15:19

Śmierć przychodzi znienacka... Hard Beat. Taniec nad otchłanią




K.Bromberg udowodniła mi już wielokrotnie, że potrafi tworzyć fascynujące opowieści, jednak dobra passa kiedyś się kończy, czy to właśnie moment, w którym Bromberg mnie zawiedzie?

Tanner to brat Rylee. Jest reporterem telewizyjnym, przeprowadza transmisje na żywo z krajów pogrążonych w wojnie.  Do tej pory swoją pracę dzielił z przyjaciółką i współpracowniczką, jednak tą spotkał okrutny los, śmierć przyszła nagle i niespodziewanie. Tanner nie mógł pozbierać się po tej tragedii, jednak ma już dość przebywania w domu i użalania się nad sobą, wraca na misje, a jego nową współpracownicą będzie Beaux. Co wyniknie z tej znajomości? Kim jest tajemnicza fotografka? Jakie konsekwencje będzie miała ta znajomość?

Żal zmienia swą postać, ale nigdy się nie kończy.


Książek romantycznych przeczytałam już dość dużo, jednak nigdy nie spotkałam się z opowieścią, której akcja działaby się w takim miejscy jak w przypadku  Hard Beat. Taniec nad otchłanią. Autorka zabrała nas w rozgrzane słońcem miejscowości pełne bólu, wojny i wszechogarniającego zniszczenia. Na początku było trudno przebrnąć przez kilka pierwszych rozdziałów. Myślałam, że autorka zagwarantuje nam więcej akcji, bo książka miała do tego predyspozycje. W pewnym momencie byłam już mocno zirytowana, kiedy autorka, zamiast skupić się na opisie niebezpiecznej misji, urwała w połowie i przeniosła nas już w czas po akcji. Liczyłam w tym miejscu na coś więcej, dlatego też w tym momencie moja irytacja sięgnęła zenitu, musiałam odłożyć książkę i zająć się inną lekturą. Jednak gdzieś tam z tyłu głowy wierzyłam, że Bromberg jeszcze mnie zachwyci. Kiedy ponownie sięgnęłam po książkę, podeszłam do niej z wielkim dystansem, nadal akcja była mozolna, ale w pewnym momencie przepadła bez reszty. Autorka zagwarantowała mi, mniej więcej od połowy książki, przeprawę przez rozmaite emocje, od rozczulenia, poprzez nienawiść i na końcu smutek. Ostatnie rozdziały wprawiły mnie w wielkie osłupienie, nie spodziewałam się takiego rozwoju spraw, usiłowałam wszystkim w koło wmówić, że wcale nie płaczę nad książką, a jedynie coś wpadło mi do oka, niestety, nikt nie uwierzył.



 Czasem to, co potrzebne, nie pokrywa się z tym, co pożądane. A czasem trzeba po prostu żyć chwilą, brać to, co daje nam życiem, a potem zająć się konsekwencjami.


Autorka zbudowała niesztampowy wątek miłosny, pełen kłamstw, intryg i niewyjaśnionych sytuacji. Wzbudza to w czytelniku, takim jak ja, wiele skrajnych uczuć. W dodatku Bromberg tym razem pokusiła się na narrację męską, mogliśmy podziwiać świetnego Tanner i wszystkie jego zakamarki umysłu. Co za tym idzie, nie mamy ciągłych westchnień, jaki to główny bohater jest seksowny i umięśniony, bo przecież sam o sobie tak nie będzie myślał? Stworzenie postaci męskiej na dobrych fundamentach musi być niezwykle trudne, a Bromberg się to udało. Po pierwsze facet ten nie jest jakimś rozchwianym psychicznie chłopczykiem. Możemy idealnie zaobserwować jego wewnętrzne walki. Widzimy jak często, mówi zupełnie coś innego niż myśli, wszystko rozkłada na czynniki pierwsze. Problem śmierci, żałoby z męskiego punktu widzenie był niezwykle ujmujący. Widzimy, jak z wierzchu twardy mężczyzna, jest zupełnie rozbity i zniszczony od środka... takich  bohaterów lubię.
Beaux z kolei to bohaterka, która intryguje, w przeciwieństwie do tych, które mogą tylko irytować. Nie wiemy o niej nic prócz tego, czym się zajmuje i jak jej na imie. Mówi niewiele, przez to jest strasznie ciekawą postacią.

K.Bromberg, Lepsze od Greya, Podobne do Graya, Erotyk, literatura erotyczna, literatura niskich lotów, Taniec, nad, otchłanią, Driven, siódma część, Colton, Seria, różowa okładka. Niebieska kokarda, kocham czytać, czyta wszystko, czytam gdzie się da, ksiązko miłości moja, żyje czytaniem, nie śpie bo czytam.



Hard Beat. Taniec nad otchłanią to pochłaniająca książka. Początek przechodzi dość opornie, ale po czasie przepadasz bez reszty. Historia jest przepełniona rozmaitymi emocjami, a co najważniejsze wcale nie tak łatwo przewidzieć zakończenie, autorka sprytnie namieszała w fabule, co dało nam niejasny obraz tego, co może się wydarzyć. Polecam wielbicielom serii Driven i wszystkim tym, którzy cenią sobie dobra historie romantyczne.

Za możliwość przeczytania dziękuję:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Książko, miłości moja. , Blogger