07:00

Karma wraca...

Grizzly
Autor: Adam Zalewski
Wydawnictwo: Oficynka
Liczba stron: 289
Gatunek: Thriller
Ocena: 4+/6 (bardzo dobra)
















Na okładce książki znalazłam informację, że jest to ostra męska proza... odrobinę mnie to przeraziło, podeszłam do lektury z dystansem, ale już po chwili stwierdziłam, że odnajdę się w tym MĘSKIM klimacie.

Główny bohater Claiton, szeryf małego miasteczka, pewnego dnia jego życie wali się jak domek z kart. Ktoś brutalnie zamordował jego żonę. Śledztwo prowadzi biuro szeryfa, ale Claiton nie bierze w nim udziału. Mężczyzna postanawia działać na własną rękę... i właśnie od tego momentu akcja zaczyna pędzić, a czytelnicy nie potrafią przewidzieć, co będzie za moment.


Ach cóż to była za książka! Po tych słodkich i przewidywalnych romansikach musiałam przegryźć czymś mrocznym. Cieszę się, że autor zaspokoił mój głód nieprzewidywalnej powieści. Zacznę jednak od początku i pokrótce o stronie technicznej książki. Mamy narrację trzecioosobową, dzięki temu autor prowadzi nas przez wszystkie wątki z niezwykłą starannością. Dostajemy wiele postaci, przyznam, że z moją pamięcią do imion miałam mały problem z orientacją, ale z biegiem kartek przywykłam do tych najważniejszych osób.

Akcja gna do przodu i nie pozwala na odłożenie książki. Z każdą kartką zostajemy coraz bardziej wciągnięci wir opowieści. Bardzo podobało mi się to, co autor uczynił z głównego bohatera. Mężczyzna na pierwszych stronach wydawał się rozważnym i prawym człowiekiem, jednak makabryczny mord na jego żonie zmienił go w bestię. Przysiągł, że pomści śmierć jedynej miłości. Jednak życie często weryfikuję nasze plany? Do końca nie byłam przekonana, jak potoczą się losy bohatera i czekałam z zapartym tchem na rozwój sytuacji.
Adam Zalewski przedstawił nam wiele wątków w powieści, jedne mniej brutalne, drugie bardziej. Nie da się ukryć, że książka może wstrząsać, a w niektórych momentach nawet zniesmaczyć swoją bezpośredniością. Mnie jednak to nie przeszkadzało, lubię sugestywne opisy i krwawe sceny, w końcu nie samym szczęściem człowiek żyje.

,,Nie dane mu było spojrzeć choćby w jej oczy. Nie miała twarzy. Ten, który strzelał, zmienił jej głowę w szkarłatny kalafior. Cała ściana za nią była obryzgana krwią i fragmentami mózgu."

Styl Adama Zalewskiego jest łatwy w odbiorze, książkę mimo brutalności czyta się niezwykle lekko, nie czułam się zmęczona. Autor nie przytłacza zbędnymi, opisami skupia się tylko na konkretach. Jeden szczegół, który mnie rozśmieszył, to fakt, że autor pisze o flakach, krwi i mózgach, a o penisie mówi ,,Jasiek"... jednak mogę tego jaśka wybaczyć w kontekście całej powieści, miał niewielkie znaczenie. Cała książka opiera się na pragnieniu zemsty, możemy dostrzec, jak działa psychika zranionej osoby. Dzięki tej książce powiedzenie ,,zabić z miłości" zyskało całkiem inne znaczenie. Wielu z was może pochopnie oceniać głównego bohatera, ale jeżeli postawimy się na jego miejscu, to odkryjemy, że rozumiemy go doskonale. Wczułam się w postać, były momenty, kiedy myślałam podobnie jak bohater, jednak jednego nie przewidziałam ZAKOŃCZENIA. Końcówka jest nie do przewidzenia, nie ma najmniejszych szans żeby ktokolwiek odgadł, jak potoczą się losy bohaterów na ostatnich kartkach. Zakończenie było spójne i idealnym zwieńczeniem całości. Jednak na samym końcu było takie słowo zawieszenia... więc może jeszcze kiedyś spotkamy się z naszym Grizzly? Któż wie!


Grizzly to książka ukazująca zemstę z całkiem innej perspektywy. Dobra powieść trzymająca w napięciu i zaskakujące zakończenie, właściwie nie mam się do czego przyczepić, było naprawdę dobrze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Książko, miłości moja. , Blogger