Już sporo słyszałam o książkach Karoliny Klimkiewicz, niestety do tej pory nie miałam okazji przeczytać żadnej. Dlatego też, gdy nadarzyła się okazja do poznania książki Dopóki starczy mi sił, nie wahałam się ani chwili i sięgnęłam po powieść.
*Wyobraź sobie życie, w którym ciągle musisz grać kogoś innego. Tkwisz w zaklętym kręgu przemian: co trzy miesiące nowe imię i nazwisko, nowy kolor oczu i włosów, nowe plany na przyszłość, nowe mieszkanie...
Zola Henderson i jej ciotka Camilla wiedzą, jak to jest, gdy tracisz tożsamość. Od siedmiu lat razem uciekają przed demonami przeszłości. Wcielając się w coraz to inne osoby, nie posiadają niczego na stałe, a ich życie jest jedną wielką iluzją.
Wszystko zaczyna się zmieniać, gdy przeprowadzają się do małego, nadmorskiego miasteczka. Jonesport okazuje się ich przekleństwem, ale i jedyną szansą na odzyskanie wolności. Jak wysoką cenę będą musiały zapłacić za przywrócenie swojego prawdziwego „ja”?
*
Nie żałuję, że dałam szansę tej autorce, książka była naprawdę dobra, inna niż wszystkie, a to się chwali. Karolina Klimkiewicz stworzyła opowieść na granicy new adult a thrillera. Od początku miesza, nie wyjaśnia nic i sprawia, że czytelnik z wypiekami na twarzy i z zaangażowaniem śledzi kolejne poczynania bohaterów. Autorka nie podaje wszystkich wyjaśnień na tacy, zwodzi czytelnika i dawkuje emocje, odkrywa karty, powoli najlepsze zostawiając na sam koniec.
Bohaterki co jakiś czas muszą uciekać z miejsca zamieszkania, zmieniają tożsamość i wygląd. Wtapiają się w społeczeństwo i maskują każdego dnia. Dla mnie ten wątek był czymś głębszym niż tylko sensacja mająca wzbudzać emocje. Uważam, że wątek sensacyjny, bohaterek, które zmieniają ciągle miejsce zamieszkania i dostosowują się do nowego otoczenia, jest metaforą codziennego życia. Czyż my nie zakładamy masek? Nie staramy się wtopić w otoczenie, nie usiłujemy się odnaleźć w nowym miejscy, w nowej szkole, na studiach w pracy? Dla mnie tutaj zostało to tak idealnie pokazane, choć być może interpretuję to nad wyraz... ale wiecie, ja tak lubię, szukać w książce ponad to, co napisane. I cieszę się, że Karolina Klimkiewicz umożliwiła mi poddać się refleksji, choć być może nie miała tego w planie.
W książce znajdziemy też ważne wątek przemocy. Nie mogę o nim zbyt wiele mówić, ale był to jeden z tych wątków, w których czuła wiele emocji. Autorka opisała niektóre sceny z takim zaangażowaniem i włożyła w nie tak wiele emocji, że jedyne, co mogę powiedzieć, to chapeau bas! Z pewnością jeszcze nie raz sięgnę po książki autorki, bo pokazała mi, że potrafi pisać dobre książki!
W powieści mamy również wątek miłosny. Miły, pełen ciepła... w książce Klimkiewicz to naprawdę miłość, która nie powinna się wydarzyć. A wszystko to przez przeszłość bohaterki, która drepcze jej po piętach i z każdym dniem pochłania kawałek po kawałeczku w ciemność...
Jeżeli szukacie dobrej książki polskiej autorki, to właśnie ją znaleźliście. Książka pełna emocji, mnie zmusiła do refleksji, pokazała mi wyjątkowo ciepłą pierwszą miłość, niezwykłą przyjaźń i problemy, które dotykają stanowczo zbyt wielu ludzi...
Dopóki starczy mi sił
Karolina Klimkiewicz
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 10 lipca 2019
* Opis pochodzi od wydawcy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz