08:45

Dance, Sing, Love. Miłosny układ. Layla Wheldon

 Kiedy sięgnęłam po Dance Sing Love, zupełnie nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Powieść zbierała wprawdzie skrajnie różne recenzje, jednak do książki przyciąga mnie ten wątek taneczny, chyba jeszcze nie czytałam książki, która by była w ten sposób ukierunkowana. Byłam ciekawa, jak autorka wykorzysta ten potencjał. Livia to młoda dziewczyna, której wielką pasją jest taniec, od najmłodszych lat trenuje i doskonali swój warsztat taneczny, dlatego też jest pełna szczęścia, kiedy okazuje się, że jej zespół ma wyjechać w trasę koncertową ze znanym wokalistą. James charyzmatyczny młody mężczyzna na pierwszy rzut oka jest chłopakiem, któremu woda sodowa uderzyła do głowy jednak czy wewnątrz również jest pusty jak z pozoru? Jak rozwinie się relacja głównych bohaterów, czy autorka postawi na miłość?  Dancing Sing Love to debiut Sandry Sotomskiej, młodej kobiety, która skrywa się pod pseudonimem Layla Wheldon. Autorka wcześniej swoje opowiadania publikowała na znanym portalu Wattpad. Dance, Sing, Love. Miłosny układ jest pierwszym Tomem z serii Dance, SIng, Love.  Layla Wheldon w swojej debiutanckiej powieści postawiła na narrację pierwszoosobową, przewodnim narratorem jest Livia, jednak zdarza się również, że kilka rozdziałów jest napisanych z perspektywy Jamesa.  Bohaterowie  Layla Wheldon w książce Miłosny układ stworzyła mnóstwo postaci, każda z wykreowanych osób ma jakiś wpływ na fabułę jednak pierwsze skrzypce w opowieści gra Livia. Poznajemy jej przeszłości, a autorka na naszych oczach kreuje jej przyszłość i uwydatnia teraźniejszość. Dostajemy owszem bohaterów pobocznych taki jak przyjaciele, trenerzy, fani i wrogowie, jednak oni stanowią tylko tło dla właściwej opowieści. Jeżeli chodzi o charakterystykę głównej bohaterki. Uważam, że ta postać została wykreowana dość słabo, z jednej strony jest silną, zdeterminowaną młodą kobietą, co mi się szalenie podobało i uważam, że to jest naprawdę wielki plus, z drugiej jednak wychodzi jej infantylność, Livia ma tysiące pomysłów na minutę, jej myśli są niespójne i momentami naprawdę potrafi swoim zachowaniem zirytować. Może właśnie o takie skrajne emocje w postaci chodziło autorce. Nie wiem, ja nie do końca kupuje bohaterkę, choć uważam, że i tak jest najlepiej wykreowaną postacią w tej książce.  James tutaj miałam pewien problem, ponieważ bohater został wykreowany na aroganckiego zbyt pewnego siebie i wręcz odpychającego mężczyznę. Autorka starała się odrobinę uargumentować jego zachowanie pokazać przeszłość, jednak było to dość powierzchowne. Myślę, że w tej postaci można było wyciągnąć więcej coś tam ubarwić w jego zachowaniu, w przeszłości, bo dla mnie była tylko po prostu rozkapryszona gwiazda popu. Ogólnie rzecz ujmując, uważam, że bohaterowie są wykreowani na papierowych, nie ma w nich duszy, autorka nie postaraj się, aby tchnąć w nich życie. Dla mnie potencjał z tych postaci nie został do końca wykorzystany, gdyż te relacje między nimi, ich bliskość, wszystko jest takie tylko dlatego, że autorka tak postanowiła ja, jako czytelnik, nie mogłam tego poczuć, nie mogłam się zjednać z bohaterami. Autorce nie udało się mnie wciągnąć w życie bohaterów, w książce po prostu się coś działo, a ja to czytałam i nie przeżywałam tego tak, jak przeżywam zazwyczaj podobne historie. Uważam, że autorka powinna popracować nad tą sferą emocjonalną, bo gdzieś tam w zawirowaniach fabuły wychodziło, że Layla Wheldon potrafi operować uczuciami, musi się tylko nauczyć wyciskać z tego wszystko, co najlepsze.  Wątki:  Jeden z wątków, który naprawdę mi się podobał i uważam, że autorka opisała go z pełną pasją, zaangażowaniem i włożyła w to naprawdę wiele pracy, był wątek taneczny. Kiedy gdzieś w fabule pojawia się nawiązanie do tańca rozmowy bohaterów o tańcu o muzyce, to czułam w tym, że autorka pisze o tym, o czym chciałby naprawdę napisać, miałam wrażenie, że to jest coś, co autorka naprawdę czuje, uważam, że to naprawdę był dobrze wykreowany wątek i jeżeli tylko relacje głównych bohaterów byłaby lepiej poprowadzona, gdyby oni się zakochali z jakiegoś powodu, gdyby ta miłość była konkretnie osadzona w fabule, to ta książka naprawdę byłaby rewelacyjna, bo autorka ma potencjał i uważam, że musi nauczyć się go wykorzystywać. Miłosny układ dla mnie nie był wyróżniającym się, na tle innych powieści, romanse. W dodatku uważam, że autorka pewną zmianą koncepcji w fabule odrobinę namieszała, choć ja to odebrałam jako niepotrzebny zapychacz, który tylko dał książce objętość, a tak naprawdę nie wniósł nic do fabuły. Autorka chciała skomplikować relacje głównych bohaterów, i to jej się udało, ale uważam, że wprowadziła też niepotrzebny chaos.  Fabuła:  Tutaj były lepsze i gorsze momenty, nie mogę powiedzieć, że książka to zupełna klapa, ponieważ, tak jak wspomniałam, taniec jest czymś, co naprawdę było w powieści rewelacyjne opisane. Jednak miałam problem z konstrukcją tekstu, momentami miałam wrażenie, że jest to zbiór przypadkowych scen, które ktoś połączył w jedną całość, były momenty, kiedy naprawdę czułam przeskoki w rozdziałach, na przykład w jednym momencie jesteśmy w hotelowym pokoju, a w drugim, już dość długo po tym incydencie w hotelu, jesteśmy w zupełnie innym miejscu i bohaterka ma zupełnie inny myśli, także tej spójności mi niestety zabrakło. Momentami miałam też problem w odnalezieniu się w odpowiednim czasie, ponieważ, tak jak wspomniałam, występują przeskoki między rozdziałami, zacząłem gubić się w tym, jaka jest aktualnie pora roku, co się dzieje i dlaczego w jednej chwili jesteśmy w Paryżu, a za moment bohaterka jest w pokoju w swoim domu. To jest właściwie głównym zarzut wobec tej książki, zabrakło spójności, a to z kolei zabija płynność czytania i nie pozwala do końca skupić się na tym, co autorka chce przekazać. Uważam, że Layla Wheldon powinna popracować nad ciągłością tekstu, a następnym razem być może okaże się naprawdę dużo lepiej. Kolejne z minusów jest to, że autorka nie uniknęła błędów, nazywanych przeze mnie błędami debiutanta, mowa oczywiście o zapychaczach fabuły. Scenach, zdaniach, opisach, które dodają znaków, nie dodając nic znaczącego do kolejnych wydarzeń między bohaterami.  Dance Sing Love to romans, w którym autorka pokusiła się na kilka (dziesiąt) scen erotycznych. Moim zdaniem te relacje głównych bohaterów opiera się przede wszystkim na seksie i bardzo mi się to nie podobało, ponieważ zabrakło w tym głębi, naturalności. Autorka przedstawiła nam tylko cielesność, jednocześnie pomijając duchowość w tej relacji, momentami sceny zbliżeń naprawdę zaczęły przytłaczać fabułę, choć autorka stara się zachować wszystko w dobrym smaku, to, jak mówi powszechnie znane przysłowie, co za dużo to niezdrowo.  Podsumowanie jakbym miała całe swoje wrażenie o Dance Sing Love zamknąć w jednym słowie, w jednym zdaniu, to powiedziałabym, że ta książka miała lepsze i gorsze momenty. Były chwile, kiedy naprawdę się uśmiechnęłam, kiedy relacje głównych bohaterów przybierała taki obraz, że widziałam potencjał w warsztacie autorki, a były takie chwile, kiedy myślałam: po co właściwie dana scena jest w tej książce, skoro i tak nic nie wnosi. Miłosny układ mogłabym przede wszystkim polecić wielbicielom romansów, jest szansa, że się w niej odnajdziecie, jest szansa, że podzielicie moje zdanie, nie chcę jej odradzać, ponieważ nie uważam, żeby to był gniot, którego nie warto czytać, jest to książka, w której widać, że jest debiutem, ma błędy, brak jej spójności, wiarygodności, ale ma też kilka lepszych momentów, które dają nadzieję, że autorka dopiero się rozwija.   Dance, sing, love. Miłosny układ Autor: Layla Wheldon Cykl:  Dance, sing, love (tom 1) | Seria: Editio Red Wydawnictwo:  Editio Data wydania 17 sierpnia 2017 Liczba stron: 528 Gatunek: Romans      słowa kluczowe taniec, tancerka, piosenkarz, miłość, romans, balet, dramat, seks, seksowna książka, seks w książce, debiut, wattpad, romans, romans w trasie koncertowej, romans piosenkarza z tancerką, tancerka zakochana w piosenkarzu, bezczelny piosenkarz, arogancka gwiazda popu, pop, muzyka pop, taniec w książce, muzyka w książce.




Kiedy sięgnęłam po Dance sing love, zupełnie nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Powieść zbierała wprawdzie skrajnie różne recenzje, jednak do książki przyciągał mnie wątek taneczny, chyba jeszcze nie czytałam książki, która by była w ten sposób ukierunkowana. Byłam ciekawa, jak autorka wykorzysta ten potencjał. Livia to młoda dziewczyna, której wielką pasją jest taniec, od najmłodszych lat trenuje i doskonali swój warsztat taneczny, dlatego też jest pełna szczęścia, kiedy okazuje się, że jej zespół ma wyjechać w trasę koncertową ze znanym wokalistą. James (wspomniany wokalista) charyzmatyczny młody mężczyzna na pierwszy rzut oka jest chłopakiem, któremu woda sodowa uderzyła do głowy jednak czy wewnątrz również jest pusty jak z pozoru? Jak rozwinie się relacja głównych bohaterów, czy autorka postawi na miłość?

Dancing Sing Love to debiut Sandry Sotomskiej, młodej kobiety, która skrywa się pod pseudonimem Layla Wheldon. Autorka wcześniej swoje opowiadania publikowała na znanym portalu Wattpad. Dance, sing, Love. Miłosny układ jest pierwszym Tomem z serii Dance, sing, love.

Layla Wheldon w swojej debiutanckiej powieści postawiła na narrację pierwszoosobową, przewodnim narratorem jest Livia, jednak zdarza się również, że kilka rozdziałów jest napisanych z perspektywy Jamesa.

Bohaterowie

Layla Wheldon w książce Miłosny układ stworzyła mnóstwo postaci, każda z wykreowanych osób ma jakiś wpływ na fabułę jednak pierwsze skrzypce w opowieści gra Livia. Poznajemy jej przeszłości, a autorka na naszych oczach kreuje jej przyszłość i uwydatnia teraźniejszość. Dostajemy owszem bohaterów pobocznych takich jak przyjaciele, trenerzy, fani i wrogowie, jednak oni stanowią tylko tło dla właściwej opowieści.
Jeżeli chodzi o charakterystykę głównej bohaterki. Uważam, że ta postać została wykreowana dość słabo, z jednej strony jest silną, zdeterminowaną młodą kobietą, co mi się szalenie podobało i uważam, że to jest naprawdę wielki plus, z drugiej jednak wychodzi jej infantylność, Livia ma tysiące pomysłów na minutę, jej myśli są niespójne i momentami naprawdę potrafi swoim zachowaniem zirytować. Może właśnie o takie skrajne emocje w postaci chodziło autorce. Nie wiem, ja nie do końca kupuje bohaterkę, choć uważam, że i tak jest najlepiej wykreowaną postacią w tej książce.
James tutaj miałam pewien problem, ponieważ bohater został wykreowany na aroganckiego zbyt pewnego siebie i wręcz odpychającego mężczyznę. Autorka starała się odrobinę uargumentować jego zachowanie pokazać przeszłość, jednak było to dość powierzchowne. Myślę, że w tej postaci można było wyciągnąć więcej coś tam ubarwić w jego zachowaniu, w przeszłości, bo dla mnie był tylko po prostu rozkapryszoną gwiazdą popu.
Ogólnie rzecz ujmując, uważam, że bohaterowie są wykreowani na papierowych, nie ma w nich duszy, autorka nie postarała się, aby tchnąć w nich życie. Dla mnie potencjał z tych postaci nie został do końca wykorzystany, gdyż te relacje między nimi, ich bliskość, wszystko jest takie tylko dlatego, że autorka tak postanowiła ja, jako czytelnik, nie mogłam tego poczuć, nie mogłam się zjednać z bohaterami. Autorce nie udało się mnie wciągnąć w życie bohaterów, w książce po prostu się coś działo, a ja to czytałam i nie przeżywałam tego tak, jak przeżywam zazwyczaj podobne historie.
Uważam, że autorka powinna popracować nad tą sferą emocjonalną, bo gdzieś tam w zawirowaniach fabuły wychodziło, że Layla Wheldon potrafi operować uczuciami, musi się tylko nauczyć wyciskać z tego wszystko, co najlepsze.





 Kiedy sięgnęłam po Dance Sing Love, zupełnie nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Powieść zbierała wprawdzie skrajnie różne recenzje, jednak do książki przyciąga mnie ten wątek taneczny, chyba jeszcze nie czytałam książki, która by była w ten sposób ukierunkowana. Byłam ciekawa, jak autorka wykorzysta ten potencjał. Livia to młoda dziewczyna, której wielką pasją jest taniec, od najmłodszych lat trenuje i doskonali swój warsztat taneczny, dlatego też jest pełna szczęścia, kiedy okazuje się, że jej zespół ma wyjechać w trasę koncertową ze znanym wokalistą. James charyzmatyczny młody mężczyzna na pierwszy rzut oka jest chłopakiem, któremu woda sodowa uderzyła do głowy jednak czy wewnątrz również jest pusty jak z pozoru? Jak rozwinie się relacja głównych bohaterów, czy autorka postawi na miłość?  Dancing Sing Love to debiut Sandry Sotomskiej, młodej kobiety, która skrywa się pod pseudonimem Layla Wheldon. Autorka wcześniej swoje opowiadania publikowała na znanym portalu Wattpad. Dance, Sing, Love. Miłosny układ jest pierwszym Tomem z serii Dance, SIng, Love.  Layla Wheldon w swojej debiutanckiej powieści postawiła na narrację pierwszoosobową, przewodnim narratorem jest Livia, jednak zdarza się również, że kilka rozdziałów jest napisanych z perspektywy Jamesa.  Bohaterowie  Layla Wheldon w książce Miłosny układ stworzyła mnóstwo postaci, każda z wykreowanych osób ma jakiś wpływ na fabułę jednak pierwsze skrzypce w opowieści gra Livia. Poznajemy jej przeszłości, a autorka na naszych oczach kreuje jej przyszłość i uwydatnia teraźniejszość. Dostajemy owszem bohaterów pobocznych taki jak przyjaciele, trenerzy, fani i wrogowie, jednak oni stanowią tylko tło dla właściwej opowieści. Jeżeli chodzi o charakterystykę głównej bohaterki. Uważam, że ta postać została wykreowana dość słabo, z jednej strony jest silną, zdeterminowaną młodą kobietą, co mi się szalenie podobało i uważam, że to jest naprawdę wielki plus, z drugiej jednak wychodzi jej infantylność, Livia ma tysiące pomysłów na minutę, jej myśli są niespójne i momentami naprawdę potrafi swoim zachowaniem zirytować. Może właśnie o takie skrajne emocje w postaci chodziło autorce. Nie wiem, ja nie do końca kupuje bohaterkę, choć uważam, że i tak jest najlepiej wykreowaną postacią w tej książce.  James tutaj miałam pewien problem, ponieważ bohater został wykreowany na aroganckiego zbyt pewnego siebie i wręcz odpychającego mężczyznę. Autorka starała się odrobinę uargumentować jego zachowanie pokazać przeszłość, jednak było to dość powierzchowne. Myślę, że w tej postaci można było wyciągnąć więcej coś tam ubarwić w jego zachowaniu, w przeszłości, bo dla mnie była tylko po prostu rozkapryszona gwiazda popu. Ogólnie rzecz ujmując, uważam, że bohaterowie są wykreowani na papierowych, nie ma w nich duszy, autorka nie postaraj się, aby tchnąć w nich życie. Dla mnie potencjał z tych postaci nie został do końca wykorzystany, gdyż te relacje między nimi, ich bliskość, wszystko jest takie tylko dlatego, że autorka tak postanowiła ja, jako czytelnik, nie mogłam tego poczuć, nie mogłam się zjednać z bohaterami. Autorce nie udało się mnie wciągnąć w życie bohaterów, w książce po prostu się coś działo, a ja to czytałam i nie przeżywałam tego tak, jak przeżywam zazwyczaj podobne historie. Uważam, że autorka powinna popracować nad tą sferą emocjonalną, bo gdzieś tam w zawirowaniach fabuły wychodziło, że Layla Wheldon potrafi operować uczuciami, musi się tylko nauczyć wyciskać z tego wszystko, co najlepsze.  Wątki:  Jeden z wątków, który naprawdę mi się podobał i uważam, że autorka opisała go z pełną pasją, zaangażowaniem i włożyła w to naprawdę wiele pracy, był wątek taneczny. Kiedy gdzieś w fabule pojawia się nawiązanie do tańca rozmowy bohaterów o tańcu o muzyce, to czułam w tym, że autorka pisze o tym, o czym chciałby naprawdę napisać, miałam wrażenie, że to jest coś, co autorka naprawdę czuje, uważam, że to naprawdę był dobrze wykreowany wątek i jeżeli tylko relacje głównych bohaterów byłaby lepiej poprowadzona, gdyby oni się zakochali z jakiegoś powodu, gdyby ta miłość była konkretnie osadzona w fabule, to ta książka naprawdę byłaby rewelacyjna, bo autorka ma potencjał i uważam, że musi nauczyć się go wykorzystywać. Miłosny układ dla mnie nie był wyróżniającym się, na tle innych powieści, romanse. W dodatku uważam, że autorka pewną zmianą koncepcji w fabule odrobinę namieszała, choć ja to odebrałam jako niepotrzebny zapychacz, który tylko dał książce objętość, a tak naprawdę nie wniósł nic do fabuły. Autorka chciała skomplikować relacje głównych bohaterów, i to jej się udało, ale uważam, że wprowadziła też niepotrzebny chaos.  Fabuła:  Tutaj były lepsze i gorsze momenty, nie mogę powiedzieć, że książka to zupełna klapa, ponieważ, tak jak wspomniałam, taniec jest czymś, co naprawdę było w powieści rewelacyjne opisane. Jednak miałam problem z konstrukcją tekstu, momentami miałam wrażenie, że jest to zbiór przypadkowych scen, które ktoś połączył w jedną całość, były momenty, kiedy naprawdę czułam przeskoki w rozdziałach, na przykład w jednym momencie jesteśmy w hotelowym pokoju, a w drugim, już dość długo po tym incydencie w hotelu, jesteśmy w zupełnie innym miejscu i bohaterka ma zupełnie inny myśli, także tej spójności mi niestety zabrakło. Momentami miałam też problem w odnalezieniu się w odpowiednim czasie, ponieważ, tak jak wspomniałam, występują przeskoki między rozdziałami, zacząłem gubić się w tym, jaka jest aktualnie pora roku, co się dzieje i dlaczego w jednej chwili jesteśmy w Paryżu, a za moment bohaterka jest w pokoju w swoim domu. To jest właściwie głównym zarzut wobec tej książki, zabrakło spójności, a to z kolei zabija płynność czytania i nie pozwala do końca skupić się na tym, co autorka chce przekazać. Uważam, że Layla Wheldon powinna popracować nad ciągłością tekstu, a następnym razem być może okaże się naprawdę dużo lepiej. Kolejne z minusów jest to, że autorka nie uniknęła błędów, nazywanych przeze mnie błędami debiutanta, mowa oczywiście o zapychaczach fabuły. Scenach, zdaniach, opisach, które dodają znaków, nie dodając nic znaczącego do kolejnych wydarzeń między bohaterami.  Dance Sing Love to romans, w którym autorka pokusiła się na kilka (dziesiąt) scen erotycznych. Moim zdaniem te relacje głównych bohaterów opiera się przede wszystkim na seksie i bardzo mi się to nie podobało, ponieważ zabrakło w tym głębi, naturalności. Autorka przedstawiła nam tylko cielesność, jednocześnie pomijając duchowość w tej relacji, momentami sceny zbliżeń naprawdę zaczęły przytłaczać fabułę, choć autorka stara się zachować wszystko w dobrym smaku, to, jak mówi powszechnie znane przysłowie, co za dużo to niezdrowo.  Podsumowanie jakbym miała całe swoje wrażenie o Dance Sing Love zamknąć w jednym słowie, w jednym zdaniu, to powiedziałabym, że ta książka miała lepsze i gorsze momenty. Były chwile, kiedy naprawdę się uśmiechnęłam, kiedy relacje głównych bohaterów przybierała taki obraz, że widziałam potencjał w warsztacie autorki, a były takie chwile, kiedy myślałam: po co właściwie dana scena jest w tej książce, skoro i tak nic nie wnosi. Miłosny układ mogłabym przede wszystkim polecić wielbicielom romansów, jest szansa, że się w niej odnajdziecie, jest szansa, że podzielicie moje zdanie, nie chcę jej odradzać, ponieważ nie uważam, żeby to był gniot, którego nie warto czytać, jest to książka, w której widać, że jest debiutem, ma błędy, brak jej spójności, wiarygodności, ale ma też kilka lepszych momentów, które dają nadzieję, że autorka dopiero się rozwija.   Dance, sing, love. Miłosny układ Autor: Layla Wheldon Cykl:  Dance, sing, love (tom 1) | Seria: Editio Red Wydawnictwo:  Editio Data wydania 17 sierpnia 2017 Liczba stron: 528 Gatunek: Romans      słowa kluczowe taniec, tancerka, piosenkarz, miłość, romans, balet, dramat, seks, seksowna książka, seks w książce, debiut, wattpad, romans, romans w trasie koncertowej, romans piosenkarza z tancerką, tancerka zakochana w piosenkarzu, bezczelny piosenkarz, arogancka gwiazda popu, pop, muzyka pop, taniec w książce, muzyka w książce.


 

Wątki:

Jeden z wątków, który naprawdę mi się podobał i uważam, że autorka opisała go z pełną pasją, zaangażowaniem i włożyła w to naprawdę wiele pracy, był wątek taneczny. Kiedy gdzieś w fabule pojawia się nawiązanie do tańca rozmowy bohaterów o tańcu, o muzyce, to czułam w tym, że autorka pisze o tym, o czym chciałby naprawdę napisać, miałam wrażenie, że to jest coś, co autorka naprawdę czuje, uważam, że to naprawdę był dobrze wykreowany wątek i jeżeli tylko relacje głównych bohaterów byłaby lepiej poprowadzona, gdyby oni się zakochali z jakiegoś powodu, gdyby ta miłość była konkretnie osadzona w fabule, to książka naprawdę byłaby rewelacyjna, bo autorka ma potencjał i uważam, że musi nauczyć się go wykorzystywać. Miłosny układ dla mnie nie był wyróżniającym się, na tle innych powieści, romansem. W dodatku uważam, że autorka pewną zmianą koncepcji w fabule odrobinę namieszała, choć ja to odebrałam jako niepotrzebny zapychacz, który tylko dał książce objętość, a tak naprawdę nie wniósł nic do fabuły. Autorka chciała skomplikować relacje głównych bohaterów, i to jej się udało, ale uważam, że wprowadziła też niepotrzebny chaos.

Fabuła:

Tutaj były lepsze i gorsze momenty, nie mogę powiedzieć, że książka to zupełna klapa, ponieważ, tak jak wspomniałam, taniec jest czymś, co naprawdę było w powieści rewelacyjne opisane. Jednak miałam problem z konstrukcją tekstu, momentami miałam wrażenie, że jest to zbiór przypadkowych scen, które ktoś połączył w jedną całość, były momenty, kiedy naprawdę czułam przeskoki w rozdziałach, na przykład w jednym momencie jesteśmy w hotelowym pokoju, a w drugim, już dość długo po tym incydencie w hotelu, jesteśmy w zupełnie innym miejscu i bohaterka ma zupełnie inny myśli, także tej spójności mi niestety zabrakło. Momentami miałam też problem w odnalezieniu się w odpowiednim czasie, ponieważ, tak jak wspomniałam, występują przeskoki między rozdziałami, zacząłem gubić się w tym, jaka jest aktualnie pora roku, co się dzieje i dlaczego w jednej chwili jesteśmy w Paryżu, a za moment bohaterka jest w pokoju w swoim domu. To jest właściwie głównym zarzut wobec tej książki, zabrakło spójności, a to z kolei zabija płynność czytania i nie pozwala do końca skupić się na tym, co autorka chce przekazać. Uważam, że Layla Wheldon powinna popracować nad ciągłością tekstu, a następnym razem być może okaże się naprawdę dużo lepiej.
Kolejne z minusów jest to, że autorka nie uniknęła błędów, nazywanych przeze mnie błędami debiutanta, mowa oczywiście o zapychaczach fabuły. Scenach, zdaniach, opisach, które dodają znaków, nie dodając nic znaczącego do kolejnych wydarzeń między bohaterami.
Dance, sing, love to romans, w którym autorka pokusiła się na kilka (dziesiąt) scen erotycznych. Moim zdaniem te relacje głównych bohaterów opiera się przede wszystkim na seksie i bardzo mi się to nie podobało, ponieważ zabrakło w tym głębi, naturalności. Autorka przedstawiła nam tylko cielesność, jednocześnie pomijając duchowość w tej relacji, momentami sceny zbliżeń naprawdę zaczęły przytłaczać fabułę, choć autorka stara się zachować wszystko w dobrym smaku, to i tak, jak mówi powszechnie znane przysłowie, co za dużo to niezdrowo.

Podsumowanie:


Jakbym miała całe swoje wrażenie o Dance, sing, love zamknąć w jednym słowie, w jednym zdaniu, to powiedziałabym, że ta książka miała lepsze i gorsze momenty. Były chwile, kiedy naprawdę się uśmiechnęłam, kiedy relacje głównych bohaterów przybierała taki obraz, że widziałam potencjał w warsztacie autorki, a były takie chwile, kiedy myślałam: po co właściwie dana scena jest w tej książce, skoro i tak nic nie wnosi. Miłosny układ mogłabym przede wszystkim polecić wielbicielom romansów, jest szansa, że się w niej odnajdziecie, jest szansa, że podzielicie moje zdanie, nie chcę jej odradzać, ponieważ nie uważam, żeby to był gniot, którego nie warto czytać, jest to książka, po której widać, że jest debiutem, ma błędy, brak jej spójności, wiarygodności, ale ma też kilka lepszych momentów, które dają nadzieję, że autorka dopiero się rozwija.



Za egzemplarz dziękuję EdiotioRed

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Książko, miłości moja. , Blogger