Hopeless
Autor: Colleen Hoover
Wydawnictwo: Otwarte
Tłumaczenie: Piotr Grzegorzewski
Liczba stron: 424
Data wydania: 16 czerwca 2014
Kategoria: New Adult.
Biorąc "Hopeless" do ręki miałam mieszane uczucia. Myślałam, że tytuł musi przyciągać a nie odpychać. Zgłębiając się w powieść dostrzegłam sens tego tytułu, dziś nie potrafię sobie wyobrazić lepszego nazewnictwa. Można o tej książce powiedzieć wiele, ale z pewnością nie to, że jest "beznadziejna".
Sky to młoda dziewczyna. Uwielbia spędzać czas z najlepszą przyjaciółką i nie słynie z dobrej reputacji, choć tak naprawdę w środku jest jeszcze małym dzieckiem. Bohaterka ma bolesną przeszłość, jednak niewiele zdaje się z niej pamiętać. Ludzki umysł jest tak skonstruowany, aby wypierać ze świadomości złe chwile.
Matka dziewczyny jest dość dziwną osobą, naucza córkę w domu, nie pozwala jej na oglądanie telewizji i na posiadanie telefonu i dostępu do internetu. Dla przeciętnego nastolatka to dość nienaturalne. Matka zachowuje się jakby chciała ją ochronić przed całym światem. Zwykła matczyna troska? A może ma ku temu jakieś powody?
Pewnego dnia bohaterka poznaje Deana Holdera, przyciąga ich do siebie jakaś niewyjaśniona siła. Oboje zdają się być kimś innym niż mówią o nich ludzie. Po poznaniu chłopaka, życie Sky staje na głowie, aby w jednym momencie runąć na kark. Wychodzą na jaw nowe fakty o których dziewczyna nie miała pojęcia, a może skutecznie wymazała je z pamięci?
Liczne retrospekcje pojawiające się w powieści pozwalają, krok po kroku, na poznanie tajemnicy rodziny. Bardzo mrocznej i bolesnej historii. Czy ich życie po tych wydarzeniach będzie mogło być jeszcze beztroskie? A może nigdy takie nie było?
Choć książka opowiada o miłości dwójki nastolatków, skrywa również drugie dno. Uświadamia jak ważny jest stosunek rodziców do dzieci, oraz jak pozycja społeczna może zmyć z oprawcy całe zło.
A dlaczego? o tym dowiesz się sięgając po książkę.
Zastanawia mnie fakt skąd Colleen Hoover bierze pomysły na imiona, a raczej ksywki swoich bohaterów. W "pułapce uczuć" mamy Lake- jezioro, a tu Sky- niebo.
Te imiona są tak proste, a zarazem takie niepowtarzalne.
Nie tylko to dodaje tym książką oryginalności. Tak, wiem już słyszałam, że postawiłam tą autorkę na piedestale, ale jak tego nie robić skoro uwielbiam jej twórczość?
Po przeczytaniu niektórych książek, mam takie wrażenia jakbym rozmawiała z najlepszą przyjaciółką, a ta opowiedziała mi największe tragedie swojego życia. Rozmyślam potem całymi godzinami, jakbym myślała o cierpieniach kogoś bliskiego. Też tak macie?
Niewątpliwie "hopeless" należy do książek niezwykle realnych, pozostawia po sobie kaca książkowego, którego uleczyć może tylko "Losing Hope".
Zmierzając do końca chciałabym zachęcić do przeczytania tej pozycji jak i każdej innej książki Colleen Hoover.
Książkę czytałam i nawet mi się podobała, choć numerem jeden jak dla mnie jest Maybe Someday.
OdpowiedzUsuńDla mnie numer jeden to pułapka uczuć, choć po maybe someday Griffina słucham do dziś ;)
UsuńTyle już o tej książce dobrego słyszałam, muszę wreszcie nadrobić zaległości :)
OdpowiedzUsuńPodobnie jak Daria, chyba czas najwyższy ją przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńDean Holder kocham tego gościa <3 ,która dziewczyna nie chciałaby być tak kochana prze chłopaka , który pomimo upływu lat nadal kocha , tęskni , a co najważniejsze nie traci nadzieji że znów spotka swoją Hope.Cudowna historia i kolejna perełka pani Hoover
OdpowiedzUsuńDosłownie pochłonęłam "Hopeless" i już nie mogłam się doczekać by przeczytać "Losing Hope" nie chciałam się odrywać od losów Sky i Holdera. uwielbiam książki Colleen Hoover
OdpowiedzUsuń