11.8.20

Dzień, w którym powrócił - Penelope Ward



W trzech punktach:
1. Młodzieńcze błędy przeszłości
2. Stawianie tego, co materialne ponadto co bezwartościowe
3. Miłość, która nie gaśnie nigdy...

*Dawno temu Gavin bardzo kochał Raven, a ona uważała go za najważniejszego mężczyznę w życiu. Poza uczuciem dzieliło ich wszystko, a zwłaszcza jego pieniądze i pozycja społeczna. Cudowny czas trwał zaledwie jedno lato, parę niezapomnianych miesięcy. Młody buntownik i śliczna dziewczyna byli tak bardzo szczęśliwi! Dla matki Gavina jednak związek z córką służącej był nie do przyjęcia. Czas uniesień zakończył się tak nagle, jak się zaczął. On wyjechał za ocean, do swojego nowego życia, ona została ze złamanym sercem.

Po dziesięciu latach niespodziewany przypadek sprawił, że Raven przyjęła propozycję pracy w domu rodziców dawnego ukochanego. Nie była to rozsądna decyzja, ale dziewczyna czuła, że nie może postąpić inaczej. Zajmowała się ojcem Gavina najlepiej jak umiała, aby odwdzięczyć się staremu człowiekowi za życzliwość i dobro, jakiego od niego zaznała kiedyś, w dawnym życiu. Teraz to Gunther Masterson, niegdyś znany adwokat gwiazd, potrzebował pomocy. Żył we własnym świecie, w którym Raven była Renatą — przyjaciółką i powierniczką.*

Przestaje być oryginalna, bo ostatnio wszystko, co wyjdzie spod pióra tej autorki, trafia wprost do mojego serca! Ale nic na to nie poradzę, że już tak mam — lubię romanse, które mają wyjątkową fabułę, łapią za serce i w dodatku uświadamiają!

Chyba w żadnej, czytanej dotąd książce, nie został tak idealnie uchwycony problem profilaktyki zdrowia pod kątem dziedziczenia nowotworów. Uwielbiam, kiedy pod płaszczykiem pięknej, miłosnej historii przemycane są tak ważne i życiowe sprawy. Czapki z głów dla takich wątków!

Ale jednak to jest romans — no i jest uroczy, Gavin skradnie niejedno serducho. Może jest odrobinę wyidealizowany, ale komu by to przeszkadzało? Mnie z pewnością nie, bo lubię właśnie takich bohaterów. Na ich wspomnienie zawsze odczuwam przyjemne ciepło w sercu i z sentymentem wspominam książki, gdzie bohaterowie kupili mnie swoim zachowaniem. W takich postaciach jak Gavin i Raven można dopatrywać przyjacielskich dusz.

Kolejny plus należy się autorce za mój ulubiony typ narracji — pierwszoosobowa naprzemienna. W dodatku część książki opisuje przeszłość bohaterów, dając tym samym idealny wstęp do wydarzeń z teraźniejszości. Wyjątkowy zabieg sprawiający, że czytelnik ma płynny i jasny obraz przygód bohaterów.

Dzień, w którym powrócił to lekka, momentami zabawna i z pewnością ciepła historia o miłości, kolejnych szansach, życiowych wyborach i przede wszystkim pouczająca, że tylko to co nie ma żadnej ceny - ma tak naprawdę największa wartość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz