
Autor: Jenniffer L. Armentrout
Seria: Lux
Tytuł oryginalny: Onyx
Tłumaczenie: Sylwia Chojnacka
Data Wydania: 17. września. 2014r
Wydawnictwo : Fillia
Kategoria: Fantasy
Ocena: 4/5
Może jeszcze pamiętacie, z jakim entuzjazmem opisywałam "Obsydian", czy druga część serii Lux wzbudziła we mnie takie same uczucia? Może było gorzej? A może lepiej?
Kat i Daemon łączy tajemnicza, kosmiczna więź. Wszystko za sprawą uzdrowienia, jakie miało miejsce w pierwszej części. Jednak na jaw wychodzą nowe fakty, sprawy się mocno komplikują, a Kat już nie jest sobą (w przenośni i dosłownie). Co takiego wydarzyło się w tej część i jaki wpływ ma to na całość historii? O tym przekonasz się czytając "Onyks"
O postaciach mówiłam już w pierwszej części, w tej niewiele się zmienia. Kat odrobinę dojrzewa, może to za sprawą zaistniałej sytuacji może to moc kosmiczna? W powieści pojawia się nowy chłopak, Blake. Okazuje się, że On i Kat mają ze sobą więcej wspólnego niż można się spodziewać. Jak na taką relacje zareaguje Daemon?
"Zawsze mamy wybór. Ja sama dokonałam wielu złych. Przynajmniej potrafię się do tego przyznać."
"Onyks" jest książką, w której wiele się dzieje. Jednak nie tak dużo jak w pierwszej części. Akcja poprowadzona jest jednostajnie, przyspiesza dopiero przy końcu. Zaskakuje nas licznymi zwrotami i niespodziewanym zakończeniem. Muszę jednak wytknąć jeden minus, malutki, ale zawsze to minus. Mianowicie, powieść przynudzała momentami. Nie wiem dlaczego tak się działo, może to przez jednostajną akcję. A może przez skupienie się Autorki na opisywaniu treningów Kat. W każdym bądź razie miałam momenty kiedy wiało nudą. Jednak były to dosłownie tylko chwile.
Muszę pogratulować Jenniffer L. Armentrout sposobu w jaki opisała dialogi między głównymi bohaterami. W tej części nie brakuje potyczek słownych między Kat i Daemonem. Jak już mówiłam, przy omawianiu pierwszej części, mogłam śmiało utożsamiać się z Kat, połączyła nas miłość do książek. :)
"Onyks" jest napisany językiem lekkim, łatwym i przyjemnym. Czyta się szybko i nie męczy zawiłościami wątków. W połowie książki, jesteśmy już tak wciągnięci i zaangażowani w historię, że nie sposób się oderwać. POWAŻNIE! Autorce udało się rozbudować fabułę do tego stopnia, że nie sposób się domyślić co wydarzy się za moment. Mimo, że kilka faktów można przewidzieć i sobie dopowiedzieć, powieść i tak zaskakuje. Nie spodziewałam się, że będę musiała się pożegnać z jednym, z lubianych przeze mnie, bohaterów. Był to dla mnie okropny szok gdyż nie spodziewała się śmierci. Liczyłam na mrożącą krew w żyłach akcję, ale na koniec miałam nadzieje na uleczenie... ale nadzieja matką głupich, jak mówią.
Kolejnym plusem jest opis sytuacji, Autorka ma niezwykłą wyobraźnie. Ja osobiście nie jestem w stanie pojąć, jak jedna kobieta może zbudować tak doskonały obraz nierealnych zdarzeń. Musze powiedzieć, że wszystko jest spójne i dopracowane w najmniejszym szczególe. Wątek z Departamentem Obrony, jest intrygujący i nadzwyczajnie... realny? Tak właśnie to słowo przyszło mi na myśl, przecież DOD to władza a władza kłamie, knuje intrygi i zaskakuje. Czyż nie mam racji? Może Departament Obrony zajmuje się kosmitami, ale nie różni się niczym od prawdziwej władzy parlamentarnej :D
Na zakończenie powiem, ze "Onyks", mimo, że czasami przynudzał, broni się momentami kiedy akcja się rozkręcała. Uważam, że rzuca korzystny cień na pierwszą część i zmusza do poznania kolejnej. Ja osobiście nie mogę się doczekać kolejnego spotkania z Luksjanami:)
Pozdrawiam i zapraszam na Konkurs na Facebooku