Życie to nie bajka rzadko bywa usłane kwiatami, częściej ścieżki naszej
egzystencji usłane są cierniami. Słodycz chwil przełamana jest goryczą
codzienności, bajkowość została wyparta przez rzeczywistość i taka
właśnie jest książka Ewy Price pełna bólu cierpienia, a jednocześnie znajdziemy w niej też chwilę bezwarunkowego szczęścia.
Lexi młoda dziewczyna, która okrutnie została skrzywdzona przez ludzi, którzy powinni ją kochać ponad wszystko i chronić za wszelką cenę. Życie jej nie rozpieszczało i, pomimo że jest dopiero nastolatką, przeżyła więcej, niż niejeden dorosły jest w stanie objąć rozumem. Dziewczyna jest zbuntowana, arogancka i bezczelna, ale jej zachowanie jest bezpośrednią przyczyną sytuacji w jej domu rodzinnym.
Kiedy na jej drodze stają przychylni jej ludzie dziewczyna nie wierzy, że może być jeszcze szczęśliwa, obawia się, że krótkie błogie chwile radości pękną niczym bańka mydlana.
Lexi młoda dziewczyna, która okrutnie została skrzywdzona przez ludzi, którzy powinni ją kochać ponad wszystko i chronić za wszelką cenę. Życie jej nie rozpieszczało i, pomimo że jest dopiero nastolatką, przeżyła więcej, niż niejeden dorosły jest w stanie objąć rozumem. Dziewczyna jest zbuntowana, arogancka i bezczelna, ale jej zachowanie jest bezpośrednią przyczyną sytuacji w jej domu rodzinnym.
Kiedy na jej drodze stają przychylni jej ludzie dziewczyna nie wierzy, że może być jeszcze szczęśliwa, obawia się, że krótkie błogie chwile radości pękną niczym bańka mydlana.
Ewa Pirce to autorka, która swoje prace publikowała wcześniej na blogu, a później na w Platformie Wattpad. Córka pedofila to jej debiut literacki.
Nie potrafię jednoznacznie zaklasyfikować tej książki. Mogłabym powiedzieć, że opowieść o młodych ludziach wpisuje się w popularny nurt literatury New adult, uważam jednak, że Ewa Pirce wyłamała się ze wszelkich schematów i stworzyła opowieść, która mieści się w kilku gatunkach jednocześnie. Autorka pisze o miłości, jednak książka ta nie jest typowym romansem, które w większości biją po oczach słodyczą i wyidealizowanymi bohaterami. Ewa skupia się na trudnych tematach, ale nie przytłacza czytelnika, jak mają to w zwyczaju opowieści z cyklu pisane przez życie. Ta książka jest inna niż wszystkie, a jednocześnie tak podobna do innych, jest jedną wielką sprzecznością, która powinna zadowolić koneserów wyjątkowych i niepowtarzalnych historii o miłości.
W powieści znajdziemy narrację pierwszoosobową, a narratorem jest Lex. Narracja ta pozwoliła autorce na przybliżenia nam rozterek głównej bohaterki i umożliwiła nam poznanie wszystkich przyczyn jej zachowania.
Kreacja postaci:
Jako czytelnicy musimy zmierzyć się problemami głównej bohaterki, uważam, że autorka idealnie odrysowała tę postać, dziewczyna ma poważny problem z akceptacją samej siebie, wychowana patologicznym środowisku tkwi z nim do dziś, w jakiś sposoby stara się posiąść kontrolę nad swoim życiem jednakże tak młodej osobie trudno racjonalnie wybrnąć z patowych sytuacji, dlatego też ucieka się do samookaleczenia. To jedyny sposób, który daje jej poczucie, że to ona jest panią swojego losu, ból, który sobie sprawia, jest jej ucieczką od tego, co nieuniknione, od życia. Autorka nie starała się stworzyć rozhisteryzowanej przyszłej samobójczyni. Zachowanie Lex to typowe desperackie próby wołania o pomoc. Muszę w tym momencie przyznać, że autorka wkroczyła w temat tabu, a jednak tak znany wśród młodzieży. Pamiętam jak za czasów szkolnych wiele dziewcząt się „cięło”, dziś, jako dorosła kobieta, przypominając sobie tamte incydenty, wiem, że te dziewczyny chciały, aby ktoś je zauważył, aby pomógł im w tym trudnym dla nastolatki okresie rozwoju, aby uwolnił ich od problemów w domu. Myślę, że o samookaleczeniu mówi się stanowczo zbyt mało, a jest to problem, który dotyka sporą grupę młodych ludzi.
Poza postacią kobiecą mamy również postacie męskie. Dostajemy małą, zwartą grupę przyjaciół, którzy trzymają się razem, wspierają, podnoszą na duchu i pomagają sobie tak, jak tylko potrafią. James to młody chłopak, który sporo namiesza w fabule, nie przejdzie bez echa i wzbudzi w nas wiele różnych emocji. Ta postać męska została obdarzona sporym bagażem doświadczeń, autorka niewiele zdradza z przeszłości Jamesa, ale to, co nam przekazuje, pozwala wierzyć, że gdzieś w równoległym świecie można spotkać chłopaka naznaczonego podobnymi bliznami. Po dziś dzień ciągną się za nimi demony przeszłości i rzucają cień na teraźniejszość, nie pozwalając mu zachować zupełnego spokoju i zatracić się w chwilach beztroski.
Jest też Henry, za pomocą którego autorka porusza kolejne kontrowersyjne, acz przemilczane wątki. Mężczyzna ten wprowadził do fabuły sporo światła i sprawił, że przykre momenty odchodziły w niepamięć, a zastępowały je ulotne chwile szczęścia.
Uważam, że każda z postaci to osobna, indywidualna jednostka, autorce udało się, tchnąć życie w tych wymyślonych postaciach, a co za tym idzie, my czytelnicy żyjemy, przez pewien czas, zupełnie innym życiem innych ludzi.
Nie potrafię jednoznacznie zaklasyfikować tej książki. Mogłabym powiedzieć, że opowieść o młodych ludziach wpisuje się w popularny nurt literatury New adult, uważam jednak, że Ewa Pirce wyłamała się ze wszelkich schematów i stworzyła opowieść, która mieści się w kilku gatunkach jednocześnie. Autorka pisze o miłości, jednak książka ta nie jest typowym romansem, które w większości biją po oczach słodyczą i wyidealizowanymi bohaterami. Ewa skupia się na trudnych tematach, ale nie przytłacza czytelnika, jak mają to w zwyczaju opowieści z cyklu pisane przez życie. Ta książka jest inna niż wszystkie, a jednocześnie tak podobna do innych, jest jedną wielką sprzecznością, która powinna zadowolić koneserów wyjątkowych i niepowtarzalnych historii o miłości.
W powieści znajdziemy narrację pierwszoosobową, a narratorem jest Lex. Narracja ta pozwoliła autorce na przybliżenia nam rozterek głównej bohaterki i umożliwiła nam poznanie wszystkich przyczyn jej zachowania.
Kreacja postaci:
Jako czytelnicy musimy zmierzyć się problemami głównej bohaterki, uważam, że autorka idealnie odrysowała tę postać, dziewczyna ma poważny problem z akceptacją samej siebie, wychowana patologicznym środowisku tkwi z nim do dziś, w jakiś sposoby stara się posiąść kontrolę nad swoim życiem jednakże tak młodej osobie trudno racjonalnie wybrnąć z patowych sytuacji, dlatego też ucieka się do samookaleczenia. To jedyny sposób, który daje jej poczucie, że to ona jest panią swojego losu, ból, który sobie sprawia, jest jej ucieczką od tego, co nieuniknione, od życia. Autorka nie starała się stworzyć rozhisteryzowanej przyszłej samobójczyni. Zachowanie Lex to typowe desperackie próby wołania o pomoc. Muszę w tym momencie przyznać, że autorka wkroczyła w temat tabu, a jednak tak znany wśród młodzieży. Pamiętam jak za czasów szkolnych wiele dziewcząt się „cięło”, dziś, jako dorosła kobieta, przypominając sobie tamte incydenty, wiem, że te dziewczyny chciały, aby ktoś je zauważył, aby pomógł im w tym trudnym dla nastolatki okresie rozwoju, aby uwolnił ich od problemów w domu. Myślę, że o samookaleczeniu mówi się stanowczo zbyt mało, a jest to problem, który dotyka sporą grupę młodych ludzi.
Poza postacią kobiecą mamy również postacie męskie. Dostajemy małą, zwartą grupę przyjaciół, którzy trzymają się razem, wspierają, podnoszą na duchu i pomagają sobie tak, jak tylko potrafią. James to młody chłopak, który sporo namiesza w fabule, nie przejdzie bez echa i wzbudzi w nas wiele różnych emocji. Ta postać męska została obdarzona sporym bagażem doświadczeń, autorka niewiele zdradza z przeszłości Jamesa, ale to, co nam przekazuje, pozwala wierzyć, że gdzieś w równoległym świecie można spotkać chłopaka naznaczonego podobnymi bliznami. Po dziś dzień ciągną się za nimi demony przeszłości i rzucają cień na teraźniejszość, nie pozwalając mu zachować zupełnego spokoju i zatracić się w chwilach beztroski.
Jest też Henry, za pomocą którego autorka porusza kolejne kontrowersyjne, acz przemilczane wątki. Mężczyzna ten wprowadził do fabuły sporo światła i sprawił, że przykre momenty odchodziły w niepamięć, a zastępowały je ulotne chwile szczęścia.
Uważam, że każda z postaci to osobna, indywidualna jednostka, autorce udało się, tchnąć życie w tych wymyślonych postaciach, a co za tym idzie, my czytelnicy żyjemy, przez pewien czas, zupełnie innym życiem innych ludzi.
Oś fabuły:
Wydawać by się mogło, że cała fabuła kręci się wkoło kontrowersyjnych i bolesnych tematów. Ja uważam jednak, że w książce chodzi o coś zupełnie innego. Ewa stara się udowodnić nam, jak ważna jest tolerancja, której tak często brakuje w ludziach. Pokazuje, że ponad wszystko, dla młodych ludzi ważna jest akceptacja, szczególnie akceptacja najbliższych osób, ale również poczucie przynależność do grupy. Nikt nie lubi czuć się inny, gorszy, ważne jest, abyśmy potrafili tę inność tolerować i akceptować! Autorka poruszyła wątek miłosny, który w tym wykonaniu wyszedł niewiarygodnie dobrze. Po pierwsze uważam, że kreując tę miłość, autorka nie zapomniała o psychice głównej bohaterki, nie sprawiła, że miłość nagle ją uleczyła. Byłam w stanie uwierzyć, że droga do szczęścia jest długa i kręta, ale warto nią kroczyć. Autorka nie porzuca głównej koncepcji, nie zmienia nagle psychologii głównej bohaterki, od początku do końca trzyma się sztywnych zasad, delikatnie je naginając, aby zmiany, jakie zachodzą w bohaterach, był jak najbardziej wiarygodne i zrozumiałe.
Ewa Pirce w swoim debiucie stawia na emocje, czytając tę książkę, już po raz kolejny, mogłam poczuć miliony rozmaitych emocji, które poruszały mnie do głębi, niejednokrotnie byłam zasmucona, zła, ale były też chwile, które udowodniły mi, że czasami życie rzuca nam kłody pod nogi, zabija w nas człowieczeństwo, ale daje też nadzieję, że po każdej większej burzy zjawi się słońce i da nam powód do życia.
Córka pedofila to opowieść o pięknej miłości, niewiarygodnej przyjaźni, ale też porusza problematykę, o której trzeba mówić. Pedofilia jest tutaj tłem dla poszczególnych wydarzeń, autorka przemyca ją w opowieści o Lexi, pokazuje jej skutki i nie stara się nic słodzić i przyćmiewać. Patologia, jaką udało się uchwycić Ewie, jest czasami bardzo blisko nas, a jednocześnie bardzo staramy się, aby jej nie zauważyć. Mimo że temat jest trudny, bolesny, to jednak nie przytłacza fabuły do tego stopnia, aby doprowadzić do zmęczenia materiału. Autorka zwraca uwagę na problem, odkrywa przed nami tę nagą prawdę, jednocześnie skupia się głównie na odbudowaniu człowieczeństwa głównej bohaterki, a nie zniszczeniu jej do końca.
Wydawać by się mogło, że cała fabuła kręci się wkoło kontrowersyjnych i bolesnych tematów. Ja uważam jednak, że w książce chodzi o coś zupełnie innego. Ewa stara się udowodnić nam, jak ważna jest tolerancja, której tak często brakuje w ludziach. Pokazuje, że ponad wszystko, dla młodych ludzi ważna jest akceptacja, szczególnie akceptacja najbliższych osób, ale również poczucie przynależność do grupy. Nikt nie lubi czuć się inny, gorszy, ważne jest, abyśmy potrafili tę inność tolerować i akceptować! Autorka poruszyła wątek miłosny, który w tym wykonaniu wyszedł niewiarygodnie dobrze. Po pierwsze uważam, że kreując tę miłość, autorka nie zapomniała o psychice głównej bohaterki, nie sprawiła, że miłość nagle ją uleczyła. Byłam w stanie uwierzyć, że droga do szczęścia jest długa i kręta, ale warto nią kroczyć. Autorka nie porzuca głównej koncepcji, nie zmienia nagle psychologii głównej bohaterki, od początku do końca trzyma się sztywnych zasad, delikatnie je naginając, aby zmiany, jakie zachodzą w bohaterach, był jak najbardziej wiarygodne i zrozumiałe.
Ewa Pirce w swoim debiucie stawia na emocje, czytając tę książkę, już po raz kolejny, mogłam poczuć miliony rozmaitych emocji, które poruszały mnie do głębi, niejednokrotnie byłam zasmucona, zła, ale były też chwile, które udowodniły mi, że czasami życie rzuca nam kłody pod nogi, zabija w nas człowieczeństwo, ale daje też nadzieję, że po każdej większej burzy zjawi się słońce i da nam powód do życia.
Córka pedofila to opowieść o pięknej miłości, niewiarygodnej przyjaźni, ale też porusza problematykę, o której trzeba mówić. Pedofilia jest tutaj tłem dla poszczególnych wydarzeń, autorka przemyca ją w opowieści o Lexi, pokazuje jej skutki i nie stara się nic słodzić i przyćmiewać. Patologia, jaką udało się uchwycić Ewie, jest czasami bardzo blisko nas, a jednocześnie bardzo staramy się, aby jej nie zauważyć. Mimo że temat jest trudny, bolesny, to jednak nie przytłacza fabuły do tego stopnia, aby doprowadzić do zmęczenia materiału. Autorka zwraca uwagę na problem, odkrywa przed nami tę nagą prawdę, jednocześnie skupia się głównie na odbudowaniu człowieczeństwa głównej bohaterki, a nie zniszczeniu jej do końca.
Dla mnie Córka pedofila to przede wszystkim opowieść o
pięknej uskrzydlającej przyjaźni, miłości, która potrafi uleczyć i o
życiu, które, choć straszy brzydotą, to jednak potrafi też
uszczęśliwiać. Autorka stworzyła książkę przesiąkniętą rozmaitymi
emocjami, trudnymi wątkami, bolesnymi prawdami, miłością, przyjaźnią, a
także unikalną i niepowtarzalną siłą pozytywnych ludzi. Historia Lexi daje nadzieję na lepsze jutro...
Warta dać się jej pochłonąć!
Warta dać się jej pochłonąć!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz