Irana z bloga Zapatrzona w książki → Klikajcie!
Samo sformułowanie lektura szkolna wzbudza w większości uczniach dreszcz strachu. Przyznam, że i ja nie mogłam pogodzić się z tym, że ktoś mi każe czytać książki, których nie chcę. Rodził się we mnie bunt i zniechęcenie, zwłaszcza w momentach brnięcia, przykładowo, przez Ludzi bezdomnych Żeromskiego, Lalkę Prusa czy Pana Tadeusza Mickiewicza. Są jednak pozycje obowiązkowe, które mnie pochłonęły i z obowiązku stały się przyjemnością, a w niektórych przypadkach interesującą i wstrząsającą przeprawą przez opis prawdziwych wydarzeń. Nigdy nie zapomnę, jak mocno poruszyły mnie Medaliony Nałkowskiej i Kamienie na szaniec Kamińskiego mówiące o tym, jak okrutna była wojna i jaki los zgotował człowiekowi człowiek. Pozycje niezwykle trudne, wywołujące przerażające obrazy i niedowierzanie, że ktoś może być tak okrutny. Pamiętam też moment, kiedy w III klasie gimnazjum, praktycznie na koniec roku szkolnego polonistka dała nam do czytania Quo Vadis Sienkiewicza i wszyscy protestowali, tak ja też, a później się okazało, że przepadłam. Losy Ligii i Winicjusza absorbowały mnie tak bardzo, że tachałam to tomiszcze do szkoły, by czytać na przerwach. Oprócz tych trzech tytułów w pamięci zapadła mi jeszcze Dżuma Camusa, nie było jej w programie nauczania naszej szkoły, ale coś mnie podkusiło (miałam chyba plan zmierzenia się z jakąś listą książek, które trzeba znać) i do dziś cieszę się, że padło na ten tytuł. Cóż, okazuje się, że lektury nie muszą być czystym złem, wystarczyłyby odpowiednie wybory tytułów.
Marta z bloga Marta wśród książek → Klik!
Jeśli chodzi o lektury szkolne, przeczytałam prawie każdą, lecz ulubiona od lat jest tylko jedna i jest to Ania z zielonego wzgórza. Ta zwykła opowieść o niezwykłej rudej dziewczynce od lat ma miejsce w moim sercu. Pokochałam ją i jej wartości. Takie odczucia powinny towarzyszyć każdej przeczytanej książce i oby jak najczęściej lekturze. Bo niestety źle dobrana lektura może zabić lub stłumić miłość do czytania. W późniejszych latach moim sercem wstrząsnęła jeszcze jedna lektura, była to książka pt. Kamienie na szaniec od zawsze kojarzyła mi się ona z opowieściami dziadka, fascynującym światem wielkiej odwagi i szybkiego wejścia w dorosły świat.
Sebastian z bloga Zatraceni w kartkach → Klik!
Już na wstępie chcę bardzo podziękować Justynie, że mogę wziąć udział w tym poście.
Zaczynam już teraz naukę w liceum, więc połowę poziomów nauczania mam za sobą. Z wszystkich lektur chyba najbardziej przypadła mi ta z kategorii „nieobowiązkowa”. W drugiej klasie gimnazjum, moja polonistka zaproponowała nam lekturę. Książka została nam podana, jako przykład literatury współczesnej- przygodowej. Michael Vey. Więzień celi 25 to powieść o młodym chłopaku, który włada elektrycznością, wysyłając impulsy elektryczne dotykiem. Nie jest to typowa książka na lekturę, ale jeśli poszukujecie czegoś na lekcję języka polskiego z motywem dojrzewania, trudnego dzieciństwa itd. to ta książka jest dla Was. Michael ma zespół Tourette’a, choroba utrudnia mu życie, ale nie uniemożliwia go. Historia Michaela ciągnie się ogólnie przez kilka części, jednak w Polsce, z tego co mi wiadomo, przetłumaczono tylko dwie. Szkoda. Bardzo fajna książka, którą mogę serdecznie polecić nauczycielom j. polskiego, uczniom chcącym oderwać się od ciągłych treści „z gwiazdką” i tym, którzy chcą mieć o jeden przykład więcej na rozprawce.
Grażyna z bloga Czytaninka → Klik
Lektury szkolne, jak to u mnie z nimi było? Przyznaję, że przeczytałam tylko te, które mnie zainteresowały. Cofając się daleko, daleko wstecz, nie sposób nie wspomnieć o lekturze, która do dziś dnia chwyta mnie za serce i wspominam ją z ciepłem na sercu. A mowa tutaj o „O psie, który jeździł koleją” Romana Pisarskiego. Chyba każdy z nas zna i kocha Lampo, a przede wszystkim ceni jego niezwykłe przywiązanie i poświęcenie.
Moje serce również ujęła lektura „Łyska z pokładu Idy” Gustawa Morcinek (Morcinka?), Ci co mnie znają chyba doskonale wiedzą dlaczego. Otóż dlatego, że konie od zawsze stanowią nieodłączny element mojego życia, a ta historia opowiada o koniu, który ciężko pracował w kopalni i był niezwykłym przyjacielem.
Z późniejszego okresu dobrze wspominam lekturę „Dżumy” Alberta Camusa. Lektura bardzo mnie wciągnęła, choć może w normalnym życiu nie ma nic ciekawego w epidemii dżumy i walki z chorobą. Książka ta jednak ukazuje nam jaki wpływ na człowieka ma walka o przetrwanie i jak bardzo potrafi odmienić człowieka. Ludzie często doceniają coś, dopiero w momencie, kiedy mogą to utracić.
Na koniec wspomnę jeszcze o „Kamieniach na Szaniec” Aleksandra Kamińskiego. To lektura, która również wywołała we mnie całą gamę emocji. Ukazuje czwórkę przyjaciół, którzy dojrzewają wśród dramatycznych zdarzeń okupacyjnej codzienności. Są wierni, lojalni i gotowi oddać życie jeden za drugiego. Taka powinna być właśnie przyjaźń, jeden za drugim powinien stać murem. Historia oparta na autentycznych wydarzeniach przedstawia ogrom bólu i cierpienia. Wojna i śmierć nigdy nie będą nam się dobrze kojarzyć. Lektura warta uwagi.
I na koniec ja! Justyna z bloga Książko, miłości moja
Nie wiem nawet, od czego miałabym zacząć opisywanie swojej ulubionej lektury! Może najlepiej od samego początku, czyli od podstawówki? Jedną z pierwszych lektur szkolnych, w której się zakochałam, była książka Chłopcy z placu broni. Opowieść ta wywołała we mnie wiele emocji, zaciekawiła mnie i wciągnęła bez reszty. Była to również jedna z pierwszych lektur szkolnych, które czytałam z wielką przyjemnością. W gimnazjum miałam więcej ulubionych lektur. Pokochałam między innymi Sienkiewicza za Krzyżaków, wiele osób rezygnowało z czytania tej książki, mnie jednak ona wciągnęła i pamiętam, że to jedna z pierwszych książek, dla której zaczęłam zarywać noce. Wątki miłosne, piękne wyjątkowe i ponadprzeciętne, sprawiły, że odnalazłam w tej książce coś, czego szukałam. Lubię też czytać książki związane z drugą wojną światową, pewnie dlatego Kamienie na szaniec, Medaliony, Opowiadania Borowskiego były książkami, które czytałam bardziej z ciekawości, niż pod przymusem. Zdążyć przed Panem Bogiem, Dżuma, Granica i Tango to książki, które pochłonęłam i zajmują najważniejsze miejsce na mojej półce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz