13:54

Zagrajmy w grę zwaną miłość. "Gracz".




Nie macie wrażenie, że romanse to tylko schematy, które ciągle się pojawiają? Ona — atrakcyjna, urocza, On — odrobinę chamowaty, zadufany w sobie, zraniony od środka i jest jeszcze ONA — jakaś zjawa z przeszłości, była miłość, wyrodna matka etc. Ciągle to samo prawda? A jednak ja tak bardzo lubię się zatracić w tym schematycznym świecie i zapomnieć o problemach i trudach dnia codziennego. Tym razem oddałam się w ręce Gracza, ale czy zdołał mnie zadowolić?

Delilah ma przeprowadzić wywiad w szatni po meczu, z każdym zawodnikiem idzie jej jak z płatka, tylko ON — Brody Easton sprawia, że jej opanowanie ulatnia się w mgnieniu oka. Mężczyzna jest pewny siebie i kiedy Delilah podchodzi, aby zrobić z nim wywiad, on się obnaża. Zrzuca ręcznik, który oplatał do tej pory jego biodra i odpowiada na pytania dziennikarki, nie robiąc sobie większego problemu z jej zakłopotania. Żeby było śmieszniej, sytuacja ta powtarza się jeszcze kilka razy, aż w końcu Brody i Delilah udaje się zaprzyjaźnić. Jednak nie od dziś wiadomo, że między przyjaźnią damsko-męską a miłością jest tylko cienka granica, którą łatwo przeprosić. A za tą granicą już tylko tajemnice, demony z przeszłości, ból, zranienie, radość, szczęście i wiele innych skrajnych emocji.


Narracja w książce jest pierwszoosobowa, a rozdziały są pisane z perspektywy męskiej i damskiej. Momentami zostały przecięte poprzez rozdziały pisane z punktu widzenia postaci, o której nie mogę za wiele mówić, gdyż byłby to ogromny spoiler dla was. Jak możecie się domyślić taki rodzaj narracji, jest jednym z moich ulubionych, wspominałam już o tym wielokrotnie, więc nie jet to dla was żadna nowość. Uważam, że Gracz nie jest książką, która w jakiś szczególny sposób będzie się wyróżniała na tle innych, powiela utarte schematy, ale zapewnia też miłą rozrywkę na zimowy wieczór. Mamy dwójkę różnych bohaterów, których łączy miłość do sportu. Brody jest mężczyzną, o którym marzą wszystkie kobiety, został zbudowany na archetypach męskości i doprawiony szczyptą nowoczesności. Z kolei Delilah nie jest kolejną głupiutką dziewczynką, jest świadoma swoich potrzeb, nie irytuje jakość szczególne, ale też nie znalazła mojej sympatii. Bohaterowie zostali mocno naznaczeni przeszłością, choć mam wrażenie, że przeszłość Brody'ego wiedzie tutaj prym, jego demony nadal są żywe i trudno się ich pozbyć z dnia na dzień. Niektórych sytuacji nie można wymazać ze swojej pamięci nigdy, nawet jeżeliby się tego bardzo chciało.

Gracz jest erotykiem, ale podobało mi się to, że ponad scenami seksu miał też jakąś fabułę. Czytelnik nie został przytłoczony nadmiarem zbliżeń, ale emocjami. Na plus zasługuje również wątek miłosny, który został poprowadzony powolnym, naturalnym biegiem, bohaterowie nie rzucają się sobie w ramiona już na pierwszej stronie, a na następnej nie obiecują sobie miłości do końca ich dni. Podobała mi się ta naturalność, nawet to, że w tym związku cielesność przyszła wcześniej niż uświadomienie sobie miłości. Jednak sielanka nie może trwać długo, gdy wszystko się układa, zawsze znajdzie się ktoś, kto postanowi nam rzucić kłody pod nogi. Tym razem była to jedna kłoda, ale za to naznaczona przeszłością. Wzbudziła wiele emocji w czytelniku, szczególnie negatywnych. Autorka w pewnym momencie mocno mnie zaskoczyła, bo obstawiałam, że przeszłość Brody'ego jest nieco inna, wszystkie znaki na niebie i ziemi kazały mi obstawiać inną wersję, a ViKeeland pokazała mi, że w jego życiu działo się coś zupełnie innego.


Gracz to dobra lektura na leniwy wieczór pozwoli nam się zrelaksować i zapomnieć o kłopotach. Zagwarantuje świetną rozrywkę, pozwoli oderwać się od codzienności. To doskonały przerywnik dla książek, które mocniej działają nasze emocje. Autorka zaserwowała mi kilka scen rozczulających, wzruszających, słodkich, ale była też szczypta goryczy, która zrównoważyła smak tej książki.


Za możliwość przeczytania dziękuję:

http://www.wydawnictwokobiece.pl/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Książko, miłości moja. , Blogger