03:30

Przedpremierowa dawka emocji.

Wytańczyć marzenia
Autor:
Taking Flight: From War Orphan to Star Ballerina
Tłumaczenie: Alicja  Laskowska
Data premiery: 26 lutego 2016r.
Gatunek: Autobiografia
Ocena: Nie podlega ocenie!















Kiedyś pewna osoba, powiedziała mi, że marzenia to te wymysły, które są niemożliwe do spełnienia. Wszystkie inne pragnienia, są celami w naszym życiu. Od nas samych zależy, czy spełnimy swoje fantazji. Pytanie tylko jaką cenę mają marzenia? Czy warto wszystko postawić na jedną kartę, aby je spełnić? Zaryzykować wiele nie wiedząc, czy  coś się zyska? Otóż wart! Warto spełniać marzenia, realizować się i cieszyć z życia, o jest ono strasznie kruche i szkoda czasu, na marnowanie czasu.

Autobiografia zaczyna się jeszcze w Sierra Leone, gdzie małej dziewczynce wali się cały świat. Trwa wojna, w której ginie jej ojciec, kilka miesięcy potem umiera matka, a Ona sama zostaje oddana do sierocińca. W domu dziecka panują okropne warunki, jak i w całym kraju, jednak dzieci liczą na lepszą przyszłość, na adopcje i wyjazd do Stanów Zjednoczonych. Michaela cierpi na bielactwo, jest wyśmiewana przez osoby dorosłe. Nie potrafi sobie poradzić ze swoją odmiennością. Jednak trafia na kochanych i opiekuńczych ludzi, którzy otwierają jej bramę do lepszego świata. Zaczynają się spełniać jej marzenia, a ona sama staje się słynną baleriną. 

Zazwyczaj nie sięgam po powieści biograficzne, nie lubię suchych faktów i braku emocji. Jednak nie wszystkie biografie są bezbarwne i nieciekawe. Ta historia jest wyjątkowa, czytając ją zadawałam sobie pytanie ,,ile jeszcze nieszczęść spadnie na tę biedną dziewczynkę?". Ta opowieść niesie ze sobą przesłanie, jest mądra, a zarazem trudno jest uwierzyć, że to dzieje się naprawdę. 

Nie będę się skupiała na omawianiu stylu i narracji. To nie jest ważne w tym przypadku. Skupię się na opisywaniu moich emocji, które odczuwałam podczas czytania. 
Pierwszym niewyobrażalnym bólem była dla mnie sytuacja w Afryce. Najgorsze jest to, że na przestrzeni lat, tam nadal niewiele się zmienia. Przykre jest to, że żyją tam tacy sami ludzie jak my, którzy są pozbawieni produktów potrzebnych do normalnej egzystencji. My siedzimy sobie w ciepłym mieszkaniu, korzystamy w dóbr materialnych, jakie zapewnia nam świat. Trudno nam sobie wyobrazić, że możemy być pozbawieni wody zdatnej do picia, a nasz jedyny posiłek to ryż i inne podobne rzeczy. Czasami jak widzę głupie memy w internecie i hasła ,,co mnie obchodzą dzieci z Afryki?" to nasuwa mi się tylko jedno pytanie... ,,Czym te dzieci się różnią od naszych?!". Jednak ta opowieść pokazuje nam, że są na świecie ludzie dobrej woli, którzy widzą więcej niż czubek swojego nosa. Dawno już nie wylałam tylu łez przy czytaniu książki. Były to łzy smutku, radości i wzruszenia. Jestem pełna podziwu, dla wszystkich tych, którzy pomagają, którzy nie boją się okazywać pomocy. Mam wrażenie, że jednak nasza Polska i nasze podejście do pomocy, jest jeszcze daleko w tyle.

Kolejnym wątkiem, który chciałam omówić, są skutki wojny. Jednocześnie czytając książkę zdawałam sobie dwa pytania ,, co dają nam konflikty zbrojne?", a kolejne to ,,dlaczego z taką łatwością przychodzi ludziom mordowani?". Wiem, że wojny mają zazwyczaj podłoże polityczne, religijne, czy terytorialne. Trudno mi jednak pogodzić się z tym, że tak wiele niewinnych ludzi musi zginąć, żeby ktoś osiągnął swój chory cel. W tym przypadku dostrzegamy również to, jak wojna wpływa na psychikę zwykłych ludzi. Michaela w swych zwierzeniach mówi nam, jak trudno było jej się dostosować do normalnego świata. Opowiada nam o strachu, jaki wzbudzali w niej mężczyźni, jako dziecko widziała w każdym Rebelianta. Psychika jej, jak i innych ofiar wojny, jest trwale nadszarpnięta. 

Moje emocje również zostały mocno nadszarpnięte, przy omawianiu wątków z sierocińca. Byłam wstrząśnięta tym, jak dorośli traktują niewinne dzieci. Przemoc fizyczna i psychiczna jest na porządku dziennym, to również mocno wpływa na psychikę. Brak poczucia bezpieczeństwa, brak miłości. Skutki takiego ,,wychowanie" możemy zaobserwować w momencie, zabawy dzieci. Bili się, krzyczeli, ponieważ nie potrafili w inny sposób okazywać emocji. 

Książka ta, to nie tylko białe kartki pokryte czarnymi literkami. To coś więcej to czyjeś życie - pełne bólu cierpienia i wszechogarniającego zwątpienia w lepsze jutro.
Analizując tę biografię, jednakowo analizowałam czyjś świat. Zostałam zmuszona do refleksji, często się zatrzymywałam, aby pomyśleć, jak ja bym się zachowała w takiej sytuacji. Czy miałabym w sobie tyle siły, aby ponad wszystko chcieć spełnić swoje marzenie? Może się wydawać, że koszmar 
Michaela kończy się wraz z przyjazdem do Stanów, że wszystko co złe zostało w Afryce, a tu czeka ją tylko szczęście i spokój. Łatwo jest się pomylić i wyciągnąć fałszywe wnioski. W Ameryce dziewczynka przeżyła wiele upokarzających i przykrych sytuacji. Widzimy wszechogarniającą nietolerancję, Michaela było podwójnie ciężko, ponieważ mimo tego, że była czarnoskóra, to jeszcze cierpiała na bielactwo. Przerażające jest to, że nie dzieci ją wyśmiewały, a inni dorośli. Zastanawiam się, dlaczego tak mało w nas tolerancji i zrozumienia. Przecież inny nie znaczy gorszy



Myślę, że w moich słów można wywnioskować, że książka wzbudza miliony skrajnych emocji i zmusza nas do refleksji. Czytając zadawałam sobie wiele pytań i nie znalazłam odpowiedzi na wszystkie. Egzystencja ludzka, będzie zawsze swoistą tajemnicą, a nam będzie trudno ją złamać. 
Jednak jednego mnie nauczyła ta historia: nieważne, jak jest źle zawsze trzeba mieć nadzieję, na lepsze dni. Warto walczyć o swoje pragnienia, śnić o nich i myśleć pozytywnie, a wszystko może się spełnić. 

Wytańczyć marzenia to nie książka, to czyjeś życie, opowiedziane pięknymi słowami. Pokazuje nam, że po każdej burzy wychodzi słońce. Uświadamia nam to, że często przejmujemy się błahostkami, a gdzieś tam w równoległym świecie odgrywają się prawdziwe dramaty. Warto znaleźć czas na tę pozycję, poczuć ją całym sobą i wyciągnąć z niej wnioski. Ta historia to oczyszczenie dla duszy. Polecam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Książko, miłości moja. , Blogger