Książeczka to krótki notesik, w którym wraz z dzieckiem możemy wklejać zdjęcia z wakacji, pisać o ulubionych potrawach i czasie spędzonym w tym urokliwym okresie. My w tym roku spędziliśmy urlop nad naszym pięknym morzem, lubimy nasz Bałtyk stanowczo bardziej niż ciepłe kraje... dobre, bo polskie!
Dzięki naszemu Dziennikowi możemy wkleić bądź narysować mapę zwiedzanych miejsc. Może nas ponieść fantazja i urozmaicić nasze obrazki naklejkami lub zdjęciami krajobrazów.
To jest jedna z moich ulubionych stron, wkleiliśmy tu kilka zdjęć i wypisaliśmy wszystkie miejsca, które zwiedziliśmy. Najlepsza zabawa była przy wycinaniu zdjęć, a podwójną frajdę sprawiło ozdabianie zdjęć kolorowymi bibułkami.
Jedzenie to u nas odwieczny problem, moja starsza córka jest strasznym niejadkiem, może nie jeść nic całymi dniami, walczymy z tym, niestety bezskutecznie. Słodycze to wyjątki i nagrody za zjedzone posiłki, jednak w czasie urlopu spuszczam odrobinę z tonu, dlatego też w miejscu ulubionego wakacyjnego dania, moja córka narysowała lody, a najgorsze danie to kotlety z surówkami...
Wakacje to czas zabawy i beztroski, bywają jednak też dni nudy. Moje dziecko stwierdziło, że najnudniejszy dzień naszych wakacji to zwiedzanie fortów. Dla mnie z kolei byłą to najlepsza rozrywka. Okazało się, że moje dziecko bawiło się lepiej w czasie deszczu, siedząc w pokoju, niż w słoneczny dzień zwiedzając zabytkowe budynki :)
Zabawa w szyfrowanie wiadomości to dopiero była frajda. Do dziś nie wiem cóż to była za wiadomość, bo nic nie udało mi się rozszyfrować, a córka uparcie twierdzi, że skoro nie potrafię sama zgadnąć, to ona też mi nie pomoże. Zaczynam podejrzewać, że sama nie wie, o co jej chodziło w tym szyfrze :)
Te zdania, które wam przedstawiłam to tylko namiastka całej książeczki. W Dzienniku znajdziemy ponad trzydzieści kart dobrej zabawy, zajmie nam to przynajmniej kilka deszczowych przedpołudni. Serdecznie polecam tę książeczkę, idealna alternatywa kreatywnego spędzania czasu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz