Mia Sheridan jedna z autorek, które potrafią wojować piórem niczym mieczem i wywoływać w czytelniku skrajnie różne emocje. Jej książki mogę brać w ciemno, bo już dawno wpisała się w grono moich ulubionych autorek. Jednak nawet ci ulubieni mogą rozczarować. Czy właśnie dziś się rozczarowałam?
Kira to kobieta, która niczym magnes przyciąga problemy. Znalazła się w sytuacji bez wyjścia i wpada na kolejny ze swoich genialnych pomysłów, które zazwyczaj kończą się, jeszcze większymi problemami. W realizacji planu musi jej pomóc mężczyzna! Kira postanawia wcielić swój szalony plan w życie i składa Graysonowi propozycje nie do odrzucenia! Teraz wystarczy tylko zapiąć wszystko na ostatni guzik i cieszyć się z sukcesu. Jednak co Kira zrobi, gdy jej przemyślany plan wkradnie się... miłość?
W Bez winy dostałam jedną ze swoich ulubionych narracji, czyli pierwszoosobowa narracja pisana na zmianę z perspektywy dwójki bohaterów. Już wiele autorek wyłożyło się na pisaniu z męskiej perspektywy, jednak Mia Sheridan bije wszystkich na głowę i idealnie odzwierciedla dla nas zachowania Graysona. Udało jej się stworzyć bohatera charyzmatycznego, naznaczonego bliznami przeszłości, zranionego, a jednocześnie pełnego nadziei na lepsze jutro i determinacji, aby to lepsze jutro uzyskać! Z kolei Kira jest kobietą pełną sprzeczności, udaje silną, a tak naprawdę jest krucha niczym porcelana. Stara się robić dobrą minę do złej gry, a w swoim umyśle toczy wojny sama ze sobą. Jest też radosna, a momentami wręcz szalona. Naprawdę szczerze polubiłam bohaterów, nie tylko tych głównych, ale również drugoplanowych. Kira ma troskliwą, aczkolwiek odrobinę nadpobudliwą przyjaciółkę. Jednak najwięcej mojej sympatii zyskała Charlotte — służąca Greysona, która jest dla niego niczym matka, której nigdy nie miał.
Tym razem Mia Sheridan postawiła na prostą relację, jednak nie byłaby sobą, gdyby całości nie otoczyła tajemnicami i intrygami. Teraz nie zalewałam się łzami, ale kilka razy moje serce mocniej zabiło. Było też sporo śmiechu z potyczek słownych bohaterów, jednak najwięcej było miłości. Sheridan wypełniła moje serduszko przyjemnym ciepłem, które towarzyszyło mi niemal od połowy książki do ostatniej kartki.
Autorka potrafi w ciekawy i dynamiczny sposób opisywać relacje międzyludzkie. Wzbudza emocje skrajne i mniej skrajne, udowadnia rzeczy z pozoru proste i zrozumiałe. Odkrywa przed nami równoległy świat, jednocześnie pokazując momentami alternatywne wyjścia z sytuacji, które z pozoru wyjścia nie mają.
W tej publikacji autorka porusza po raz kolejny ważne wątki. Mówi o machlojkach politycznych i zatajaniu ważnych wiadomości przed wyborcami. Ukazuje nam dwa zupełnie przeciwległe światy. Pokazuje, że miłość rodzicielska nie zawsze jest szczera i bezwarunkowa, udowadnia, że każdy z nas niezależnie od wieku potrzebuje akceptacji, wsparcia i bakcyla do życia. Stawia śmiałe tezy na temat rodzicielstwa i popiera je konkretnymi i rzeczowymi argumentami.
Tym razem jednak było słapiej niż zwykle. Bez winy, nie jest złą książką, O NIE, tego nie powiedziałabym o książkach Mii Sheridan, jednak ta powieść znacznie się różni od poprzednich. Pokuszę się wręcz o stwierdzenie, że Sheridan nie pokazała tutaj całego swojego kunsztu autorskiego i nie uwolniła do końca swojej wyobraźni. Być może już wiele razy zostałam słowem rozpieszczona przez autorkę i dlatego oczekiwałam od niej czegoś więcej niż tylko dobrej obyczajowej komedii romantycznej. Bez winy to idealny szkielet dla filmu, jednak nie pobudza wyobraźni i nie rozbija emocjonalnie tak jak poprzednie książki autorki. Niestety!
Bez winy to książka, która być może przejdzie bez echa, może kiedyś o niej zapomnę, możliwe, że teraz plasuje się dla mnie na ostatnim miejscu w hierarchii książek Mii Sheridan, ale mimo to jest lepsza od przeciętnego romansu. Jest przemyślana, dopracowana, a najważniejsze w niej jest to, że skrywa drugie dno i obnaża przed nami słabości innych ludzi. Myślę, że to idealna lektura dla osób lubiących książki obyczajowe z nutą prawdziwej, delikatnej i ujmującej miłości.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz