18:00

Czarna wołga. Legenda czy prawda?

Czarna Wołga
Autor: Maciej Żurawski
Wydawnictwo: Oficynka
Data wydania: Kwiecień 2016 r,
Liczba stron: 182
Ocena: 4/5 (dobra)














Kiedy byliśmy mali, rodzice straszyli nas Czarną wołgą, do dziś pamiętam, że strasznie się jej bałam. Żeby było dziwniej po dziś dzień nie wiedziałam, dlaczego też miałam się obawiać tego mrocznego auta. Historia przedstawiona przez Macieja Żurawskiego nie ma wiele wspólnego z legendą (a może prawdą) o Czarnej Wołdze, ale odrobinę porusza jej temat. Chcecie się dowiedzieć więcej na jej temat? Zapraszam do czytania dalej.

Czarna Wołga jest debiutem literackim Macieja Żurawskiego. Jest to książka, która przyprawi o dreszcz i przeniesie nas w niezrozumiały świat PRL-u. 

Wrocław zostaje poruszony serią brutalnych morderstw dokonywanych na mężczyznach. Ciała denatów znajdowane są w windzie. Sprawę prowadzi Kapitan Kazimierz Zgrobel. Jednak posługuje się jedynie poszlakami. Wnioski i odkrycia, do jakich dochodzi, są przerażające, szczególnie dla niego.

Autor przeniósł nas w świat pogrążony w komunizmie. Mamy rok 1983 widzimy, jak działa milicja i służby bezpieczeństwa, w tle dostajemy odrobinę strajków i manifestacji związków zawodowych. Autor z wielką starannością i realizmem odzwierciedlił tamten okres. Ogromny plus za to, a mały plusik za naszego głównego bohatera, który mimo tego, że jest Milicjantem, nie jest bezmózgim służbistą, a raczej przeciętnym normalnym człowiekiem. Choć czasami, a może częściej niż czasami, zdarza mu się poruszać na granicy prawa. Jest bezczelny, pewny siebie i męski... czyli idealny bohater, budzący respekt. Jednak jego życie osobiste w sposób brutalny miesza się z życiem służbowym. Choć bardzo chce oddzielić te dwie sfery, wszystkie znaki na niebie i ziemi mu to uniemożliwiają.



,,Poczuł się jak system, w którym żył. Po prostu przyzwalał na zło, które czynił w imię wyższej konieczności.".

Sięgając po tę książkę, myślałam, że przeczytam kryminał, jednak dostałam przemyślany i dopracowany, aczkolwiek nie bez wad, thriller psychologiczny. Od pierwszych rozdziałów wiemy, kto dopuszcza się zbrodni, jednak śledzimy dalsze losy i poczynania bohaterów. Z zapartym tchem czekamy na rozwój wydarzeń i z tyłu głowy majaczy nam gdzieś spodziewane zakończenie... no moje spekulacje na temat finiszu się nie potwierdziły, może to i lepiej.
Kolejnym szczegółem, który sprawił, że z zaciekawieniem przewracałam strony książki, jest to, że autor w sposób niewiarygodnie realny przedstawił nam działania Milicji Obywatelskiej. Oczywiście nie mam dokładnej wiedzy na temat tego, jak działały wtedy wyżej wspomniane organy ścigania, ale mogę sobie wyobrazić, że między innymi było to tak, jak przedstawione zostało w książce. Wszystko można było załatwić za butelkę dobrego koniaku, który potem lał się strumieniami przy każdej nadarzającej się okazji. A śledztwo? Gdzieś tam jest, kogoś się tam zamknie, statystyki jakieś będą i będzie dobrze.

Dostajemy w książce narrację trzecioosobową i tu zaczynają się drobne schody. Do samego sposobu poprowadzenia narracji nie mam żadnych zastrzeżeń, czytało się lekko (mimo tematu). Mam jednak jedno drobną dygresję dotyczącą portretu psychologicznego sprawcy. Znamy sprawce od samego początku, przy tak poprowadzonej narracji i znajomości przez czytelnika głównego winowajcy całego zajścia, można było odrobinę lepiej go wykreować. Oczywiście nie jestem znawcą tematu, ale w tej kwestii czułam minimalne zgrzyty.


,,Zapadła cisza i tylko czarna wołga pozostała jako symbol, znak tego, co się zdarzyło.".


Co zasługuje jeszcze na pochwałę? Przede wszystkim tło obyczajowe, które w sprytny sposób zostało przeplatane z głównymi wątkami. Poza zagadką kryminalną mamy również wątki więzi rodzinnych, zranionej, utraconej miłości. Wszystkie te aspekty sprawiają, że powieść nabiera wielowymiarowego obrazu, pozwala czytelnikowi na zapoznanie się z głównym bohaterem i jego bolączkami.
Na uwagę zasługuje też wplecenie w główną fabułę wątków związanych z legendą (prawdą) o Czarnej Wołdze. Były to drobne odskoki od pierwszoplanowych wątków, ale jednak dodawały całości oryginalnego oddźwięku.


Czarna wołga to ciekawa, wciągająca, momentami przerażająca i przede wszystkim do bólu realna historia. Uważam, że to naprawdę udany debiut, przemyślany i dopracowany. Oczywiście w niektórych kwestiach wymaga odrobiny szlifu, ale przecież nie od dziś wiadomo, że brylant trzeba oszlifować, aby mógł być idealny. Książka rokuje bardzo dobrze i otwiera przed autorem bramy do literackiego świata.

Za możliwość przeczytania, dziękuję:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Książko, miłości moja. , Blogger