13:50

Dziurawa pamięć „Usypiając ojca”.



Zdarzają się książki, które mają w sobie setki stron i żadnego przesłania, żadnej wartości, żadnych emocji, są też takie, które pomimo swojej małej objętości skrywają w sobie uczucia, jakich nie znajdziecie nigdzie indziej.

Ula od dziecka ma dość niestabilne stosunki z ojcem, matka miesza jej w głowie i układa scenariusze tak, aby wzbudzić w dziecku niechęć do drugiego rodzica. Jednak Urszula bardzo kocha tatę i ciągle za nim tęskni szczególnie, wtedy gdy znika on na dobre z jej życia. Dziewczyna układa sobie świat, zakłada rodzinę, buduje swoją pozycję społeczną i właśnie wtedy spotyka niespodziewanie ojca — wytwornego, inteligentnego w kwiecie wieku. Jednak nim zdąży się nim nacieszyć, on znów znika, tym razem na jej oczach zostaje pochłonięty poprzez chorobę Alzheimera. Jak Ula poradzi sobie z nową sytuacją? Jakie emocje będą nią kierowały i przede wszystkim gdzie znajdzie pomoc i wsparcie?

Książka osadzona jest w czasie Polski Rzeczpospolitej Ludowej, czasy trudne, moda zachodnia dopiero usiłuje się wedrzeć w mentalność ludzi, półki świeca pustkami, a na mieszkanie można czekać kilkanaście lat. Czasy ciężkie, ale nie o nich mowa w lekturze, mamy tutaj coś zgoła innego, zupełne zanikanie człowieka, obserwujemy jak mężczyzna, znika z każdym dniem. Dziś już choroba Alzheimera nie jest czymś niewiadomym, zakazanym, wręcz egzotycznym, ludzie mają jakąś świadomość, ale uważam, że jednak ciągle jest zbyt mało informacji na ten temat. Często spotykam się ze stwierdzeniem, że Alzheimer to nic innego jak pospolita skleroza, jednak autorka książki w dobry sposób obrazuje nam, że ta choroba to coś zupełnie innego. W prosty i dobitny sposób mamy opisany przebieg choroby, dostajemy myśli nie tylko Uli, która opiekuje się ojcem, ale również urywki myśli starszego pana. Widzimy, jak z każdą stroną mężczyzna staje się niczym dziecko, błądzi, popełnia podstawowe błędy, jest kapryśny. Nigdy nie miałam bezpośredniego kontaktu z osobą z rozwiniętą demencją. Autorka pokazała mi, że to nie jest tylko utrata pamięci, nierozpoznawanie bliskich, to przede wszystkim utrata człowieczeństwa. Chory z dnia na dzień staje się osobą kompletnie uzależnioną od drugiego człowieka.

Jak już wspomniałam, akcja książka rozgrywa się w czasie PRL-u, jednak jest coś, co mnie wzburzyło. Pomimo tego, że świat gna do przodu, ludzie wydają się bardziej wykształceni, to jednak dostrzegłam coś, co jest ponadczasowe OBOJĘTNOŚĆ, jestem w soku, nie dlatego, że Ula została z problemem i chorym ojcem zupełnie sama, ale dlatego, że miała tysiące różnych doradców, ale jak przyszło coś do czegoś, potrzebna była jakaś pomoc, to wtedy tak naprawdę mogła liczyć tylko na siebie i męża. Każdy był mądry, dawał rady, ale nie potrafił wyręczyć dziewczyny w kilku prostych czynnościach. Czyż nie tak jest nawet dziś, czy nie tak będzie za dziesięć, czy piętnaście lat? Spójrzmy po sobie, kiedy ostatnio ktoś miał dla nas „dobrą radę”, a kiedy ostatnio ktoś naprawdę nam pomógł. Czasami radzimy nieproszeni o tę poradę, a proszeni o pomoc mamy setki wymówek. Nie wrzucam wszystkich do jednego worka, ale niestety znacząca większość ludzi woli umyć ręce od problemu niż stawić mu czoła. 
Książka porusza trudną tematykę, jednak styl i język autorki sprawiają, że historię przyswaja się z wielką łatwością. Przez tekst niemal płyniemy i choć czasami odkładamy książkę, aby uspokoić gonitwę myśli to i tak szybko wracamy, aby nadal towarzyszyć Urszuli w trudnych chwilach. W dodatku Ula jest zwykłą pospolitą dziewczyną, co pozwala nam na zjednanie się z nią i wczucie się w jej bolączki. Podziwiam naszą bohaterkę za odwagę, niezwykłą cierpliwość, a przede wszystkim wielkie pokłady empatii i miłości.  


Usypiając ojca to krótka książka, opatrzona kilkoma ilustracjami, jednak mówi o czymś ponadczasowym o miłości do rodzica, takiej bezgranicznej i ponad wszystko, o zobojętnieniu ludzi na krzywdę innych, ale przede wszystkim pokazuje jak łatwo nam oceniać innych, nie znając ich prawdziwej sytuacji. Książka porusza temat choroby Alzheimera, co również w pewnym stopniu uświadamia czytelników. Jest cienka, ale przepełniona emocjami, bólem i zanikiem człowieczeństwa. Warta polecenia!
 Za możliwość przeczytania dziękuję:

http://literackafuria.eu/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Książko, miłości moja. , Blogger