterki Sary. Uwielbiam historie, które są z jednej strony gorzkie, a z drugiej przełamane słodyczą. Obrazują brzydką i piękną część życia. W tej książce pełno szarości, aczkolwiek tyle samo znajdziemy w niej kolorów szczęścia.
W książce Z popiołów dostajemy wątek przyjaźni, która potrafi burzyć mury i zmieniać nasz świat na lepszy. Mamy też miłość, która, choć piękna nieprzeciętna, potrzebuje czasu, aby rozkwitnąć. Jestem usatysfakcjonowana tą książką między innymi dlatego, że autorka nie sili się wyniosłość, a cała historia jest naturalna i wydaje się prawdziwa.
Martyna Senator w spektakularny sposób połączyła fikcje z rzeczywistością i zatarła między nimi granice. Myślę, że ta książka spodoba się młodszemu, jak i również starszemu czytelnikowi. Ujmujące wątki, prawdziwe, subtelnie, niewymuszona narracja, dialogi proste wzbogacone a slang, którym na co dzień zdarza nam się posługiwać.
Z popiołów to
opowieść o poszerzaniu własnych granic. Historia, która udowadnia, że
przyjaźń i miłość są uczucia bardzo ważnymi w naszym życiu. Ta książka
to najlepszy przykład tego, że życie, choć bywa przykre, potrafi też
uszczęśliwiać...
Zachęcam też Was do przesłuchania playlisty, która w dobry sposób opisuje klimat książki. Utwory napisane przez Martynę Senator zostały zaśpiewane przez Joannę Siejko.
Zachęcam też Was do przesłuchania playlisty, która w dobry sposób opisuje klimat książki. Utwory napisane przez Martynę Senator zostały zaśpiewane przez Joannę Siejko.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Czwarta strona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz