Autor: Colleen Hoover
Tytuł oryginalny: Ugly love
Tłumaczenie: Piotr Grzegorzewski
Premiera: Kwiecień 2016 r.
Gatunek: New adult, romans.
Liczba stron: 344
Ocena: 4/6 (dobra)
Wiele z was zapewne wie, że Colleen Hoover to moja mistrzyni New adult. Ta kobieta, jak niewiele innych potrafi poruszyć moje serce i zniszczyć mnie emocjonalnie. Jak było tym razem?
Tate przenosi się do swojego brata. Wszystko powinno układać się świetnie, jednak już pierwszego dnia przytrafiają jej się dziwne sytuacje. Jedna z nich owocuje znajomością na najbliższe chwile. Jednak nie jest pięknie, jako może się wydawać. Miles przystojny pan pilot, sąsiad i jednocześnie przyjaciel Corbina — brata naszej bohaterki — jest ucieleśnieniem kobiecych pragnień. Niestety to, co widoczne dla oczu, nie koniecznie gwarantuje czystość serca. Miles ma wielkie problemy, mocno zaburzoną gospodarkę emocjonalną i mimo upływu lat, nie potrafi sobie poradzić z demonami przeszłości... nie jest zdolny do miłości, nie potrafi i nie chce już kochać.
Bardzo boli mnie pisanie tych słów, ale moja mistrzyni new adult, tym razem mnie nie zachwyciła. Oczywiście książka jest naprawdę dobra, wciągająca, ciekawa i świetnie napisana, ale jednak wśród innych emocjonalnych bomb autorki, ta wypada średnio.
Zabrakło mi potężnego uderzenia emocji to dziwne, bo ta autorka pisze emocjonująco, jednak tym razem nie skradła mojego serca. Przewidziałam zakończenie, ale to akurat żadna wada przy literaturze tego typu. Udało mi się również w niewielkim stopniu przewidzieć wątek, który miał być owiany tajemnicą.
Mimo że książka może się podobać i jak najbardziej rozumiem wszelkie piski zachwytu i łzy wzruszenia, to jednak w moim oku łza się nie zakręciła. Może oczekiwałam zbyt wiele? Sama nie wiem...
Teraz żaby odrobinę osłodzić gorycz, powiem, co uratowało tę książkę. Wielką zaletą jest narracja naprzemienna, jednak nie taka prosta i banalna jak zazwyczaj. Tutaj dostajemy przeplatane wątki z teraźniejszości, opisane z perspektywy Tate, z wątkami z przeszłości Milesa. Ukazanie historii na dwóch różnych przestrzeniach czasowych było świetnym pomysłem! Pozwoliło czytelnikom poznać Milesa od samego początku, przejrzeć go na wylot i zrozumieć jego bolączki.
Kolejnym plusem jest Kapitan, czyli postać poboczna, która jest dobrym duchem książki. Zawsze ma coś istotnego i mądrego do powiedzenia, Starszy mężczyzna, służy dobrą radą i pomocną dłonią.
Trochę sobie ponarzekałam, trochę pochwaliłam, książka mnie nie rozczuliła, nie rozerwała emocjonalnie, ale wciągnęła i sprawiła, że zarwałam dla niej całą noc. W książkach Hoover jest coś takiego, co każe ci trwać przy nich do samego końca. Dla stylu Colleen przepadłam, to jej lekkie i subtelne pióro sprawiło, że mimo wszystko chciałam czytać dalej.
Książki Colleen Hoover sprawiają, że przepadamy dla nich i zapominamy o całym świecie, dla Ugly love przepadłam, ale nie do końca. Jej emocjonujący styl sprawia, że chcemy płakać i rwać włosy z głowy, ale tym razem poczułam drobne ukłucia w sercu zamiast całkowitego rozstroju emocji. Niemniej jednak polecam tę książkę i autorkę, bo to jedna z tych pisarek, którą warto znać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz