Garść pierników, szczypta miłości
Autor: Natalia Sońska
Data wydania: 4 listopada 2015r.
Wydawnictwo: Czwarta strona
Ilość stron:364
Gatunek: powieść obyczajowa z elementami romansu.
Ocena: -4/5
Dziś dzień Świętego Mikołaja, dzień zwany mikołajkami. Ludzie wręczają sobie drobne upominki, wzbudzają w sobie, stopniowo, nastrój świąteczny. Ja w tym dniu przychodzę do was z powieścią, która niewątpliwie w taki nastrój wprawia.
Garść pierników, szczypta miłości, to debiutancka książka młodej kobiety, mianowicie Natalii Sońskiej.
W powieści poznajemy, młodą i energiczną Hanię, dziewczyna jest singielką z wyboru. Oddaje się pracy i swoje obowiązki wykonuje z ogromną starannością i determinacją. Jest osobą twardo stąpającą po ziemi i umiejącą otwarcie wyrażać swoje zdanie, przynajmniej w kontaktach z szefową. Inne uczucia skrywa głęboko w swojej duszy. Pewnego dnia, zamienia się zadaniami, ze swoją przyjaciółką i zarazem współpracownicą. Teraz Hania ma przygotować artykuł o zimowych trendach, a Kinga (wspomniana przyjaciółka)ma zająć się wywiadem. Zamiana wychodzi im na dobre. Hania poznaje przystojnego fotografa Daniela i interesującego rekina biznesu, Wiktora. Wiktor to, mężczyzna niosący spory bagaż doświadczeń i trosk. Jakie relacje połączą go z Hanią? Jaką role w całej historię odegra były partner Hani, Marek? Jaki galimatias świąteczny zapewniła nam autorka? Tego dowiesz się, sięgając po książkę Garść pierników, szczypta miłości.
Swoją ocenę pragnę zacząć od minusów, ponieważ będzie ich stosunkowo mało i wolałabym mieć to z głowy. :) Miałam wrażenie, że autorka na początku nie bardzo wiedziała, w którą pójść stronę i opisywała naprawdę przyziemne rzeczy. Codzienne czynności, bardzo nie lubię, jak jest za dużo opisów, które niewiele wnoszą w powieść. Odrobinę wiało nudą, ale na szczęście nie nudziło mnie to dość długo, już po chwili możemy poznać bardzo dobry styl Natalii Sońskiej. I tym sposobem przechodzimy do plusów. Miejmy na uwadze, że Pierniki to debiutancka powieść, starałam się obniżyć poprzeczkę tak, aby autorka się spokojnie przez nią przecisnęła. Na szczęście z każdą kolejną stroną, zostaję przekonana, że zupełnie nie potrzebnie obniżałam swoje kryteria. Garść pierników, szczypta miłości to naprawdę udany debiut. Nie można się przyczepić do niczego. Styl, język i lekkość pióra, jakim wojuje Natalia Sońska, jest na wysokim poziomie. Natalia Sońska posługuje się prostym, a jednocześnie niebanalnym językiem. Nie używa słów trudnych do zrozumienia, ale też nie porusza się w jednych i tych samych zwrotach. Wszystkie trybiki opowiadania, doskonale ze sobą pracują. Styl autorki pozwala na szybkie i sprawne przyswajanie historii. Nie mogłam uwierzyć, że czytam debiutancką powieść, pod względem technicznym książka spełnia wysokie standardy, zawiodła mnie minimalnie historia, liczyłam na coś odrobinę innego. Wiem, że tutaj mamy do czynienia z opowieścią w klimacie świąt, jednak momentami było zbyt słodko i mdło. Za dużo cukru w cukrze.
Fabuła książki nie obfituje w dynamiczną akcję czy dramaturgie. Nie odnajdzie się w niej osoba lubiąca czuć dreszczyk emocji i ciarki strachu na plecach. To nie ten typ, my zostajemy stopniowo wprowadzeni w piękny świat, zwyczajnych ludzi takich jak wszyscy. Żyjących codziennymi obowiązkami, pracą i rozrywkami. Bohaterowie są wykreowani w sposób naprawdę realny, gdzieś tam w równoległym świecie możemy spotkać taką Hanię czy Wiktora.
Narracja w książce jest poprowadzona w trzeciej osobie, narrator prowadzi nas po umyśle Hani, zdradza nam odrobinę jej myśli. Możemy wczuć się w bohaterkę i przeżywać wraz z nią miłe chwile, jak i te gorsze dni. Odrobinę zabrakło mi głębszej analizy Wiktora, ale to kolejna drobna dygresja.
Akcja powieści dzieje się w ściśle określonym czasie jest to czas przedświąteczny, pełen biegu i różnych przygotowań, a może to też najlepszy czas na miłość?
Sam zarys fabuły, jak i jej rozwinięcie jest świetnym materiałem na świąteczną komedię romantyczną.
Reasumując, Garść pierników, szczypta miłości to klimatyczna opowieść, z miłością w tle. Możemy się w niej zatopić i zapomnieć o codzienności. Wprowadza nas w magiczny nastrój świąteczny, przywodzi na myśl ciepły dom rodzinny, pachnący świerkiem i przyprawami korzennymi. Polecam wszystkim wielbicielom świątecznego klimatu, jak i tym którzy uwielbiają niezobowiązujące powieści obyczajowe. Warto zwrócić swoją uwagę na ten, bardzo udany debiut.
Garść pierników, szczypta miłości, to debiutancka książka młodej kobiety, mianowicie Natalii Sońskiej.
W powieści poznajemy, młodą i energiczną Hanię, dziewczyna jest singielką z wyboru. Oddaje się pracy i swoje obowiązki wykonuje z ogromną starannością i determinacją. Jest osobą twardo stąpającą po ziemi i umiejącą otwarcie wyrażać swoje zdanie, przynajmniej w kontaktach z szefową. Inne uczucia skrywa głęboko w swojej duszy. Pewnego dnia, zamienia się zadaniami, ze swoją przyjaciółką i zarazem współpracownicą. Teraz Hania ma przygotować artykuł o zimowych trendach, a Kinga (wspomniana przyjaciółka)ma zająć się wywiadem. Zamiana wychodzi im na dobre. Hania poznaje przystojnego fotografa Daniela i interesującego rekina biznesu, Wiktora. Wiktor to, mężczyzna niosący spory bagaż doświadczeń i trosk. Jakie relacje połączą go z Hanią? Jaką role w całej historię odegra były partner Hani, Marek? Jaki galimatias świąteczny zapewniła nam autorka? Tego dowiesz się, sięgając po książkę Garść pierników, szczypta miłości.
"[..] - Czasem przeraża mnie, że jesteś taka samowystarczalna - odpowiedział. - Do czego ci więc jest potrzebny mężczyzna? - dodał zaczepnie.
- Do otwierania słoików [...]"
Swoją ocenę pragnę zacząć od minusów, ponieważ będzie ich stosunkowo mało i wolałabym mieć to z głowy. :) Miałam wrażenie, że autorka na początku nie bardzo wiedziała, w którą pójść stronę i opisywała naprawdę przyziemne rzeczy. Codzienne czynności, bardzo nie lubię, jak jest za dużo opisów, które niewiele wnoszą w powieść. Odrobinę wiało nudą, ale na szczęście nie nudziło mnie to dość długo, już po chwili możemy poznać bardzo dobry styl Natalii Sońskiej. I tym sposobem przechodzimy do plusów. Miejmy na uwadze, że Pierniki to debiutancka powieść, starałam się obniżyć poprzeczkę tak, aby autorka się spokojnie przez nią przecisnęła. Na szczęście z każdą kolejną stroną, zostaję przekonana, że zupełnie nie potrzebnie obniżałam swoje kryteria. Garść pierników, szczypta miłości to naprawdę udany debiut. Nie można się przyczepić do niczego. Styl, język i lekkość pióra, jakim wojuje Natalia Sońska, jest na wysokim poziomie. Natalia Sońska posługuje się prostym, a jednocześnie niebanalnym językiem. Nie używa słów trudnych do zrozumienia, ale też nie porusza się w jednych i tych samych zwrotach. Wszystkie trybiki opowiadania, doskonale ze sobą pracują. Styl autorki pozwala na szybkie i sprawne przyswajanie historii. Nie mogłam uwierzyć, że czytam debiutancką powieść, pod względem technicznym książka spełnia wysokie standardy, zawiodła mnie minimalnie historia, liczyłam na coś odrobinę innego. Wiem, że tutaj mamy do czynienia z opowieścią w klimacie świąt, jednak momentami było zbyt słodko i mdło. Za dużo cukru w cukrze.
"[...] Ludzką rzeczą jest się załamać, to naturalna konsekwencja posiadania uczuć. Najważniejsze, w jaki sposób i czy w ogóle potrafimy sobie radzić z problemami. Ile wart jest dla Ciebie człowiek, który wszystko otrzymuje podane na tacy, a ile ten, który własnymi siłami, walcząc z przeciwnościami losu, osiąga to samo? Myślę, że doskonale wiesz, że wartość człowieka mierzy się nie tym, co posiada, lecz tym w jaki sposób to osiągnął [...]"
Fabuła książki nie obfituje w dynamiczną akcję czy dramaturgie. Nie odnajdzie się w niej osoba lubiąca czuć dreszczyk emocji i ciarki strachu na plecach. To nie ten typ, my zostajemy stopniowo wprowadzeni w piękny świat, zwyczajnych ludzi takich jak wszyscy. Żyjących codziennymi obowiązkami, pracą i rozrywkami. Bohaterowie są wykreowani w sposób naprawdę realny, gdzieś tam w równoległym świecie możemy spotkać taką Hanię czy Wiktora.
Narracja w książce jest poprowadzona w trzeciej osobie, narrator prowadzi nas po umyśle Hani, zdradza nam odrobinę jej myśli. Możemy wczuć się w bohaterkę i przeżywać wraz z nią miłe chwile, jak i te gorsze dni. Odrobinę zabrakło mi głębszej analizy Wiktora, ale to kolejna drobna dygresja.
Akcja powieści dzieje się w ściśle określonym czasie jest to czas przedświąteczny, pełen biegu i różnych przygotowań, a może to też najlepszy czas na miłość?
Sam zarys fabuły, jak i jej rozwinięcie jest świetnym materiałem na świąteczną komedię romantyczną.
Reasumując, Garść pierników, szczypta miłości to klimatyczna opowieść, z miłością w tle. Możemy się w niej zatopić i zapomnieć o codzienności. Wprowadza nas w magiczny nastrój świąteczny, przywodzi na myśl ciepły dom rodzinny, pachnący świerkiem i przyprawami korzennymi. Polecam wszystkim wielbicielom świątecznego klimatu, jak i tym którzy uwielbiają niezobowiązujące powieści obyczajowe. Warto zwrócić swoją uwagę na ten, bardzo udany debiut.
Dopisuje do swojej listy książek do przeczytania 😁
OdpowiedzUsuńNo i już wiem, co sobie zażyczyć od Mikołaja! :D Strasznie interesuje mnie o czym jest ta książka, bo z opisu jakoś nie mogę wywnioskować, czego mam się do końca spodziewać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Oliwia :)
Mam zamiar przeczytać:)
OdpowiedzUsuńChętnie daję szansę wykazania się polskim debiutantom i tak będzie i w tym przypadku. Poza tym coś czuję, że fabuła przypadnie mi do gustu i spędzę z nią miłe świąteczne chwile :)
OdpowiedzUsuńTa okładka jest tak hipnotyczna.... a tematyka jak najbardziej potrzebna, by jeszcze lepiej się wczuć w magię świąt.
OdpowiedzUsuńPS Słoiki sama otwieram :)
Świetna książka na zimowe wieczory ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno mi się spodoba kiedy po nią sięgnę :D
OdpowiedzUsuńAle się wpasowałaś - książka w świątecznym klimacie i recenzja w Mikołajki:) Nie ciągnie mnie do tej książki, ale jeśli nadarzyłaby się okazja - nie mówię "nie":)
OdpowiedzUsuńRecenzję pisałam już wcześniej, ale ta książka jest tak klimatyczna, że postanowiłam dopiero dzis opublikować ;)
UsuńStrasznie chcę przeczytać tę książkę, wszyscy taką ją zachwalają, że nie mogę się doczekać, aż sama po nią sięgnę:)
OdpowiedzUsuńwww.ksiazkoholiczka94.blogspot.com
Mi się "Pierniki podobały", chociaż zgadzam się z tym, że pierwsze kilka stron to trochę "redakcyjna porażka". Można by popracować nad tym i podciągnąć styl, żeby dorównał jakością dalszej części, bo im dalej, tym czyta się przyjemniej. Może można by po prostu wyciąć niektóre opisy z początku. Książka byłaby krótsza, ale wyszłoby jej to na dobre. Nie mniej jednak jestem oczarowana tą opowieścią <3
OdpowiedzUsuńMam w planach w okresie około-świątecznym. Ciekawe jakie na mnie wrażenie zrobi.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wszystkim się podoba, bo mam zamiar ją przeczytać :D
OdpowiedzUsuńMam ją w planach. Tyle dobrych recenzji już czytałam o tej książce.
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie ją przeczytam, ale raczej za rok, bo na te święta wybrałam sobie Siedem życzeń :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :) Przy gorącej herbacie
Ja tam nie znalazłam w tej książce żadnych wad :) Mnie się bardzo podobało :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym zajrzała do środka tej książki, ale nie jest ona na moje liście "pilnych" powieści do poszukiwania ;))
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam, okładkę po prostu kocham i zamierzam przeczytać w święta, bo nie ukrywam, że bardzo mnie ciekawi. :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa jestem oczarowana tym debiutem :)
OdpowiedzUsuńmodnaksiazka.blogspot.com
Chyba książka nie dla mnie, ale kto wie. Może kiedyś się skuszę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Zapowiada się świetnie i znajduje się na naszej liście DO PRZECZYTANIA :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy i zapraszamy do nas :)
rodzinne-czytanie.blogspot.com
Zapamiętam sobie ten tytuł :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie ciekawi ta książka, ma piękną i bardzo klimatyczną okładkę, wydaje się być idealną lekturą na te święta, chociaż ja już wybrałam i w te święta chcę przeczytać "Podaruj mi miłość" :) Ale i na tę powieść pewnie niebawem zapoluję... chociaż też nie lubię, kiedy pojawiają się zbędne opisy, które tak naprawdę zupełnie nic nie wnoszą w daną historę, ale jestem w stanie przymknąć na to oko ;)) Ściskam mocno :))
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam, ale jak dla mnie szału nie było. Nie mówię, że mi się nie podobała lecz "wow" też nie wywołała. Najbardziej mnie urzekła chyba okładka :D
OdpowiedzUsuńMyślę, że po nią sięgnę, chociaż nie spodziewam się po niej zbyt wiele :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja,
Pozdrawiam i zapraszam do mnie,
Isabelle West
Z książkami przy kawie