12:47

"Nie zapomnij mnie" Anna Bellon.



Podobno miłość prawdziwa jest jedna na całe życie. Zdarzają się mniejsze i większe zauroczenia, ale tylko to prawdziwe uczucie jest w stanie przetrwać największe kataklizmy...

Oille członek zespołu The Last Regret, życie ofiarowało mu wiele przeróżnych problemów i skomplikowanych relacji, wśród cieniów egzystencji miał jeden promyk światła — Ninę. Jednak i ona, bez słowa wyjaśnienia, go opuściła. Tak jak kiedyś szybko odeszła, równie szybko staje ponownie na drodze wzbogacona wielkim bagażem doświadczeń. Czy po tylu latach, goryczy rozstania i bólu przeszłości są jeszcze w stanie odnaleźć w sobie opokę?

Nie zapomnij mnie to druga książka w dorobku młodej autorki Anny Bellon, która zadebiutowała książką Uratuj mnie. Historie są ze sobą luźno połączone, ale w wielu aspektach się zazębiają dlatego lepiej czytać je chronologicznie. W każdej z części autorka postawiła na narrację pierwszoosobową tutaj mamy narrację naprzemienną, a narratorami są Nina i Ollie. Dzięki takiemu przedstawieniu sprawy dostajemy płynny i klarowny obraz poszczególnych postaci i możemy zjednać się z nimi. W tym przypadku było mi trudno wczuć się w główną bohaterkę, nie rozumiałam jej postępowania i nie popierałam kierunku, w jakim uciekały jej myśli. Niewątpliwie moje serce skradł Ollie, za którego autorka otrzymuje ode mnie wielki plus. Postać ta jest niezwykle prawdziwa, dojrzała, choć momentami pozytywnie zwariowana. Uważam, że kreacje młodych ludzi, zgrane paczki przyjaciół, wyszła Annie Bellon perfekcyjnie. Relacje między siatką członków zespołu, i ich bliskimi, jest  silna, prawdziwa, a uczucia między postaciami są szczere i bardzo realne. Czytając dialogi i potyczki słowne między bohaterami, czułam się, jakby ktoś przeniósł mnie w czasie i umieścił wśród moich znajomych sprzed kilku lat.

Nie bardzo rozumiem też wszelkiego rodzaju krytykę, która posypałam się na tę książkę. Ja już narzekałam na pierwszy tom TUTAJ. Teraz jednak muszę przyznać, że autorka się rozwija, idzie w najlepszym kierunku i umiejętnie operuje, nie tylko językiem, ale również emocjami. W pierwszej części miałam ten problem, że Anna Bellon nie wyciągnęła z historii 200% i nie wzbudziła we mnie emocji, na które czekałam. Tym razem, choć historia mniej rozbudowana, to jednak pisarka pokazała, że potrafi pisać i szkoli ciągle swój warsztat, poprawiając wszystko to, co kulało w debiucie.
Fabularnie natomiast jest ciut słabiej, od razu przewidziałam tajemnice, które w domyśle autorki miały zostać, choć przez moment, w sferze tajemnic. Zupełnie jednak nie wiem, jak wpadł mi do głowy rozwój wydarzeń, ale nie umniejsza to jednak pomysłowości przedstawienia tej historii. Uważam, że przygoda Olliego i Niny jest dojrzała, emocjonująca, a przede wszystkim, w jakiś sposób, ujmuje.

Nie zabrakło też naszych bohaterów z pierwszego tomu, autorka wyjaśnia tutaj kilka kwestii i pcha do przodu wątki zapoczątkowane w Uratuj mnie. Mimo że pierwszy tom dążę swego rodzaju sentymentem, to właśnie część Nie zapomnij mnie jest bliższa memu sercu i zapewne to o niej będę dłużej pamiętać. Autorka w swoich powieściach w sposób ciekawy, a jednocześnie dość prosty porusza również problematykę rodzin zastępczych, mamy kilka aspektów związanych z życiem w domu dziecka i trudnościach z tym związanych.
Podobało mi się również przedstawienie retrospekcja w tym tomie. W debiucie autorka nieco błądziła, retrospekcjami wprowadzała chaos, a historia momentami traciła na płynności. Tutaj tego nie ma. Powroty do przeszłości bohaterów idealnie wpisywały się w ich teraźniejszość, a czytelnik nie miał wrażenia zagubienia w czasie.



Nie zapomnij mnie to lepsza siostra debiutu autorki. Widzę, że Anna Bellon wzięła sobie do serca rady i krytykę czytelników, podkręciła emocje, zadbała o dojrzałość pióra i ujawniła swój kunszt autorki. Uważam, że idzie w jak najlepszym kierunku i jeżeli nie spocznie na laurach, a nadal będzie podsycać emocje i fabułę to daleko zajdzie. Polecam. Naprawdę warto!
Recenzja napisana dla OMGbooks 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Książko, miłości moja. , Blogger