09:36

Piękna, malownicza Florencja i Książę. "Shadow Sylvain Reynard".



Czasami na mojej czytelniczej drodze pojawiają się takie książki, o których nie chce pisać. Nie wiem jak zebrać po nich myśli i przekonać wszystkich, że warto sięgnąć po tę lekturę. Nie wiem jak ubrać w słowa wszystkie emocje. Czasami nie da się nic powiedzieć, w płucach brakuje tchu, aby krzyczeć z zachwytu, a głowa jest spustoszona do cna przez książkę. Tak właśnie się czuję po lekturze Shadow.

Po perypetiach z pierwszej części możemy ponownie wrócić do mrocznego, pełnego intryg i niewyjaśnionych spraw, świata. Sylvain Reynard zagwarantował/a nam przeprawę przez malowniczą Florencję, zabrała nas w równoległą czasoprzestrzeń, sprawiła, że jako czytelnik przepadłam zupełnie, zatopiłam się w historii i już nie mogłam opuścić jej świata. Wampiry i ludzie, jeszcze nie byli tak fascynujący, wątki z paranormalnych romansów, jeszcze nigdy nie wprawiały mnie w takie osłupienie, a emocje wylewające się z kart jeszcze nigdy nie były tak intensywne. Muszę was jednak ostrzec. Mowa o moim ulubionym autorze (a może to jednak autorka), więc będzie do przesady słodko, a cały tekst pochłoną same pochwały i chaotyczne wzdychnięcia i rozpływania się nad stylem tegoż pisarza.



Miłość... Widziałam ją. Pragnęłam jej. Ale nigdy nie wierzyłam, że jest dla mnie.



Na pierwszy rzut wezmę wątek paranormalny, jak już wspomniałam, jest naprawdę intrygujący. Raczej nie przepadam za tego typu stworami, nie pałam do nich miłością i nie chcę, aby istnieli naprawdę. Jednak wampirze imperium przedstawione przez Reynard jest zupełnie inne od tego przedstawianego w sztampowych książkach młodzieżowych. Tutaj mamy spójny obraz równoległego świata wampirów. Ich problemy, wojny klanów i międzynarodowe stosunki tychże stworzeń. Nie sposób przejść obok tego obojętnie, autor/ka przyłożył/a się do kreacji wymyślonego świata, jak nikt inny. Fikcja przeplata się z rzeczywistością, miłość do sztuki wypływa niemal z każdej strony. To wszystko składa się na niezapomnianą, oryginalną powieść, która idealnie sprawdzi się w długie jesienne wieczory.

Shadow to druga część książki Raven. Jest to opowieść o miłości, magi przyjaźni, trudnych relacjach rodzinnych, a wszystko to zostaje przyprawione nutką wampirycznego i niezbadanego świata. Wątek miłosny został przedstawiony nad wyraz pięknie. Mam wrażenie, że Sylvain Raynard wręcz pisze miłością. Jego/jej styl i język sprawiają, że mam ciarki. Wyznania głównych bohaterów na temat miłości, są niemalże poetyckie, piękne i nadwyraz rozczulające. To ujmujące, że ktoś potrafi w tak lekki i przyjemny sposób pisać o tym jakże ważnym uczuciu w naszym życiu. Wszystko wszak opiera się na miłości i przedstawienie jej w całej krasie udało się niewielu, a Raynard zrobił/a to idealnie.

Najważniejsze i najwspanialsze, dla mnie, w książce było pojawianie się Gabriela z piękną Julią i ich dzieckiem. Mam wrażenie, że w tej części było ich więcej niż poprzednim razem. Jestem tym faktem zachwycona, bo jak niektórzy z was mogli się już domyśleć, Gabriel to jeden z moich ulubionych bohaterów. Mężczyzna jakich wiele, a jednak tak wrażliwy i kochany. Do tego autor/ka pokusiła się na alternatywne przedstawienie sceny z trylogii Gabriela... byłam w siódmym niebie. Jednak już milczę na ten temat, bo nie chce wam w mojej euforii zdradzić byt wiele.



— Nie chcę żyć aż tak długo.
— Nie chcę pozwolić, żeby takie piękno umarło — szepnął.
— Ale będziesz musiał pewnego dnia. — Uśmiechnęła się smutno. - Sztuka to jedyne piękno, które nie umiera nigdy.

 
 
Raven jest jedną z lepiej wykreowanych głównych bohaterek, jestem przeszczęśliwa, że Reynard dał/a jej nie tylko zalety, ale również wady. Jej bolesna przeszłość sprawia, że momentami miałam ochotę krzyczeć i płakać z niemocy. W dodatku jej dobre serce sprawia, że zastanawiamy się, czy tacy ludzie gdzieś naprawdę istnieją? Nie jest idealnie piękna, jest kobieta mocno przeciętną z urazem nogi, kulejącą, a mimo to ma w sobie tak wiele do zaoferowania drugiemu człowiekowi. Jest niczym przysłowiowy Kopciuszek, który w nieoczekiwanych okolicznościach poznał swojego Księcia. No i Książę, kolejny główny bohater, do którego wzdycham, choć ten etap, jako dorosła kobieta powinnam już mieć dawno za sobą. Mężczyzna władczy, mroczny, nieobliczalny, a przy tym umiejący zapewnić kobiecie poczucie bezpieczeństwa i odrobinę czułości. Momentami na pierwszy plan wychodziły jego wampirze skłonności, jednak jest to tylko kolejna zaleta, a nie wada. To piękne, że ten mężczyzna mógłby ofiarować swojej kobiecie wszystkie wartości świata, swoją miłość i oddanie.

Shadow
to kontynuacja, która dorównuje pierwszej części, nie miałam wątpliwości, że tak właśnie będzie. Jeżeli czytaliście poprzedni tom, to nie możecie postąpić inaczej, jak również zabrać się za tę książkę. Cała twórczość Reynard jest godna poznania. Wiem niestety jednak, że nie jest to książka dla wszystkich, znam osoby, którym w tych książkach przeszkadza sztuka i jej dominacja nad niektórymi wątkami. Dla mnie jest to tylko piękne dopełnienie, które sprawia, że książka wyróżnia się na tle innych i mogę postawić ją wysoko na podium z najlepszymi powieściami.

Shadow, Reven, Piekło Gabriela, Trylogia Gabriela, Akurat, nowość wydawnictwa Akurat,

Shadow to lektura obowiązkowa dla wszystkich koneserów dobrego słowa pisanego. Jest oryginalna, spójna, napisana w sposób wręcz poetycki. Zachwyci serca najbardziej wymagających czytelników. Zawładnie kobiecymi myślami, sprawi, że każda z nas zacznie na nowo pragnąć miłości niczym z bajki i księcia, który wcale nie musi pojawić się na białym koniu, a wręcz przeciwnie może przylecieć na wampirzych skrzydłach.



Subiektywna ocena: 6/6 (Powyżej oczekiwań)

Za możliwość przeczytania dziękuję:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Książko, miłości moja. , Blogger