Autor: Agata Przybyłek
Seria: seria z babeczką
Wydawnictwo: Czwarta strona
Data wydania: Lipiec 2015
Ilość stron: 343
Ocena: 5/5
Życie samo pisze nam scenariusze i tylko od nas zależy czy
zrobimy z nich dramat czy niezłą komedie.
Iwonka ma 37 lat, jest farbowaną blondynką obecnie
przechodzącą rozstanie z bawidamkiem (czytaj mężem). Mąż ten posiada sklep z
damską bielizną, wdaje się w romans ze swoją stała klientką co doprowadza do
rozpadu małżeństwa. Iwona wraz z czwórką dzieci( a właściwie piątką licząc
dziewczynę jej pierworodnego syna) dwoma psami i ciężarną kotką (Felą) przenoszą
się do rodziców. Ich życie to istny galimatias i pomieszanie z poplątaniem w
jednym.
Książka pokazuje nam, że mimo niepowodzeń losu trzeba się uśmiechać, brać życie takim jakim jest i czerpać z niego garściami, bo mamy je tylko jedno. Sam tytuł też jest adekwatny do treści, całe życie Iwony się zmieniło, tylko pozostały jej, po starym życiu, blond włosy.
Książka pokazuje nam, że mimo niepowodzeń losu trzeba się uśmiechać, brać życie takim jakim jest i czerpać z niego garściami, bo mamy je tylko jedno. Sam tytuł też jest adekwatny do treści, całe życie Iwony się zmieniło, tylko pozostały jej, po starym życiu, blond włosy.
Czy bohaterowie są realni? Nie Iwonka nie jest bohaterem
realnym, ona jest prawdziwą osobą! Siedząc i czytając książkę miałam wrażenie,
że rozmawiam z ową Iwoną, która opowiada mi swoje życiowe perypetie. Nie czułam,
że czytam wymyśloną powieść, wszystko była bardzo prawdziwe i autentyczne. Do
tego kto ma dzieci ten zrozumie, że takie dialogi mają miejsce jeżeli chodzi o
czterolatków. Młodzież (czyli starsze dzieci) też jest niezwykle realna.
Chciałam was uraczyć jakimś fajnym cytatem, zabawnym wprowadzającym w całość,
ale jak zaczęłam się zastanawiać, który wybrać nie mogłam się zdecydować. Każdy
wydawał mi się bardzo śmieszny, aż w końcu sobie odpuściłam dobieranie cytatów.
:)
No prawie odpuściłam...
Akcja toczy się na wsi, a jak to na wsi ludzie żyją plotkami
intrygami i innymi tego typu rzeczami, ubaw miałam po pachy jak mama starała
się Iwonie załatwić adwokata.
[..] Rozmawiałam z adwokatem, właściwie gospodyni na
plebanii rozmawiała z księdzem, którego bratanek jest adwokatem... [...] "
Autorka zaskoczyła mnie tym jak wykreowała bohaterów, każda
postać wydaje się być dopracowana w najmniejszym szczególe. Każda sytuacja
mająca miejsce w książce jest prawdziwa, czytając jesteś w stanie sobie to
wyobrazić. Iwonka stała się moją fikcyjną przyjaciółką. Narracja jest tak
poprowadzona, że czytelnik (przynajmniej ja) nie wczuwa się w bohaterkę, tylko
słucha jej z otwartą buzią pokładając się ze śmiechu.
Oczywiście można by się było doczepić do Adeli, a raczej
tego w jakiej znalazła się sytuacji i gdzie szukała pomocy, można by kłócić, że
to nie realne, ale po co szukać dziury w całym? Skoro całość była naprawdę
zaskakująco dobra?
Było wiele scen, które mnie rozłożyły na łopatki. Pierwsza
to scena z pociągu, wręcz tarzałam się ze śmiechu usiłując sobie ja wyobrazić. Niezły
ubaw też miałam kiedy to Iwonka z Kaśką podsłuchały rozmowy młodzieży,
oczywiście podsłuchując mamy urywki rozmowy wyrwane z kontekstu i potem
wychodzą takie historie. Niezwykły był tez włamywacz z ogórkami kiszonymi w
reklamówce (twarz mi się śmieje na wspomnienie :D
Język jakim posługuje się Agata Przybyłek, jest językiem
prostym, wręcz bym powiedziała, że w niektórych momentach brzmi dość potocznie.
Właśnie ta potoczna forma dodaje charakteru i osobliwego taktu. Pisarka ma
niezwykle lekkie pióro, czyta się szybko i przyjemnie. Z żalem przewracałam
ostatnią stronę, chciałam więcej Iwonki i jej przygód. Więc droga Agato proszę
Cię o kolejną zabawną pozycję, robisz to dobrze i rób to dalej! Idź tą drogą
kobieto! :)
Muszę jednak przyznać, że tej powieści nie da się przeczytać jednym tchem, przez styl jakim posługiwała się autorka, jest to zwyczajne niemożliwe, ponieważ co kilka stron trzeba odkładać książkę aby uspokoić salwy niekontrolowanego śmiechu.
Książka jest lekka przyjemna w sam raz na lato. Zachęcam do
przeczytania tylko uprzedzam! Zaopatrzcie
się w chusteczki, gdyż ze śmiechu niejednokrotnie polecą wam łzy!
Ps. Bardzo trudno było mi zachować powagę pisząc tą
recenzję, "Nie zmienił się tylko blond" wprowadził mnie w bardzo
dobry nastrój. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz