Niedawno w jednym z postów podawałam wam argumentu za tym, aby nie czytać tej książki. Całość możecie przeczytać tutaj — link
Dziś jednak postawię na tradycyjną recenzję, która wszystkim obiecałam; )
Lisa to młoda, zdolna i ambitna aktorka. W przeszłości zawiodła się na kimś bliskim. To wydarzenie potęgowało jej niechęć do mężczyzn. Nawet kiedy w jej pobliżu znajduje się tajemniczy i nieziemsko przystojny kolega z planu — Tom — Lisa nie jest w stanie wyzbyć się leków zakorzenionych w niej od bardzo dawna. Lisa jest kobietą odważną i charakteryzuje ją podejmowanie lekkomyślnych decyzji. Dlatego też decyduje się odegrać niebezpieczną scenę bez korzystania z usług kaskadera. Nieszczęśliwe wydarzenie rozpoczyna lawinę tajemniczych, niejednokrotnie niezrozumiałych zagmatwanych i nadprzyrodzonych zdarzeń. Od teraz w głowie Listy króluje jedna myśl:
Ja jestem tobą, a ty jesteś mną...
K. C. Hiddenstrom zdecydowała się na narrację trzecioosobową, co dało jej to możliwość przekazania wielu wydarzeń i rozmaitych myśl bohaterów. Autorka zakorzeniła w nas strach, a z każdym kolejnym rozdziałem podsycała żar obawy żarzący się w sercu.
Fabuła to jedna wielka zagadka nie można o niej zbyt wiele mówić, każdy z was, jeżeli zechce czytać tę książkę, musi zacząć od zera. Tylko nikłe wiadomości o fabule pozwolą wam odkrywać ją i ekscytować się każdą kolejną stroną.
Chciałabym jednoznacznie sklasyfikować tę książkę. Jednak uważam, że najgorsze co można zrobić z tą historią to zamknąć ja w szczelnych szponach jednego gatunku. K. C. Hiddenstrom wyłamała się ze wszelkich schematów, połączyła fantasy, thriller, literaturę grozy ze szczyptą kryminały i romansu. Wszystkie te gatunki zamknięte w jednej okładce sprawiły, że wyszła prawdziwa bomba i nie przesadzę, jeżeli powiem, że to jedna z lepszych książek, jaką czytałam w ostatnim czasie. Lekki i plastyczny styl autorki tylko ułatwia odbiór całej powieści, przez książkę płyniemy. Lekkość pióra, jaką włada Hiddenstrom w połączeniu z intrygującą, enigmatyczną historią sprawia, że nie jesteśmy w stanie odłożyć książki, aż do ostatniego wyrazu.
Jest to moje drugie spotkanie z prozą autorki. Poprzednim razem, czytając Władczynię Mroku, która była debiutem pisarki, byłam usatysfakcjonowana lekturą, acz widziałam wiele błędów, których autorka tym razem się wyzbyła. Jednym z minusów poprzedniej książki były przydługie opisy i tak zwane zapychacze spowalniające akcję, tutaj czegoś takiego nie znajdziemy, co bardzo mnie cieszy! Świadczy to tylko o tym, że autorka idzie w dobrą stronę.
Finisz to najbardziej pokręcony i dający do myślenia fragment tej książki. Pisarka zostawiła otwarte zakończenie, choć jednocześnie zamknęła wszystkie ważne wątki w książce. Do tej pory nie wiedziałam, że takie postawienie sprawy jest w ogóle możliwe. Hiddenstrom poprzez swoją książkę pokazała nam ulotność życia, sens istnienia i niepodważalność niektórych sytuacji. Mamy w nietuzinkowy sposób przedstawione wszystkie prawidłowości i nieprawidłowości życia, czarne i jasne odcienie egzystencji. Miłość, jakiej nie sposób zrozumieć i zapomnieć, przyjaźń, o którą warto walczyć i rodzina, bez której nie liczy się nic.
Nagromadzenie wątków, mnogość postaci i pęd fabuły złożyły się na tę historię. Powieść jest wielowymiarowa, rozgrywa się na różnych płaszczyznach czasowych i porusza zupełnie różne, acz emocjonalne tematy. Budzi grozę, pobudza wyobraźnię i gwarantuje szybsze bicie serca. Ja, jako osoba, która może oglądać horrory i nie czuje ni grama strachu, byłam przestraszona do granic możliwości. Moja wyobraźnia dostała bakcyla do tworzenia niewyobrażalnych scenariuszy, miałam trudności z zasypianiem, a wszystko to przez tę stosunkowo krótką książeczkę!
Po złej stronie lustra to książka, która spodoba się najbardziej wymagającym czytelnikom. Zapewnia niemałą rozrywkę i pobudzi wyobraźnie. Autorka zabiera nas do innego wymiaru, z którego już nigdy nie powrócimy tacy sami.
Za możliwość przeczytania dziękuję Autorce.
Dziś jednak postawię na tradycyjną recenzję, która wszystkim obiecałam; )
Lisa to młoda, zdolna i ambitna aktorka. W przeszłości zawiodła się na kimś bliskim. To wydarzenie potęgowało jej niechęć do mężczyzn. Nawet kiedy w jej pobliżu znajduje się tajemniczy i nieziemsko przystojny kolega z planu — Tom — Lisa nie jest w stanie wyzbyć się leków zakorzenionych w niej od bardzo dawna. Lisa jest kobietą odważną i charakteryzuje ją podejmowanie lekkomyślnych decyzji. Dlatego też decyduje się odegrać niebezpieczną scenę bez korzystania z usług kaskadera. Nieszczęśliwe wydarzenie rozpoczyna lawinę tajemniczych, niejednokrotnie niezrozumiałych zagmatwanych i nadprzyrodzonych zdarzeń. Od teraz w głowie Listy króluje jedna myśl:
Ja jestem tobą, a ty jesteś mną...
K. C. Hiddenstrom zdecydowała się na narrację trzecioosobową, co dało jej to możliwość przekazania wielu wydarzeń i rozmaitych myśl bohaterów. Autorka zakorzeniła w nas strach, a z każdym kolejnym rozdziałem podsycała żar obawy żarzący się w sercu.
Fabuła to jedna wielka zagadka nie można o niej zbyt wiele mówić, każdy z was, jeżeli zechce czytać tę książkę, musi zacząć od zera. Tylko nikłe wiadomości o fabule pozwolą wam odkrywać ją i ekscytować się każdą kolejną stroną.
Chciałabym jednoznacznie sklasyfikować tę książkę. Jednak uważam, że najgorsze co można zrobić z tą historią to zamknąć ja w szczelnych szponach jednego gatunku. K. C. Hiddenstrom wyłamała się ze wszelkich schematów, połączyła fantasy, thriller, literaturę grozy ze szczyptą kryminały i romansu. Wszystkie te gatunki zamknięte w jednej okładce sprawiły, że wyszła prawdziwa bomba i nie przesadzę, jeżeli powiem, że to jedna z lepszych książek, jaką czytałam w ostatnim czasie. Lekki i plastyczny styl autorki tylko ułatwia odbiór całej powieści, przez książkę płyniemy. Lekkość pióra, jaką włada Hiddenstrom w połączeniu z intrygującą, enigmatyczną historią sprawia, że nie jesteśmy w stanie odłożyć książki, aż do ostatniego wyrazu.
Jest to moje drugie spotkanie z prozą autorki. Poprzednim razem, czytając Władczynię Mroku, która była debiutem pisarki, byłam usatysfakcjonowana lekturą, acz widziałam wiele błędów, których autorka tym razem się wyzbyła. Jednym z minusów poprzedniej książki były przydługie opisy i tak zwane zapychacze spowalniające akcję, tutaj czegoś takiego nie znajdziemy, co bardzo mnie cieszy! Świadczy to tylko o tym, że autorka idzie w dobrą stronę.
Finisz to najbardziej pokręcony i dający do myślenia fragment tej książki. Pisarka zostawiła otwarte zakończenie, choć jednocześnie zamknęła wszystkie ważne wątki w książce. Do tej pory nie wiedziałam, że takie postawienie sprawy jest w ogóle możliwe. Hiddenstrom poprzez swoją książkę pokazała nam ulotność życia, sens istnienia i niepodważalność niektórych sytuacji. Mamy w nietuzinkowy sposób przedstawione wszystkie prawidłowości i nieprawidłowości życia, czarne i jasne odcienie egzystencji. Miłość, jakiej nie sposób zrozumieć i zapomnieć, przyjaźń, o którą warto walczyć i rodzina, bez której nie liczy się nic.
Nagromadzenie wątków, mnogość postaci i pęd fabuły złożyły się na tę historię. Powieść jest wielowymiarowa, rozgrywa się na różnych płaszczyznach czasowych i porusza zupełnie różne, acz emocjonalne tematy. Budzi grozę, pobudza wyobraźnię i gwarantuje szybsze bicie serca. Ja, jako osoba, która może oglądać horrory i nie czuje ni grama strachu, byłam przestraszona do granic możliwości. Moja wyobraźnia dostała bakcyla do tworzenia niewyobrażalnych scenariuszy, miałam trudności z zasypianiem, a wszystko to przez tę stosunkowo krótką książeczkę!
Po złej stronie lustra to książka, która spodoba się najbardziej wymagającym czytelnikom. Zapewnia niemałą rozrywkę i pobudzi wyobraźnie. Autorka zabiera nas do innego wymiaru, z którego już nigdy nie powrócimy tacy sami.
Za możliwość przeczytania dziękuję Autorce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz