07:00

W domach z betonu... + wyniki konkursu.

Pieczeń dla Amfy

Autor: Selcia Hałas

Wydawnictwo: Muza

Data wydania: Kwiecień 2016 r.
Liczba stron: 448
Gatunek: Literatura współczesna
Ocena: 4/6 (dobra) 














Myślę, że przynajmniej połowa z was mieszka w bloku. Mnie również spotkał ten niewątpliwy zaszczyt. Mam nieodparte wrażenie, że mentalność ludzi różni się w poszczególnych miejscach zamieszkania. W tej powieści właśnie dostajemy codzienność mieszkańców blokowisk. 

Garstka przyjaciółek zamieszkujących Gdański falowiec, niemalże codziennie spotykają się za sklepem na papieroska i opowiadają o swoim życiu. Każda z tych kobiet niesie za sobą jakiś bagaż doświadczeń, mniej lub bardziej bolesny. Opowiadają o książkach, plotkują i wspominają stare czasy. Wszystkie zawieszone w jednym miejscu i jednym czasie...


Autorka pokusiła się na narrację trzecioosobową, moim zdaniem takie rozwiązanie jest bardzo korzystne przy przedstawieniu tak wielu postaci. Nie będę tutaj omawiać pojedynczych jednostek ani skupiać się na poszczególnej analizie bohaterów. Musicie mi uwierzyć na słowo, że wszystkie postacie są do bólu realna, a powieść przepełniona jest gorzkim smakiem życia. 
Na początku chciałam zauważyć, że Pieczeń dla Amfy opowiada w nietuzinkowy sposób o realiach mieszkania w bloku i o zasadach współżycia społecznego. Autorka w niebanalny sposób pokazała nam kobiety, które niegdyś miały plany marzenia, ale gdzieś po drodze zboczyły z obranych torów i wszystkie wylądowały w jednym miejscu, w martwym punkcie życia, w którym tylko przeżywa się kolejne dnie, a nie żyje pełną piersią. Przyznaję również, że powieść ta brutalnie zmusza czytelnika do refleksji, mobilizuje do działania i uzmysławia, że jeżeli się chce to można wszystko ważne, aby ruszyć z miejsca i nie dać się przytłoczyć codzienności. Przekaz jaki jest zawarty w Pieczeń dla Amfy, powinien trafić do wszystkich. Do młodszych i do starszych czytelników. Starszym odbiorcom może uświadomić, że właśnie tkwią w miejscu jak bohaterki powieści, a młodym poruszyć ambicje, aby nigdy nie dotrzeć do takiego miejsca, w którym można umrzeć za życia.

,,Pan Bóg dał dziecko, na dziecko jednak nie dał, bo Pan Bóg to nie opieka społeczna[...]".


Jestem bardzo zadowolona z lektury tej książki, choć momentami może męczyć przez styl, jakim posługuje się autorka. Selcia Hałas postanowiła napisać książkę całkowicie w języku potocznym, oczywiście ma to swoje plusy, po pierwsze urzeczywistnia dialogi między bohaterami między innymi poprzez slangi, jednak po kilkudziesięciu stronach, zaczyna męczyć. Miałam dość tego gadania i musiałam momentami odkładać książkę, aby odpocząć. Nie jest to oczywiście wielki minus, bo w tej pozycji liczy się przekaz, ale jednak może ten minusik przeszkadzać. 

Dobra przestaję się już czepiać szczegółów, a przechodzę do konkretów. Bardzo podobało mi się to, w jaki sposób autorka pokazała toksyczne związki. Mamy Elwirkę i jej Łysego - Piotrka. Przedstawienie tych dwojga najbardziej przypadło mi do gustu. Mamy to do czynienia z typowym schematycznym związkiem z marginesu, ona się stara ja może, on ma w głowie tylko kumpli i piwko. Elwira ma marzenia, małe pragnienia, które stara się spełniać, jednak związek z Łysym ciągnie ją jedynie w dół i jeżeli dłużej będzie tkwiła w tej toksycznej relacji, sama zacznie się uzależniać od rozmaitych używek. 

,,[...]Żeby, jak się do ciebie mówi, że tak, nie albo nie wiem, ale odpowiadać. A nie stać i wyglądać jak ogr, który zrobił kupę w kącie i przykrył ją dywanikiem."

Autorka w brutalny, a zarazem prosty i momentami humorystyczny sposób przedstawiła polskie realia życia przeciętnego Kowalskiego. Kombinowanie jak przeżyć od wypłaty do wypłaty, za co dzieci wykarmić i coś jeszcze z życia mieć. Bohaterowie często marzą o podróżach, jednak ich cele nadal spoczywają w sferze marzeń i nie wydaje się, że kiedykolwiek tę sferę opuszczą. 
Selcia Hałas stworzyła prawdziwą i wielowątkową historię, inspiracją do tej opowieści może być obserwacja ludzi... ośmielę się powiedzieć, że tę książkę niemalże napisało samo życie. Czytając Pieczeń, zadawałam sobie pytanie, ile jest w Polsce ludzi, którzy żyją w taki właśnie sposób. Jeżeli wierzyć obserwacją otoczenia, to takich ludzi jest bardzo dużo, niestety w moim mniemaniu za DUŻO. Dlatego warto wziąć swoje życie w swoje ręce, bo żyje się tylko raz i ważne jest, aby na końcu naszej życiowej ścieżki powiedzieć ŻYŁEM, JAK CHCIAŁEM, a nie tak jak nakazał mi ktoś inny. 



Pieczeń dla Amfy to brutalnie prawdziwa opowieść o wszystkich odcieniach życia. Jest wielowątkowa, pobudza emocje i zmusza do refleksji. Polecam wszystkim tym, którzy szukają takiej niebanalnej, aczkolwiek prostej i przemyślanej lektury. Zachęcam do czytania, Warto. 


Za możliwość przeczytania, dziękuję wydawnictwu 




Zapraszam do polubienia mnie na profilach społecznościowych. 





Wyniki konkursu!

Tym razem mój magiczny komputer wytypował liczbę 106. A szczęśliwiec, któremu została przypisana ta liczba to Ruda Recenzuje, która wybrała książkę Chłopak, który stracił głowę.
Gratuluję wygranej i czekam na adres do wysyłki.



Przy okazji przypominam Wam moją recenzję Chłopak, który stracił głowę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Książko, miłości moja. , Blogger