07:51

Nie zabijaj dziecięcej wyobraźni! Pierwsza odsłona cyklu.

Jak zapewne wiecie, jestem mamą dwóch córek. Jedna moja pociecha ma prawie pięć lat, a druga niespełna dwa. Pewnego dnia, rozmawiając z innymi rodzicami, doszłam do wniosku, że mam odmienne zdanie co do kreowania dziecięcej wyobraźni. Spotkałam się z matkami, które twierdziły, że telewizja potrafi edukować. Ja mam zgoła odmienne zdanie. Oczywiście moje dzieci (raczej pierwsze, niż drugie) oglądają czasami bajkę, ale nie jest to rytuał i nierozłączny element dnia. Jeżeli już moja starsza córka coś ogląda, staram się to kontrolować, przede wszystkim ograniczać czasowo, ale też zwracać uwagę na to co chce oglądać. 
Jestem przerażona tym, że tak wiele matek traktuje telewizje, jako najlepszą rozrywkę dla dziecka. Ja zdaje sobie z tego sprawę, że czasami jesteśmy bezradni i chcemy chwili spokoju. Właśnie dlatego postanowiłam stworzyć ten cykl, aby pokazać wam, że można zainteresować dziecko czymś innym niż bajka i mieć chwile wytchnienia. 
Chciałabym, aby posty pojawiały się systematycznie co drugą niedzielę. Mam nadzieję, że wam się spodoba i może niektóre z was podzielą moje zdanie.






W ciągu dnia jest taki krytyczny czas, kiedy nie mamy już siły. Jesteśmy zmęczeni obowiązkami, przytłoczeni codziennością, a nasze dzieci nie dają nam spokoju. Wtedy się łamiemy i włączamy telewizję. Nie mówię, że jest to błąd, każdy przecież wychowuje swoje dzieci, jak mu się podoba. Pokażę tylko, jak to funkcjonuje u nas.  Jak można zająć dziecko, jednocześnie nie ogłupiając go całkowicie bajkami. Rozwijajmy kreatywność! 
U nas wybawieniem okazała się lodziarnia play do, spełnia już swoją funkcję drugi rok. Jednak nie są potrzebne takie wielkie wydatki, aby zapewnić sobie wolną godzinę na kawę. Pomocno może się okazać tak naprawdę wszystko. Dziś omówimy prace plastyczne. 
Potrzebne będą:
  • wszelkiego rodzaju kleje (te do papieru nie super glue! :) )
  • papier, kartonik, kartka, ogólnie rzecz biorąc coś, na co dziecko będzie mogło przykleić inne coś.
  • kolorowe kartki, stare gazety i inne rzeczy łatwe do przyklejenia
  • kredki, pisaki, farby według uznania rodzica
Poświęcamy pięć minut swojego czasu i wycinamy dziecku, wszelkiego rodzaju kształty. Dajemy kartkę i podpowiadamy, jak dziecko może użyć wyżej wymienionych przedmiotów. Świetnym rozwiązaniem, jest też narysowanie dziecku dużych przedmiotów, wszelkiego rodzaju serca, kwiatki, samochody itp. i pokazać jak można wykleić takie obrazki. Myślę, że ta zabawa nie ma przydziału wiekowego (no może niemowlak raczej się nią nie zajmie) u mnie klei i starsza i młodsza, żeby uniknąć kłótni, usadawiam je w dwóch miejscach o określonej odległości, a pośrodku ja pijąca (w końcu!) ciepłą kawę. 


Nie jest jednak to nic oryginalnego i pewnie niejeden rodzic tak właśnie dziecku zajmuje czas. Może więc czas na coś bardziej oryginalnego i pomysłowego? Rodzice też mogą wykazać się  pomysłowością. U nas świetnym pomysłem okazały się skrawki taśmy malarskiej. Przyklejone do podłogi miały funkcję wybiegu dla koni bądź też wybiegu dla lalek modelek (dla chłopców może spełniać rolę toru wyścigowego). Jednak w tej kategorii dzieci młodsze niż 3 lata, raczej się nie odnajdą. 
Do zabaw z dzieci możemy wykorzystać przedmioty codziennego użytku. Doskonałym pomysłem, będzie zrobienie masy solnej i pokazanie dziecku jak można z niej lepić. 

Potrzeba:
  • Szklanka mąki 
  • Szklanka soli
  • pół szklanki wody
Łączymy wszystko ze sobą, konsystencja masy powinna przypominać rozmiękczoną plastelinę. Pokazujemy dziecku, jak można lepić z masy. Po wyschnięciu możemy razem pomalować masę.

Jadnak to wszystko jest nic! Najlepszą zabawą okazała się zabawa w statki! Potrzeba do tego niewiele, małe plastikowe pojemniczki (dobrze sprawdzają się też średnio napompowane balony) i miska wody (lepiej ciepłej niż zimnej), możemy urządzać wyścigi. Dmuchamy w małe pojemniczki (czy też baloniki) wygrywa ten, którego balonik pierwszy dotknie drugiej strony miski. Można też bawić się w zawody, przesuwając pojemniczki ręcznie, ale wtedy już nie ma takiej frajdy.

A na dobranoc, warto wyposażyć się w książeczkę. Czytając dziecku, poruszamy jego wyobraźnię i wyrabiamy w nim nawyk czytania. U nas sprawdzają się wszelkiego rodzaju książeczki z wierszykami, rymowankami, bajeczkami.

Dziś przedstawię  Wiersze naszego dzieciństwa
Wydawnictwo: Olesiejuk 
Rok wydania: 2015









W tym zbiorze znajdziemy wiersze Aleksandra Fredro, Marii Konopnickiej i Urszuli Kozłowskiej.
 Największa część książki poświęcona została Marii Konopnickiej, dla nas jest to wielki plus, ponieważ to właśnie te wiersze najbardziej na m się podobają. Nasze ulubione wierszyki to Nasza czarna jaskółeczka i Bocian. Jestem w szoku, że po tylu latach nadal znam te teksty niemalże na pamięć. 



Większość z tych wierszy jest mądrych, niosących za sobą swoiste przesłanie. Pokazującym dziecku ważne życiowe wartości, uczą pokory i zrozumienia. 
Książeczka jest przyjemna dla dziecięcego oka, ponieważ jest okraszona pięknymi kolorowymi obrazkami. Jednocześnie nie pokazuje nam wszystkiego i zostawia wielkie pole do popisu. Polecam jako książeczka na dobranoc, ale także do czytania w ciągu dnia. Często słyszę od mam dwu latków, że ich dzieci nie interesują się książkami. Do nas należy zainteresowanie malucha książeczką, wiadome  jest to, że taki maluch nie będzie siedział spokojnie i czekał, aż całość mu przeczytamy. W tym wypadku liczy się nasza kreatywność, pokazujemy dziecku obrazki, opowiadamy co może się dziać na obrazku, gwarantuje wam, że maluch będzie siedział i słuchał z zainteresowaniem (oczywiście nie dłużej niż 5-10minut :) )
Zaszczepiajmy w dzieciach miłość do książek!



W następnej odsłonie cyklu chciałabym omówić kolejną z książeczek z naszej półki. Również wspomnę o zabawach z tańczeniem, śpiewaniem i poznawaniem kolorów. Pamiętajmy, że wymęczone dziecko, lepiej śpi, a przede wszystkim szybciej zasypia, a my mamy wieczór dla siebie (i może książki?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Książko, miłości moja. , Blogger