Fantasy to gatunek, w którym stawiam pierwsze kroki, pochodzę do
niego z dużą rezerwą i z każdą pozycją staram się odkrywać go na nowo. W
książkach tego typu szłam przede wszystkim oryginalności i emocji
ukrytych gdzieś w innym wymiarze. Czy znalazłam coś wyjątkowego w
książce Imperium ognia?
Laia młoda dziewczyna, niestety przyszło jej żyć w zniewolony świecie, w którym istnieją równo i równiejsi, a bezwzględnie jest główną cechą każdego dnia. Pewnego wieczoru do jej domu wpadają ludzie sprawujący porządek — dawno masami z racji ściśle przyrośniętych do twarzy masek. Podejrzewają, że brat dziewczyny dział a w partyzantce i propaguje nienawiść do obecnych rządów. W czasie ataku na dom dziewczyny, rodzeństwo zostaje rozdzielone. Dni zabrano do więzienia, a koło robi wszystko, żeby to odnaleźć i uwolnić. Podejmuje działania, które mają pomóc w odbiciu jej brata, ryzykuje przy tym swoje życie.
Laia młoda dziewczyna, niestety przyszło jej żyć w zniewolony świecie, w którym istnieją równo i równiejsi, a bezwzględnie jest główną cechą każdego dnia. Pewnego wieczoru do jej domu wpadają ludzie sprawujący porządek — dawno masami z racji ściśle przyrośniętych do twarzy masek. Podejrzewają, że brat dziewczyny dział a w partyzantce i propaguje nienawiść do obecnych rządów. W czasie ataku na dom dziewczyny, rodzeństwo zostaje rozdzielone. Dni zabrano do więzienia, a koło robi wszystko, żeby to odnaleźć i uwolnić. Podejmuje działania, które mają pomóc w odbiciu jej brata, ryzykuje przy tym swoje życie.
Narracja prowadzona jest dwutorowo z jednej strony mamy damską narrację- Laia z drugiej strony dodajemy narrację męską- Elias maska, który marzy o dezercji. W kolejnym tomie dochodzi jeszcze narracja z perspektywy Heleny — najlepszej przyjaciółki Eliasa.
Będę opisywała dwa tomy powieści, ponieważ nie widze sensu rozdzielania tej historii. Jest to spójna całość i chcąc czytać, należy zacząć od pierwszego tomu.
Bohaterowie:
Sabaa Tahir stworzyła pełną paletę różnobarwnych postaci. Natłok bohaterów jest tak wielki, że można na początku być nieco przytłoczonym, na moje szczęście imiona bohaterów nie były wymyślne, a raczej proste i przyjemne dla oka, nie miałam większego problemu z zapamiętaniem imion, a w moim przypadku to niewiarygodne. Główna bohaterka jest młodą dziewczyną, która pragnie za wszelką cenę uwolnić brata. Nie zdaje sobie sprawy z tego, jak jej pojawianie się w Imperium wpłynie na przyszłe losy tego miejsca. W czasie lektury charakter dziewczyny ulega niewiarygodnym zmianom. Uwielbiam takie dynamiczne postacie. Zmiany są dobre, a oglądanie zmian w umysłach bohaterów jest czymś, co zawsze mnie zachwyca. Bohaterka dojrzewa wręcz na naszych oczach i choć nadal błądzi i popełnia błędy, jest przy tym stanowcza i pełna determinacji.
Autorka postarała się, aby postacie przez nią wykreowane nie były wyidealizowane, każda z osób ma wady i zalety, jest odbiciem lustrzanym nas samych i choć żyją w innych świecie, w zupełnie innej rzeczywistości, to jednak są nam bardzo bliskie. Elias to mężczyzna, który mógłby budować świat swoją miłością, jest nieco zbyt emocjonalny i nie do końca zyskał moją sympatię, ponieważ, jak na mężczyznę, jest zbyt słaby psychicznie i jego siła nie idzie w parze z jego siłą wewnętrzną. Popełnia wiele błędów, na każdą swoją decyzję szuka usprawiedliwienia, jest zbyt ostrożny, jednak cechuje go wielka, wręcz ogromna, chęć szerzenia dobra. Nie ma z nim iskry, która sprawiłaby, że ten bohater zapadnie w pamięć. Jest miły, słodki i uczciwy... zupełnie nie pasuje mi do tej historii i choć lubię nieskazitelne postacie, lubię również takich, którzy wyróżniają się z tłumu i mają jednak choć szczyptę z czarnego charakteru.
Postacie poboczne to również szereg osób wykreowanych na różne potrzeby fabuły. Wrażliwych i ostrych, zagubionych i pewnych siebie, silnych i rozchwianych emocjonalnie. Ludzi zniszczonych przez życie i takich, którzy charakteryzują się odwagą i honorową postawą. Niewolnicy, żebracy, buntownicy, maski, gargulce i inne ponadludzkie istoty w pewnym stopniu obrazują nasze ludzkie cechy. W powieści autorka podzieliła konkretne sfery życia poszczególnych ludzi, mamy różnych przedstawicieli niższych grup społecznych, którzy z pozoru nie mają szans w starciu z wielkimi Imperatorami.
DO
Świat wykreowany:
Całe środowisko, jakie poznajemy w powieści, jest od początku do końca wymysłem autorki, choć niektóre ponadprzeciętne postacie mogą przywoływać na myśl osobników z innych powieści, to jednak należą się wielkie pokłony pisarce i jej niezwykle rozbudowanej wyobraźni. Poszczególne kręgi i warstwy społeczne tworzą swego rodzaju hierarchię, każda z nich odgrywa większa lub mniejszą rolę w pracy Imperium. Dostajemy różne plemiona, które charakteryzuje nieco odmienny wygląd, a przede wszystkim zupełnie różne postrzeganie świata. Mamy niższe warstwy społeczne i samych posłańców wielkiego Imperium. Rządy, jakie sprawuje ówczesny imperator, są krwawe, pełno w nich wrogości do niższych warstw społecznych, podludzi i niewolników. Przywodzi mi to odrobinę na myśl rządy Imperialistów, które możemy śledzić poprzez zgłębianie historii. Tutaj jednak dostajemy szczyptę specyficznej magii, ponadludzkich istot i nie wyjaśnionych zdolności. W świecie tym znajdziemy wiele wrogości, przemocy, krwawych scen, a jednocześnie odkryjemy miłość, przyjaźń i oddanie...
Wątki:
Cała fabuła oscyluje wkoło poszukiwań brata głównej bohaterki. Jednak zbieg wydarzeń i nieprzemyślanych decyzji sprawia, że akcja nabiera niewyobrażalnej prędkości, a wydarzenia więcej komplikują, niż wyjaśniają. Drugi tom jest nieco bardziej statyczny, ale również nie brak mu emocji, niespodziewanych wydarzeń i walki, która ocieka brutalnością, jednocześnie nie przytłaczając akcji, a raczej podkręcając klimat opowieści. Autorka w tym niewiarygodnym klimacie i nieludzkim świecie umieściła również ponadczasowe relacje i watki wzbudzające emocje. Jednym z kiełkujących wątków, gdzieś majaczącym w tle, jest wątek miłosny. Niewinny, zakazany, piękny i ujmujący. W żadnym stopniu nie przytłacza opowieści, nie dominuje jej, a raczej nadaje jej nieco inne wydźwięk. Sabaa Tahir udowodniła, że miłość nie wybiera, nie szuka odpowiedniego momentu, a raczej przychodzi najmniej spodziewana i od osób, których nigdy nie podejrzewalibyśmy o takie uczucia. Jednak nie mam tu na myśli, tylko miłości partnerskiej. Autorka podkreśliła również relacje między rodzeństwem, rodzicami a dziećmi i dziadkami a wnukami. Wszystkie odcienie jednego uczucia zawarte w dwóch tomach. Coś pięknego i naturalnego jednocześnie. Mamy również do czynienia z przyjaźniami, które nie zawsze są tak nieskazitelne, jakbyśmy tego chcieli. Czasami nasi przyjaciele okazują się naszymi największymi wrogami, innym razem jest zupełnie odwrotnie, odwieczny wróg zmienia się w przyjaciela, który przeniesie góry, byleby ocalić drugiego człowieka.
Dwa pierwsze tomy cyklu Ember in the Ashes to książki pełne emocji, akcji zapierającej dech w piersiach i wątków, które rzucają promenie na cały ten brutalny świat. Myślę, że jest to odpowiednia książka dla osób, które stawiają swoje pierwsze kroki w fantasy. Niestety nie wiem, jak wypada na tle innych książek o podobnym klimacie, bo, jak już wcześniej pisałam, fantasy to gatunek, który dopiero poznaje. Dla mnie był to powiew świeżości, który wprowadził mnie w zupełnie nieznany, aczkolwiek intrygujący świat. Ja jestem oczarowana tą historią i wierzę, że i wy podzielicie moje zdanie!
Cała fabuła oscyluje wkoło poszukiwań brata głównej bohaterki. Jednak zbieg wydarzeń i nieprzemyślanych decyzji sprawia, że akcja nabiera niewyobrażalnej prędkości, a wydarzenia więcej komplikują, niż wyjaśniają. Drugi tom jest nieco bardziej statyczny, ale również nie brak mu emocji, niespodziewanych wydarzeń i walki, która ocieka brutalnością, jednocześnie nie przytłaczając akcji, a raczej podkręcając klimat opowieści. Autorka w tym niewiarygodnym klimacie i nieludzkim świecie umieściła również ponadczasowe relacje i watki wzbudzające emocje. Jednym z kiełkujących wątków, gdzieś majaczącym w tle, jest wątek miłosny. Niewinny, zakazany, piękny i ujmujący. W żadnym stopniu nie przytłacza opowieści, nie dominuje jej, a raczej nadaje jej nieco inne wydźwięk. Sabaa Tahir udowodniła, że miłość nie wybiera, nie szuka odpowiedniego momentu, a raczej przychodzi najmniej spodziewana i od osób, których nigdy nie podejrzewalibyśmy o takie uczucia. Jednak nie mam tu na myśli, tylko miłości partnerskiej. Autorka podkreśliła również relacje między rodzeństwem, rodzicami a dziećmi i dziadkami a wnukami. Wszystkie odcienie jednego uczucia zawarte w dwóch tomach. Coś pięknego i naturalnego jednocześnie. Mamy również do czynienia z przyjaźniami, które nie zawsze są tak nieskazitelne, jakbyśmy tego chcieli. Czasami nasi przyjaciele okazują się naszymi największymi wrogami, innym razem jest zupełnie odwrotnie, odwieczny wróg zmienia się w przyjaciela, który przeniesie góry, byleby ocalić drugiego człowieka.
Dwa pierwsze tomy cyklu Ember in the Ashes to książki pełne emocji, akcji zapierającej dech w piersiach i wątków, które rzucają promenie na cały ten brutalny świat. Myślę, że jest to odpowiednia książka dla osób, które stawiają swoje pierwsze kroki w fantasy. Niestety nie wiem, jak wypada na tle innych książek o podobnym klimacie, bo, jak już wcześniej pisałam, fantasy to gatunek, który dopiero poznaje. Dla mnie był to powiew świeżości, który wprowadził mnie w zupełnie nieznany, aczkolwiek intrygujący świat. Ja jestem oczarowana tą historią i wierzę, że i wy podzielicie moje zdanie!
Za możliwość przeczytania dziękuję:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz