Na świecie są różni ludzie, każdego z nas cechuje coś innego. Jedni są spokojni, inni wybuchowi, jedni kochani, inni bezlitośni. Tylko ON Remigton Tate jest ucieleśnieniem rozmaitych osobowości w jednym, raz jest spokojny, kochany, czuły, niebieski... inny razem jest groźny, zamknięty w sobie, zniszczony, czarny. A ja kocham oba te oblicz!
Po perypetiach z pierwszej części w końcu zaczyna się wszystko klarować, układać. Remy przygotowuje się do sezonu walk, Brooke wspiera go we wszystkim jak tylko może... tylko że na ich drodze ponownie pojawiają się wyboje. Brooke musi wrócić do Seattle czy tego chce, czy nie. Jak oboje poradzą sobie z rozstaniem? Czy odnajdą bezpieczną przystać? Co tym razem stanie im na drodze? Jaki udział w wydarzeniach będzie miał przebiegły i bezwzględny Skorpion?
Tego mężczyzny po prostu nie można nie kochać. Nie wiem jak mam ubrać moje myśli w racjonalną całość. Jestem rozbita po tej lekturze, zaskoczona, naładowana emocjami i nabuzowana, tak jakbym sama przed chwilą stoczyła walkę na ringu. I może tak się właśnie stało? Może ta książka jest właśnie jak walka? Niszczy nas od środka, sprawia ból, pokazuje, jak może wyglądać szczęście, w jednej chwili wypełnia nasze serce przyjemnym ciepełkiem, a w następnej nas załamuje. Książka ta jest emocjonująca. Jednak nie byłaby taka, gdyby nie został w niej wykreowany najlepszy bohater męski, jakiego można sobie wyobrazić. Jeżeli Remy kocha to całym sobą, jeżeli nienawidzi to dokładnie tak samo. Jego zachowanie i sposób bycia sprawiają, że nawet dorosłym kobietą miękną nogi. Kolejne spotkanie z tym mężczyzną jest równie fascynujące, jak poprzednie, a może i bardziej?
Możecie mówić, że literatura erotyczna to dno dna i zgadzam się, że niektóre pozycje takie właśnie są, jednak nie Mine. Aspekt choroby, jaki został przestawiony w pierwszej części i kontynuowany w drugiej, jest czymś, co wyróżnia te książki na tle innych. Dwubiegunowość i wszystkie jej odmęty, zostały przedstawione w wiarygodny, racjonalny i naturalny sposób. Ponadto wszelkie wątki z przeszłości bohaterów zostały jasno i klarownie przedstawione. Postacie to niemal prawdziwe osoby zbudowane na mocnych i wiarygodnych fundamentach. Główna bohaterka jest zwyczajną kobietą, choć zmierzała się z drobnymi problemami, nie jest jednak tak emocjonującą postacią, jak Remington. Ten mężczyzna ma w sobie skumulowane wszystkie archetypy męskości, nie sposób się dziwić, że zawrócił już w głowie tylu czytelniczkom. Przeszłość tego mężczyzny jest bolesna, w dodatku wszystko zostało opisane w sposób, który budzi w nas emocje. Współczujemy mu, jest nam go żal, jednocześnie nienawidzimy jego rodziców, którzy go zniszczyli i ciągle czają się w kącie, aby zniszczyć go po raz kolejny. Wartości rodzinne w jego przypadku są mocno zachwiane.
Jednak miłość i erotyzm to nie wszystko. co znajdziemy w tej pozycji. Remy to bokser, a Katy Evans nie szczędzi nam szczegółowych opisów walk. Możemy obserwować, jak mężczyźni walczą między sobą, niemal czujemy niewytłumaczalne napięcie, kibicujemy głównemu bohaterowi i chcemy krzyczeć z radości, gdy tylko uda mu się wygrać walkę.
Rozpłynęłam się z zadowolenia, jednak książka ma też minus. Chodzi o opisy seksu, które nie do końca mnie przekonały. Rozumiem wiele, pożądanie, miłość, głód seksualny, ale nad to są wartości wyższe. SPOILER: Brooke jest w ciąży, mało tego, ciąża jest wysokiego ryzyka, a ona nie potrafi myśleć o niczym innym niż o seksie (w pierwszym trymestrze, jakoś słabo mi w to uwierzyć, ale dobra czepiam się), najbardziej jednak w tego typu książkach męczą mnie opisy seksu w czasie ciąży... ja wiem, że dla większości to naturalna rzecz, ale nie w momencie, kiedy życie płody jest zagrożone! Nie kupuję tego. Katy Evans wrzuciła do książki ciąże wysokiego ryzyka, a potem zagwarantowała bohaterom kilkanaście orgazmów. To dla mnie najgorsze momenty z całej książki. Koniec spojlera.
Mine to dobra kontynuacja, choć akcja jest dość mozolna. Atmosfera w książce jest zagrzana do czerwoności, ciemna od ciągłego napięcia, pełna miłości i przemocy. Książka wciąga od pierwszych stron, rozczula, zniewala i zapewnia nam godziwą rozrywkę na jesienny wieczór. Polecam przede wszystkim zwolennikom literatury erotycznej i romansu.
Za możliwość przeczytania dziękuję:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz