Dziś powiem wam odrobinę o książce, o której jest w blogosferze dość
cicho. Zupełnie nie wiem dlaczego, bo ten debiut, choć niepozbawiony
wad, jest udany.
Zyta mieszka wraz z przyjaciółkami, każda z
dziewczyn zajmuje się czymś innym, jednak łączy jej jedno PRZYJAŹŃ,
bezgraniczna, bezwarunkowa, szczera i prawdziwa. Jedne poszukują
miłości, inne zmagają się z nadwagą, a inne z nieszczęśliwymi związkami,
jednak cechy wspólne to poczucie humoru.
Na początku powiem, co
mi się w książce nie podobało, nie jest tego wiele, ale jednak drobne
minusy są. Po pierwsze w niektórych momentach brakowało spójności
tekstu, rozumiem, że autorka chciała napisać książkę odrobinę w formie
pamiętnika, zwierzeń Zyty, ale jednak niektóre przeskoki między
akapitami były zbyt duże i zaburzały płynność czytania. W pewnych
momentach dialogi odbywały się w odrobinę sztuczny sposób. Jednak są to
drobne rysy, które w niewielki sposób przecinają tafle dobrej lektury.
Zalet książka ma stanowczo więcej niż wad, więc dołóżmy już te drobne
dygresje na bok, a zajmijmy się zaletami.
Już na samym wstępie
zostałam mile zaskoczona, szczegółowym spisem treści i przedstawieniem
postaci. Myślę, że takie szybkie, acz dokładne nakreślenie sylwetki
każdego bohatera było dobrym zagraniem, przez to mogłam łatwo rozeznać
się w szczegółach i oddać się lekkości lektury. Autorka pisze w
niewiarygodnie lekki sposób, prosty język i kilka nowych słów sprawiają,
że mamy wrażenie, jakbyśmy rozmawiali z Zytą twarzą w twarz. Momentami
miałam wrażenie, jakbym słuchała opowieści najlepszej przyjaciółki, a
nie czytała książkę. Zyta niejednokrotnie zwraca się bezpośrednio do
czytelnika, opowiada o swoich wzlotach i upadkach. Przybliża nam
wspomnienia, jest szalona, charyzmatyczna, ale przede wszystkim do bólu
realna, myślę, że łatwo można się z nią identyfikować. Dziś stoi przed
rozstajem dróg, musi wybrać, w którą stronę iść, możemy z uśmiechem i
wypiekami na twarzy śledzić jej poczynania względem dwóch zupełnie
różnych mężczyzn. Czasami znajduje się w sytuacjach bez wyjścia, a mimo
to potrafi z opresji wyjść obronną ręką. Jestem oczarowana tą postacią i
nie jestem w stanie wymienić, jak wiele wspólnych cech posiadamy.
Książka
podzielona jest na rozdziały, które z kolei opowiadają o różnych
miesiącach z życia Zyty i jej przyjaciół. Mamy okres wakacji, woń
letniego powietrza uderza wszystkim do głowy, brak większych obowiązków
sprawia, że jest to najlepszy okres na... miłość. Właśnie książka Kółko
się zakochuje to między innymi książka o miłości, ale nie takiej
banalnej, różowej i otoczonej różami i kolorowymi serduszkami, o nie tym
razem. Autorka zagwarantowała nam przeprawę po PRAWDZIWEJ ścieżce
miłości, takiej jak niejeden z nas już w życiu odbył, a druga połowa
ludności dopiero odbędzie. Zyta Kowalska mówi szczerze, nie koloryzuje
niczego, opowiada o relacjach międzyludzkich dokładnie w takim stopniu, w
jakim się one odbywają. Do tego dochodzi niecodzienna charyzma i
poczucie humoru głównej bohaterki i mamy niezły galimatias.
Poszczególne
akapity są momentami przerywane notatkami, które autorka nazywa dla
wnucząt, są to drobne dygresje na tematy przyjaźni, kobiecości, miłości i
wydumanego męskiego ego, wszystko to jest otoczone specyficznym
poczuciem humoru, który trafia idealnie w punkt. Momentami ocierałam łzy
śmiechu, gdyż przygody Zyty i jej spostrzeżenia, wywołały u mnie
wspomnienia z mojej niedalekiej przeszłości.
Kółko się zakochuje
to lekka, zabawna historia, która zapewni nam chwilę relaksu w zimowy
ciemny wieczór idealna w połączeniu z ciepłym kocykiem i gorącą
herbatką. To dobry debiut dlatego polecam wam go z całego serca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz