Miejsce dla dwojga IV
Tytuł oryginalny: A Step of Faith
Tłumaczeni: Hanna de Broekere
Wydawnictwo: Znak Literanova
Liczba stron: 272
Gatunek: Literatura współczesna
Ocena: 4+/6 (bardzo dobra)
Richard Paul Evans to autor porównywalny do Nicholasa Sparksa. Ja spotkałam się z jego stylem po raz pierwszy i muszę przyznać, że było warto. Choć różnie bywało...
Alan młody mężczyzna boryka się z tragiczną śmiercią żony. Nie potrafi poradzić sobie ze wspomnieniami, dlatego podejmuje decyzję o ruszeniu w pieszą wędrówkę. Wymyślił sobie plan i sumiennie go realizuje. Niestety już dwukrotnie jego wyprawa została przerwana przez rozmaite zrządzenia losu. W tej części dostajemy zmaganie się z chorobą i w końcu powrót do dalszej drogi.
Miejsce dla dwojga to czwarta część z cyklu Dzienniki pisane w drodze. Nie czytałam poprzednich części, ale nie czułam żadnych braków w poznawaniu tej historii. Podstawowe rzeczy zostają nam przypomniane, więc nie czujemy się jak dziecko we mgle.
Dostajemy narrację pierwszoosobową, narratorem jest Alan. Mężczyzna, który już wiele przeszedł (w przenośni i dosłownie) w swoim życiu. Stracił żonę, jego firma splajtowała, a sam nie do końca potrafi się odnaleźć w nowej sytuacji. Bardzo polubiłam tego bohatera za siłę, jaka od niego emanuje, facet wydaje się niezniszczalny, nic nie może stanąć mu na przeszkodzie realizacji jego planu.
W tej części nie dostajemy większej analizy innych postaci, znaczących dla fabuły. Mimo to jednak możemy poznać dwie kobiety, które w jakiś sposób są bliskie serca Alana, jednak żadnej z nich nie udało się, do niego w znaczący sposób zbliżyć. Bohater musi sam uporać się ze stratą bliskiej osoby, dopiero będzie w stanie ponownie odszukać szczęście.
Bardzo podobała mi się również relacja głównego bohatera z ojcem. Widać, że te stosunki są bardzo poprawne, choć nie zawsze jest łatwo, to jednak czuć tę wielką miłość na linii ojciec-syn.
,,Dopiero gdy kogoś zabraknie, przekonujemy się, ile wspomnień może się wiązać z jednym miejscem."
Miejsce dla dwojga to książka, w której mamy idealne zarysowany motyw wędrówki. Dla Alana ta wyprawa jest swego rodzaju katharsis, czasami potrzebujemy takich chwil sam na sam ze sobą, aby poukładać sobie sprawy, które na pierwszy rzut oka, nie są do poukładania. W czasie swojej wędrówki bohater spotyka różnych ludzi, ważnych, czy mniej ważnych, jednak każda z tych postaci wprowadza do fabuły wiele dobrego, a w umyśle głównego bohatera otwiera nowe możliwości. Bohater spotyka za swojej drodze pastora, który mówi mu wiele o Bogu i Duchu Świętym, bardzo mi się podobała ta kwestia, ponieważ została ona przedstawiona w niezwykle dobry sposób. Ukazuje nam wiarę z innej perspektywy i otwiera bohaterowi umysł na niektóre kwestie życiowe.
Alan na swojej spotyka również innych ludzi, którzy w jakiś sposób, podają mu odpowiedzi na nurtujące go pytania.
R.P Evans stworzył historię piękną, ujmującą i prawdziwą. Muszę przyznać, że ta książka zmusiła mnie do pewnych refleksji. Pokazała mi wiarę z odrobinę innej perspektywy, uzmysłowiła mi, że na świecie jest miliony ludzi, tak podobnych, a zarazem tak różnych od siebie. Przede wszystkim, powieść ta, zmusiła mnie do odpowiedzenia sobie na pytanie ,,czy żyję pełną piersią?", przecież życie jest tak bardzo kruche i nie możemy być pewni tego co czeka nas za zakrętem.
,,Czy to możliwe, że ci, którzy są po drugiej stronie,ingerują w przebieg ziemskich zdarzeń dla naszego dobra?"
Jednak mimo przejmujących wątków i idealnie zobrazowanym motywom w książce są też minusiki. A właściwie to jedne drobny minusik. Mianowicie, autor ma niewyobrażalną potrzebę informowania nas o wszystkim, co robi bohater, dostajemy szczegółowe opisy jego posiłków i dokładne listy zakupów. Takie zapychacze odrobinę spowalniają fabułę i umniejszają znaczenie motywów przewodnich. Dlatego za zapychacze będzie minusik!
Richard Paul Evans uraczył mnie kunsztem autorskim. Muszę przyznać, że jestem oczarowana jego stylem. W świetlisty i prosty sposób ukazał nam niebanalną historię. Do tego dostajemy wiele plastycznych opisów miejsc, co akurat przemawia na plus, ale nie tylko, autor pozwolił nam zagłębić się w psychikę głównego bohatera. Poznać jego bolączki i zrozumieć je. Alan jest jedyną postacią, którą rozumiałam od początku do końca. Jego potrzebę wyrwania się z miejsca, które skrywało w sobie zbyt wiele bolesnych wspomnień. Myślę, że i wam może przypaść do gustu.
Miejsce dla dwojga to książka mówiąca o potrzebie pogodzenia się z własnym losem, o poszukiwaniu drogi do całkowitego oczyszczenia się duszy. Mówi nam o trudach przechodzenia żałoby, widzimy, że każdy człowiek radzi sobie w inny sposób ze stratą bliskich osób. Polecam tę książkę niemal wszystkim, ale jest jeden warunek, należy ją przeczytać i poczuć, bo samo przyswojenie treści jeszcze nie gwarantuje miłości do tej pozycji. Ja wiem, że sięgnę po inne książki Evansa, bo jak dla mnie przerósł Nicholasa Sparksa...
Za możliwość wzięcia udziału, w tej niezwykłej wędrówce, dziękuję:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz