08:08

Jesteś gotowy poznać tę tajemnicę?

Pod podłogą
Autor: Michał Pstrucha
Wydawnictwo: Oficynka
Data wydanie: listopad 2015 
Gatunek: thriller/sensacja/kryminał
Ocena: 4+/6
















Wyobraźcie sobie, że z dnia na dzień tracicie pamięć. Nie macie wspomnień, nie pamiętacie rodziny, przyjaciół, nic kompletne zero. Jesteście tylko imieniem i nazwiskiem. Taka sytuacja jest trudna do wytrzymania, a właśnie z takim stanem ma do czynienia, nasz główny bohater. Jak sobie poradzi?

Łukasz nie pamięta nic ze swojej przeszłości. Nie zna rodziców, nie wie kim, jest i co się z nim działo. Ta amnezja trwa już sześć lat. Pewnego dnia wszystko się komplikuje, powodem zamieszania jest auto, które zostało porzucone na podjeździe Łukasza. Kłopot w tym, że auto należy do groźnego bandyty, który sukcesywnie realizuje swój zagmatwany plan. Co łączy bandytę z Łukaszem? Jakie sekrety kryją się w przeszłości chłopaka? Co jeszcze wydarzy się w życiu tego młodego człowieka?

Narracja w powieści jest trzecioosobowa, narrator wszechwiedzący prowadzi nas w obranym, przez autora, kierunku. Na początku nie mamy pojęcia, o co tak naprawdę chodzi w tej książce. Jednak nie musimy długo czekać na wyjaśnienia, już w okolicach pięćdziesiątej strony, akcja zaczyna nas wciągać. W powieściach sensacyjnych taka narracja ma sens, pozwala autorowi na sprawne przedstawienie każdej ze stron. W tym przypadku śledzimy głównie Łukasza, ale zdarzają się też wstawki z życia przestępcy.
,,Nie ma dobrych ludzi dziadku. Są tylko tacy, którzy jeszcze nie wiedzą, że są źli

Myślę, że wątek sensacyjny jest trudny do zbudowania. Ciężko jest sprawić, aby czytelnik czuł dreszcze emocji, czytając Pod podłogą nie tylko czułam dreszczyk, ale też przeklinałam bohatera, próbując go przekonać, aby nie zachowywał się w sposób nierozważny. Jednym słowem... przepadłam dla tej książki i nie wiem, kiedy uda mi się podnieść.
Autor ma jasny plan i skrupulatnie go realizuje. Nie mogę uwierzyć, że jest to debiut literacki, tyle w nim plusów, że drobne minusiki, chowają się w tłumie i przestają mieć znaczenia.
Zacznę od zalet tej książki. Pierwsza i najważniejsza, to dynamiczna akcja. Zostajemy wciągnięci w świat Łukasza, już po chwili zdajemy sobie sprawę, że przepadliśmy na dobre. Z każdą mijaną kartką zadawałam sobie pytanie ,,co wydarzy się za chwilę”, ,,o co w tym wszystkim chodzi?”. Nie mogłam się oderwać od lektury, kiedy musiałam ją odłożyć dla spraw przyziemnych, takich jak jedzenie czy spanie, ciągle miałam w głowie sceny z książki. Próbowałam zgadywać, rozmyślać, ale to wszystko na nic, autor ułożył zagadkę w taki sposób, że najlepszym nie udałoby się jej w porę rozszyfrować. Ogromne brawa za intrygę, która mrozi krew w żyłach i zapiera dech w piersi. 
Jak już mogliście niejednokrotnie zauważyć, jestem niepoprawną romantyczką i cenię sobie drobne wątki miłosne, nawet w powieściach sensacyjnych. Tutaj też dostałam satysfakcjonujący wątek, który sprawia, że w całym zamieszaniu odnajdujemy odrobinę zwyczajności. Jednocześnie wątek romansu nie przytłacza głównej fabuły, jest jedynie lekko zabarwionym tłem dla wszystkiego. 

,, Zdał sobie sprawę, że to nie pistolet, który trzymał w pięknym skórzanym futerale, jest najgroźniejszą bronią. Słowa mogą krzywdzić bardziej

Język, jakim posługuje się Pan Michał, jest prosty i przyjemny w odbiorze, dla przeciętnego czytelnika. Na początku książki pojawiało się wiele powtórzeń, tak jakby autor bał się synonimów, jednak z biegiem czasu (a może kartek?) ten problem zniknął, albo to ja przestałam zwracać uwagę na takie błahostki? Nie będę jednak szukać dziury w całym i czepiać się naprawdę dopracowanej i przemyślanej historii. Gdyby w moje ręce wpadały tylko takie debiuty, byłabym szczęśliwa. 
Muszę jeszcze słowo dodać na temat opisów, autor (na szczęście!) nie używa wielu sztucznych zapychaczy, skupia się tylko na konkretach. Jeżeli już pojawiają się opisy, są to zazwyczaj rozmyślania, Łukasza czy innych bohaterów. Ogromne brawa za to. Jak już niejednokrotnie wspominałam, nie przepadam za opisami nic niewnoszącymi do powieści.
Myślę, że i tytuł nie jest przypadkowo, można go interpretować dwojako. Dosłowne znaczenie, którego nie będę omawiać, aby nie zdradzić szczegółów fabuły. Jest też znaczenie metaforyczne, które ja interpretuję jako coś ukrytego, tajemnicę... wszak cała ta książka jest owiana swoistą tajemnicą.
Portret psychologiczny postaci jest wyraźnie nakreślony. Nie ma mowy tu o przerysowaniu czy niedociągnięciach. Wszystkie ważne warunki tworzenia postaci zostały  spełnione, proporcje realizmu i fikcji zachowane. Jestem jak najbardziej na tak. Takie pozycje lubię, dopracowane, spełnione i przemyślane. Gratuluję! 
Jednak, aby w pełni oddać się wspaniałości tej lektury, trzeba czytać w ciszy i mocno się skupić na tekście. Analizujemy, snujemy domysły, kilkakrotnie zamykałam książkę, aby przemyśleć wszystkie fakty, jakimi zostaliśmy poczęstowani przez autora.
Na zakończenie jeszcze słowo o zakończeniu :) To, co autor zaserwował w końcowej fazie książki, jest niesamowite i zaskakujące. Powieść skończyłam z rozdziawioną buzią i z niemym pytaniem ,,ale jak to?”. 


Pod podłogą to udany debiut literacki. Wciąga niczym wir, mrozi krew w żyłach i zapiera dech w piersi. Polecam wszystkim czytelnikom, lubiącym czuć przysłowiowe ciarki, gwarantuję sto procent satysfakcji!

Za możliwość zapoznania się z lekturą, bardzo dziękuję:
Wydawnictwu Oficynka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Książko, miłości moja. , Blogger