Lubię sięgać po debiuty polskich autorów, każdy kiedyś zaczynał i to już wielki sukces napisać i wydać książkę. Czy ta historia była tą jedną wyjątkową?
*Ile razy można nie dostrzec miłości, zanim będzie za późno?
Poruszająca opowieść o życiu oraz miłości, która nie przemija — idealna na zimowe wieczory pod kocem, z kubkiem ulubionej herbaty.
Pod włoskim słońcem, między Olgą a Michałem zrodziło się uczucie. Po powrocie do Polski ich kontakt się urywa. Jednak żadne z nich nie wymazało tego drugiego z pamięci. Kilka lat później, jako dorośli ludzie, próbują zbudować nowe związki, chcąc zapomnieć o przeszłości i nie wracać do tego, co ich łączyło. Mimo to wciąż o sobie myślą i tęsknią.
Czy Olga i Michał odważą się pójść za głosem serca?
I czy pierwsza miłość może przetrwać próbę czasu?*
Autorka postawiła na narrację pierwszoosobową naprzemienną. To jedna z moich ulubionych narracji Michał zaaferował mnie już od początku i właściwie tylko on trzymał mnie przy tej książce. Olga zupełnie nie mój typ infantylna niezdecydowana dziewczyna — nie wzbudziła ani grama mojego zainteresowania.
Cała historia była dla mnie raczej przeciętna. Widać, że autorka się starała wzbudzić emocje, zaskoczyć i zaszokować zakończeniem, ale jednak nie do końca była chemia między mną a tą historią. Karolina Winiarska zachwyciła mnie swoim stylem pisania, widać, że potrafi ładnie i poprawnie pisać. Uważam, że tkwi w niej potencjał i z pewnością jeszcze dam jej szansę w innej historii, bo jak dla mnie w tej zabrakło emocji, które są w książce moim zdaniem najważniejsze.
Albo inaczej. Może nie do końca zabrakło emocji, a zostały opisane zbyt prosto bez podsycania ich. Tam naprawdę dzieje się tak, że powinnam wypłakiwać po wszystkim oczy, a ja nie poczułam nic. Nie wiem, czy problem tkwił w kreacji postaci, który nie wzbudza empatii, nie przybliża do bohaterów i przez to uniemożliwia odczuwanie ich emocji. Czy może w kreacji samej historii, która w pewnym momencie ciągła mi się niemiłosiernie i oczekiwałam jakichś konkretów, a tymczasem postacie ciągle się mijały, doprowadzając mnie do szału. Wynudziłam się niemiłosiernie.
Reasumując: historia raczej zupełnie nie w moim klimacie, choć jest wątek romantyczny, choć autorka starała się podkręcić emocje. Jedyny plus to styl pisania Karoliny Winiarskiej i tylko to sprawia, że nie skreślam autorki zupełnie. Czy polecam? Raczej nie odradzam, bo może wy coś poczujecie w momentach, w których ja nie poczułam zupełnie nic. Książka nie jest tragiczna, ale spodziewałam się czegoś lepszego.
Karolina Winiarska
Data wydania:
2019-11-20
Liczba stron:
320
Wydawnictwo:
Szósty Zmysł
literatura obyczajowa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz