04:00

"Dziewczyna, która chciała zbyt wiele" Jennifer Echols

"Dziewczyna, która chciała zbyt wiele"  Jennifer Echols

04:00

"Dziewczyna, która chciała zbyt wiele" Jennifer Echols

Okładka książki Dziewczyna, która chciała zbyt wiele Dziewczyna, która chciała zbyt wiele
Autor: Jennifer Echols
Tłumaczenie: Małgorzata Żbikowska
Tytuł oryginalny: Going too far
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: październik 2012r
Ilość stron: 304
Gatunek: Literatura współczesna/ młodzieżowa
Ocena: 4/5








Młodzieńczy bunt. Podejrzewam, że przynajmniej 80% (jak nie więcej) ma go za sobą. Większość go przechodzi, buntowaliśmy się przeciwko rodzicom, szkole, czy systemowi. Większość z nas mając 17/18 lat robiła rzeczy, do których wstyd się przyznać. Czasy się zmieniają, a pomysły nastolatków są coraz bardziej dziwaczne i nie zrozumiałe dla otoczenia (a przecież każdy kiedyś był młody).


Meg jest typowym buntownikiem. Kolorowe włosy, oryginalny styl, choć do końca nie wiemy przeciw czemu Ona się buntuje. Bardzo chce opuścić małe miasteczka, zacząć uczyć się w collage'u. Pragnie uciec od nadopiekuńczych rodziców i wziąć swoje życie we własne ręce. Czy jej się to uda?

Książa zaczyna się, od momentu poznania grupki młodych ludzi, którzy postanowili się zabawić (w szerokim znaczeniu tego słowa), wchodzą na most, przez który przejeżdża pociąg. Doskonale wiedzą, że kilka lat temu na tym samym moście zginęła para nastolatków. Niewiele sobie jednak z tego robią, na ich szczęście zjawia się policja, modzi zostają przewiezieni do aresztu za naruszenie prawa. Między innymi za upojenie alkoholowe i narkotykowe. Funkcjonariusz John After, obmyśla dla nich karę. Każde z obecnych ma jeździć przez tydzień w służbach ratowniczych. Na jedną osobę wypada karetka, na inną wóz strażacki, a na Meg przypada nocny patrol policji.
Czy uda się zresocjalizować zbuntowaną, młodocianą kryminalistkę Meg? Co wyniknie z nocnych patroli i jaki będzie to miało wpływ na młodzież?

Jest to moje pierwsze spotkanie z piórem Jennifer Echols, słyszałam różne opinie o jej twórczości, musiałam sama przekonać się na własnej skórze jak jest naprawdę. Czy jestem pod wrażeniem?
Do stylu i języka Autorki nie mam prawa się przyczepić, jest łatwy przejrzysty i miły w odbiorze. Natomiast sama historia...

Akcja  toczy się szybko, ciągle coś się dzieje i na jaw wychodzą nowe istotne fakty. Echols zaskakuje nas niemal co kilka kartek. Emocje są przedstawione w sposób ujmujący, nie sposób nie przeżywać rozterek razem z bohaterami. Jednak zakończenie pozostawia po sobie pewien niedosyt, niby jest dobrze, ale jednak mogło być lepiej. Na miejscu Autorki postawiłabym na bardziej rozbudowane i spektakularne zakończenie. Choć z drugiej strony, może Jennifer Echols pragnie wrócić jeszcze do przygód Meg? Być może taki zakończeniem zostawiła sobie otwartą furtkę?

Słów kilka o uczuciu jakie kiełkuje, choć nie ma prawa bytu. Przestępca i policjant? Tego jeszcze nie było... i może nie będzie?
John jest młodym posterunkowym, od Meg dzieli go zaledwie kilka lat. Możemy się domyślać, że nie bez powodu został gliniarzem, ma w tym ukryte cele, tylko jakie?
Bardzo podoba mi się to, że do końca nie wiemy i nie domyślamy się jakie powódki kierują młodym mężczyzną do zostania w małej miejscowości.
Jedno muszę przyznać książka nie jest przewidywalna, jesteśmy zaskakiwani i zwodzeni za nos niemal przez cały czas.

Jeszcze tylko słowo o tytule, czy tylko ja uważam, że jest beznadziejny?  W ogóle nie zachęca do czytania, jest jakiś taki nijaki... na szczęście pod nijakim tytułem nie kryje się nijaka książka.

"Dziewczyna, która chciała zbyt wiele" to książka, mówiąca o trudach dojrzewania. Nie tylko o pryszczach i niespełnionych miłościach. Pokazuje nam, że nie zależnie od wieku mogą nas spotkać tragedie, z którymi trudno jest sobie poradzić dorosłym, a co dopiero dzieciom. Widzimy, jak ważna jest akceptacja i rozmowa, przede wszystkim rozmowa dorosłych z dziećmi.

07:54

"Onyks" Jenniffer L. Armentrout

"Onyks" Jenniffer L. Armentrout

07:54

"Onyks" Jenniffer L. Armentrout

Okładka książki OnyksOnyks Tom II
Autor: Jenniffer L. Armentrout
Seria: Lux
Tytuł oryginalny: Onyx
Tłumaczenie: Sylwia Chojnacka
Data Wydania: 17. września. 2014r
Wydawnictwo : Fillia
Kategoria: Fantasy
Ocena: 4/5













Może jeszcze pamiętacie, z jakim entuzjazmem opisywałam "Obsydian", czy druga część serii Lux wzbudziła we  mnie takie same uczucia? Może było gorzej? A może lepiej?

Kat i Daemon łączy tajemnicza, kosmiczna więź. Wszystko za sprawą uzdrowienia, jakie miało miejsce w pierwszej części. Jednak na jaw wychodzą nowe fakty, sprawy się mocno komplikują, a Kat już nie jest sobą (w przenośni i dosłownie). Co takiego wydarzyło się w tej część i jaki wpływ ma to na całość historii? O tym przekonasz się czytając "Onyks"

O postaciach mówiłam już w pierwszej części, w tej niewiele się zmienia. Kat odrobinę dojrzewa, może to za sprawą zaistniałej sytuacji może to moc kosmiczna? W powieści pojawia się nowy chłopak, Blake. Okazuje się, że On i Kat mają ze sobą więcej wspólnego niż można się spodziewać. Jak na taką relacje zareaguje Daemon?

"Zawsze mamy wybór. Ja sama dokonałam wielu złych.  Przynajmniej potrafię się do tego przyznać."


"Onyks" jest książką, w której wiele się dzieje. Jednak nie tak dużo jak w pierwszej części. Akcja poprowadzona jest jednostajnie, przyspiesza dopiero przy końcu. Zaskakuje nas licznymi zwrotami i niespodziewanym zakończeniem. Muszę jednak wytknąć jeden minus, malutki, ale zawsze to minus. Mianowicie, powieść przynudzała momentami. Nie wiem dlaczego tak się działo, może to przez jednostajną akcję. A może przez skupienie się Autorki na opisywaniu treningów Kat. W każdym bądź razie miałam momenty kiedy wiało nudą. Jednak były to dosłownie tylko chwile.

Muszę pogratulować Jenniffer L. Armentrout sposobu w jaki opisała dialogi między głównymi bohaterami. W tej części nie brakuje potyczek słownych między Kat i Daemonem. Jak już mówiłam, przy omawianiu pierwszej części, mogłam śmiało utożsamiać się z Kat, połączyła nas miłość do książek. :)

"Onyks" jest napisany językiem lekkim, łatwym i przyjemnym. Czyta się szybko i nie męczy zawiłościami wątków. W połowie książki, jesteśmy już tak wciągnięci i zaangażowani w historię, że nie sposób się oderwać. POWAŻNIE! Autorce udało się rozbudować fabułę do tego stopnia, że nie sposób się domyślić co wydarzy się za moment. Mimo, że kilka faktów można przewidzieć i sobie dopowiedzieć, powieść i tak zaskakuje. Nie spodziewałam się, że będę musiała się pożegnać z jednym, z lubianych przeze mnie, bohaterów. Był to dla mnie okropny szok gdyż nie spodziewała się śmierci. Liczyłam na mrożącą krew w żyłach akcję, ale na koniec miałam nadzieje na uleczenie... ale nadzieja matką głupich, jak mówią.

Kolejnym plusem jest opis sytuacji, Autorka ma niezwykłą wyobraźnie. Ja osobiście nie jestem w stanie pojąć, jak jedna kobieta może zbudować tak doskonały obraz nierealnych zdarzeń. Musze powiedzieć, że wszystko jest spójne i dopracowane w najmniejszym szczególe. Wątek z Departamentem Obrony, jest intrygujący i nadzwyczajnie... realny? Tak właśnie to słowo przyszło mi na myśl, przecież DOD to władza a władza kłamie, knuje intrygi i zaskakuje. Czyż nie mam racji? Może Departament Obrony zajmuje się kosmitami, ale nie różni się niczym od prawdziwej władzy parlamentarnej :D

Na zakończenie powiem, ze "Onyks", mimo, że czasami przynudzał, broni się momentami kiedy akcja się rozkręcała. Uważam, że rzuca korzystny cień na pierwszą część i zmusza do poznania kolejnej. Ja osobiście nie mogę się doczekać kolejnego spotkania z Luksjanami:)

Pozdrawiam i zapraszam na Konkurs na Facebooku

04:00

"Pulse" Gail McHugh

"Pulse" Gail McHugh

04:00

"Pulse" Gail McHugh

Okładka książki PulsePulse
Autor: Gail McHugh
Tłumaczenie: Ewa Skórska
Tytuł oryginalny: Pulse
Data wydania: 7. Października. 2015
Wydawnictwo: Akurat
Ilość stron: 400
Gatunek: Romans
Ocena: 5/5






Jeszcze dziś pamiętam emocje, jakie towarzyszyły mi przy czytaniu "Collide". Czy druga część choć w połowie dorównuje pierwsze? A może jest utrzymana w takim samym tonie? Zawiodłam się czy zachwyciłam? Przekonasz się czytając dalej :D


Kto czytał pierwszą część, pamięta jak smutne było zakończenie.  Emily uświadamia sobie, że pragnie Gavina. Gavin natomiast traci nadzieje i wyjeżdża. "Pulse" nie zaczyna się najlepiej, dziewczyna jest rozbita nie potrafi się odnaleźć w tym co się stało. Gavin topi smutki w alkoholu i upaja się przypadkowym seksem. Czy tych dwoje ma jeszcze jakąkolwiek szanse, aby być razem?

Autorce udało się zbudować bohaterów realnych, bez wątpienia można by gdzieś w świecie równoległym spotkać Emily, czy nawet idealnego Gavina. McHugh pokazuje jak wielką siłę ma miłość, prawdziwa potrafi przenosić góry i zatrzymać słońce. Właśnie taką miłością darzą się tych dwoje. Oczywiście nie może być tak słodko i kolorowo prawda? Pojawia się Dillon (choć wolę go nazwać Debillon ). Ta postać jest typowym czarnych charakterem, niszczy wszystko na swojej drodze. Autorka obdarzyła go samymi złymi cechami. Jego nie da się lubić. W tej część również stara się zastraszyć Emily, ale ona już nie jest tak naiwna.

Wątek jaki Autorka wplotła, pomiędzy miłosne uniesienia, jest intrygujący trzyma w niepewności, czytelnik boi się tego co może się wydarzyć i pragnie odetchnąć z ulgą.
Muszę przyznać, że McHugh oddaje emocje w niezwykły sposób. Jednoczymy się z tymi bohaterami, przeżywamy ich problemy, śmiejemy się z dowcipów i płaczemy kiedy oni płaczą. Stawiam za to ogromny plus, ponieważ nieziemską sztuką jest oddać emocje w ten sposób, aby czytelnik czuł je całym sobą. Ogromne brawa dla tej Pani.

Chciałabym rzec, że "Pulse" jest utrzymane w stylu "Collide", ale nie mogę tego powiedzieć. Ta część jest całkowicie inna, skuszę się na stwierdzenie, że jest o niebo lepsza od swojej poprzedniczki. O ile w "Collide" mamy typowy trójkąt miłosny, o tyle w "Pulse" akcja jest bardziej rozwinięta.

Styl i język jakim posługuje się Gail McHugh, jest łatwy i przyjemny w odbiorze. Nie można się do niczego przyczepić. Wszystko jest przemyślane, dopracowanie i dopięte na ostatni guzik. Historia nie pozostawia niedomówień, każdy wątek został zamknięty i nie zostajemy z nurtującymi nas pytaniami. Całość jest spójna i przejrzysta. Sceny łóżkowe, nie są wulgarne, są opisane w sposób zmysłowy. Wszystko jest utrzymane w dobrym smaku i stylu.

"Pulse" opowiada o prawdziwym życiu. O trudnościach jakie mogą nas spotkać na drodze do szczęścia. Możemy dostrzec, że miłość nie jest usłana różami, czasami trzeba przejść przez ciernie, aby na zakończenie znaleźć ukojenie w ramionach ukochanego.

04:00

"Ocalenie Callie i Kaydena"

"Ocalenie Callie i Kaydena"

04:00

"Ocalenie Callie i Kaydena"

Okładka książki Ocalenie Callie i KaydenaOcalenie Callie i Kaydena
Autor: Jessica Sorensen
Tytuł oryginalny: The Redemption of Callie and Kayden
Data wydania: 19.Października. 2015r
 Wydawnictwo: Zyski i S-ka
Ilość stron : 385
Kategoria: New Adult
Ocena: -4/5





"Przypadki Callie i Kaydena" to lektura obowiązkowa, dla wszystkich wielbicieli New Adult. Jest tykającą bombom emocji, Jessica Sorensen, spisała się świetnie tworząc tę historię. Jednak "Przypadki Callie i Kaydena" kończą się w taki sposób, że nie można tej książki odłożyć i zapomnieć o niej. Dlatego też musiałam sięgnąć po kontynuacje, czyli "ocalenie Callie i Kaydena". Jakie były moje wrażenia?

Kayden budzi się w szpitalu, jest obolały po zajściu jakie miało miejsce u niego w domu. Nie może kontaktować się ze znajomymi, dlatego też Callie nie ma od niego żadnych wieści. Dziewczyna odchodzi od zmysłów, zastanawiając się co dzieje się z jej chłopakiem/przyjacielem. Kiedy Kayden opuszcza szpital, jest oziębły i odpycha emocje na drugi pan. Szokujące jest jego zachowanie w stosunku do Callie. Co wyniknie z tej dziwnej zmiany w bohaterze?


Pokładałam wielkie nadzieje w tej książce, odrobinę (małą odrobinkę, odrobineczkę wręcz :D ) mnie zawiodła.W pierwszej części książki, możemy wejść w psychikę Kaydena. Targają nim sprzeczne emocje. Mimo, że na zewnątrz emanuje pewnością siebie, w środku jest skryty i zagubiony. Jego poczucie własnej wartości, jest mocno stłamszone, przez wieloletnie znęcanie się, psychiczne i fizyczne, przez ojca. Trudno, mi jako rodzicowi, jest sobie wyobrazić jak można tak traktować swoje dziecko. Z drugiej strony wiem, że takie sytuacje są naprawdę zdarzają... niestety.
Odrobinę irytowało mnie zachowanie Kaydena, ale z drugiej strony starałam się go zrozumieć.

W drugiej połowie zderzamy się ponownie z  dobrym stylem i kunsztem autorskim J. Sorensen. Mamy piękną historie, bohaterowie obnażają przed sobą swoje słabości, udowadniają sobie, że nie są idealni. Przecież nie ma ludzi idealnych prawda? To jest niewątpliwy plus...

Emocje jakie nami targają przy czytaniu książki, są nie do opisania. Jesteśmy na emocjonalnym skraju, przeżywamy całym sobą, to co dzieje się w książce. Czujemy wewnętrzny ból Kaydena, czujemy niepewność Callie. To jest niewiarygodne, Pani Sorensen dostaje za to wielki plus. Nie łatwo jest w ten sposób oddać emocje, a tu wychodzi wszystko tak jak należy.

Zakończenie...  pozostawia wiele do życzenia. Właściwie nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi na nurtujące nas pytania (przynajmniej ja nie dostałam tego na co czekałam). Zakończenie nie jest spójne, pozostawia po sobie wiele niedomówień. Nie został zamknięty wątek który mnie intrygował, mianowicie konsekwencje jakie mógł ponieś ojciec Kaydena. Nic nie wiemy o nim. Znika w tej części i go nie widzimy, poznajemy natomiast bliżej matkę, o ile tak można nazywać tę kobietę. Matka Kaydena jest zimna i wyniosła, nie interesują jej uczucia dzieci, liczy się tylko dobre imię rodziny. Zmusza Kaydena do milczenia, nie chce by ktokolwiek dowiedział się co zaszło tamtej feralnej nocy w ich domu.

Myślę, że autorka mogła śmiało zakończyć tę historię w tym tomie. Zawrzeć tu wszystkie potrzebne informacje, Jessica Sorensen pokusiła się natomiast na bardzo dziwny zabieg, zamierza wrócić do historii naszych bohaterów w szóstej części tej serii. Dziwny zabieg, ale mam nadzieje, że w tej kombinacji dostaniemy w końcu satysfakcjonujące zakończenie.

Oczywiście książkę, polecam osobą, które czytały pierwszą część. Nie można przecież zostawić niedokończonej historii. Tym którzy nie czytali książki "przypadki callie i kaydena", zachęcam do lektury pierwszej części.
"Ocalenie Callie i Kaydena" jest to powieść mówiąca,o prawdziwej sile miłości. Myślę, że ta książka, to nie "tylko romansidło", porusza ważny problem przemocy domowej, pokazuje jak trudno, po takim traktowaniu, jest się nam podnieść. Widzimy, że to my dorośli mamy największy wpływ na życie naszych dzieci, to od naszych czynów zależy jakim człowiekiem, będzie nasz syn/córka. Myślę, że warto przeczytać!

Pozdrawiam!


 

04:00

Podróżniczka! "Nie powiesz nikomu"

Podróżniczka! "Nie powiesz nikomu"

04:00

Podróżniczka! "Nie powiesz nikomu"

Książka "Nie powiesz nikomu" wywołała u mnie salwy śmiechu, zdaję sobie sprawę z tego, że każdy ma inne poczucie humoru. Mimo to pragnę się z wami podzielić tą książką!


Okładka książki Nie powiesz nikomu?
Wiem, że ta okładka jest okropna:) Ale środek taki nie jest.



Zapraszam na Book Tour!

1.Każdy z uczestników musi się zgłosić na adres e-mail  Justyna929@vp.pl
  •  W wiadomości należy podać adres do wysyłki i adres bloga, na którym zostanie opublikowana recenzja
  • Zgłaszający się jest zobowiązany do przeczytania książki w terminie do 14dni. Następnie należy książkę wysłać pod wskazany przeze mnie adres.
  • Po przeczytaniu należy umieścić recenzje na swoim blogu i podesłać mi link do recenzji (link można wysłać w komentarzu pod dowolnym moim postem, bądź na stronie na facebooku)
  • Książkę należy wysyłać listem poleconym (zwykłe giną na naszej kochanej poczcie polskiej), najlepiej jeżeli byłby to list polecony priorytetowy (szybciej dojdzie do adresata)
2. W recenzji należy napisać, że książka bierze udział w zabawie Book Tour, a organizatorem jestem ja:) (Czyli blog Książko miłości moja)

3. W zabawie mogą wziąć udział wszystkie osoby, posiadające bloga i zamieszkujące teren polski
4. Na pierwszej stronie książki, należy umieścić adres bloga.
  • Na ostatniej można napisać, niewielką dedykacje czy też narysować niewielki rysunek (hulaj dusza! )
  • Mile będą widziane zaznaczone przez was cytaty. (zaznaczanie cytatów metodą dowolną :D )
 5. Na koniec książka wraca do mnie, a ja na blogu wstawiam linki do waszych recenzji. 
 6. Book toru odbędzie się, jeżeli zbierzemy minimum pięciu chętnych! :)


Czekam na zgłoszenia! :)

(Zgłoszenia przyjmuję od dnia dzisiejszego tj. 19.10. do dnia, 20.11. br. )
 

18:30

"Grey" E.L James

"Grey" E.L James

18:30

"Grey" E.L James

Okładka książki GreyGrey
Autor: E.L James
Tłumaczenia: Katarzyna Petecka-Jurek, Paweł Korombel
Tytuł Oryginalny: Grey: Fifty Shades of Grey as Told by Christian
Wydawnictwo: Sonia Draga
Gatunek: Literatura erotyczna, romans
Ocena: 2/5  





W momencie zakończenia, przeze mnie trylogii "50 twarzy Greya" wręcz marzyłam, o poznaniu historii z punktu widzenia Christiana. Kiedy dowiedziałam się, że na rynek wychodzi taka właśnie część byłam wniebowzięta. Książkę kupiłam, przeczytałam i... zaparło mi dech w piersi, bynajmniej nie z radości.

Chyba większość ludzi słyszała o tych książkach, ja jednak przybliżę odrobinę fabułę. Christian Grey to mężczyzna władczy, stanowczy, sprawujący kontrole nad każdą dziedziną życia. Ana jest nieśmiała młodą osóbką, poznaje Grey'a, kiedy ma przeprowadzić z nim wywiad. Mężczyzna dostrzega w niej idealną uległą i choć nigdy nie zdradzał swoich upodobań przed osobami, które "nie są obeznane w temacie", w tym wypadku postanawia wciągnąć Anastazje w świat BDSM.

Od czego zacząć... sama nie wiem mam tyle w głowie, że pewnie i tak połowa mi ucieknie. Historia przedstawiona w książce nie różni się fabułą, od pierwszej części trylogii. Może zacznę od minusów?
Pierwszy minus jest taki, że ta część nie wnosi nic nowego do trylogii. Faktem jest, że poznajemy myśli Greya, nie jest jednak to coś czego nie domyślilibyśmy się w pierwszej części.
Sposób w jaki autorka wykreowała główną postać, też pozostawia wiele do życzenia. W pierwszej części trylogii, miałam wrażenie, że Gray to facet inteligentny, rozważny, tu został nam przedstawiony jako typowy "Wiesiek spod monopolowego". To jest tylko moje zdanie...

Oczywiście dostrzegam tu, zranioną dusze ukrytą pod płaszczykiem męskości, ale to wszystko jest mało. Uważam, ze można to było zrobić lepiej, dla mnie ta część jest jak "odgrzewany kotlet". Nie chodzi tu wcale o fakt, że jest to ta sama historia więc z góry wiemy jak się potoczy... znam książki, przedstawiające tę samą historię  z punktu widzenia mężczyzny, które są naprawdę dobre. Nie muszę daleko szukać C. Hoover świetnie sobie poradziła pisząc "Losing hope", czy choćby Jamie McGuire w "Chodzącej katastrofie".
Jest wielkim wyzwaniem, dla kobiety, pisanie z perspektywy mężczyzny i E.L James sobie z tym nie poradziła. Uważam, ze ta autorka powinna wydać coś świeżego, z pewnością postawiło by ją to w innym świetle.
Jeszcze słówko o polskim tłumaczeniu, zawiodłam się na nim. Niestety, ale są słowa które śmieszą jak np:
" Z wielkiej torby  wyławia pogniecione kartki i cyfrowy magnetofon"
scena z wywiadu... Poważnie? Dziennikarz idący na wywiad ma ze sobą MAGNETOFON?! A nie przypadkiem DYKTAFON?! :) Wiem, że to nic takiego, ale takich potknięć było więcej. Irytowało mnie stwierdzenie "Seks po bożemu", w trylogii mieliśmy "seks waniliowy" i brzmiało to całkiem przyjemnie.

Jedynym plusem w całym tym zamieszaniu, są opisy koszmarów sennych jakie nękają Christiana. Widzimy jak wiele przeszedł i jak głęboką szramę to na nim pozostawiło. Niestety jeden aspekt nie ratuje całości.

Na swoją obronę dodam, że trylogia Greya podobała mi się bardzo i jestem zasmucona tym, że jej kontynuacja wypadła blado:( Całą trylogię przeczytałam w 4 dni, a ta część męczyłam ponad tydzień.
Znam ludzi, którzy nie dobrnęli do połowy, a już mieli dość, ja jednak poddałam się tym torturą i czytałam do końca.

Na zakończenie powiem dla kogo ta książka, z pewnością nie dla fanów Greya. Lepiej cieszyć się, że trylogia się podobała, a nie psuć sobie zdania o niej przez tą część. No dla antyfanów, też raczej nie, bo po co się męczyć? Oczywiście to tylko moje zdanie i wiem, ze są osoby którym ta część przypadła do gustu, ja jednak mówię jej stanowcze NIE! :(

05:30

"nie powiesz nikomu?" Sophie Kinsella

"nie powiesz nikomu?" Sophie Kinsella

05:30

"nie powiesz nikomu?" Sophie Kinsella

Okładka książki Nie powiesz nikomu?Nie powiesz nikomu?
Autor: Sophie Kinsella
Tytuł oryginalny:Can you keep a secret?
Tłumaczenie: Monika Wiśniewska 
Wydawnictwo: Świat książki
Data wydania: 2005r.
Ilość stron: 360
Kategoria: komedia, romans
Ocena: 5/5



Każdy z nas ma tajemnice, jedni większe inni mniejsze. Znam osoby, które całe swoje życie opierają na kłamstwie i nie są już w stanie odróżnić swoich kłamstw od  prawdy. Co jednak jeśli, wyjawimy swoje małe sekrety przypadkowej osobie?

Emma panicznie boi się latać samolotami, oczywiście tego nie przyznaje. Jednak w chwili zwykłych turbulencji, czuje się zagrożona, panikuje i zaczyna zwierzać się swojemu towarzyszowi podróży, całkiem nieznajomemu mężczyźnie. W sytuacji gdy samolot ląduje, a jakiekolwiek zagrożenie jest tylko wspomnieniem, dziewczyna żałuje wszystkiego co powiedziała. Zdaje sobie jednak sprawę, że nigdy już nie spotka tego mężczyzny więc jej sekrety są bezpieczne. Jak wielkie jest jej zaskoczenie, kiedy dowiaduje się kim jest tajemniczy pasażer.

Sophie Kinsella zachwyca nas specyficznym humorem, to właśnie on jest czymś wyjątkowym w tej książce. Historia Emmy jest taka prosta i zwyczajna, że aż prawdziwa w swej prostocie. Nic nie dzieje się przez przypadek, Autorka przemyślała każde wydarzenie i opisała w sposób ciekawy i intrygujący. Całość jest spójna, każdy wątek jest zamknięty i nie ma żadnych niedomówień. Styl i język jakim posługuje się Sophie Kinsella jest zrozumiały, prosty i niewymagający myślenia. Takie książki są potrzebne, aby zapomnieć o wszystkim oddać się lekturze, i dryfować spokojnie bo kartach powieści.
Emma to dziewczyna trochę roztargniona, trochę niepoważna i uchodzi za mało inteligentną. W pracy stara się robić wszystko aby otrzymać awans, jednak idzie jej to z marnym skutkiem. Za wszelką cenę chce dorównać swojej kuzynce,  do której zawsze jest porównywana. Z każdym dniem pozwala sobie wmówić, że powinna si uczyć od Kerry, w końcu to ona odnosi sukcesy, a Emma jest zwykłym szarym pracownikiem.

Musze przyznać, ze przy całej lekkości i płynności lektury, nie jest ona wcale przewidywalna. Może to ja nie starałam się jej przewidzieć, oddałam się jej w pełni i pozwoliłam, aby mną zawładnęła. Na zaledwie trzystu stronicowej powieści mamy pięknie odrysowaną postać Emmy, która przy ostatnich stronach już nie jest tą słabą i nic nie znaczącą dziewczyną. Stara się stać silną zdeterminowaną i dążyć do wyznaczonych celów.
Nie może jednak być tak wesoło prawda? Książka ma jeden minus, może nie wielki, a może największy, mianowicie jest bardzo trudno ją zdobyć. Na allegro ceny są kosmiczne, a w księgarniach nie ma jej wcale. Na szczęście udało mi się ją kupić w korzystnej cenie na olx, z czego się bardzo cieszę.

Z czystym sumieniem mogę polecić tę książkę, na jeden jesienny wieczór, tym którzy lubią komedie z nutką romantyzmu. Lekka przyjemna z pewnością rozluźni Cię po ciężkim dniu w pracy i odgoni depresje szarej i smutnej jesieni. Na zakończenie dodam tylko tyle, że byłby to świetny scenariusz na niezobowiązującą komedie. Polecam :)

p.s W związku, że książka jest dość trudna do zdobycia pomyślałam nad zorganizowaniem Book Tour właśnie z tą pozycją. Czy będą chętni? :)

05:30

Swobodna S.C Stephens

Swobodna S.C Stephens

05:30

Swobodna S.C Stephens

Swobodna
Autor: S.C Stephens
Tłumaczenie:Joanna Grabarek
Tytuł oryginalny: Effortless
Wydawnictwo: Akurat
Data wydania: 22. października. 2014r.
Liczba stron: 624
Kategoria: romans, new adut
Ocena: 4/5











Moją przygodę z Kierą i Kellanem wspominam bardzo dobrze. Czy druga część, jest równie emocjonalną bombom jak jej poprzedniczka?

W skrócie o fabule... Kellan dostaje kontrakt na trasę koncertową, dla zespołu jest to niezwykła okazja na promocję. Wyjeżdża, a Kiera zostaje sama z Anną i innymi dziewczynami. Niespodziewanie w mieście pojawia się Denny. Spotykają się przypadkowo przed uniwersytetem, Kiera jednak nie informuje o tym fakcie Kellana. Można przeczuwać,że nic dobrego nie wyniknie z takiej tajemnicy. A może serce Kiery nadal bije do Denny'ego ?



Akcja w Swobodnej , toczy się mozolnie, przy końcu nabiera tempa. Przez jedno nieporozumienie, może zniszczyć się coś co wyklarowało się w pierwszej części. Możemy poznać nowe postacie, ale to zostawię w tajemnicy aby nie zdradzić pewnych szczegółów. Niestety ta część nie stawia "Bezmyślnej" w innym świetle. Co nie znaczy, że była zła, utrzymana jest w podobnym tonie co poprzednia. Może nie zaskakuje nas emocjonalną bombą, ale narzekać też nie możemy. Bardzo żałuję, że Kierze nie zostały przypisane nowe cechy, nie toleruję tej bohaterki, irytuje mnie jak mało kto. Niestety wiem, ze i takie kobiety są na świecie.
Podobają mi się również, nieco bardziej rozbudowane wątki poboczne. Poznajemy lepiej Anne (siostra Kiery), chciałabym by główna bohaterka była choć odrobinę podobna do swej młodszej siostry. Anna to osoba dynamiczna, szalona, pełna energii. Bardzo spodobał mi się ten wątek, z ogromną chęcią przeczytałabym książkę o przygodach Anny. Uważam, że działaby się w nich wiele:)

Podsumowując, książka miła, lekka i przyjemna. napisana prostym zrozumiałym językiem. Wszystko jest przejrzyste i zrozumiałe. Nie ma zawiłych akcji, ale mimo to książka wciąga i nie pozwala od siebie odejść.
Wspominam miło, kolejną przygodą z Kierą i Kellanem. Myślę, że zapamiętam ich na długo:)
Książka przypadnie do gustu wielbicielom New Adult, innym może się wydawać nijaka. Więc jak ktoś nie czyta tego gatunku, niech sobie lepiej odpuści po co się męczyć :)

06:00

"Jedno małe kłamstwo" K.A Tucker

"Jedno małe kłamstwo" K.A Tucker

06:00

"Jedno małe kłamstwo" K.A Tucker

Jedno małe kłamstwo
Autor: K. A Tucker
Tytuł oryginalny: One Tiny Lie
Wydawnictwo: Fillia
Tłumaczenie: Agnieszka Dyrek
Ilość stron: 430
Data wydania: 17 września 2014r.
Kategoria: Literatura współczesna, new adult
Ocena: 4+/5





Jest to moje drugie spotkanie ze stylem pisana Tucker. Czy i tym razem mnie oczarowała? Czy Jedno małe kłamstwo dorównuje poprzedniej książce? Chcecie się przekonać, jakie emocje udało się we mnie wzbudzić? Zapraszam do recenzji :)


W życiu często mamy wyznaczone cele, chcemy iść zgodnie z planem. Podążamy drogami, które obraliśmy dawno temu i nie wyobrażamy sobie innej przyszłości dla nas. Czasami warto się zatrzymać, pomyśleć na temat swojego życia, czasami warto wywrócić wszystko wywrócić do góry nogami, postawić na jedną kartę i zacząć żyć inaczej.

- W jaki sposób dowiedziałaś się, jak należy żyć?
- Metodą prób i błędów, Livie. To jedyny sposób jaki znam.

W tej książce poznajemy bliżej Livie, którą mogliśmy już poznać w książce Dziesięć płytkich oddechów. Dziewczyna jest pilną uczennicą, marzy o tym aby sprostać swoim wyznaczonym celom. Na swojej drodze spotyka chłopaka, Connora. Miły i uprzejmy, wymarzony chłopak, takiego jak sobie wyśniła, wręcz ideał. Jednak Livie nie czuje przy nim, magnetycznego przyciągania. Czuje je natomiast przy Astonie, który jest całkowitym przeciwieństwem Connora. Czy i tym razem serce wygra ze zdrowym rozsądkiem?

Jedno małe kłamstwo jest odrobinę gorszę od poprzedniej książki K.A Tucker. Temat trójkątu miłosnego, jest powszechnie znany. Nie raz mogliśmy już się z nim spotkać. Jednak to nie stawia książki w złym świetle. Fabuła powieści i styl Autorki uczyniły z banalnego romansu, historię wciągającą i poruszającą do granic możliwości.
Postacie są wyraziste, wykreowane na realnych ludzi. Każdy szczegół został przemyślany i dopracowany w bardzo dobry sposób. Livie to dziewczyna odrobinę zagubiona, nieśmiała, całkowite przeciwieństwo swojej starsze siostry. Nie jest szalona, każdy dzień musi mieć zaplanowany, żyję zgodnie z dekalogiem, który sama sobie wybrała. Nie zdaje sobie sprawy, ze i ona potrzebuje terapii, po wypadku rodziców, każdy uwagę przykuł do Kacey. W końcu to starsza siostra była w samochodzie kiedy wydarzył się wypadek, to ona ucierpiała fizycznie i emocjonalnie. Nikt nie dostrzegał, że Livie również straciła rodziców i poniekąd siostre, która po wypadku zmieniła się nie do poznania. Musze przyznać, że jak w pierwszej części polubiłam Livie, tak tu mnie odrobinę zawiodła, nie podobał mi się jej stosunek do Connora, zraniła go okropnie. Nie potrafię zaakceptować takich zachować, ani w książce ani w życiu prywatny, Jednak życie to nie bajka, a książka ma działać na emocjach i udaje się to bezbłędnie.

- Życie znajduje zabawne sposoby, by poddać nas testom. Generuje krzywe, które sprawiają, że robisz, myślisz i czujesz rzeczy, różne od tych, jakie miałaś zaplanowane, i które nie pozwalają ci żyć w czarno-białym świecie.
 
Wszystkie wątki są pokierowane w odpowiednim kierunku, nic nie dzieje się przez przypadek. Akcja toczy się miarowo, momentami przyspieszając. Kiedy jednak dochodzimy do momentu kulminacyjnego, nasze emocje sięgają zenitu. Mamy ochotę płakać, krzyczeć i przeklinać los za niesprawiedliwości, a raczej przeklinać Livie za nieodpowiedzialne zachowanie. Zastanawiam się dlaczego tak się uwzięłam na tę dziewczynę, przecież do tanga trzeba dwojga i nie Ona sama zraniła idealnego Connora. Aston, tak to jest chłopak którego pragnie każda dziewczyna. Nie oszukujmy się, kobiety lubią łobuzów! I ten jest doskonałym przykładem. Do końca nie wiadomo co czuje do Livie, jedno mówi inne robi, dopiero na koniec dowiadujemy się o nim całej prawdy. Możemy zrozumieć jego zachowania, mimo maki beztroskiego młodzieńca wcale taki nie jest, skrywa bolesne sekrety, które złamałyby najtwardszego.

Reasumując, książka mi się podobała, mimo że jest odrobinę gorsza, a raczej inna od swojej poprzedniczki. Pokazuje nam jak łatwo się pogubić w życiu, jak trudno znaleźć właściwą drogę. Możemy dostrzec, że najprostsze rozwiązania nie zawsze są najlepszymi. Czasami warto, zmienić kierunek biegu, przeskoczyć najwyższe przeszkody i biec pod wiatr, aby na koniec poczuć się spełnionym.

Pozdrawiam i miłego dnia życzę.


07:00

"Dotyk ciemnośći" C.J Roberts

"Dotyk ciemnośći" C.J Roberts

07:00

"Dotyk ciemnośći" C.J Roberts

Dotyk ciemnośći
Autor: C.J Roberts
Tytuł oryginalny: Captive in the Dark
Tłumaczenie: Agnieszka Brodzik
 Wydawnictwo: Czwarta strona
Data wydania: 2. Lipca. 2015r.
Ilość stron: 328
Kategoria: Romans, literatura współczesna
Ocena: 4+/5





Kiedy pierwszy raz usłyszałam o "Dotyku ciemności" myślałam, że jest to coś na zasadzie Grey'a, mroczni i niebezpieczny  związek oparty na fascynacji. Nie to nie jest słodko- gorzki romans z elementami BDMS, to coś bardziej mrocznego i bardziej niebezpiecznego.

Caleb musi porwać młodą dziewczynę i uczynić z niej niewolnice seksualną. Wszystko po to aby zemścić się na wrogach przeszłości. Upatrzył sobie na cel, niejaką Livię. Dziewczynę z biednego domu, rzekłabym wręcz, że z patologicznej rodziny. Kiedy młoda kobieta jest już w mieszkaniu Caleb'a , ten rozpoczyna swoją tresurę. Ona jest uległą, On musi być jej Panem. Powinna się nauczyć posłuszeństwa, ale czy uda to się uda?

Jedno jest pewne w tej książce nie ma miejsca na ckliwy romans i sentymenty, jest agresywna. Sceny sypialniane, jeżeli można je tak nazwać, nie są wulgarne i przesycone. Uważam, że Autorce udało się zachować doskonałą harmonie w tej sferze, wszystko jest opisane z dobrym smakiem i tonem. Akcja, tylko przez chwilę toczy się jednostajnie. Właściwie ciągle coś się dzieje. Przy końcu książki, wybuchają nagromadzone emocje, czujemy na plecach dreszcz przerażenie i moment zgrozy. Jest to pozycja po której trudno się otrząsnąć. Wszystko wydaje się być jasne i klarowne, jednak nie do końca... zakończenie wbija w fotel i wstrząsa do szpiku kości. Bez wątpienia muszę natychmiast sięgnąć po drugą część, bardzo się cieszę, że będzie to już możliwe w listopadzie. Całość jest niezwykle spójna, śmiem twierdzić, że wyjdzie z tego miłość, ale co jeżeli się mylę? Jeżeli w historii tych dwojga nie jest planowany happy end?

Uważam, że bohaterowie są wykreowani  realnie. Livi zostały nadane cechy prawdziwej dziewczyny, jest mocno zraniona przez życie. Najstarsza z rodzeństwa, nie kochana przez matkę, która uważała, że prędzej czy później wyrośnie z niej dziwka Już na starcie, skazana na życiową porażkę.
Jest łatwym łupem, Caleb podejrzewa, że nikt nie zapragnie jej szukać, że rodzina szybko poradzi sobie z zapomnieniem o niej. Przecież jest zwykłym dzieciakiem z podrzędnej dzielnicy, kto by się nią przejął. Caleb jest tajemniczy, niewiele o nim wiemy. Mimo, że została zastosowana narracja naprzemienna, w jednym momencie mamy myśli Livii, a w drugim narracja jest prowadzona w trzeciej osobie. Trochę mnie to, na samym początku, raziło jednak szybko się przyzwyczaiłam do tego stylu.

Osobiście uważam, że książka jest niezwykle prawdziwa. Mafijne porachunki, czarny rynek i handel ludźmi to temat znany wśród wielu narodów. W tej części mamy pokazaną tylko i wyłącznie "tresurę" młodej kobiety, na niewolnice seksualną. Myślę, że była to świetna zapowiedź kolejnego tomu. Myślę, że w drugiej części będziemy mogli się spodziewać więcej szczegółów z mafijnych porachunków, więcej bólu i cierpienia. Na to czekam z utęsknieniem, na akcję mrożącą krew w żyłach.

13:04

"Wstyd" Rachel Van Dyken

"Wstyd" Rachel Van Dyken

13:04

"Wstyd" Rachel Van Dyken

Wstyd
Autor: Rachel Van Dyken

Wydawnictwo: Feeria young
Tytuł oryginalny: Shame
Tłumaczenie: Radosław Irzykowski
Data wydanie: 10.września.2015r
Ilość stron:  360
Gatunek: Literatura współczesna/ młodzieżowa
Ocena: 4+/5







Życie pisze dla nas różne scenariusze, każdy jest inny, każdy gra swoją role. Czasami jednak przychodzi taki moment, że musimy zrzucić maskę i przyjąć inną twarz. Dla własnego dobra i dla własnego spokoju ducha...

Lise poznaliśmy już w pierwszej części cyklu "zatraceni". Możemy ją uważać, za dziewczynę szaloną taką, która nie boi się niczego, śmiało idzie do przodu nie zważając na nic. Jak mylące może być pierwsze wrażenie... w głębi duszy Lisa jest kobietą zranioną, zagubioną, niepotrafiącą się porozumieć z swoim wewnętrznym "ja". Wiele w życiu przeszła, nie bez powodu zmieniła imię... i całe swoje życie.


"[..] - byłeś po prostu sobą, a czasem, cóż, czasem dobrze sobie przypomnieć, jak to jest, prawda? Być po prostu sobą i nie musieć się martwić niczym innym na tym świecie"


W tej części pierwsze skrzypce gra, wspomniana już Lisa, jak i tajemniczy mężczyzna o imieniu Tristan.
Chłopak ten, przenosi się do Seattle w konkretnym celu. Chce dowiedzieć się od Lisy wszystkiego co wiąże się z jej przeszłością, chce pomścić śmierć. Jednak kiedy pojawia się na miejscu i zaczyna oglądać sytuację z bliska, nie jest już pewien jakie były jego powódki. Zmienia cały swój plan, dlaczego? O tym dowiesz się z książki... :)



"[...] Zabawne, że ktoś może tak namieszać ci w głowie, w sercu i w duszy, że kompletnie zapominasz, w imię czego przystawałeś do walki"


"Wstyd" jest uznawany za najmroczniejszy tom trylogii i ja z tym stwierdzeniem zgadzam się w stu procentach. Trzeba postawić Autorce ogromny plus, za to jak dobrze poradziła sobie z wątkiem sensacyjnym. Połączenie miłości z mroczną i tajemniczą historią, wcale nie jest łatwe. Rachel Van Dyken spisała się bardzo dobrze. Niestety przewidziałam dwa wiodące wątki, czekałam tylko na potwierdzenie. Nie oznacza to jednak, że historia była nudna. Nic z tych rzeczy, przez większość książki, zadawałam sobie pytanie "co właściwie się wtedy stało", Autorka jednak dawkuje czytelnikowi sensacje, wspaniale buduje napięcie i uderza w najmniej spodziewanym momencie.
Akcja od początku toczy się pomału, choć już na samym początku jesteśmy zaintrygowani i chcemy więcej. Nie da się ukryć, że styl jakim posługuje się Rachel Van Dyken, jest godny pozazdroszczenia. W sposób wręcz idealny potrafi przelać emocje na papier i zarazić nimi czytelnika, teraz jeszcze udowodniła, że potrafi stworzyć doskonały wątek sensacyjny.


Całość jest niezwykle spójna, a epilog zaskakuje tym przez kogo jest "wygłoszony". Przez większą część powieści zostajemy obdarowani wieloma tajemnicami i niedomówieniami, jednak w fazie końcowej dostajemy odpowiedź na każde nurtujące nas pytania. Autorka zdecydowała się po raz kolejny na narrację naprzemienną, poznajemy historie z punktu widzenia Lisy i Tristana (nie muszę mówić, że to mój ulubiony styl narracji? :) ).


Podsumowując "Wstyd" to książka mówiąca o trudach zwyczajnego życia, o ty jak wielki wpływ na nasze zachowanie ma przeszłość. Jak łatwo dać się zmanipulować, nie zdając sobie z tego sprawy. Na koniec widzimy, jak długą drogę musi przejść człowiek aby wyzbyć się swoich lęków. Pomimo, że każda z części jest inna, to wszystkie mówią o niezwykłej przyjaźni. Na zakończenie dodam, ze takich przyjaciół życzę każdemu!


Dziękuję i życzę miłego niedzielnego wieczoru! :)

20:26

Toxic Rachel Van Dyken

Toxic Rachel Van Dyken

20:26

Toxic Rachel Van Dyken

Toxic
Autor: Rachel Van Dyken
Wydawnictwo: Feeria young
Tytuł oryginalny: Toxic
Tłumaczenie: Anna Dobrzańska
Data wydanie: 3. czerwca. 2015r
Ilość stron: 340
Gatunek: literatura współczesna/ młodzieżowa
Ocena: 5/5








Są w życiu sytuację, kiedy za wszelką cenę pragniemy iść do przodu. Niestety kiedy staramy się ruszyć, okazuje się, że tkwimy w szponach przeszłość i nie możemy się uwolnić...

Gabe jest młodym mężczyzną skrywającym  mroczną przeszłość. Nie taką jak narkotyki i liczne podboje seksualne, On skrywa coś większego, coś co rozdziela serce na mini cząsteczki i nie pozwala go złożyć. Na jego zakrętach życiowych pojawia się Saylor... tych dwoje nie wydaje się być sobie pisanych, nic nie jest łatwe i przyjemne, a przeszłość depcze po piętach jak najgroźniejszy wróg.


"[...] kiedy człowiek przez lata nie wyściubia nosa z ciemnej nory, którą sam sobie wykopał, robi się drażliwy, jak ktoś świeci mu latarką w oczy. Wzrok musi się przyzwyczaić i powiedzmy sobie szczerze- nie jest to przyjemne doświadczenie."

Już przy omawianiu "Utraty" wspomniałam, że zaintrygował mnie Gabe. Jego postać jest tajemnicza, nie wiele o nim wiele, a mimo to nas zachwyca. Wydaje się być zwyczajnym studentem, lecz w jego zachowaniu nic nie jest zwyczajne, On sam nie jest tym za kogo się podaje. Wszystko jest pokręcone i nad wyraz realne.
Rachen Van Dyken po raz kolejny pokazała mi, że potrafi igrać z uczuciami czytelnika. Akcja w powieści toczy się powoli, z każda kartką wgłębiamy się coraz bardziej w tajemnice przeszłości Głównego bohatera. Do samego końca nie mamy jasnego obrazu, co tak naprawdę wydarzyło się kiedyś. Mamy strzępy informacji, dopiero bliżej zakończenia poznajemy wszystkie szczegóły. Toxic jest niewątpliwie tykającą bombom emocji, wciąga jak wir i kołysał nas na wietrze, żeby wyrzucić gdzieś w pustą przepaść. Powiem kilka słów o Saylor, mamy w tym przypadku narrację naprzemienną (podobnie było w Utracie), jak mogliście zauważyć jest to mój ulubiony rodzaj narracji. Saylor to dziewczyna poukładana, jedna z tych świętych. Dziwiłam się sama sobie jak łatwo było mi się z nią utożsamić. Wystarczyło jedno zdanie żebym wiedziała, że ta dziewczyna ma w sobie moc, skrytą gdzieś między czeluściami spokoju i nieśmiałości. Jest też tajemnicza Księżniczka, o której nie mogę zbyt wiele powiedzieć, gdyż jest to postać znacząca, którą poznajemy stopniowo małymi kroczkami.

'[...] - To, że nie płaczemy nie oznacza, że nie jesteśmy wewnątrz rozdarci."

Wypadałoby powiedzieć coś o wątku miłosnym, jest poprowadzony bezbłędnie. Od nienawiści do miłość jest tylko jeden maleńki krok... a może to w drugą stronę szło? Nie ważne... waży jest fakt, jak Autorce udało się zbudować cały obraz. Historia jest tak piękna i wzruszająca, że nie byłam w stanie opanować swoich łez. Nie kontrolowałam ich, uciekły z moich oczy same! Takiej miłości chce każdy, do ostatniego oddechu, do samego końca.


Muszę przyznać, że książka odrobinę przypominała mi Maybe someday, ale tylko odrobinę! Może to przez muzykę, która towarzyszy w książce, albo przez postać Księżniczki... sama nie wiem takie miałam odczucie w pewnym momencie. Moje odczucie tylko pozwoliło mi jeszcze bardziej zakochać się w tej książce. Ja wiem, że Utrata była pełna emocji, ale to co się dzieje w Toxic... tego się nie da opisać słowami to trzeba przeżyć, a raczej przeczytać.
Pisze tę recenzję "na świeżo" emocja jeszcze w mnie buzują. Tyle rzeczy chciałabym powiedzieć, tyle cech wyróżnić, że sama już się w tym gubię. Bez wątpienia Toxic wkrada się na listę moich ulubionych książek!

Reasumując Toxic to powieść mówiąca o prawdziwym oddaniu, miłości do "grobowej deski. Widzimy jak łatwo jest się uwikłać w kłamstwie i jak trudno zostawić za sobą przeszłość. Przeszłość to części nas i choćbyśmy chcieli nie możemy jej zmienić, skupiajmy się na przyszłość bo ją możemy zmienić.
Kończę i życzę miłego sobotniego wieczoru życzę!

13:01

"Utrata" Rachel Van Dyken

"Utrata" Rachel Van Dyken

13:01

"Utrata" Rachel Van Dyken

Utrata
Autor: Rachel Van Dyken 
Wydawnictwo: Feeria young
Tytuł oryginalny: Ruin
Data wydania: 4. luty. 2014r
Tłumaczenie: Anna Dobrzańska
Ilość stron: 300
Kategoria: New Adult, romans, literatura młodzieżowa
Ocena: 4+/5









" Jak wiele razy człowiek doświadcza straty, zanim sam umrze? "

Utrata jest to pierwsza część serii Zatraceni.W tej powieści pierwsze skrzypce gra Kierten i Weston. 
Ona, cicha spokojna dziewczyna z małej miejscowości, kilka lat temu straciła rodziców. Tamto wydarzenie mocno wpłynęło jej zachowanie. Pragnie zaszaleć, ale obawia się konsekwencji. Na jej drodze staje ON, przystojniak ze starszej klasy. Jak splotą się losy tych dwojga? Czy ich droga będzie usłana różami?

"- wszyscy jesteśmy odrobinę szaleni, dzięki temu jesteśmy ludźmi"

Rachel Van Dyken stworzyła piękną historie o dwójce młodych ludzi, którym los rzuca kłody pod nogi. Nie da się ukryć, że główni bohaterowie to postacie z krwi i kości. Ich życie to nie tęczowa bajka, a ciągłe zmagania i walka, walka o przyszłość, o teraźniejszość i o samego siebie. Fabuła książki, może i nie zaskakuje, ale z pewnością wprowadza nas na wyżyny emocjonalne. Jest tykającą bombom, wydaje nam się, że właśnie w tym momencie, już za chwile wybuchnie. 
Musze przyznać, że Autorce udało się przekazać emocje, jest to niezwykle trudne i nie każdy Autor potrafi grać na uczuciach czytelnika,  Rachel Van Dyken zrobiła to po mistrzowsku. 

"-Lęk [...] to dzięki niemu czujemy, że  żyjemy. Sprawia, ze nasze naczynia krwionośne kurczą się, a ciało migdałowate, maleńka część mózgu w kształcie migdałów, wysyła sygnały do układu nerwowego. Sygnały te mówią: uciekaj albo walcz."

Weston to postać, której zostały nadane same rycerskie cech. Jego myśli, można traktować jak sentencje życiowe. Polubiłam go ale nie pałam do niego wielką sympatią. Zaintrygował mnie za to kuzyn współlokatorki Kiersten. Mowa o chłopaku o imieniu  Gabe, jestem podekscytowana, że kolejna część jest właśnie o nim, chyba Toxic będzie moją ulubioną częścią serii. Wracając do tematu... Muszę przyznać, że mimo wielu mocnych plusów jest jeden minus. Mianowicie zakończenie, czegoś mi w nim zabrakło nie potrafię nawet rzeczowo odpowiedzieć czego. Jest odrobinę naciągnięte i nierealne, wiem że to książka i wcale nie musi być życiowa, ale jednak czułam mały niedosyt. Moje emocje zostały wystawione na ciężką próbę, czekałam na coś co sobie założyłam na początku i tego nie dostałam. Jest to mój mały minusik, który nie rzuca cienia na  całokształt. Całość była dobra, nie żałuje wieczoru spędzonego z bohaterami i wiem, że będę do nich często wracać, a dlaczego? A dla cytatów, czyli myśli Westona, miałam wrażenie, że ten chłopak na każdą okazję ma gotową sentencję życiową. Dziękuję Autorce za jego postać!

"[...] życie nie jest sprawiedliwe, ale to jak je przeżyjemy, to właśnie jest cudowne. To dar. A każdy dar jest inny, każda ścieżka jest inna. "

Podsumowując, Utrata to książka mówiąca, o miłości, przyjaźni w ciężkich chwilach. Moc jaką mają w sobie prawdziwi przyjaciele, to siła, która przenosi góry i pokonuje największe przeciwności losu. Najważniejsze to iść do przodu, walczyć o samego siebie i o bliskich. Kiedyś, każdy dobry uczynek, zostanie nam wynagrodzony.

Dziękuję i miłego piątku życzę :)


 
Copyright © Książko, miłości moja. , Blogger