Autor: Alice Clayton
Tłumaczenie: Agnieszka Rewilak
Tytuł oryginalny: Wallbanger
Data wydania: 24 września 2014
Wydawnictwo Pascal
Ilość stron : 400
Gatunek: romans, komedia
Ocena: 5/5
Wiele słyszałam o tej książce, jak mówiłam znajomym "nie jeszcze nie czytałam", odpowiedzi zawsze były takie same "czytaj bo warto!". Postanowiłam sprawdzić, co tak fascynuje w tej książce? Czy i mnie porwała?
Caroline przeprowadza się do nowego mieszkania, wszystko wydaje się być idealne do momentu gdy ktoś, nie pozwala jej w nocy spać. Zapytacie, ale jak to? Proste! Kto mieszka w bloku ten wie, że ściany potrafią być okropnie cienkie! Caroline słyszy przez ścianę jednoznaczne odgłosy, nie da się ich pomylić z niczym innym, bez wątpienia ktoś uprawia tam seks! Okazuje się, że mieszka przez ścianę z bardzo "aktywnym" mężczyzną, który ma każdego dnia inną kobietę. Caroline naliczyła ich, aż trzy. Przychodzą jedna po drugiej i oddają się głośnym ekscesom :) Nadała im nawet przydomki, jedna to Klapsiara, druga Kicia, a trzecie Chichotka. Jak splotą się drogi Caroline i tajemniczego sąsiada? A może wcale się nie splotą ?!
Każdego z nas dotyczą dwie uniwersalne prawdy. Zawsze będziemy sięśmiali z bąków puszczonych w niewłaściwym momencie i zawsze będziemy chcieli wiedzieć, co inni robią w swoich sypialniach
Właściwie to nic nie dzieje się przez przypadek. Sploty wydarzeń w książce, idealnie ze sobą współgrają. Trzeba przyznać, że Autorka miała dobry pomysł na fabułę i wykorzystała go do granic możliwości. Bohaterowie są barwni, może ich przemyślenia nie są głębokie i raczej nie zmuszają do refleksji, ale przecież w tym wypadku chodzi o to żeby się świetnie bawić czytając książkę. Myślę, że humor jaki jest w niej zawarty nie urzeknie wszystkich, ale uważam, że każdy znajdzie tam coś dla siebie. Wspomnijmy wątek miłosny, który poprowadzony jest wprost idealnie. Nic nie dzieje się za szybko, każde wydarzenie jest przemyślane i dopracowane. Było by grzechem nie mówić/pisać nic o kocurze Caroline, jest świetny. Dziwne nie? Każdy zawsze fascynuje się głównymi bohaterami, a ja fascynuje się kotem :) Kto czytał ten wie, co takiego ma w sobie to zwierze, kto nie czytał może się skusi żeby poznać kociaka :D
Wróćmy do istot dwunożnych, Caroline to młoda zabawna dziewczyna, lubiana w swoim towarzystwie, jest projektantką wnętrz (nie mylić z dekoratorką bo strasznie się wkurza!) Otacza się dwiema przyjaciółkami, których losy świetnie zostały wkomponowane w całość powieści. Trzeba przyznać, że mimo lekkości utworu, całość nie jest nudna bądź nieciekawa, akcja ne kręci się tylko w koło głównych bohaterów. Dostajemy postacie poboczne, które możemy polubić. Książka zaskakuje i to niejednokrotnie, swoją nietuzinkowością. Myślę, że nie można przejść obok niej obojętnie.
Simon (zwany Panem Wallbangerem ) Jest mężczyzną otaczającym się wieloma kobietami, dokładnie to trzema. Caroline nazywa je haremem. Wallbanger jest fotografem dużo podróżuje, na jednej imprezie poznaje się oficjalnie z Caroline i ustalają, że pozostaną przyjaciółmi z sąsiedztwa, ale czy przyjaźń między kobietą i mężczyzną jest w ogóle możliwa?
Co jest takiego niezwykłego w tej historii? No właściwie to nic! Typowy romans, rządzący się schematem. Mimo, że książka jest przewidywalna ma w sobie "to coś", coś co nie pozwala Ci jej odłożyć, mianowicie humor! Dialogi poprowadzone w powieści owocują w sarkazm i ironie. Każdy rozdział, ba każda strona gwarantuje nam salwy śmiechu! Czytając powieść płakałam, bynajmniej nie ze wzruszenia. Nie pamiętam kiedy ostatnio jakaś książka, rozbawiła mnie tak bardzo. Mąż spoglądał ma mnie jak na wariatkę, chyba nigdy nie przyzwyczai się do moich dziwnych reakcji w czasie czytania.Polecam, znajomi mieli rację, warto czytać
Bardzo chętnie przeczytam, chociaż unikam schematycznych książek. Ale tytuł sobie zapiszę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Insane z http://przy-goracej-herbacie.blogspot.com/
Ona się ratuje humorem :)
Usuńpozdrawiam
Czasami takie przewidywalne książki fajnie się czyta. I tak chyb jest w tym przypadku.
OdpowiedzUsuńTak czyta się szybko lekko i przyjemnie :)
UsuńMam ją w planach i po twojej recenzji chcę jeszcze bardziej przeczytać. Na razie jednak odkładam na bok, ale jak tylko będę mieć ochotę na dawkę humoru to na pewno po nią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńWarto czytać :)
UsuńChętnie! Moja mama byłaby zachwycona - to jej klimaty!
OdpowiedzUsuńPS. Czy biorąc pod uwagę Twój komentarz: http://wymarzona-ksiazka.blogspot.com/2015/09/piec-w-jednym-niebieskie-migday-ewa.html mogę brać pod uwagę, że chciałabyś wziąć udział w Wyzwaniu Miętowym organizowanym przez mojego bloga i wydawnictwo Egmont? :D
Wyzwanie? Musze poczytać o szczegółach na Twoim blogu :)
UsuńKsiążka lekka i przyjemna, sprawdzi się jako przerywnik od mocniejszej lektury:)
OdpowiedzUsuńZgadzam się :)
UsuńJeśli będę miała okazję, z przyjemnością sięgnę ;). Czytałam kawałek jeszcze jako fanfiction i to właśnie humor skradł moje serce :D.
OdpowiedzUsuńZachęcam, bo warto :)
UsuńNiby Caroline to młoda dziewczyna, a już taka co wylicza ludziom, ile osób przyjmują w domu. Ciekawe co to będzie na starość.
OdpowiedzUsuńHaha i tak powstał "żywy wiejski/miejski monitoring" :D
UsuńKsiążkę czytałam i szalenie mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńPrawda jest rewelacyjna ;)
UsuńDlaczego nie? Powinienem zrobić sobie odpoczynek od kryminałów :)
OdpowiedzUsuńCzasami warto sięgnąć po coś lekkiego ;)
UsuńTa książka jest genialna. Nigdy tak się nie śmiałam :P Na pewno sięgnę po kolejne tomy. Świetna recenzja. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńhouseofreaders.blogspot.com
Ja tez muszę się zabrać za następne tomy ;)
UsuńCzytałam tę powieść dość dawno. Nie było jej jeszcze w polskich księgarniach, ale tyle się o niej naczytałam na goodreads, że postanowiłam przetrawić ją w oryginale :) Świetna, zabawna lektura - śmiałam się do łez. Szczerze mówiąc, pierwsza część jest najlepsza z całej serii, choć również idzie się pośmiać. Muszą powiedzieć, że mam nadzieję, iż któreś z polskich wydawnictw zdecyduje się na zakup praw do drugiej serii Alice Clayton :). "Redhead" (Rudowłosa) jest równie dobra (jak nie lepsza) od Wallbangera :). No tak... przyznam, że zawiodło mnie trochę polskie tłumaczenie tytułu ;). Mogli zostawić oryginalnego "Wallbangera" lub po ludzku i po prostu przełożyć tak się powinno - "Ścianostukacz". :D Już sam tytuł, mówiłby sam za siebie, że czytelnik dostaje komedię ;)
OdpowiedzUsuńTeż myślę, że lepszy byłby oryginalny tytuł ;)
UsuńNie przepadam za romansami :) Nie podobałoby mi się.
OdpowiedzUsuńRozumiem ;)
UsuńOstatnio brakuje mi takich lekkich książek, więc chętnie przeczytam skoro tak zachwalasz:)
OdpowiedzUsuńwww.ksiazkoholiczka94.blogspot.com
Zachęcam, będę ciekawa twoich odczuc
UsuńCzytałam ostatnio recenzję innego tomu z tej serii i zauważyłam, że Clayton zdecydowanie stawia na humor. Może kiedyś się zdecyduję :)
OdpowiedzUsuńZachęcam, bo warto ;)
UsuńDalej jest jeszcze lepiej, osobiście uwielbiam trzecią część :))
OdpowiedzUsuńNon pięknie, w takim razie muszę się wziąć za resztę
UsuńKompletnie nie dla mnie. Tym razem się nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńJasne rozumiem ;)
UsuńTo ja chcę, a właściwie życzę sobie, być wariatką w trakcie, gdy ta książka nie będzie dawała mi spać.
OdpowiedzUsuńZwariować, a humor nie pozwoli Ci zasnąć ;)
UsuńHej kochana :3
OdpowiedzUsuńOstatnio moje klimaty :D Dziś upiłam sobie "Graya" i w ogóle mam ochotę ostatnio na jakieś romanse.
Książka ciekawa i chętnie sięgnę.
Pozdrawiam ciepło ♥
Mój Grey tez czeka, ale nie mam całkowicie ochoty na czytanie, jest tak wiele złych opinie na jego temat... sama już nie wiem
UsuńMam w planach od jakiegoś czasu. :) Czasem lubię przeczytać dobry romans (kiedyś tak nie było ;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Czytaj, ja będę czekała na twoje wrazenia
UsuńZa każdym razem, kiedy widzę recenzję tej książki to zadaję sobie pytanie: Dlaczego ja jeszcze jej nie przeczytałam?!
OdpowiedzUsuńMiałam dokładnie tak samo ;) bardzo miło widzieć Cię w moich skromnych blogowych progach ;)
UsuńKsiążka zdecydowanie nie dla mnie. Nie lubię przewidywalnych książek, a jeszcze bardziej nie znoszę romansów. Chyba, że w wydaniu Musso :D
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Jasne, dla każdego coś innego ;)
UsuńNie przepadam za romansami, w ogóle się nie odnajduję w takich lekturach :)
OdpowiedzUsuńRozumiem ;)
UsuńKusi mnie :)
OdpowiedzUsuńW takim razie zachęcam ;)
UsuńJuż od dawna myślałam od tej książce, chętnie przeczytam mimo, że uznałaś to za typowy romans. W książkach kocham humor :)
OdpowiedzUsuńTypowy romans, ale broni się specyficznym humorem ;)
UsuńCaroline i Simon <3 moi ulubieńcy :) polecam drugą część :)
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkomania-recenzje.blogspot.com/
Po tę książkę raczej nie sięgnę ;) Mimo tego, że tak pozytywnie ją oceniasz, ja jednak nie przepadam za typowymi romansami ;) chociaż ten komediowy wydźwięk niezwykle mnie intryguje, dlatego nie mówię ostateczne nie, być może jednak przeczytam ;) jeśli wpadnie w moje łapki ;)
OdpowiedzUsuńWidziałam ostatnio w księgarni. Żałuję teraz, że nie kupiłam ! :(
OdpowiedzUsuńMój październikowy stosik jest już dość spory, ale mam nadzieję, że uda mi się pochłonąć i tą książkę.
Jestem pierwszy raz u Ciebie, ale na pewno będę zaglądać częściej.
Dodaję do obserwowanych.
Pozdrawiam i zapraszam do mnie
http://modnaksiazka.blogspot.com/
Zostaw ślad po sobie <3