To moje drugie spotkanie z piórem Joanny Jax.
Tym razem autorka postawiła na fabułę całościowo osadzoną w czasie
drugiej wojny światowym. Czyli jak wiecie w okresie, który nad wyraz
mnie interesuje. Joanna Jax
stąpa po cienkim lodzie, jestem czytelnikiem, którego fikcja pomieszana
z tłem wojennym bardzo rzadko zadowala. Jeżeli chodzi o tę tematykę
wolę ścisłe informacje i prawdziwe wydarzenia. Czy autorka zdołała mnie
mimo wszystko zadowolić?
Nie będę streszczała fabuły w obszerny sposób, ponieważ jest to drugi tom cyklu i nie chcę zdradzić zbyt wiele znaczących szczegółów. Powiem tylko tyle, że akcja tym razem dzieje się w wojennej Warszawie i podwarszawskich wioskach. Zostajemy też co kilka rozdziałów przenoszeni na wschód, aby podziwiać działania wojenne Igora Łyszkina, którego znamy z pierwszej części i albo go lubimy, albo jest nam obojętny. Możemy śledzić również dalsze losy Hanki, która w dość brutalny sposób zasmakowała już wojny w poprzednim tomie. Jednak ze wszystkich wątków najbardziej odpowiada mi ten, który rozgrzał moje serce już poprzednim razem. Wątek Alicji i Juliana, który jest kojący niczym miód, wrażliwy, a zarazem odległy, bohaterowie znowu wbrew własnym przekonaniom, wbrew swojemu sercu zostają rozdzieleni. Jest wojna i to nie najlepszy czas na miłość, trzeba się kierować sprytem i zdrowym rozsądkiem, a nie sercem!
Nie będę streszczała fabuły w obszerny sposób, ponieważ jest to drugi tom cyklu i nie chcę zdradzić zbyt wiele znaczących szczegółów. Powiem tylko tyle, że akcja tym razem dzieje się w wojennej Warszawie i podwarszawskich wioskach. Zostajemy też co kilka rozdziałów przenoszeni na wschód, aby podziwiać działania wojenne Igora Łyszkina, którego znamy z pierwszej części i albo go lubimy, albo jest nam obojętny. Możemy śledzić również dalsze losy Hanki, która w dość brutalny sposób zasmakowała już wojny w poprzednim tomie. Jednak ze wszystkich wątków najbardziej odpowiada mi ten, który rozgrzał moje serce już poprzednim razem. Wątek Alicji i Juliana, który jest kojący niczym miód, wrażliwy, a zarazem odległy, bohaterowie znowu wbrew własnym przekonaniom, wbrew swojemu sercu zostają rozdzieleni. Jest wojna i to nie najlepszy czas na miłość, trzeba się kierować sprytem i zdrowym rozsądkiem, a nie sercem!
Cokolwiek się dzieje zawsze, jest nadzieja, że kolejny dzień przyniesie coś dobrego i pozytywnego.
Na początek powiem, że Otchłań nienawiści w budowie i w relacjach międzyludzkich odrobinę przypominała mi mój ulubiony polski, serial Czas honoru. Nie wiem, dlaczego narzuciło mi się takie skojarzenie, bo nie ma podobieństwa widzianego gołym okiem, ale jednak fabuła książki i filmu jest osadzona w tym samym brutalnym świecie, a miłość, przyjaźń, nienawiść i żądza przetrwania grają na zmianę pierwsze skrzypce. Nie będę serialu i książki do siebie porównywać, bo nie mają zbyt wiele cech wspólnych, ale myślę, że wielbiciele Czasu honoru, powinni znaleźć dla siebie coś odpowiedniego w książkach Joanny Jax.
Wróćmy jednak do książki i moich odczuć. Otchłań nienawiści to drugi tom cyklu Zemsta i przebaczenie. Poprzedni tom zrobił na mnie duże wrażenie, a autorka wpisała się w listę moich ulubionych polskich pisarzy. Jednak do kolejnej książki podeszłam z dużą rezerwą, ostrożnie bojąc się, że tym razem autorka nie da rady... ale dała! Ale po kolei:
Wojna.
Jeśli kogoś kochasz, pragniesz jego szczęścia, mimo własnego bólu i tęsknoty.
Miłość.
Od pierwszego tomu kibicowałam Alicji, pokochałam jej charyzmę i sposób bycia. Autorka stworzyła tę postać na mocnych, rzeczowych fundamentach. Szczera, prawdziwa kobieta, która chce cieszyć się życiem i brać z niego garściami. Jednak wojna zmienia wszystkich i zmieniła nieco charyzmę Alicji, ale mimo to gdzieś w jej wnętrzu było to, za co tak bardzo ją polubiłam. Jej determinacja do dążenia do celu. Nie bez powodu cenię sobie wątek Ali i Juliana. To właśnie ta para sprawiała, że szybciej biło moje serce. Julian poprzez swoje rozterki, bezgraniczną miłość i oddanie nie tylko ukochanej, ale również ojczyźnie zyskał specjalne miejsce w moim sercu. Przywodził mi na myśl prawdziwych bohaterów, którzy swoim patriotyzmem wywalczyli dla nas wolny kraj. Kocham tę parę bohaterów i boję się jaki los zaplanowała dla nich autorka w drugiej części.
W Otchłani nienawiści moimi zmysłami wstrząsnęła również Hanka. Jest ona typowym przykładem na to, że wojna potrafi zmieniać czy tego chcemy, czy nie. Dziewczyna z romantycznej, nieco rozchwianej i pobłażliwej stała się harda i odważna. Zmieniła ją nie tylko wojna, ale i macierzyństwo, nie od dziś wiadomo, że matka dla dziecka jest w stanie poświęcić więcej.
Co tu dużo mówić i opowiadać. Wątki miłosne, jakie przeplata ze sobą autorka, sprawiają, że mięknę, radują moją romantyczną duszę i sprawiają, że chcę więcej.
Zemsta.
Nie bez powodu cykl nazywa się Zemsta i przebaczenie. Żądza zemsty, jaka płynie w krwi jednego z bohaterów, jest wręcz powalająca. Autorka chciała nam pokazać, jak puste jest życie, kiedy nie kierujemy się w nim morałami, prawdziwymi wartościami. Zemsta bywa zgubna i autorka pokazała to na idealnym przykładzie. Zastanawiam się tylko, czy jeżeli już wypełnimy cel naszego życia, jeżeli zemścimy się, czy po tym wszystkie zostanie coś jeszcze w naszych sercach, umysłach? Czy będziemy w stanie żyć ze zgliszczami człowieczeństwa, jakie zostawią po sobie konsekwencje naszych działań? Czy nie lepiej przebaczyć, zapomnieć żyć dalej i cieszyć się życiem, niż stać się zgorzkniałym pozbawionym morałów człowiekiem, tylko dlatego, iż uważamy, że życie jest bardziej wartościowe niż życie innych?
Zemsta i przebaczenie. Otchłań nienawiści to naprawdę dobra książka autorka połączyła fikcję z rzeczywistością, zatarła granice między prawdą a fałszem i zapewniła nam niemały wachlarz wrażeń i emocji. Nieprzewidywalna, pochłaniająca, nietuzinkowa, wzruszająca, emocjonująca — taka właśnie jest ta książka w wielkim telegraficznym skrócie.
Za możliwość przeczytania dziękuję:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz