14:37

"Bezczelna" Martyna Kubacka


Bezczelna
Autor: Martyna Kubacka
Wydawnictwo: Novea Res
Data wydania: 17 Listopada 2014r
Gatunek:  Bezczelny komediowy romans (sam romans to za małe słowo, dla tej książki :D )
Ocena: 5/5








Może dziś spojrzymy krytycznym okiem na, debiut Polskiej Autorki? Może tym razem coś naszego? Rodowitego?
Jestem sceptycznie nastawiana do polskich Autorów, ale zaczynam w nich wierzyć. Udowodnili mi już, że też potrafią!
W takim razie, dziś biorę pod lupę "bezczelną" Martyny Kubackiej.
Książka ta, nie jest nowością wydawniczą i może większość ma już tę pozycję za dobą, ale  może znajdzie się ktoś, kto jeszcze nie czytała. Ja lubię do niej wracać, poprawia mi humor:)




Magda to młoda dziewczyna, naznaczona okrutną przeszłością. Staje teraz przed kolejnym etapem swojego życia, mianowicie poszukuje pracy, z różnym skutkiem. W końcu udaje jej się zdobyć posadę, dzięki swojej bezczelności, a jej szefem jest nieziemsko przystojny Przemek. Och jakie to romantyczne... ale nie tym razem, tych dwoje kompletnie do siebie nie pasuje. Przemek grzeczny i ułożony, a Magda to istne bezczelne tornado. Powiecie, że przeciwieństwa się przyciągają? Nie tym razem... tu do akcji wkracza Tomek. Tych dwojga nie może zbyt długo przebywać w swoim towarzystwie... czy tym razem sprawdzi się powiedzenie "kto się lubi ten się czubi?"


"To jest miłość!!! To ciepło… to musi być miłość… Tak może tulić tylko ktoś, kto potrafi szczerze i bezgranicznie kochać."
Muszę przyznać, że autorka odwaliła kawał dobrej roboty, który zamknęła w stosunkowo krótkiej książce. Postacie są wyraziste, realne i nieprzewidywalne. Magda to dziewczyna z którą, mogłam bez oporów się utożsamić. Zakłada maskę bezczelności, ponieważ tak jest jej łatwiej. Ile razy mi się zdarzyło postępować w podobny sposób. Bohaterka skrywa bolesną przeszłość, pod skorupą silnej i niezależnej kobiety, kryje się mała, niekochana przez matkę dziewczynka. Skupiam się na Magdzie, a to nie tylko ona gra pierwsze skrzypce w powieści, jest też Przemek. Jak już wspomniałam przystojny, grzeczny i inteligentny młody mężczyzna... za grzeczny, za nudny i za przewidywalny dla Magdy. Ona szuka mężczyzny, który ją zaskoczy, porwie o świcie na niespodziewaną wycieczkę, będzie szalony i nieprzewidywalny. 
Jest też Tomek, zarozumiały, pewny siebie, bezczelny ... ale czy na pewno to wszystkie jego cech? A może on także jest w środku kimś innym, niż wydaje się być z wierzchu?
Autorka doskonale zajęła się tworzeniem historii, w odpowiednim momencie pojawiała się przyjaciółka Magdy- Dominika.Pomagała, wspierała, a gdy nie było takiej potrzeby znikała z kart powieści. Wątki pobocznie nie są szerzej rozbudowane, może to i lepiej, łatwo jest przy takich zabiegach, zgubić myśl przewodnią.  W chwili kiedy Przemek przestał być potrzebny, został zręcznie odsunięty na boczny plan, a w gruncie rzeczy i tak wszystko kręci się w koło niego.


Akcja powieści toczy się wartko, na brak wrażeń nie możemy narzekać. Całość jest okalana tekstami Magdy, które doprowadzają do łez, bynajmniej nie tych z żalu. Powiem więcej! Jedno hasło utknęło mi w głowie tak głęboko, że często zdarza mi się go używać :) Mianowicie:
"Zabłysnął jak chrząstka w salcesonie"

 Wiecie ile już razy, mój mąż, usłyszał powyższy tekst ode mnie? Ja nie potrafię zliczyć:)

Narracja jest pierwszoosobowa, mamy historię przedstawioną z punktu widzenia Magdy.  Na samym początku bohaterka zwraca się bezpośrednio do nas. Pokazuje swoją bezczelną naturę. Na samym wstępie dostajemy od niej słowa:

"Pewnie myślisz, że jestem bezczelna?
Uwierz mi, masz rację"
Tak Magda jest bezczelna, ale za to właśnie ją kocham jest prawdziwa w tym co mówi i co robi. Wiem, że zarzuca się tej bohaterce, to że w pewnym momencie traci swój charakter i zaczyna być odrobinę ckliwa.
Ja nie uważam tego za wadę. Wydaje mi się, że Magda zrzuca swoją maskę bezczelności tylko w odpowiedniej chwili. Pokazuje nam swoje wnętrze, co ją boli i dręczy. Myślę, że gdyby nie ta zmiana w niej, nie moglibyśmy jej poznać do końca. Odkrywa się przed nami, opowiada o swoich bolączkach, co nie jest łatwe, dla kogoś co całe życie nosi "maskę", jest bardzo trudno odsłonić swoją prawdziwą twarz. Zastanówcie się przez chwile... ile z nas jest zawsze w stu procentach sobą? No właśnie... zakładamy stosowne maski, zależnie od okoliczności.

Książka może nie jest głęboka, i ciężka. Jest całkiem inna niż wszystko, które czytałam do tej pory. Jest lekka przyjemna, momentami zabawna. Nie kryje drugiego dna i nie zmusza do głębszych przemyśleń, jednak to właśnie do niej lubię powracać najczęściej. Polubiłam ją za humor, za nietuzinkowość i za to, że jest taka prawdziwa. Przeczytałam ją jednym tchem, a w trakcie czytania często powtarzałam "niemożliwe, miałam podobną sytuację", abo " o tak w tej chwili zachowałabym się podobnie". Jeżeli jest wśród was osoba, która ma w sobie, choć namiastkę z buntownika, z pewnością odnajdzie się w tej powieści. Myślę, że jest to pozycja, w której każdy znajdzie coś dla siebie... Jest humor, miłość, przyjaźń, ból, łzy i cierpienie. Przy czym książka nie jest przerysowana, jest zachowana w dobrym tonie i smaku. Gorąco polecam.

PS. Zakochałam się w zielonych trampkach, nie było opcji musiałam kupić takie same! 
Copyright © Książko, miłości moja. , Blogger