14.12.15

"Zwilczona"

Zwilczona
Autor: Adrianna Trzepiota 
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 22 Października 2015r.
Ilość stron: 300
Gatunek: Literatura współczesna
Ocena: ...















Najważniejszą wartością w życiu jest rodzina. Dzieci, mąż, praca, codzienne życie, które toczy się z dnia na dzień. Kobieta wiedziona instynktem pragnie wszystkich schronić pod swoimi skrzydłami, mężczyzna nazywa się głową godziny, ale co by ta głowa poczęła bez szyi, która nią kręci? W pośpiechu dnia codziennego troską o najbliższych bardzo łatwo jest zgubić siebie. Zapomnieć o swoich duchowych potrzebach, małżeństwo staje się przyzwyczajeniem, a rodzina obowiązkiem. Bardzo ważne jest, abyśmy się wzajemnie wspierali i okazywali sobie zainteresowanie, nawet błahymi sprawami. Czasami ludzie mieszkają pod jednym dachem, a nie do końca wiedzą co słychać u drugiej połówki. W przypadku braku zainteresowania, w małżeństwie, człowiek zaczyna się dusić i szuka ucieczki w różne strony, hobby, praca, romans. Pamiętajmy, aby traktować swoje drugie połówki z należytym zainteresowaniem, czasami drobne gesty mogą znaczyć więcej niż miliony słów. Panowie powinni czasami odciążać swoje kobiety, pamiętamy, że to żony i matki pracują na dwa etaty. Mąż po pracy przyjdzie do domu odpocząć, a kobieta z pracy wraca do domu i zajmuje się obowiązkami domowymi, czyli znów pracuje. Podzielmy się pracami domowymi, a będziemy mieli więcej czasu dla siebie! To działa! Wiem sama po sobie...

Zwilczona to pozycja, która zbiera rozmaite recenzje. Jedni chwalą, inni krytykują. Do której grupy ja się zaliczam? Nie będę bardzo chwalić, ale też nie będę bezlitośnie krytykować, więcej za moment.


Jaśmina to kobieta w sile wieku, mama dwuletniej córeczki i przykładna żona. Jest nauczycielką języka polskiego. Jest kobietą z wielkim sercem, każdego pragnie schować pod swoimi skrzydłami i w tym wszystkim zapomina o sobie. Czasami tak niewiele trzeba, aby całe nasze życie runęło jak domek z kart, a czasami ryzykowne decyzje dają nam nowe lepsze perspektywy. Co takiego wydarzy się w życiu Jaśminy? Co jest magicznego w całej powieści i jaki wpływ na książkę mają zabobony i inne ludowe wierzenia?
Tego dowiesz się tylko i wyłącznie sięgają po Zwilczoną.

"[...] miłość do dziecka jest czymś niesamowitym. To jak idealna sztuka powiązana z idealnym życiem. Można przestać kochać męża, żonę, ale nie dziecko. "


Narracja w powieści jest pierwszoosobowa, narratorem jest Jaśmina. Poznajemy świat z jej perspektywy, wchodzimy głęboko w jej umysł i śledzimy poczynania. Bohaterka ta jest trudną postacią, sama nie potrafiłam się z nią zjednać, wcielić się w nią i podążać jej śladem, nie było między nami więzi. Nie do końca potrafiłam zrozumieć jej poczynania i nie wszystko akceptowałam. Dopiero mniej więcej w końcowej fazie lektury poczułam odrobinę więzi z  Jaśminą.

Mąż Jaśminy jest typowym samcem, kobieta powinna sprzątać i gotować, a nie zajmować się pierdołami. Tylko są momenty, kiedy te „pierdoły”, są kobiecie potrzebne do regeneracji duchowej, aby mogła naładować akumulatory i żyć dalej w szarej rzeczywistości.

Fabuła książki, tutaj był minimalny zgrzyt. Co mi nie zagrało? A no... miałam obiecaną magie, której nie dostałam. Przynajmniej nie w takiej dawce, jakiej bym oczekiwała. Liczyłam na więcej legend, więcej zielarstwa i niezbadanych sytuacji. Początek faktycznie taki był, jednak potem miałam wrażenie, że autorka porzuciła pierwotną koncepcje i zaczęła się skupiać na pisaniu powieści typowo obyczajowej. Czegoś odrobinę mi zabrakło.

Adrianna Trzepiota wyrobiła sobie swój unikalny styl. Nie powiela utartych ścieżek, idzie swoją drogą i za to dostaje ode mnie wielki plus! Mam tylko jedną małą uwagę, czasami pani Adrianna, niepotrzebnie - w moim mniemaniu- rozdrabniała się na kawałki. W pewnym momencie dostajemy scenę kiedy, wzburzona bohaterka piecze ciasto, dostajemy mnóstwo szczegółów dotyczących ciasta i sposobu jego przygotowania, wiemy, ile postać użyła mąki, ile cukru i inne mało znaczące szczegóły. Już wspominałam kiedyś, że nie lubię, kiedy w książce, pojawiają się sceny nic niewnoszące do fabuły.

Język, jakim posługuje się autorka, jest niezwykle barwny, a przy tym prosty w odbiorze. Widać, że Adrianna Trzepiota włożyła w tę debiutancką powieść całe swoje serce i duszę i to się czuje. Dlatego też pozostawiam tę książkę bez oceny, ponieważ kompletnie nie wiem, jak miałabym ją ocenić. Zwilczona nakazuje nam się zatrzymać, przeanalizować własne życie, zmusza nas do refleksji, to jak zostanie odebrana, jest kwestią indywidualną. Myślę, że autorka pragnęła nam pokazać coś znacznie więcej niż „taką ot co” opowieść. W książce znajdziemy wiele cytatów życiowych, kilka mądrości. Pod płaszczykiem magii i mazurskiego klimatu, Adrianna Trzepiota ukryła bardzo ważny problem, problem kobiety tzw. kury domowej. Uświadamia nam, że każda kobieta powinna mieć swój azyl, samotnie, która nas wycisza i napędza do dalszych działań. Moim azylem są książki i od niedawna blog, kiedy czułam, że się wypalam, założyłam tę stronę i odzyskałam magiczną chęć do dalszych działań. A wy macie swój azyl?

"[...] -żyj tak, aby nikt przez ciebie nie płakał. "

Reasumując, Zwilczona to książka o wielu potrzebach kobiet. Mówiąca o tym, jak ważne jest, odnalezienie siebie pomiędzy obowiązkami, zmuszająca nas do zatrzymania się i przeanalizowania własnego życia. Zmusza nas do refleksji i dyskretnie podsuwa drobne rozwiązania. Polecam osobą pragnącym na moment się zatrzymać i przemyśleć dotychczasowe życie.

PS. Przepraszam za natłok zdjęć, ale nie potrafiła się zdecydować na jedno!

****************************************************************************************************

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu



18 komentarzy:

  1. Chętnie dam jej szansę, aby wyrobić sobie swoje zdanie :)
    Zapowiada się dość ciekawie.
    modnaksiazka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pewno książkę przeczytam ��

    OdpowiedzUsuń
  3. Mimo wszystko chętnie bym przeczytała tę książkę. A co do sceny z pieczeniem ciasta - może w ten sposób autorka chciała swym czytelniczkom podać przepis na dobre ciasto? ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem dlaczego, ale w ogóle nie kręci mnie ta książka... Raczej sobie odpuszczę.
    Pozdrawiam, Oliwia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dam szansę tej książce jak tak ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dużo recenzji czytałam o tej książce i może nie będę jej szczególnie szukać, ale jak przypadkowo na nią trafię to przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  7. No właśnie - jedni chwalą ''Zwilczoną'', inni krytykują. Dlatego sama nie wiem, czy sięgnąć po tę książkę czy też nie. Na razie chyba spasuje, tym bardziej, że mam co czytać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mi "Zwilczona" bardzo się podobała. Taka nietypowa lektura, ale pięknie opowiadająca o kobiecości.

    OdpowiedzUsuń
  9. Książka zbiera dość różne recenzje. Muszę ją przeczytać by się przekonać, czy przypadnie mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem ciekawa "Zwilczonej". Książkę będę czytać niebawem, więc zobaczymy jak będzie, ale z tego co zauważyłam, opinie są naprawdę mieszane.

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam :)
    Książka może i nie trafiła do moich ulubionych, ale czytało sie ja przyjemnie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Okładka hipnotyzuje. Sama również obawiam się treści, ale myślę, że jestem w stanie zaryzykować :)
    Thievingbooks

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie wątpię w to, że to dobra książka, ale to jednak nie dla mnie ;)

    Pozdrawiam ciepło,
    Ami. z RecenzjeAmi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetne zdjęcia wyczarowałaś. :-) Bardzo pasujące do okładki i do klimatu książki. A czy ją przeczytam? Jeśli czas pozwoli, jak najbardziej. Mimo że książka zbiera różne recenzje, warto wyrobić sobie własne zdanie. :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie słyszałam o tej książce, ale okładka (zwłaszcza na tle drzewa) jest bardzo hipnotyzująca. Główna bohaterka ma intrygujące imię :) i pracuje w "moim przyszłym" (?) zawodzie. Zapowiada się ciekawie. Szkoda, że nie ma w powieści tak wiele magii, jak sama napisałaś, ale wydaje mi się, że mogłaby mi się spodobać. Lubię takie rozmyślania nad "kobieca kwestią" :).

    Pozdrowienia z Po drugiej stronie książki od Książniczki!

    OdpowiedzUsuń
  16. Zdjęcia są tak ładne, że nie dziwię się, że nie mogłaś się zdecydować :) Co do samej książki, nie mam na nią większej ochoty, to chyba niue do końca moja tematyka. Jednak moja mama pewnie by się w niej odnalazła. Uwielbiam tę okładkę.

    OdpowiedzUsuń
  17. Będę musiała zaryzykować bowiem książka jest już na mojej półce :) Może mnie nie rozczaruje tak bardzo, lubię obyczajówki, magia nie zawsze mnie przekonuje, chociaż rzeczywiście w przypadku tej książki właśnie na tę magię miałam ochotę ;)) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Książka nie w moich klimatach, jestem tego pewna.
    Niestety nie każda pozycja ma w sobie "to coś" :)
    Pozdrawiam,
    Isabelle West
    Z książkami przy kawie

    OdpowiedzUsuń